Według mnie hodowca ma rację. Samiczki (zwłaszcza w ciąży) są bardziej agresywne i potrafią nieźle "umilić" życie samczykom. Miałem okazję obserwować zachowanie dwóch samiczek, prz czym tylko jedna znich była w ciąży. Obie doprowadziły mieszkających z nimi w klatce towarzyszy do wyjątkowo nędznego wyglądu - przed odganianie od jedzenia i picia. Konieczne było rozseparowanie towarzystwa i instalowanie podwójnych poidełek i karmników.
Trzecia para - żyjąca ze sobą o kilku już lat - zachowuje się jednak zupełnie normalnie i w tym wypadku wygląda mi na to, ze dominuje samczyk.
Nie tak dawno temu stworzyłem czwartą parkę - przybyłą z Łodzi Mysię umieściłem w klateczce Szynka. I jak na razie żyją ze sobą bardzo zgodnie, nie widzę żadnych "agresywnych" zachowań. Wydaje mi się, że wiele rzeczywiście zależy od charakteru.