moje szynszylisko(urodzone 4 grudnia, samiczka) coś dzisiaj zaczęła jakoś wybitnie głośno pomrukiwać, może raczej lepiej by to określić jako wciąganie powietrza straszniew głośne a jednocześnie pulsacyjne. Hmm no jakoś tak, szylka się prawie nie rusza, o dziwo nawet nie reaguje na ręke wsadzoną do klatki, a nawet na głaskanie :shock: siedzi skurczona w jak najmniejszą kulkę i tak dycha.
Wiecie może co się stało ze tak nagle dostała tego dziwnego dechu i jak to można wyleczyć ?