a po drugie to to juz mniej niepokojace ...no tak w ramach podzielenia sie radoscia z tej malej pociechy :) w calym pokoiku mojego chlopaka obrala sobie jedno jedynie miejsce... monitor :D .. zawsze kiedy wychodzi z klatki (a jest to kolo 20-21) to jest na ospala i stwierdza ze nie chce jej sie gonic :D kladzie sie tak z tylu monitora.. jak sa te wywietrzniki - widocznie cieplo jest jej tam :wink: rozklada sie jak krolik i spi taka rozwalona :D no i szynszyli nie ma z 2 godziny :D
to ja w kwestii monitora:
normy EPA i TCO'97 do '04 nie są stworzone bezcelowo - są po to by ograniczyć ilość
szkodliwego promieniowania z monitora. M. in. chodzi o siłę pola magnetycznego, ilość promieniowania jonizującego i rentgenowskiego - tak! to ostatnie też występuje - wydobywającą się w kierunku użytkownika z kineskopu monitora. Są także wytyczne zalecające ograniczenie przebywania osób _za_ monitorem, gdzie nie ma warstw ochronnych i to co wyleci sobie z działka elektronowego i zostanie odbite wstecz (a jest tego wcale niemało) trafia w "ofiarę".
Dlatego właśnie w firmach ogranicza się występowanie stanowisk pracy gdzie kilka monitorów jest skierowanych do siebie zadkami, lub zadki te celują na środek pomieszczenia.
Zatem Twoja szylka wylegiwując się i czerpiąc ciepełko wydobywające się zza monitora mimowolnie traktowana jest promieniowaniem podobnego rzędu gdyby wylegiwała się przed otwartymi drzwiczkami kuchenki mikrofalowej niskiej mocy. Czy to zdrowe - odpowiedz sobie sama.
Dochodzi jeszcze możliwość porażenia prądem z wyładowania elektrostatycznego (w obudowie plastikowej monitora zbiera się mnóstwo kurzu - do spięcia i przebicia niewiele więcej potrzeba).
Dobra, więcej straszyć już nie będę - myślę że i tego starczy.
Chroń swoją szylkę - patrz z jej punktu widzenia (nie antropologizuj) i zastanawiaj się raz po raz: co jej jeszcze może grozić, co usunąć z jej drogi, co zabezpieczyć.
Dzięki temu będziesz mieć zdrowszą szylkę i nerwy :)
pozdrawiam,
Daniel