Gdzie kupić szynszyla???

[pinula30]

ja moje myszki kupiłam w zoologu, obie w tym samym czasie, a mimo to drastycznie różnią sie charakterkami.
Maniuś to przylepka, lubi po mnie chodzic, chowa sie w nogawce czy rekawie, jest  zawsze tam gdzie ja, gdy cos robie, nawet na internet ze mną zagląda.
Natomiast Zosia chadza własnymi ścieżkami, do mnie owszem przyjdzie, pochodzi  po mnie, ale juz troche gwałtowniejszy ruch i zmyka gdzie pieprz rośnie.
dlatego nie zgodze sie z tym że zwierzeta z ferm sa dzikie, a od prywatnych hodowców oswojone z człowiekiem. to jaki szynszyla ma stosunek do Ciebie i innych ludzi według mnie zależy od jej charakterku i od tego jak wiele okażesz jej ciepła i na początku cierpliwości.  ja moje myszki zawsze traktowałam jednakowo, jak Manius dostaje smakołyk to Zosia też, żeby było sprawiedliwie, a mimo to ich zachowania drastycznie sie różnią, wiec w ich przypadku to kwestia charakterku

[Belzebuba]

ja bym radziła kupić szylka z prywatnej chodowli polecam bo sama przetestowałam i kupiłam szyli były już przyzwyczajone do ludzi do brania na ręce i niebyły tak mocno ździczałe.

z zologicznego są ździczałe nieprzyzwyczajone do rąk
a z fermy mają coś z psychiką

A ja bym radziła pomyśleć zanim coś głupiego się powie.
Masz szylki ze sklepu zoo? Z fermy?
Jeśli tak, i są to Twoje doznania, to nie jest to regułą. W tej chwili mam trzy zwierzaki: 1) z fermy, 2) z chowu domowego i 3) ze sklepu
Fakt że "dwójka" włazi na ręce i się tego nie boi, ale nie wysiedzi na nich pół minuty i wyrywa się panicznie.
Najbardziej "właźliwym" na ręce stworzeniem jest mała ze sklepu, można ją i pół godziny targać za uszy i miętolić.
"Pierwsza" - fermowa - ucieka przed ganiającymi ją łapskami, ale jak już siedzi na rękach, to i na plecy można ją rozłożyć i po brzuchu podrapać. Sorry, nie zauważyłam by coś z psychiką miała. Twoja ma?

Wracając do sedna - obstaję za przyjmowaniem szylek z domów - wielu ludzi szuka domów dla pociech swoich pociech, a nakręcanie biznesu to nie jest coś ku czemu się skłaniam.

[aska69]

Wracając do sedna - obstaję za przyjmowaniem szylek z domów - wielu ludzi szuka domów dla pociech swoich pociech, a nakręcanie biznesu to nie jest coś ku czemu się skłaniam.

popieram, pod warunkiem że jest to zwierzak z hodowli która dba o zwierzęta, a nie z takiej, co rozmnaża je na potęgę żeby zarobić sprzedając jak najmłodsze szynszyle... taki biznes jest gorszy nawet od fermy, tam chociaż dbają o odpowiednią dietę...

[jaszelma]

Ja mam oba szylki z fermy -każdy jest inny,ale żeby były dzikie??  :shock:

[Bożena]

Nie wydaje mi się żeby charakter czy raczej temperament szylki był uzależniony od miejsca zakupu.Sklepowy Miś oswajał się bardzo powoli ale analizując to była po części moja wina a nie małego.Ja po prostu nie miałam wtedy doświadczenia z oswajaniem kulek i popełniałam mnóstwo błędów wychowawczych. Dlatego przy Dudusiu  już  postępowałam inaczej i mały oswoił się w ciągu tygodnia.Karmelka nie musiałam oswajać bo już był oswojony.

[Adam.W]

Ja mam szylka z fermy.A oswajanie go było trochę długie ale wkoncu się udało.

[fenyx]

Z zoologicznego.Ale uwaga najlepiej z takim z zoologa do weterynarza na początek iść.Ja idę w poniedziałek.
                                                                                       

[marchewka^^]

W zoologu często zdarzają się chore a nawet ciężarne szylki.W tym drugim przypadku, wiadomo-chodzi o samiczi ; P
Na tym forum jest osoba , która kupiła w zoologu ciężarną szylkę.Moim zdaniem najlepiej jest kupiic od prywatnego hodowcy ; )

[ruda19]

popieram marchewkę ..... zoologik nie sprawdza sie też w szczególności jeśli o rozpoznanie płci chodzi .....nie mówię o wszystkich może są jakieś wyjątki w sklepach i mają znawców ...aczkolwiek ja się jeszcze z takim sklepem nie spotkałam ...polecam domowe i sprawdzone hodowle

(ja mam z fermy i od claudiego ..obie szylki są łagodne i nie sprawiają problemów)

[fenyx]

Ja też mogę chorego mieć, nie wiem idę jutro do weterynarza (w poniedziałek)

[sznaucerka]

a co myślicie o giełdzie? ....wiem ze sporo zwierzakow z zooologow jest zakupowanych na giełdach

[Majka]

Ja kupiłam swojego szylka na giełdzie i jestem zadowolona. Jest przyjazny i oswojony nie mieliśmy z nim problemów poza biegunką na początku (podobno pasożyty i prawdopodobnie zmiana diety). To byłł spontaniczny zakup i teraz jednak bym szukała w pierwszej kolejności wśród użytkowników forum :) w zoologu bałam się po doświadczeniach z królikiem dawno temu. Był już troche podrośnięty i miał nierówno pod sufitem.. chyba go to małe pomieszczenie w zoologu trochę spaczyło...

[karola162]

My swoje cztery szynszyle kupiliśmy na fermie i wcale nie są dzikie! Najpierw kupiliśmy sobie parkę (niestety Rufuska nie ma już z nami

• ) która 3 razy miała potomstwo. W sumie prawdą jest, że maluszki, które urodziły się u nas od razu były przyzwyczajone do ludzi, ale wspaniale jest oglądać jak z każdym dniem szynszylek z fermy przyzwyczaja się do nas i zaczynam nam ufać :) Bunia (samiczka, którą mamy 1,5 roku) jest bardzo oswojona, przychodzi do nas, lubi być głaskana i ufa nam bezgranicznie. Miesiąc temu zakupiliśmy dwie samiczki z fermy, które pomału przyzwyczajają się do nas. My zdecydowaliśmy się na szylki z fermy po to by zmienić ich życie. Kiedy pojechaliśmy po nie i zobaczyliśmy w jakich warunkach żyją, prawie się popłakałam. Postanowiliśmy, że zrobimy wszystko, żeby zrekompensować im to co przeżyły. Nie żałujemy, że nasze kulki są z fermy, bo są wspaniałe i bardzo wdzięczne za to co dla nich zrobiliśmy :) Przynajmniej ja tak to widzę

[emiQs]

Różnie się trafia... powiem tak. Leoś jest z fermy, fakt faktem przez pierwsze 2 dni nie dało się do niego podejść by prychał, ale teraz to taki "synuś mamusi" :) da się pomiziać- oczywiście o ile ma w tedy na to ochotę:P Lubi mnie wołać w nocy... o zgrozo, szczególnie o 3 nad ranem! Ale tak to jest bardzo przyjazny, gdy się go zaczyna ignorować to zaczepia ;) Z kolei Maniuś jest wzięty od ludzi niby... ale był już w 3 rękach Mimo, że jest z nami ponad 2 miesiące to nadal jest nieufny. Rzadko się zdarza aby sam podszedł... bardziej za przykładem młodszego kolegi, jest niedotykalski i potrafi porządnie ugryźć, raz nawet do krwi :/ Nie wiem jakie przeżycia miał ten chłopak, ale mi sie go strasznie żal, i staram się go otoczyć jak najlepszą opieką.

[Kaoriu]

Tu raczej nie chodzi o tyle o miejsce, tylko o warunki w jakim mieszkał poprzednio szynszyl.
Ja swoje kupiłam za pośrednictwem allegro, z różnych ferm.
Na początku dwa standardy, dziewczyny z tego samego miotu. Miały miec 3-4 miesiace, ale były dość malutkie. Ich cena była niska.
Carbo (ciemniejsza i mniej ufna) zdechła mi po miesiącu, na chorobe wirusowa. Nie bede sie rozpisywać jak przebiegało jej leczenie.
Charley jest najstarsza i najmniejsza z moich kul, choc wciną najwięcej. Wchodzi na rece i daje robic ze soba dosłownie wszystko.
Domysłam sie ze na fermie po prostu wybuchła jakas mini epidemia i dlatego wlasciciel zdecydował sie powyprzedawac szczyle po zaniżonych cenach..
Krissy i Krecika wziełam równiez z fermy. Krecik był obojetny na ludzi, wyłazi z klatki i wraca na komende, daje sie nosic. Widac ze przebywał w domu z ludzmi i miał wybiegi. Jego cena była dosyc wysoka.
Krissy to totalny odludek, pewnie nie inwestowano w nia czasu procz karmienia. Sprzedano ja za grosze. Ucieka, gryzie,  gubi futro jak widzi ze ktos chce ja dotknąc, sika na swoich towarzyszy. Jedyny plus to taki ze odkad sa stadem to sie zaczeła socjalizowac i nasladuje Charley. Razem wchodza na rece, jedza z reki.

Czy kupujesz z zoologika, fermy czy od domowego sprzedawcy - po prostu zwroc uwage na warunki mieszkaniowe tego szczyla. Co do ceny - lepiej wydac wiecej i kupic kolor bo im hodowcy poswiecaja wiecej czasu (wiecej zysku dla nich) .. a zakup zwierzaka to wydatek jednorazowy.
Czasami na allegro sa szczyle skaczace po poscieli, kanapie, ale juz nie w klatce.. Czasami bo hodowla domowa to taka mała ferma domowa, z fermowymi klatkami w garazu.
A w Krakowie na pewno cos znajdziesz, chyba sa ogloszenia na gumtree.pl

[futerkowiec12]

Nie do końca się z Tobą zgodzę - to zależy od howu. Róenie dobrze do hodowcy możesz kupić lekko zdziczałą sztukę :)


________________________________________________________________________________________________
Kupując legowiska dla psa przyczyniasz się do nakarmienia jakiegoś pieska w schronisku.

[agu]

Felka kupiłam w zoologicznym, zachorował i zdechł po niespełna 2 tygodniach
wet mówił, że sprzedali mi 3 m-cznego (taką miał wagę) a nie 6 m-cznego jak mówili i prawdopodobnie był juz chory
nie przyszło mi do głowy żeby iśc do weta od razu, poszłam jak już zachorował i było za późno
po 24h od ujawnienia się objawów było po Felku

Noska kupiłam od rodzinki, która musiała wybierać między nienarodzonymi bliźniakami a szylkiem ;)
za małe mieszkanko i szylek trafił do mnie :D
a znalazłam go na tablica.pl

[Szyszunia12]

Moim zdaniem najlepiej jest kupować szylkę u prywatnego hodowcy,  tylko koszt  szylki iest trochę droższy z rzędu ok. 300 zł. Najważniejsze jest to aby zwierzątka były zdrowe i przebywały w dobrych warunkach. Dlateko wybieram prywatną hodowlę, poniewaz najczęściej zwierzątka są tam kochane, zadbane i przebywają w dobrych warunkach ( CZASAMI SĄ WYJĄTKI). I jeszcze jedna sprawa: ważne jest to aby zwierzątka nie były krzyżowane w sposób matka+syn itp. (tak zwany chów wsobny)

[agu]

przy okazji zakupów weszłam do zoologicznego gdzie kupowałam Felka
nie ma ani jednego szynszyla
klatka pusta
pani mówiła, że wszystkie sprzedane ale jakos mi się wierzyć nie chce bo wczesniej mówili, że rodzice nie są na sprzedaż a nie było nawet ich

[Mysza <")))/]

a nie lepiej adoptować te, które poszukują domku?! W większości są za darmo lub niewielką opłatę, a i dobry uczynek spełniony przy okazji :)

[flexxy]

Ja uważam, że kategorycznie nie powinno się kupować zwierząt w sklepach. Powinno to być wręcz zabronione. Sprzedaż szynszyli w sklepach napędza przemysł "futerkowy". Matki w takich hodowlach traktowane są maszynki do rodzenia, są cały czas izolowane i faszerowane lekami. Często zwierzęta są wynikiem chowu wsobnego, co wiąże się już na starcie z ich wieloma chorobami i słabą odpornością

Przykładowe fotki jak wyglądają fermy zwierząt futerkowych, jakie wygooglałem:


Tutaj akurat szynszyle




Domyślić się można, że są to zdjęcia dużych hodowli, a zwierzęta "sklepowe" pochodzą najczęściej z mini pseudo-hodowli albo są rozmnażane na własną rękę, przez personel sklepu.

Dlatego moim zdaniem jedyną słuszną decyzją jest adopcja. Nie dość, że ratuje się życie zwierzaka, to najczęściej odpłacają się nam one wielką miłością i oddaniem opiekunowi :) Sam znalazłem królika na ulicy, wyrzuconego najprawdopodobniej dlatego, że urósł zbyt duży (królik hodowlany - tzw. duży mięsny). W piątek też uratowałem chomiczka ze sklepu zoologicznego, gdzie był on trzymany w za małym akwarium z kilkoma innymi chomikami, które cały czas go biły i podjadały (miał pocięte ucho, oko i krwawiącą nogę). Dziś chomik znalazł świetny dom, adoptowała go miłośniczka chomików :)

[dream*]

to pierwsze to raczej tzw hurtownia zwierząt. Sama nazwa jest barbarzyńska bo sprowadza zwierze do roli rzeczy, ale niestety doskonale oddaje faktyczny obraz tego jak to działa.

i też popieram adopcje , przynajmniej mamy od poprzedniego własciciela informacje zwrotną o charakterze zwierzecia, a kupno w sklepie to kupno kota w wworku... :)))

[agu]

gdybym trafiła na forum wcześniej to pewnie bym nie kupowała tylko adoptowała
a trafiłam dopiero jak szukałam informacji na temat choroby Felka

[Mysza <")))/]

ale i tak fajnie że nasz znalazłaś , agu.