gryzą się, brak zgody w stadzie, wykluczanie ze stada, walki (dot. już połączonych szynszyli)

Zaczęty przez xenarthra, 18 Lis, 2005, 12:53

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Mysza <")))/

A jaki jest sens trzymania klatki w klatce, skoro tak trzymane samiczki sie gryzą?
Hmm..?

Klatkę z małymi ich mamunią wyjmij i trzymaj oddzielnie. Niestety, skoro zaistniała taka sytuacja, to szylki muszą być osobno.
Potem będziesz musiała je ponownie połączyć, ale to dopiero kiedy maluszki będa miały z 3 m-ce. Mamuśka najwyraźniej widzi w drugiej samicy zagrożenie dla swoich małych i ma rację (zdarzaja sie przypadki zagryzienie w naturze małych przez konkurencyjną samicę w stadzie). A samica faktycznie nie musi tolerować cieżarnej i małych..

- Powiedz jak trzymasz to stadko? Wszystkie razem?
- Dlaczego nie pomyślałaś wcześniej o konsekwencjach posiadania tylu zwierzątek różnych płci? W stadzie mieszanym często grają rolę hormony i feromony..
- Dlaczego nie zrobisz dwóch klatek troszkę oddalonych od siebie z osobnikami każdej płci osobno? To zapobiegnie podobnym problemom w przyszłości.
Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Katrin

Oj dosyć kontrowerysyjne połączenie... Ja zasatanawiała bym sie nad rozdzieleniem szyli na dwie klatki...

"Kochać to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, ale patrzeć razem w tym samym kierunku...[serduszko]"

m-bogdanka

Kiedy klatka jest w klatce nie ma żadnych konfliktów, a nawet szyle z dużej klatki często śpią na półce, która jest blisko małej klatki (prawie futro przy futrze z szylami z małej klatki). Do konfliktu dochodzi tylko wtedy kiedy wypuszczam samiczke z młodym do dużej klatki - ale tylko między tymi dwiema samicami.
Gdyby się gryzły przez klatke już dawno wystawiłabym tę małą klatkę

A tak całe stadko trzymam razem - mają do swojej dyspozycji dużą wolierę.
Chciałabym wypuścić samiczkę do dużej klatki, bo szkoda żeby się kisiła w małej klatuni skoro może brykać sobie w ogromniej z gałęziami i huśtawkami

BCK

Heh pamiętam jak jak godziliśmy (oswajaliśmy) Pikusia i Tusię bo walczyły na łapki, itp :)
Też wsadziliśmy klatkę małą do klatki większej. Rano zauważyliśmy, że mała klatka ma otwarte drzwiczki a szylki leżą sobie razem przytulone.     

MartuskaM

Moje szynszylki się gryzą. Mam 2 szynszyle ktore sa razem w klatce juz ok 3miesięcy. Wszystko było super do czasu...
Jakiś 1 tydzień temu zaczęły się gryść nie mam pojęcia z jakiego powodu.
Rozdzieliłam je do osobnych klatek. Na wybieg puzczam je razem ale cały czas sie gryzą i gonią .
Proszę was o pomoc bo nie wiem co z tym robić
Pozdrawiam :D

/scaliła dream*
PoOzdrO DlA WszyStkiCh SzynSzYli I Ich PoOsiaDaCzy:*:*:*

MartuskaM

Czy mógł by mi ktoś opisać?? zalezy mi na odpowiedzi bo nie wiem co mam robić
:(
PoOzdrO DlA WszyStkiCh SzynSzYli I Ich PoOsiaDaCzy:*:*:*

Iwa

Trudno mi coś doradzić. Moje dwa samce od czasu do czasu się gryzą, ale ich nie rozdzielam bo to chwilowe jest i im przechodzi. Raz było poważnie bo zastanawiałam się już nad oddaniem jednego, ale wyjaśniły sobie wszystko i jest ok :)
może któryś z nich próbuje przejąć dominację.
nie wiem co mogę ci poradzić. poprobuj je jeszcze wypuscić, albo zamień klatkami i zobacz jak sie zachowuja. niech cały czas czuja swoj zapach....mam nadzieje ze wszystko bedzie ok

MartuskaM

hmm... tylko że ona się sytrasznie gryzą wczoraj naprzykład mój starszy szynszyl tak oberwał od tego młodszego że teraz ma w fiterku dziure.
Martwie się bo już wiele razy prubowałam je wpuścić do klatki  i normalnie cała klatka jest w ich futerku bo sie tak gryzą.
a gdy je wypuzczam strasznie się gonią. Miły juz dużo konfliktów ale nigdy niebyło jeszcze aż tak żłe.......
PoOzdrO DlA WszyStkiCh SzynSzYli I Ich PoOsiaDaCzy:*:*:*

Szynszylusia

Ja musiałam połączyć 2 samce z tym samcem którego miałam wcześniej. Też tak jak twoje się straszenie gryzły, a na wybiegu goniły (jeszcze gorzej było bo ja miałam 3). Robiłam tak: codzienne były na wybiegu razem po wybiegu brałam mojego do oddzielnej klatki i tamte 2 też do oddzielnej (tamte 2 dostałam jak już były zaprzyjaźnione). Cały dzień i całą noc klatki były blisko siebie. A na wybiegu były tylko razem. Po tygodniu włożyłam je do 1 klatki. Już było o wiele lepiej więc już tak zostały. Z doświadczenia wiem, że nawet jak rok byś je trzymała w oddzielnych klatkach to i tak by się musiały pogryźć, bo one ustalają kto rządzi. Jak już ustaliły to był spokuj i tak zostało do dziś. Abyś bardziej mi uwierzyła powiem, że szylki dostałam ok 1 miesiąca temu.
'. I ♥ animals! .'

seikatsu

poczytaj jeszcze raz cały wątek o odwajaniu. Może po prostu trzeba od nowa całą procedurę zrobić. Ze staniem klatek obok siebie, z zamienianiem klatkami, z transporterem itp.

MartuskaM

Dzięki za wszystkie odpowiedzi ale myślałam już nad tym i chyba zrobie tak:
Poczekam jakieś 2 tyg. i jeśli będą się jeszcze bardziej gryzły a nie będzie żardnej poprawy to najprawqdopodobniej oddam jednego znich bo to nie ma sensu.
Oczywiście zrobie tak jak mi podpowiadaliście tzn. że opostawie klatki blisko siebie itp.
Pozdrawiam. :D
PoOzdrO DlA WszyStkiCh SzynSzYli I Ich PoOsiaDaCzy:*:*:*

Zieffka

uwaga uwaga-niech mi ktoś poradzi. no czytam i czytam ale nie wiem co mam z moim futrzanym bałaganem zrobić :D
sytuacja w mojej klatce Sfery i Wacusia staje się czasami napięta. Buba to już wiadomo-nie da się z nikim oswoić. Ale Wacuś i Sfera mają coraz dziwniejsze relacje. Mój paniczyk urósł i mimo, że nadal z niego taka klucha i przylepa, to mama na niego strzyże zębami często, bo jest o mnie zazdrosna. a to siknie na syna, a to fuknie, a on tylko ucieka do domku i skomli, potem idzie do nie i się płaszczy piszcząc i iskając jej futerko. wtedy dama "łaskawie" ustępuje. mimo,że dalej pozwala synkowi spać pod sobą( choć teraz jest większy od niej i podnosi ją na barana) i razem się tulić, czesać, to Wacuś chyba czuje się lekko zaszczuty i pokrzywdowany.
nie wiem co mam z tym zrobić. często płacze nocami i w ogóle. on to taka total klucha, co nie warknie na żadnego szyla-totalny pantofel i pacyfista. pół kilo miłości w futrze.
jak waszym zdaniem powinnam to rozwiązać? muszę dodać, że mimo iż ostatnio nastąpiły przełomy w pozwoleniu mi na głaskanie ich (ale tylko po brzuszku), to ogólnie strasznie Wacek jest płochliwy. widać, że kocha mamusię bardzo i jest do niej przywiązany. ale męczy go konflikt Buba-Sfera i czuje się osamotniony. bo te dwie wariatki sikają między prętami tylko...(choć własnie obecność Sfery i Wacka zastopowała depresję samotniczą u Busi-paradoks. już małpa se futra nie wyrywa, chce zabiegać o moje względy. Sfera zawsze była dzika, ale teraz to ciągnie z całej siły palec, żeby ją głaskać. strzyże dziadyga zębami przy głaskaniu, ale chce głaskania)

/scaliła coolmamcia
szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

Basia_W

Nie mam pojęcia jak mogłabyś załagodzić tą sytuację, ciekawa jestem czy wogóle ktoś na forum trzyma matkę z dorastajacym synem i jakie między nimi są relacje. Być może Sfera odrzuca go bo mały jest coraz starszy a instynktownie przecież wie że jest jego matką. U mnie samczyki miałam najdłużej przez 10 miesięcy, im starsze tym częściej były odrzucane, a wystarczyło takiego delikwenta przełożyć do drugiej klatki na trzy dni to był odrzucany przez całą resztę łącznie z matką ( z samiczkami obchodzono się nadwyraz łagodnie i matka przyjmowała je z powrotem ).
Starsze dzieci czasami oszukują rodziców kiedy sytuacja jest napięta i zaczynają popiskiwać jak maluszki, może twój Wacuś też tak robi żeby wkraść się w łaski mamusi, nie mając możliwości ucieczki.
reszta odchowanych maluszków - Mikuś, Figa, Miś, Żabuś, Fikuś, Kubuś, Misia, Edi, Czaruś, Pysia, Krusio, Pimpuś, Miluś, Fredzio, Spidi.

Zieffka

wczoraj okazało się,że źle spojrzałam na poidełko i maluchy dwa nie miały wody przez 2 godziny. wiem,że w ogóle nie powinno być takiej sytuacji-pierwszy raz mi się zdarzyło.
nalałam do pełna, założyłam i co?
matka się pcha i pije jak tankowiec.młody się wkurzył po jakimś czasie, bo aż pyszczek podstawiał pod jej,że może coś skapnie. no i się wkurzyła matka i poszła ustawka. pokazali sobie kto tu wyższy, kto ma bardziej żółte zęby...szybko chciałam rozpędzić towarzystwo,. choć wiem,że Sfera nigdy nie zaatakowała syna, to samo "stawianie oporu" przez Wacka mnie na tyle zdziwiło,że nie chciałam ryzykować. no i jak Sfera zatankowała już i tylko dopijała sobie to młody do tej pory strzygł i się kłócił az odpędził matkę-bardziej to komiczne było, bo na początku dzielnie strzygł zębami, ale bez odgłosu, żeby jej nie rozdrażnić, a potem zaczął fukać w oburzeniu i ustąpiła.
próbował w ustawce, kiedy został obsikany też się popisywać, jednak po oberwaniu siuśkami zaczął krzyczeć przerażony i się wycierać, potem dzielnie stanął słupka i też chciał siusiać, ale chyba się kapnął,że u niego sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana...
a co Wacusia-on nie tylko kiedy musi się płaszczy przed mamą. on ogólnie jest klucha pospolita co by wszystko ukochała. on się zachowuje, jakby nadal myślał,że jest szynszylątkiem :D mamie chce jeść(wyrywać) z pyszczka, ale wie,że mama się obróci na pięcie i zwiewa ze smakołykiem. ogólnie ona go bardzo miłuje i nie było nigdy bitwy o jedzenie bo Wacuś zawsze zrobi miejsce mamusi, aby się ukokosiła przy miseczce. to była pierwsza taka sytuacja. może po prostu tak biedaki były spragnione.
nie wiem-może złota rada Klaudiusza? :D
szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

coolmamcia


tiamat86

Wiem że to dziwne, sama byam zaskoczona. :( Jak już pisałam szylki mam od dwóch dni- są to czteromiesięczne siostry. W pierwszym dniu wzorowo zadomowiły sie w klatce, jedna z nich wskakiwała nam na ręce, w nocy skakały. W drugim dniu jeszcze postanowiliśmy ich nie wypuszczać na dłuższą chwilę- oswajaliśmy je z naszym zapachem- budowaliśmy zaufanie- uważam ze z sukcesem.
To co miało miejsce przed chwilą całkowicie mnie zaskoczyło, rozległ sie hałas i okazało sie żę jedna drugą goni i gryzie, futro latało po całej klatce, wyczułam również ostry zapach moczu, jakby siusiały na siebie, lub klatkę- sama już nie wiem:(nie wiem czy to walka o terytorium czy o hierarchię- bałam się o tą poszkodowaną i rozdzieliłam je, niestety miałam do dyspozycji bardzo małą klatkę, czy może mi ktoś poradzić co mam w tej sytuacji zrobić, spróbować rano je połączyć, a jeśli nie jutro to kiedy- w końcu to siostry- czy zainwestować w nową klatkę (ech moje kieszenie)- dodam ze cieszył mnie fakt że to są siostry chciałam uniknąć takich sytuacji.
Teraz jest spokój choć tej agresywnej nie jest na łapkę siedzenie w małej klatce, ale na obecną chwilę nie mogłam jej zorganizować nic lepszego:(((
/scaliła dream*

tiamat86

Chyba nastąpił przełom (zawaliłam całą noc ale co tam): właśnie połączyłam siostry- chyba obie zrozumiały( przynajmniej tak mi sie wydaje;/) teraz śpią obok siebie na jednej pólce, nieziemsko mnie wystraszyły mam nadzieję żę już sie uspokoją, bo inaczej znów będę musiała je rozdzielać- czego nie chcę :( dzisiaj już je wypuszczę na wybieg- w nocy wskakiwały na mnie i nie chciały wejść do klatek zwłaszcza jedna:D

robus_pl

Konflikty sie zdazaja. My pod tym wzgledem nie jestesmy lepsi :-).
System rozdzielen i malej klatki to dobry system kar. Jednak moze sie jeszcze przytrafic podobna sytuacja. Charakterki sa rozne. Byc moze poszlo im o jakies atrakcyjne miejsce w klatce albo smakolyk. Trudno teraz to ocenic.
Zwloka z wypuszczeniem na pokoj 3-4 dni zazwyczaj bywa konieczna. Szczegolnie gdy szylki pochodza z fermy. Jesli sa z domu, jest latwiej.
Powiedz czy masz zamiar wypuscic je na specjalnie zrobiony wybieg czy pokoj czy moze mieszkanie?
Robus

tiamat86

Szylki dostałam z domowej hodowli dlatego zdziwiło mnie troszkę ich zachowanie- zakładalam żę będą do siebie przyjaźniej nastawione, co do wybiegu zamierzam wypuścić je na pokój (przynajmniej na razie) mam nadzieję że uda mi sie je pogodzić :(

robus_pl

Wydaje sie, ze szylki z domowych hodowli sa spokojniejsze. Okazuje sie, ze nie zawsze. Znam przypadki panicznego strachu zwiazanego z nowa klatka, nowymi dlonmi, nowym pokojem i nowymi dzwiekami i zapachami. Na to trzeba nawet do tygodnia.
W klatce po dwoch, trzech dniach szylka daje sie juz podrapac, poglaskac. Najtrudniej jest z przyzwyczajeniem jej do lapania rekami pod brzuszek. Ja mam swoja szylke 3 tyg. I jeszcze dzic wzdryga sie kiedy probuje ja tak zlapac. Nie chce jeszcze siedziec mi na rekach. Owszem, biega po mnie, moge ja drapac, ale kiedy ja wezme na rece - chce zejsc.
Robus

tiamat86

 :D U mnie jest inaczej: jedna z nich sama wskakuje na ręce (trzymam dłonie przy wyjściu- tak jak radziła dream*) czasem nawet sie na nie wpycha kiedy klatka jest otwara; druga natomiast potrzebuje troszkę więcej czasu ale wejdzie sama na dłonie. Wydaje sie zatem że powoli sie do nas przekonują, dlatego dziwi mnie ich zachowanie. Chyba powodem kłutni były rzeczywiście jakieś nieporozumienia między nimi, jeśli będą sie dziś czuły dobrze to je wypuścimy i zobaczymy jak sie zachowają "w terenie" :D nie chcę ich do niczego zmuszać wypuścimy je jeśli będą sie czuły na siłach aby poznać otoczenie :)

robus_pl

Hehe, nie no sluchaj.
Jak otwieram klatke to moja szyszka wchodzi mi sama na rece. :-) Ona wie, ze tylko tak moze wyjsc. Tylko czeka bym je podstawil. Tylko poza klatka juz niebyt tego chce.
Robus

Zieffka

Robuś niestety w jednym racji nie ma-sposób rozdzielania to absolutnie nie jest system kar dla szynszyli i robi więcej szkody niż pożytku.
z jednego powodu-samiczki dorastają. znalazły się w nowym miejscu, gdzie każdy może być panem i władcą i każda chce być "alfą". to, że się zaczęły bić jest w sumie do przewidzenia...i póki to tylko wyrywanie futra a nie gryzienie do krwi/utraty palcy/kawałków uszu/nosa...nie reaguj.
bitwa świadczy o tym, że chcą ostatecznie rozwiązać sprawę i ustalić kto będzie rządził...trzeba to przeżyć...a rozdzielanie zwierzaków przy braku potrzeby interwencji spowoduje tylko zwiększenie agresji, kiedy będą razem.
jeśli ta uległa nie wpada w napady histerii(zaczyna już nie kontaktować, piszczeć i SAPAÆ-wtedy trzeba je rozdzielić!, bo grozi zapaść ze stresu) i nie jest totalnie zaszczuta....o niech sobie radzą...spsikaj klatkę i je kocimiętką w sprayu, wsadź piach i niech się porządzą :)
szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

robus_pl

No moge nie miec. Nie mam tyle doswiadczenia. Myslalem poprostu, ze jest krwawa walka.
Robus

tiamat86

Siostry już się uspokoiły, czasem tylko się troszkę pogonią i to wszystko. Dzisiejsza noc była bardzo spokojna- wczoraj wieczorem troszkę pobiegały i wykąpały się  w piasku, oswajanie dziewczyn myślę że idzie w dobrym kierunku, dzisiaj wypuścimy je na dłużej. :D