Przedstawiam się i dziękuję

[seikatsu]

Postanowiłam się wrescie przywitać  :D
Czytam forum od ponad tygodnia. Zaczęłam w momencie kiedy okazało się, że moja rodzina szuka nowego domu dla swojego szylka. Szukali długo, bo nie chcieli oddawać zwierzaka byle komu, choć sami niestety nie mogli poświęcać mu już wystarczającj ilości czasu.
Obczytałam się więc w te i z powrotem i podjęłam decyzję...zamieszkał ze mną Kazik  , 3,5 letni czarny aksamit (nieco chwilowo wyleniały - upał i zmiana warunków, ale już odrastamy).
Sprawiłam chłopakowi nową klatkę i urządziłam wg tutejszych wskazówek.
Forum było i jest dla mnie niesamowitą skarbnicą informacji i dlatego dziękuję wszystkim, którzy dzielą się swoją wiedzą.

Kazik nie jest moim jedynym zwierzakiem. Mam psa ze schroniska w Wieluniu, kota bez jednej nogi, któego dostałam w spadku, kota znalezionego w szpitalu oraz papugi faliste i zeberki - na szczęście mieszkanie spore i się wszyscy jakoś mieścimy. A poza tym jestem już mocno dorosła hihi  :)

[justynan2]

Witam na forum i gratuluję zwierzyńca :D

[gaja35]

Witamy w naszym gronie, pozdrowienia dla zwierzaczków  :D .

[Mysza <")))/]

Witamy Seikatsu, miło, że dołaczyłaś do nas ze swoimi zwierzakami :)

[Basia_W]

I ja witam następną zaszynszyloną - Kazimierz jest śliczny.

[magaskas]

Witamy na forum i czekamy na zdjęcia Twojej gromadki.

[aska69]

Witam Ciebie i Twoje zwierzaki :-) szylek piękny :-)

[Anna83]

Czesc witamy na naszym forum.... :D

[ewa i juz]

super - witamy - zdjęcia prosze ładnie zdjęcia :brawo:

[dream*]

witamy, a to forum to istna skarbnica wiedzy o tych zwierzakach. :)

[szynszylka16]

Tak to istny raj dla szylomaniaków.

[seikatsu]

Absolutnie kopalnia informacji. Pomijam informacje o żywieniu, urządzaniu klatki, wybiegu itp. Ale i pomoc w nagłych jak się potem okazało błahych sprawach. Mianowicie drugiej nocy odkąd wzięłam szylka obudziły mnie niesamowicie dziwne odgłosy...szczekanie..oczywiście umarłam ze strachu, że coś mu jest, bo wczesniej nie trafiłam na wątki o dźwiękach. Pomyślałam, ze może coś zjadł jak biegał po pokoju albo coś sobie w klatce zrobił. Ale od czego jest forum... 4 rano oczy na zapałki a ja do komputera i dawaj grzebać po forum  :D i na szczęście okazało się żo to zwykłe nawoływanie hihi.

[aska69]

hehe jak moja szylka pierwszy raz wydała z siebie takie dziwne odgłosy to też się przeraziłam :-P a że zrobiła to również w nocy to grzebałam pół nocy na forum zamiast wyspać się przed pracą :-P

[seikatsu]

Jestem osobą pracującą - do domu wracam późno, na szczęście szynszyli późne wybiegi jak najbardziej odpowiadają, ale mimo wszystko nie jestem w stanie być z szylkiem tyle ile bym chciała. Biorąc to pod uwagę jak i wiedzę z forum chciałabym, żeby Kazik miał towarzystwo innego faceta. Tym bardziej,że sprawiłam mu większą klatkę - (100x80x53).
W moim mieście mam możliwość przyjęcia szynszyla w wieku ok 1,5 roku. Dzisiaj się będę umawiać w sprawie odbioru. Tylko potrzebowałam się podzielić panicznym strachem, że nie uda mi się oswoić chłopaków ze sobą. Kazik zawsze był sam (3,5 roku), a już najbardziej się boję tych opowieści o ponownych spięciach po np. 2 latach egzystencji wspólnej.

Wracam teraz do lektury wątków o oswajaniu, będę dalej zgłębiać procedury...staram się w sobie budować wiarę, że za jakiś czas, choćby i za parę tygodni zobaczę w dużej klatce dwa śpiące szylki. I zamiast siedzieć pod krzesłem Kazik będzie miał kumpla do gonitw po pokoju.

[Agusia_krzys]

Witaj na forum :) pozdrawiam Cię i mój Szinszi :D

[Mysza <")))/]

Kazik zawsze był sam (3,5 roku), a już najbardziej się boję tych opowieści o ponownych spięciach po np. 2 latach egzystencji wspólnej.

Seikatsu, z tym łączeniem nie jest tak źle, jak się wydaje. Ja miałam trójkę szynszylic, z których każdą przyłączałam po kilku miesiącach. Panie żyły w zgodzie przez półtora roku, kiedy odeszła jedna z nich.. po miesiącu zdecydowałam się na przygarnięcie kolejnej modej szylki. Udało mi się połączyć po mieiącu wspólnego biegania 4 miesieczna szylkę z 2 letnimi pannicami. Nie jest źle i żadnych sprzeczek nie ma :)

[seikatsu]

Wiedziałam, że tak będzie - pojechałam oglądać i przywiozłam Ziutka 
Ale on jest o g r o m n y po prostu  :shock:. Małe uszka i wielka kula szarego - standardowego koloru futra i co mnie zachwyciło to biała końcówka ogona. Trochę mnie martwi teraz to, że Kazik w takim razie jest nadmiernie łysy - co prawda miał badane futro jeszcze siostra to załatwiała i nic nie wyszło, ale symetrycznie po obu stronach na wysokości bioder ma krótsze włosy. Ale pyłek i siemie i zioła i damy radę z tym, bo na pewno nie można o nim powiedzieć kulka, ale siostra twierdzi, że co roku tak liniał.
Na razie chłopaki stoją w klatkach obok siebie i dałam im spokój. Nowy raczej nie jest szczególnie oswojony (też bym nie była jakby mnie za ogon z klatki wyciągali heh), ale migdałka wziął z ręki (hurra). Od czasu do czasu szczeka, a Kazik wtedy ucieka na inną półkę - oj nie pośpię dzisiaj. Trzymam kciuki za chłopaków i za samą siebie- żeby się tylko udało wszystko.

[bronto]

Powodzenia w oswajaniu!
Kurcze, ja myślałam o kolesiu dla Che, ale cholernik tak mi ostatnio załazi za skórę, że nie dam rady z jeszcze jednym takim draniem.  A był taki grzeczny na początku......

[Mysza <")))/]

Trochę mnie martwi teraz to, że Kazik w takim razie jest nadmiernie łysy - co prawda miał badane futro jeszcze siostra to załatwiała i nic nie wyszło, ale symetrycznie po obu stronach na wysokości bioder ma krótsze włosy. Ale pyłek i siemie i zioła i damy radę z tym, bo na pewno nie można o nim powiedzieć kulka, ale siostra twierdzi, że co roku tak liniał.

O ile wiem, to szynszyle nie linieją! Dlatego hoduje się je na futra.
Kazik:
a) może mieć grzybicę, która nie pozbawia go całości futra, ale właśnie je tak jakby "przycina", (zależy od rodzaju grzyba).
b) może to być samowystrzyganie na podłożu psychologicznym, np. z samotności..braku rozrywki.. itp.

Jeśli to druga opcja, to futro powinno mu zacząć odrastać jak dostanie towarzysza.
Jeśli nie to wypadałoby się z Kaziem prześć do weta i zbadać lampką UV lub pobrać włosy do badania mikrobiologicznego na obecnosć grzyba.
I jeśli będzie pozytywne, to rozpocząć leczenie.

[seikatsu]

Niedługo przed tym jak go wzięłam siostra zabrała go do weta, który pobrał włosy i po przebadaniu orzekł, że czyste (włos też nie wygląda na pokruszony). A że braki są na takiej wysokości jak sięga łebkiem to samowystrzyganie jest prawdopodobne Stąd mój pomysł wzbogacenia diety o pyłek i inne. Siostra twierdziła, że on co roku robi się na zimę ładny i puchaty hmm. Może go przesuszyło to, że miał stale dostęp do piachu...na forum były też takie opinie, ale będziemy kombinować.
Może zmiana diety na wzbogaconą, większa klatka i finalnie towarzysz pomogą, ale będę go obserwować. Jeśli nic się zmieni za jakiś czas pojadę do innego weta - badał go najlepszy w Zgierzu
Na razie nowy ewidentnie nie wygląda na oswajanego więc wszystko potrwa na pewno. Nie dam rady oswajać ich ze sobą dopóki Ziutek będzie w panice uciekał przede mną. Ale pracujemy nad tym - liść brzozy też wziął z ręki :) Ale nie obgryzał patyków (Kazik uwielbia jabłoń), długo zastanawiał się czy się wykąpać i zrobił to bez entuzjazmu...damy sobie więcej czasu.

[seikatsu]

Przepraszam, że nie edycja, ale piszę po czasie i chciałabym żeby było widoczne...chyba zaczynam panikować w sprawie łączenia....siedzę i czytam nieustannie dotychczasowe wątki i widzę, że ile szylków i ludzi tyle pomysłów. Stary w dużej klatce, nowy w malutkiej...puściłam na wybieg razem. Najpierw nie zwracały uwagi na siebie, mijały się bez kłopotu. Aż stary stwierdził, ze nowego trzeba wygonić. I mimo,że nowy większy to został pogoniony - futro, mocz brrr rozdzieliłam je. Wsadziłam do transporterka, ale nie wyrabiam nerwowo, że siedzą w takiej ciasnocie. Nie wiem kiedy mam je rozdzielać - ciągle stary chce wygonić nowego, wyrywa mu futerko... czy zamieniać klatkami, czy puszczać na wybieg razem czy osobno...czy może wstawić tą małą klatkę do dużej czy zamknąć oba w malutkiej - wtedy nowy mniej się stawia bo za wszelką cenę chce się wydostać z klatki (może to jest pomysł) Krew nie leciała, ale były warkoty i przeganianie i biedny szarak się boi...a może ich nie ruszać niech stoją obok siebie...ale mało co wtedy w ogóle zwracają uwagę....A ja niestety pracuję i nie mogę ich pilnować cały czas.
Wiem, że nie ma to jednej odpowiedzi ale potrzebowałam koniecznie dać upust swojemu strachowi. Najbardziej mnie męczy to, że nie wiem do jakiego stopnia mam pozwolić im się pokłócić - do paru kłaczków czy góry futra ....Może na gg 3411973 ktoś by ze mną pogadał, żeby tu nie mnożyć wątków o tym samym. Potrzebuję wsparcia

P.S.Koleżanka powiedziała,że jak mi się nie uda to ona by wzięła ode mnie jednego, ale jak dziś rano miałam na rękach szarego to poczułam, że nie wyobrażam sobie żebym miała go oddać

[Mysza <")))/]

Już nieco wyjaśniłam Seikatsu w rozmowie na GG, o co w tym wszystkim chodzi i co po koleji. :)

Jak macie jeszcze jakieś pomysły, to piszcie.

[seikatsu]

Wczoraj wylądowali obydwaj w jednej klatce. Po chwili ciszy zaczęła się gonitwa...potem spanie, jedzenie i dawaj wyganiamy nowego. A nowy umie robić matrixa jak ucieka więc odgłosy przez całą noc dopiegały z klatki okropne. Wszystko się trzęsło i dzwoniło. Ja na początku miałam zapalone światło w pokoju, żeby mieć kontrolę i budzik nastawiony i zerkałam co robią. Ale schemat cały czas ten sam. Zatem koło 2-3 w nocy zdecydowałam się na sen.
Rano zastałam bałagan okropny wokół klatki, jedno z poidełek wyrzucone a chłopaki albo się iskają, albo sprawdzają co który je (wtykają nos w pyszczek kolegi) albo bzykaniem usiłują sobie udowodnić kto tu rządzi. I oni teraz pójdą spać a ja do pracy  :D
Cieszę się, że poszło bezkrwawo choć gonitwa pewnie potrwa jeszcze chwilkę. Mam tylko nadzieję, że jakoś da się spać w nocy :)
Dziękuję wszystkim za wsparcie i rady.

[Mysza <")))/]

Hej Seikatsu, teraz może być już tylko lepiej. Skoro chłopaki się iskają, to już wielki krok naprzód zrobili tej nocy :D

[seikatsu]

No i w nocy ich rozdzieliłam.
Obudziło mnie zamieszanie w klatce. Kazik nieustannie gonił Ziutka w celach dominacyjno-seksualnych. A Ziutek nie miał siły. Na wybiegu jak on próbował to Kazik jak torpeda mu ciekał. Ale w klatce postanowił rządzić Kazik i gonił i dopadał i gonił i dopadał - klatka całą chodziła. Usiłowałam go rozdzielić...przegonić, ale nic - klapki na oczy. Ponieważ majstrował coś kołó karku Ziutka to wyjąłam napjpierw jednego a potem drugiego żeby ich obejrzeć.
Żadnych fizycznych uszkodzeń. Ale Ziutek był tak wykończony, że nieoswojony przypominam, niebiorący nic z ręki zasnął na moim ramieniu.  :shock: jak chrząknęłam to się budził ale pogłaskany zasypiał dalej  :? Wytrzymał pisanie na gg i złożenie ponowne drugiej klatki - cały czas wtulony we wmnie nie wyrywał się.
Stwierdziłam, że skoro tak to nie mogę ich zostawić - tym bardziej, że dziś caly dzionek będę poza miastem. Wsadziłam do małek klatki Kazika a do dużej Ziutka i poszłam podłamana spać.
Może za wcześnie to zrobiłam, ale jak zobaczyłam śpiącego szylka w moich ramionach to nie dałam rady skazywać go na dalsze gonienie (pomijam te potworne hałasy)
Przykro...zresztą drugą klatkę mam malutką - taką świnkową więc Kazik wkurzony