O nas - użytkownikach > Tęczowy Most

Kora za TM [*]

(1/3) > >>

Wilczy Deszcz:
Kora - urodzona 8.02.2015. Adoptowana w 2015 roku (nie pamiętam jaki miesiąc, ale jakoś w wakacje). Przeglądając ogłoszenia na różnych portalach i w internecie, natrafiłam się na ogłoszenie malutkiej kulki, która szuka domu. Najpierw napisałam do p. Ani czy to jest aktualne jeszcze i po kilku rozmowach oraz telefonach przemyślałam wiele razy sprawę czy adoptować psa (w tamtym czasie nie miałam żadnych zwierząt i nie pracowałam, ale byłam troszeczkę nie ufna co do adopcji). W końcu po przemyśleniu decyzji wysłałam znajomej ogłoszenie z zapytaniem czy pojedzie ze mną po małą, kiedy ustaliłyśmy kiedy, jaki dzień oraz godzina zaczęłam się cieszyć jak dziecko, które dostało lizaka. W końcu nadszedł TEN dzień - kierunek Słupsk. Kiedy dotarłyśmy na miejsce zobaczyłam już nie małą kuleczkę, tylko 4 miesięczną pannę, która była nie wychowana do końca tak jak szczeniak powinien i trochę miałam mieszane uczucia co do tej decyzji, ale o tym dowiecie się na końcu. Podpisując umowę adopcyjną oraz jeszcze rozmawiając z p. Wioletą widziałam jak czule się żegnała z Elzą (wtedy miała takie imię, ale nie reagowała na nie specjalnie) i jak płakała za nią wiedząc, że jedzie do dobrego nowego domku. Wracając w drodze powrotnej mała zasnęła. Kiedy już znajoma mnie przywiozła z młodą do domu, zaczęłam jej robić miejsce do spania i stawiać miski oraz kłaść zabawki. Po pracy przyszedł mój chłopak (nie wiedział, że Kora będzie z nami) i trochę był wkurzony na mnie, że mu nie powiedziałam, ale przeszło mu (sam wychowywał się z psami). Po wrażeniach całego dnia wszyscy poszliśmy spać. Nowy dzień zaczął się bardzo pozytywnie. Kora zaczęła mnie rano budzić na spacer o 6:00 i powiem szczerze, że to był chyba mój najlepszy budzik, ale nie byłam przyzwyczajona do wstawania o takiej godzinie no,
ale trzeba było wyjść na spacer chociaż 30 minutowy i wrócić, by zrobić drugiej połówce kanapki do pracy i oczywiście pójść spać :p Później oczywiście wychodziłam z nią na dłuższe spacery jak nie było gorąco oraz do znajomej do pracy do sklepu zoologicznego. Wszystkich w sobie rozkochała pomimo, że każdy się mnie pytał co to za rasa, czy to nie husky, a ja odpowiadałam, że jest to mix haskiego i owczarka niemieckiego. Któregoś dnia poszłam coś robić w łazience i wyszłam dosłownie na 15 minut, gdy wróciłam to cały worek na śmieci (z mojej głupoty zapomniałam go wyrzucić) był rozerwany i kości po kurczaku Kora zjadła mając w nocy rewolucje żołądkowe i inne dziwne rzeczy, gdzie pańcia musiała sprzątać o 3:00 w nocy, bo przecież fajnie jest zjeść całego kurczaka i później wymiotować (sorry, że tak ze szczegółami xD ) . I wtedy właśnie zaczęła się tragedia z ustawianiem młodej do pionu. Na spacerze brała dosłownie WSZYSTKO co było w zasięgu jej pyska, natomiast w domu warczenie przy misce, gryzienie przy zakładaniu obroży. Na szczęście mój chłopak ją bardzo szybko ustawił i w kilka dni pies chodził jak w zegarku. Sztuczek też się szybko uczyła jak np. siad, "piątka" , leżeć, ukłon oraz skupienie na mnie. W 2 tygodnie pies był nie do poznania aż do momentu kiedy...
Wyszłam z nią na bardzo długi spacer pod wieczór (było wtedy chłodniej niż w dzień). Chodziłyśmy sobie ucząc się różnych rzeczy. Poszłyśmy sobie na taką jakby plażę, gdzie jest woda (nie było to jezioro, taki jakby zalew czy coś) i tam Kora zaczęła się bawić. Gdy wracałyśmy, bo zrobiło się ciut zimniej zaczęła się trząść, pomyślałam, że to wtedy z zimna i zaczęłam iść dalej, ale później zaczęła się kłaść, słaniać na łapach więc wzięłam ją na ręce i zaczęłam iść, położyłam ją i znowu było to samo tylko jeszcze gorzej. Zdenerwowana wzięłam ją znowu na ręce i zaczęłam biec. Kiedy ją położyłam na chodniku zapłakana zadzwoniłam do chłopaka, żeby przybiegł, bo coś się dzieje złego. Jakiś młody chłopak do mnie podszedł i się zapytał czy go coś potrąciło,ja powiedziałam, że nie, że napiła się wody z zalewu i wtedy jakaś pani podeszła i powiedziała, że trzeba jak najszybciej do weterynarza jechać (wtedy był już mój chłopak) . Więc ruszyliśmy "na sygnale" z jakimś obcym gościem do weta, a tam zaczęła się walka o życie. Weterynarz robił co mógł, lecz kiedy już widziałam, że nie oddycha i widziałam jak lekarz ją reanimuje wiedziałam, że Ona odeszła, że zostawiła Nas na zawsze... Pojechaliśmy do schroniska spalić jej ciało, bo nawet nie było, gdzie jej zakopać. Kiedy już wróciliśmy do domu wpadłam w taką histerię, że przez bardzo długi okres czasu nie mogłam dojść do siebie. Nie wiedziałam co zrobić ze sobą, gdzie się podziać. Każdy dzień był dla mnie wyzwaniem, nie chciało mi się nawet z łóżka wstawać ani jeść, czułam się tak jakby ktoś odebrał mi kawałek cząstki siebie. Wpadłam w depresje, krótką, ale jednak depresje. Po jakimś czasie, gdy się pozbierałam mogłam schować jej rzeczy i wyprać koc na, którym zawsze spała. Tak czy siak ciągle zadaje sobie pytania dlaczego tak się stało i obwiniam siebie za to, że jej nie ma. Kora odeszła 10.06.2015 roku. Moja znajoma, która po nią pojechała ze mną wtedy myślała, że to żart, ale kiedy przyszłam do niej pracy i się wtuliłam to rozbeczałam się jak dziecko. Mimo, że minęło trochę czasu to i tak dalej nie mogę się pozbierać do kupy. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się spotkam z nią i znów będę mogła ją przytulić. Nawet teraz łzy same lecą... Kocham Cię Kora i Tęsknie... [*]

Wilczy Deszcz:
Tutaj jeszcze zdjęcie Kory:

Dosiek:
Strasznie mi przykro :( Piękne maleństwo... :(
A przygarnęłaś ją od osoby prywatnej czy ze schroniska?

SZYNSZYLKA BEZA:
Biedak
Może ta woda miała jakieś groźne bakterie...
Naprawde wspolczuje, wspanialy piesek :(

Wilczy Deszcz:
Dosiek - Kora była u osoby, która ją wzięła z bardzo złych warunków więc można powiedzieć, że tak jakby od osoby prywatnej i  w połowie mniej więcej ze schroniska.

Co wody to pewnie coś tam miała, ale wiadomo jak to szczeniaki, wszystko biorą do pyska. Po tym jak Kora odeszła chciałam wziąć drugiego psa, ale jednak wspomnienia nadal są i ciężko mi było. Aczkolwiek może się to zmieni i wypełnię pustkę po niej, może po prostu w tamtym czasie było za wcześnie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej