Dopóki nie znalazłam w necie Waszej stronki o szynszylach , nie zdawałam sobie sprawy , ze te urocze stworzenia maja tylu wielbicieli. Moja przygoda z szylkami zaczęła się rok temu , kiedy to kupiłam swoją Teklę. To była miłóść od pierwszego spojrzenia... oczywiście mojego , bo Tekla do dzisiaj ma dzikośc w sercu a ja nie chcę tego zminiać. Jest cudowna i kochana... chociażby dlatego , że nie gryzie i daje nam tyle rdości. Kto by pomyślał , ze na stare lata ( a mam ich czterdzieści ) zawróci mi w głowie taki stworek.
Zamierzam teraz powiększyc szylkową rodzinkę i mam nadzieję , ze uda mi się to dzięki Wam ... że pomożecie mi znaleźć dal Tekli towarzysza ... bo jak już zdążyłam się zorientować sporo osób chce oddać w dobre łapki swoich podopieczych ... a mam nadzieję , że moje takie właśnie są .
Pozdrawiam MIKA
PS
I oczywiście gdyby Ktoś miał do oddania szylka (warszawiaka) to proszę o kontakt.