UDAR CIEPLNY -
Szynszylki w swoich naturalnych warunkach żyją w temperaturze wahającej się od –15 do + 20 , nasze maluchy najlepiej jednak czują się w niższej temperaturze ,odpowiednia dla nich to ok. 15 stopni . Z tego właśnie powodu nasze puchatki narażone są na udar cieplny. Szylki mieszkające w domach są całkowicie uzależnione od właściciela i dlatego też od nas zależy czy naszemu maluchowi zapewnimy odpowiednie warunki .
Zdaję sobie sprawę ,że większość z Was chętnie wygrzałoby swoje zwierzaczki w obawie że może marznąć ,ale musimy pamiętać ,że one mają bardzo grube futerko i potrafią odpowiednio z niego korzystać .
Do udaru cieplnego może przyczynić bezpośredni kontakt szylka z promieniami słonecznymi w połączeniu z brakiem wody ,dlatego właśnie musimy szczególnie uważać na naszego zwierzaczka w lato ,zbyt wysoka temperatura w pomieszczaniu przy dodatkowo wysokiej wilgotności powietrza , kolejnym czynnikiem powodującym udar jest kontakt szylka w kaloryferem , czasami zdarza się że nasz maluszek nie zdając sobie sprawy z konsekwencji w najlepsze wyleguje się na kaloryferze ,dlatego też należy w takiej sytuacji reagować i „zaproponować” mu inne miejsce do drzemki .
Głównymi objawami udaru cieplnego są gorące uszka i łapki, szybki i płytki oddech , zwierze staje się apatyczne ,ma trudności z poruszaniem , w konsekwencji traci przytomność .Musimy pamiętać ,że jeżeli w porę nie zareagujemy może dojść do śmierci , ponieważ organizm nie będzie w stanie sam się wybronić .
W takiej sytuacji powinno się natychmiast przenieść szylka w chłodne miejsce owinąć w schłodzony wodą ręcznik , lub włożyć w ręcznik kostki lodu i zrobić okład w okolicy główki i serduszka , bardzo ważne jest ,aby zwierzakowi dostarczyć świeżą wodę .
Jeżeli zwierzak nie reaguje na nasze zabiegi trzeba natychmiast udać się do weterynarza .
----
Ze strony Grażki ( newbielink:http://www.bialy_pegaz.webpark.pl/ [nonactive] )
Do udaru dochodzi w momencie, gdy zwierzątko nie jest w stanie poradzić
sobie z usunięciem z organizmu nadmiaru ciepła. Ma to miejsce zwykle wtedy,
gdy temperatura w pomieszczeniu utrzymuje się przez dłuższy czas w okolicach
25-27 stopni Celsjusza, przy jednocześnie podwyższonej wilgotności powietrza
(dlatego też jeśli do chłodzenia pomieszczenia używacie elektrycznych
nawilżaczy pary wodnej, to koniecznie kontrolujcie temperaturę otoczenia!)
Długotrwałe wystawienie szynszyli na bezpośrednie działanie promieni
słonecznych, również może doprowadzić do takiego stanu.
Objawami udaru są: ciepłe lub gorące uszy i łapki (objaw gorączki), szybki,
krótki oddech, (potem zaś oddychanie staje się wyraźnie utrudnione), utrata
przytomności, a nawet zgon.
Jeśli zauważymy takie symptomy - powinniśmy takie zwierzątko natychmiast
schłodzić wodą (mam tu na myśli kąpiel w chłodnej wodzie lub owinięcie
mokrym ręcznikiem) i przenieść je do chłodniejszego pomieszczenia.
Koniecznie należy też zapewnić dostęp do świeżej wody, aby w każdej chwili
mały mógł się napić.
Jeśli natomiast nasz podopieczny leży już w klatce zemdlony, należy w
pierwszym rzędzie sprawdzić, czy nadal oddycha i czy bije mu serduszko.
Jeśli występują te oznaki życia, to od razu przenosimy go do chłodnego
pomieszczenia i probujemy cucić w ten sposob, że głowę (głównie uszy) i
łapki moczymy chłodną wodą. Można też spróbować lekko dmuchnąć malcowi w
nozdrza. Masować całe ciałko, aby pobudzić go do życia. Jeśli zacznie wracać
do siebie, wtedy możemy (i powinniśmy) zmoczyć go całego.
Jeżeli jednak pomimo naszych interwencji zwierzątko jest nadal nieprzytomne,
to bez wahania i natychmiast biegnijcie z nim do weterynarza. Poda on
Waszemu futrzaczkowi środki pobudzajace układ oddechowy i krążeniowy.
I ostatnia sytuacja (najgorsza...) - zwierzątko leży nieruchomo w klatce, po
osłuchaniu go stwierdzamy, że nie ma oznak życia. Wtedy kładziemy malucha w
chłodnym pomieszczeniu na prawym boczku i wykonujemy masaż serca. Uciskamy
palcem wskazujacym i środkowym. Ucisk powinien być na klatkę piersiową po
lewej stronie pod łapką (czyli łapkę przesuwamy lekko do przodu). Ucisk ma
być na tyle silny, ale zarazem delikatny, aby klatka ugieła sie do połowy
swojej głębokości; szybkość uciskania - co 1 sekundę jedno uciśniecie.
Najważniejsze, aby ruchy były energiczne i regularne. Jeśli tylko uda Wam
się przywrócić pracę serca, to maluch powinien zacząć także oddychać... I o
ile tylko wszystko zacznie wracać do normy - nie musicie jechać z maluchem
do weterynarza.
Jeżeli natomiast pomimo Waszych interwencji nie uda Wam się przywrócić
futrzaczka do życia, to z przykrością muszę powiedzieć, że nie ma już po co
jechac do weterynarza, bo na reanimację (zanim dojedziecie) będzie już za
poźno.