29 Mar, 2024, 09:01

Autor Wątek: o współoddziaływaniu gatunków słów kilka: czyli jak drapieżnik z ofiarą.  (Przeczytany 3376 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Pierwszy dzień dla Filipa nie był łatwy, został rozdzielony ze swoim stadem, przetransportowany przez wyboje mostu Grota i koleiny ulicy Modlińskiej w Warszawie, o nagłych hamowaniach nawet nie wspomnę, była to bowiem godzina szczytu. Gdy dojechał do nowego domu zaraz obwąchał palec swojej pani i tak nawiązała się nić porozumienia, między człowiekiem a tym ciągle jeszcze niezbyt ufnym zwierzątkiem. Najgorsze jednak było przed nim, a może przed roczną dachową kotką? Pierwsze spotkanie było kontrolowane, kotka była trzymana za łapki coby nie wydłubała z zazdrości oczu, Filip także był trzymany żeby nie rzucił się ze swoimi pomarańczopwymi ząbkami na kotkę. Filip ufnie podszedł powąchać kotkę jednak ta w panice zaczęła wspinać się na moją głowę. Filipowi było smutno, że ten przerośnięty szynszyl tak przed nim ucieka ale nie dawał za wygraną i podążał za kotką, jednak ta uciekła. Mijały dni a przyjaźń między nimi jakby się rozwijała. Ganiali się nawzajem spędzając ze sobą dużo czasu. Dom zamienił się w istną sawannę, w której dziki kot wypatrzywszy swoją ofiarę rozpoczynał pościg, biegł, doganiał, już ją miał... i nagle delikatne pac łapką ze schowanymi pazurami, po czym role się odwracały, widzieliście kiedyś, żeby ofiara goniła drapieżnika? Spędzając razem wesoło czas ich kocie i szynszyle osobowości zaczęły się przenikać i uzupełniać. Kotka zaczęła rozsypywać piasek kąpielowy Filipa i sama się zaczęła tarzać, coraz częściej zaczęto ją przyłapywać na obgryzaniu kabli czego wcześniej nie robiła., zaczęła nawet odbijać się jak szynszyl, narazie tylko od miękkiego narożnika. Filip zaś zaczął łapać skarpetki, papier toaletowy i STANIK a później uciekać z nim przez pół pokoju co zawsze było domeną kotki.
Te dzikie harce mają przeważnie miejsce wieczorem, (22-24) i czasami ciężko powiedzieć, czy ma się w domu dwa gryzonie czy może dwa kotowate. :) obstawiamy kotowate gryzonie. :)

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline aska69

  • ~Opiekun Stada~
  • *
  • Wiadomości: 1136
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Lady i Maniek :-D
gratuluję talentu pisarskiego :P no i kotowatych gryzoni którym udało się zaprzyjaźnić ;)

Mężczyźni rządzą światem ...
 a kobiety mężczyznami :wink:

Offline Andreas

  • SZYNSZYL BERSERK !
  • Administrator
  • ~Przewodnik Stada~
  • *****
  • Wiadomości: 2156
  • Uzbierane migdały: 6
Przenoszę do działu "opowiadania" ... bo to takie małe opowiadanie :-)
A moze Dream - pociagniesz opowieść dalej ? ... Zobacz jakie perypetie i historie przydarzały się moim Muszkieterowm :-) - opowiadania znajdziesz także w tym dziale.

Andreas
~@">    ~@">
powyżej - Muszkieterowie
sig under permanent construction,

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7781
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Świetne Dream*, bardzo ładnie opisałaś początek przyjaźni kotki i Filipka :) Prosimy o kontunuacje, a przynajmniej ja, bo mi się strasznie podobało (subiektywnie patrząc):D

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Pierwszy tydzień przebiegał bez komplikacji, biegałem całe dnie po całym domu, trochę z "kotką" która to była dziwnym mieszańcem szynszylim: miała w sobie coś z ebona a może czarnego aksamitnego, coś z białej Willsona - wiecie, białe nóżki, brzuszek, czarne uszka i trochę z czekoladowego. Dziwnie, doprawdy dziwnie jej się geny ułożyły. Uszy miała nazbyt szpiczaste, jest olbrzymia i wysoko skacze, nie podoba mi się, w każdym razie nie na tyle bym za nią biegał. Czemu? Futro ma krótkie i rzadsze niż ja, może bardziej błyszczące, ale jej ogon także jest mizerny, mimo jego długości. Cóż się dziwić, wąchałem kiedyś jej karmę, śmierdziała okropnie, do ust bym tego nigdy nie wziął, o jej piasku nie wspomnę. Coś okropnego.

Kiedy mówię już o Kotce, wypadałoby wspomnieć także o samicy dominującej, samicy Alfa, to ona zabrała mnie ze sklepu, od mojego stada, zamknęła w klatce i jak się później okazało wyrządziła mi wiele przykrości. Samica dominująca odzywia się równie fatalnie co Kotka ale do tego nie uzywa piasku, prawdopodobnie dlatego tak wyłysiała, ciało ma jasne, różowe, z pojedyńczymi włosami, ale na głowie... na głowie to przypomina świnkę rozetkę. Wiem, bo była to moja sąsiadka ze sklepu zoologicznego. Możliwe, że na samicy Alfa eksperymentowali genetycznie. Bidulka. Słyszałem kiedyś jak mamrotała pod nosem, czytając tą zieloną książkę, że ma 46 chromosomów. Więc jednak to prawda, straszne, nigdy już nie kupię kosmetyków testowanych na ludziach. (Samica Alfa często mówi tak o sobie)

Więc pierwszy tydzień upłynął mi na beztroskim bieganiu po całym domu, jeszcze nie skakałem, nie chciałem im pokazać na co mnie stać bo by im miny zrzedły! Dużo się też nauczyłem np. tego, żeby uciekać przed samicą alfa kiedy jest już późno - zawsze kończy się to zamknięciem w klatce a ja  jeszcze nawet dobrze kości nie rozprostowałem! Alfa burzy się, że pół dnia to dużo, ale PÓŁ dnia to PÓŁ dnia, ja bym chętnie poznał nocne życie tego domu!

26.06

Przytulamy się z kotką. Wciąż nie podoba mi się, mimo, że to całkiem ciepła, dojrzała samica. Lubię to jej ciepło ale nic nas nie łączy. Mam nadzieję, że nie potraktuje tego zobowiązująco? Jako dorosła szynszyla powinna wiedzieć, że my, faceci to się lubimy poprzytulać do futerka.

27.06

Dziś gryząc pręty swojej klatki, bo nie godziłem się na tak wczesne zamknięcie (była młoda godzina, raptem 24!) przewróciłem się i wpadłem grzbietem do miski z wodą, całe szczęście, że miskę z piaskiem mam zawsze w klatce i mogłem się wykąpać. Alfie, która chyba nigdy nie miała kontaktu z piaskiem kąpielowym niezbyt się to spodobało, wyjęła mi miskę z wodą a do klatki wsadziła metalową rurkę z kulką w środku. Zaczynam strajk. Głodówkę - nie będę przyjmował wody do póki moja ukochana miska nie wróci na swoje JEDYNE WŁAŚCIWE miejsce!

28.06

Kurier dostarczył klatkę, Kotka się jej bała, może myślała, że chcą ją zamknąć a ona przecież całe dnie i noce hula po domu. I gdzie to równouprawnienie kobiet?! Też powinni ją zamykać! Może kiedy będę dorosły to nie będę musiał wracać na noc do klatki? (Alfa przygląda mi się pokpiewająco, więc chyba nic z tego) Klatka jest ogromna, ma dwie półki do skakania, kołowrotek który przearanżowałem na prywatną kołyskę, jest gdzie wyciągnąć nogi i poskakać ale jestem zły, że eksmitowała mnie z poprzedniego domu, może i był ciasny ale własny! Nie daję za wygraną: to już 2gi dzień strajku, udaję, że nie widzę tej metalowej rurki. Alfa, żeby się odkupić za tą eksmisję na chwilę wstawia mi moją miseczkę, tak tęskniłem, moja miseczko! Piję, piję jak najwięcej bo nie wiadomo kiedy następnym razem zobaczę swoją miseczkę, chcę się nacieszyć każdym łykiem, kiedy przestaję Alfa odbiera mi moją własność.

30.06

Alfa przyklada wszelkich starań żebym zaprzyjaźnił się z tą metalową rurką, mówi "popatrz to jest poidełko, z poidełka leci woda" i popycha palcem tą kulkę w rurce. Ma mnie chyba za idiotę, strajku nie odwołam, nie ma mowy! Później znów wymiękła, tak wtedy myślałem, włożyła rękę z moją miseczką, och, myślałem, że w końcu mi ją odda, jakiż byłem naiwny? Jak później się okazało, miseczki już więcej nie zobaczyłem, zniknęła bez śladu i wieści. Miseczko, jeśli to czytasz, napisz do mnie chociaż krótki list, tęsknię, Twój Filip. 3 dzień strajku.

1.07

Postanowiłem się już nie gniewać za tą eksmisję, w końcu to też całkiem przyjemne lokum, poza tym Alfa wręczyła mi łapówkę w postaci kawałka suszonej moreli, nie mogłem się dłużej obrażać skoro widać, że moje dobro leży jej na sercu...tfu...dłoni :)
Zaprzyjaźniłem się też z poidełkiem gdyż porzuciłem wszelkie nadzieje na odzyskanie miseczki, zresztą poidełko wyjątkowo pachniało zielonym jabłuszkiem, tak też smakowało, ugryzłem... a tam zimny metal, jakież ogromne było moje rozczarowanie. Ale świeżą wodą która poleciała z poidełka nie mogłem pogardzić, strajk odwolany do odwołania!

2.07
Dziś na wybiegu spałem sobie za klatką, Alfa smarowała się jakimś kremem, prawdopodobnie na porost włosów bo jak wcześniej wspominałem była prawie łysa na ciele. Spałem spokojnie aż do momętu kiedy swym sokolim wzrokiem wypatrzyła mnie za klatką! Jak się nie rzuciła! Jak nie podbiegła! I cap mnie tymi tłustymi, śmierdzącymi łapskami! Tłumaczyła się, że myślala, że się duszę, ale czy ja wyglądałem na duszącego się? ... no może troszkę, ociupinkę, ale żeby zaraz z tym brudem i mnie po futerku?! Tego już za wiele, miarka się przebrała, chciała mnie znowu przekupić suszoną morelą ale nawet jej nie wzięłem. Nie chcę mieć już doczynienia z tym brudasem.

3.07
Alfa nachalnie wpychała łapska do klatki, obrzydliwość, wprawdzie już tak nie śmierdziały chemikaliami jak wtedy ale mnie tym nie zmyli! Całe szczęście, że  mam piasek w klatce, słyszałem, że wiele szynszyli nie ma tego luksusu, ale za to pewnie mają normalniejszych sąsiadów - a nie brudasa i wybitnie brzydką szynszylę. (to musi być wyjątkowo kiepska dzielnica) Zażywam relaksującej kąpieli, cały dzień nie wychodzę z wanny, nie ma mnie dla znajomych, należy mi się chwila relaksu w domowym spa. Nie wiem tylko czy kiedykolwiek uda mi się doczyścić moje futerko. Alfa ciągle próbuje mnie przekupić ale jestem nieugięty.

4.07
Nie potrafię się na nią długo gniewać kiedy przychodzi do mnie z suszonym jabłuszkiem i skórką od ogórka! No nie mogę! A wierzcie, że chciałbym, może to by ją nauczyło higieny. Wprawdzie ciężko mi było zaufać, że ma ręce równie czyste co intencje.. ale to jabłuszko tak pachniało...

5.07
Czuję się tu już swobodnie, zaczęłem skakać, odbijać się od ścian, czuję się wooooooolnyy... woooolnyyyy... aż z za rogu nie wyłoni się Alfa która myk, i już mnie niesie do klatki. Co za życie.

6.07
Dziś otarłem się o śmierć, wszedłem do szafy, gratów tam co nie miara więc podobało mi się, aż do chwili gdy zeszła lawina! Naprawdę, widziałem taką TV, wszystko się wali na biedne istoty a one nie mają już czasu by uciec - podobno lawiny schodzą na wiosnę, a teraz mamy lato, to dlatego nie zachowałem należytej ostrożności, kto by się spodziewał lawiny latem? I to jeszcze w szafie?
Tak więc zeszła prosto na mnie, przygniotła mnie, nawet nie miałem jak zawołać Alfy ale ta, jak czujna matka zaraz mnie odnalazła.
Już rodziawiałem pyszczek starając się złapać choćby haust powietrza.. już mi się oczka przymykały a nóżki odmawiały posłuszeństwa. (halo! żeby to mi było ostatni raz! Macie być posłuszne albo... albo was zostawię, o!) I wtedy ona, złapała mnie za żebra, i prawie dobiła, dusząc jeszcze mocniej i dobitniej. Życie, nie uciekaj tak szybko... życie, ja Cie kocham, wracaj do mnie! Otworzyłem oczy i już mogłem oddychać, zaniosła mnie do klatki.
Znów przez nią doświadczyłem przykrości, chciała mnie dobić ale jej się nie udało. Pewnie te eksperymenty genetyczne tak na nią wpłynęły, jak w filmie "zakamarki mają oczy" - Boję się jej.

7.07
Alfa mówi, że jest już ze swoim samcem od 15 miesięcy, to ktoś ją chciał?! Jednak każda potwora znajdzie swojego amatora, natura nie jest wcale taka okrutna. hm, może Kotka nie jest taka zła?

8.07
Kotka zaczęła sypiać przy mojej klatce. Wpatruje się we mnie takim wzrokiem... Wczoraj byłem bardzo zmęczony, a dziś przejrzałem na oczy, jednak Kotka jest okropna!

9.07
Dziś zasmakowałem w światowej literaturze a mianowicie w Nabokovie, Alfa ciągle ma "Maszeńkę" w obrotach a kiedy ja chciałem spróbować natychmiast mnie przegoniła, ale coś tam skubnęłem. Za to Alfa z calą swą wrednością mówi, że zachorowałem na Idiotyzm*, ale wcale jej to nie dziwi bo jestem Księciem Myszkinem. Filipem (jej) pierwszym! (*Dostojewski: "Idiota")

10.07
Dziś skończyła się moja przyjaźń z Kotką, posunęła się stanowczo za daleko a mianowicie wyrwała mi trochę futra z ponętnej pupci.
Głupia Fetyszystka - obwąchała i zjadła pomimo protestów Alfy.

11.07
Dziś Alfa robiła przemeblowanie w swojej klatce, mówiła, że specjalnie dla mnie rozłożyła dywan, ustawienie mebli odpowiada mi bardziej niż poprzednio, mam więcej ścian do odbijania się a dzięki dywanowi mam także większą przyczepność i kontrolę nad pojazdem. Wreszcie zrozumiałem te reklamy opon, tylko czemu moje są wiecznie łyse? Alfa mówi, że kiedy są łyse to przyczepność jest niższa ale z dywanem jest w sam raz!
Skaczę, biegam, skaczę po meblach i biegam po ścianach, a gdybym mógł to i po suficie, tak się cieszę, no i mam tyle kątów do obwąchania.

12.07
Dziś poznałam Ojca Alfy, tak samo szkaradnego jak i ona, łapki pachniały mu przepaloną nikotyną ale za to dał mi orzeszka w miodzie i pozwolił obgryzać do woli swoje nowe meble. Widać, że kocha zwierzęta. Chciał żebym został ale Alfa się nie zgodziła. Dziwi mnie tylko, że oddzielili ojca od córki w tak młodym wieku. No cóż, tyle się mówi teraz o tych chowach wtórnych. Alfa mówi, że weźmie mi ebona do przytulania, widziałem jego zdjęcia które nadesłał właściciel fermy, nie bardzo mi się podoba, że chce sobie sprowadzić faceta przystojniejszego ode mnie, ale napewno nie ma tyle uroku osobistego i wdzięku co ja więc spię spokojnie. Wolałbym się wprawdzie przytulać do samiczki, ale zniewieściały mulat też może być.
Z nowinek muszę jeszcze dodać, że zaczęłem łysieć na nóżkach, Alfa zaniosła mnie do tak zwanego weterynarza: jeszcze nigdy po drodze nie tuliła mnie z taką troską i przejęciem, postanowiłem ją skubnąć w szyję: sam nie wiem czemu, może chciałem jej okazać wdzięczność a może powiedzieć, że kocha mnie odrobinę za mocno. Alfa powiedziała, że zrobiłem jej malinkę, ma wyobraźnię, prawda? Malinkę... chętnie bym schrupał.
Weterynarz to też samica, przyznam, że całkiem sympatyczna ale równie łysa i brzydka co Alfa.
Kończę na dziś bo Alfa znów zaczyna mnie gonić po pokoju, ale łatwo się jej nie dam, o!
Alfa za to zaczęła smarować się kolejnym kremem i z białej Willsona robi się beżowa. Może jeszcze będą z niej ludzie! Pewnie piękni się dla tego ebona! Kończę na dziś bo Alfa właśnie zaczyna mnie gonić po pokoju, ale ja się jej tak łątwo nie dam, o!

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
pisalam poznym wieczorem więc za błędy wszelkiego rodzaju przepraszam :)
(zmieniłam narrację)

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline Toke

  • ~Uber Szynszyla~
  • **
  • Wiadomości: 278
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Balbinka, Świnka, Ted [*]
Dream ! To jest genialne !!! Czytało się to z piekielną przyjemnością, jest spójne, ciekawe, pełne specyficznego szynszylego humoru....  :brawo: poprostu gratulację i czekam z zniecierpliwieniem na dalsze przygody i.... na informacje o stosunkach Filipek vs. " zniewieściały mulat " ;)

"w zyciu czasem trzeba wiedzieć, kiedy wstać a kiedy siedzieć..."

Offline bronto

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 109
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • już nie wcale nie taki mały Che
 :brawo:Hehe, usmialam sie z Twojego tekstu. Fajnie sie czyta:)) Zacheca mnie to do zabrania sie za "Dzienniki Szynszylowe":))
Swoja droga to ciekawe, co mysla o nas nasze zwierzaki?

Offline Anna83

  • ~Mówiący Do Ludzi~
  • **
  • Wiadomości: 1725
  • Uzbierane migdały: 10
  • Płeć: Kobieta
 :brawo:  :brawo:  :brawo: oj mi też sie bardzo podoba to opowiadanie.Czekam co dalej....

Jagoda,Poziomka,Goja,Rozalia,Pistacja,Migdał, Fifi i Lili



Kasia*Cytrynka*Figa*Malinka*Aronia*

Spijcie skarby ..śnijcie

Offline szynszylko

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 144
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Czoto, Niunia+2, Czarusia, Suzi i Czerczil
swietnie piszesz!! Gratuluję pomysłowości :)

Moja Suzi i Czerczil są najpiekniejszymi szylkami pod słońcem :)
A Czoto, Niunię i Czarusię kocham jeszcze bardziej :*

Offline Solange

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 135
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Tofik
Kurcze, świetne. Zaczęłam czytać z myśla o czymś krótkim, wciągnęło. Mam nadzieję, że będzie dalsza część?

betty421

 

Takie duże, a takie bezbronne czyli koniska w potrzebie

Zaczęty przez majowaDział AUKCJE i AKCJE

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 2236
Ostatnia wiadomość 11 Maj, 2010, 23:22
wysłana przez majowa
"Kartoteka szynszyla" czyli przyłapany na gorącym uczynku!!!

Zaczęty przez Noraa2Dział Pogaduchy i ciekawostki

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 8997
Ostatnia wiadomość 09 Maj, 2016, 14:02
wysłana przez Melphomene
Szukam szynszyla - czyli porady dla tych którzy chcą powiększyć stado

Zaczęty przez fifiDział Początki z szynszylą

Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 9853
Ostatnia wiadomość 23 Lis, 2009, 17:01
wysłana przez Tola
Klateczka własnek roboty, czyli nowa chata Bilba, Shibby i Gigi =)

Zaczęty przez MefkaDział Klatki: budowa, urządzanie i porady techniczne

Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 4889
Ostatnia wiadomość 23 Lut, 2010, 00:08
wysłana przez greatdee
wielkie suszenie czyli samodzielnie suszone zioła, warzywa, owoce

Zaczęty przez ewa i juzDział Żywienie

Odpowiedzi: 316
Wyświetleń: 78885
Ostatnia wiadomość 13 Sie, 2017, 23:55
wysłana przez Mysza <")))/
SimplePortal