Głosów w sumie: 22
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
eh.. ja to chyba jakaś inna jestem - wódki nie piłam - tylko drinka i to słabego może ze 3 razy w życiu, czasem piwko - i to reddsa, czasem winko malutki kieliszeczek , żadnych używek - ani fajek ani trawek żadnej maryśki - w ogóle nic, Nie wspomnę o dopalaczach. ale dla mnie lepsze znane zło niż nieznane. lepiej żeby legalizacja była, będzie przynajmniej znany skład i większa możliwość leczenia.
Ja w domu rodzinnym mam dwie lokomotywy - moich rodziców - zawsze była o to wojna żeby przy mnie nie palili. jak byłam mała to się starali a teraz nie mogą bo im bezpardonowo wyrzucam i niszczę. Ten temat dla mnie tak poważnie rzecz biorąc nie istnieje ale myślę przyszłościowo - nie wyobrażam sobie sytuacji w której moje dziecko może to kupić od jakiegoś handlarza i sobie krzywdę zrobić. Nieznany skład, działanie i co najgorsze w razie co - leczenie.
Dream pisała że środki psychoaktywne powinny być nielegalne itd. No to zdelegalizujmy wszystkie leki przeciwdepresyjne, psychotropowe, które ratują ludziom życie. Przecież są psychoaktywne.
W wakacje byłam na szkoleniu o używkach. Jednak palenie papierosów i picie alkoholu różni się w skutkach od brania narkotyków, zwłaszcza, że nie dzieli się już ich na miękkie i twarde. Ja jestem przeciw. Prosta przyczyna - to co jest legalnie dostępne można łatwiej bez stresu zdobyć, więc czemu nie spróbować. To tak jak z bronią. Wydaje mi się, że trzeba myśleć właśnie o osobach słabych psychicznie, a nie tylko o sobie - np. "ja jestem silna psychicznie i nie biorę i moje dzieci też, bo są dobrze wychowane". Oczywiście, że środki można zdobyć nielegalnie, ale na pewno na niektórych brak przyzwolenia społecznego działa.
szynszyle.info