o szynszylach > Rozmnażanie

Zachowanie samicy (po porodzie) wobec starszego potomstwa.

(1/2) > >>

marcelkaz:
2dni temu urodziły się 4szynszylki. Ich mamusia wychowuje jeszcze 3,5miesieczne dzieci (samotnie, ich tatus umarl)- samczyka i samiczke. I... odkad sie urodzily synek 3,5miesieczny nie moze sie dogadac z mama- wczesniej to byl mami synek, a teraz... boi sie strasznie maluchow, mama go raz zaatakowala (musialam interweniowac) i od tej pory jak tylko ja widzi ucieka... dzis strasznie chcial sie do niej przytulic i tak niepewnie podszedl- a jak ja powachal zaczal na nia warczec (tym razem ona nic mu nie zrobila). Ona go odgania, on sie jej boi i jest strasznie smutny, bo to jego mamusia byla. jego siostra 3,5 z mama ma normalne stosunki i nie odgania jej od malych. Dlaczego tak jest? zal mi go, Piterek radzil mi je oddzielic na ok tydzien i oddzielilam (klatke przedzielilam- gora jest 3,5miesiecznych, a dol mamy i 4maluchow). Czy taki stan minie, bo serce sie kraja jak sie patrzy na ta sytuacje... Prosze poradzcie mi, mieliscie taka sytuacje? Co zrobic zeby wszystko wrocilo do normy?

wishina:
Zapewne szynszyla mama przesiąknięta jest nowym zapachem maluchów i starszy synek czuje się zaniepokojony, a może nawet zazdrosny...Mama za to jest poddenerwowana nową sytuacją i broni maluszków. Daj im troszkę czasu, niech oswoją się z nową sytuacją i nowym zapachem, a także z nowymi członkami rodzinki. Opiekuj się maluszkami i bądź cierpliwa, trzymam za Was kciuki.

Amusia:
on jest samcem ale nie jest ojcem dzieci i ona moze sie czuc niepewnie np ze zagraza jej dzieciom pozatym kiedy malychy dorastaja to tak jak w przyrodzie odchodza od mamy i nie wiaze ich juz wiez rodzinna wiec moze chodzi z jego strony o zazdrosc a z jej strony o lek to cos w stylu jak u lwow. tak mi sie to kojazy.

kea:
a jakbys oddzielila mame od maluchow na troche (miedzy karmieniem) i dala jej pobiegac z synkiem?

marcelkaz:
Miedzy karmieniami Szuszka (mama) wychodzi pobiegac i natyka sie na synka i corke... choc synek ucieka... Dzis juz zauwazylam poprawe- juz tak bardzo sie nie ganiaja- synek z corka spia wtulone w siebie. Tylko sa smutne i zdziwione ze musza spac w nocy same- ich mama jest pod nimi oddzielona a one biedactwa same- na sczescie maja siebie :) Chyba nie bedzie tak zle. Tylko nie moge poswiecaj takiej uwagi jak przedtem tym 3,5miesiecznym bo musze opiekowac sie nowymi- jedno caly czas potrzebuje opieki. Mam nadzieje ze bedzie dobrze i za tydzien pozwoli zblizyc sie synkowi do nowych dzieci.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej