Witam,
po długiej walce odszedł nasz Wojtuś
Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, lecz jego stan przez ostatnie dwa miesiące ciągle się pogarszał. Przedwczoraj jego stan pogorszył się na tyle że nie był w stanie się poruszać. Dzisiaj uznaliśmy z panią doktor że jedynym wyjściem jest uśpienie Wojtka ponieważ nie są wstanie go wyleczyć a utrzymywanie życia poprzez leki nie ma sensu bo biedny się męczy .
Pierwszą diagnozą była niestrawność lecz szybko się okazało że to cukrzyca, tak twierdzi pani doktor. Spędził łącznie około 10 dni w klinice. Niestety ciągle chudł i był coraz słabszy, myślę że jego choroba była związana z jego pochodzeniem, kupiliśmy go w sklepie zoologicznym prawie trzy lata temu. Nie znałem się wtedy na szynszylach, nawet o nic nie pytałem w sklepie. Nie chcę żeby ktoś pomyślał że to była prosta decyzja, walczyliśmy do końca. Miał kupioną nową wolierę i tonę różnego jedzenia które miało mu pomóc. Do kliniki woziliśmy go do miasta oddalonego 80 km od nas. Podawałem mu leki trzy razy dziennie , klatka sprzątana codziennie, czyściłem go, ciągle byłem w kontakcie z kliniką niestety dało mu to tylko troszkę życia więcej. Z uśpieniem czekaliśmy do samego końca, ciężko było się poddać
Trzeba żyć z tym dalej i nie zapominać o przyjacielu Wojtka, Szymonie.
Szymonek został sam:( Siedzi smutny i popiskuje, na pewno brakuje mu przyjaciela i dlatego piszę ten post.
Szukam szynszyla samca, kompana dla Szymonka.
Nie chcę żeby sytuacja się powtórzyła jak z Wojtusiem więc chcę szynszyla z pewnego źródła mogę adoptować jakiegoś czy odkupić. Proszę was o pomoc.
Przepraszam za chaotyczny tekst ale nie jest łatwo pisać w takich okolicznościach. Szymon jest w pełni zdrowym i radosnym szynszylem.
Jestem w stanie dojechać po zwierzaka na terenie woj.lubuskiego. Jeżeli będzie taka potrzeba pojadę dalej.