Toarzystwo dla podstarzałego szynszyla

[chaldun]

Słuchajcie, mam 9-latka, któremu półtora roku temu zdechła towarzyszka życia. Ponieważ była moim pierwszym wychuchanym słonkiem, przysięgłam, że nigdy więcej żadnego nowego na jej miejsce, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy Miluś nie potrzebuje innego towarzystwa niż ludzie...
W grę wchodziłaby pewnie inna starsza szynszyla, co już może być problemem, ale też nie wiem, czy wdowiec z radością przywita towarzystwo w tym wieku. Z drugiej strony - wet na przeglądzie rok temu powiedział, że Miłek wygląda max. na 5 lat, więc są szanse na długie życie, a my na pewno nie zapewnimy mu takich rozrywek jak inna kulka.

Macie jakieś zdanie?

[Andreas]

Dwa szynszyle to szczęśliwe szynszyle, trzy to już Stado :-)
Oczywiscie że towarzysz tej samej rasy sprawi mu radość, to są stadne zwierzęta niezależnie od wieku.

[Zieffka]

ponieważ mały mieszkał lata z inną szynszylą powinno się udać.
problemem faktycznie jest wiek, ale Twojej kulki - chodzi o to, że 9latnie serducho inaczej będzie już znosić stres związany z łączeniem... dużo zależy też od tego jaki ma charakter (będąc wcześniej z koleżanką był tym ogniwem pasywnym czy dominującym).
a co do wieku nowej kulki, to ja nie jestem przekonana, czy to musi być ok 9 lat - na pewno warto z kulką dorosłą, ale taką np. 3-4 letnią. to nie ma znaczenia, bo to już dorosły osobnik, a będzie odporny na stres.
można dać i młodą kulkę - one są zazwyczaj chętne kontaktu i niezależnie od postawy jaką wykaże dorosły, postarają się dopasować.
warto wziąć samca - żeby nie rozmnożyły się.
wszystko to loteria, bo jak wiadomo, kulki potrafią być spokojne, a potem świrować mimo wszystko.
najlepiej ograniczyć swój i Twój stres przy łączeniu wstawiając do klatki przegrodę oraz dodatkowo nakładając na nią materiałową moskitierę jak na okno (nie są w stanie poobgryzać sobie paluchów czy nosów przez pręty, a się widzą, słyszą, czują. poza tym moskitiery nie ma jak zahaczyć zębem ;))

[chaldun]

Dzięki za poradę :)
Chyba rzeczywiście pora spróbować, z moskitierą to brzmi nawet całkiem bezpiecznie...

[Zieffka]

Zawsze rekomenduję tę metodę - ogranicza bardzo stres kulek. To ważne w związku z wiekiem Twojej kulki.
Kulki czasem z samego strachu przed nowymi zapachami bądź w wyniku dawnych jakiś urazów psychicznych z łączeniem związanych, są agresywne "na wszelki wypadek" wobec nowych osobników - lepiej ugryźć, niż samemu dać się pogryźć. Taka przywara tych terytorialnych cudeniek.
Jeśli wstawisz taką szczelną przegrodę, dzielącą klatkę na 2 części i będziesz przez 2-3 tygodnie zamieniać maluchy codziennie/co 2 dzień stronami klatki, to w końcu na tyle się zdezorientują pod względem identyfikacji zapachowej, że zazwyczaj nie odróżniają swojego od kolegi/koleżanki ;) A wtedy już właściwie sukces mamy.