Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Rozmnażanie => Wątek zaczęty przez: kasiek21 w 08 Maj, 2005, 22:07

Tytuł: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kasiek21 w 08 Maj, 2005, 22:07
dziękuję za info ;)
Filipek juz wrócił do pełnej formy..chyba aż za bardzo. Rodzi sie też następne pytanie, bo z tego co kiedys przeczytałam ( być może pomylę się ) masz szylaka po kastracji.
Oliwka dostała ruję i jak kilka dni temu chciała Filipa rozszarpać, tak teraz "zakochała " się ;D Nadstawia się, adoruje go, nawołuje do kąta na wybiegu. Nie powiem,żeby Filip był oporny i ..zabawiają się. Trochę mnie to dziwi, bo jest po kastracji a najnormalniej w świecie Filip kryje Oliwkę?? :shock:
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: xenarthra w 10 Maj, 2005, 14:33
:D a co tam, odrobina przyjemności dla niego więc czemu ma odmówić swojej kobitce.
a taki Biogen F to u weta kupuje się czy w aptece też można dostać?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kasiek21 w 11 Maj, 2005, 22:43
nie odmawia nawet jako kastrat  :lol: spełnia żądania partnerki. Chyba dwie strony są zadowolone :P
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: milka004 w 25 Maj, 2005, 23:49
Cytuj
Rodzi sie też następne pytanie, bo z tego co kiedys przeczytałam ( być może pomylę się ) masz szylaka po kastracji.

Moj Farmerek niestety nie przezyl kastracji.

A co do krycia Oliwki, jest cos takiego jak kastracja i sterylizacja, ktorys z tych zabiegow powoduje bezplodnosc przy zachowaniu naturalnych odruchow, natomiast drugi powoduje bezplodnosc i calkowity brak zachowan kopulacyjnych.
Duzo o tym czytalam przy doksztalcaniu sie o koniach jesli cos znajde to wkleje.
Istnieje tez mozliwosc odruchow nabytych, choc to wydaje mi sie bardzo malo prawdopodobne.
Cytat: xenarthra
a taki Biogen F to u weta kupuje się czy w aptece też można dostać?

Tylko u weta i po konsultacji z wetem.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kasiek21 w 26 Maj, 2005, 06:35
konsultowałam zachowanie filipka z anią . U szylek kastracja nie jest równa z blokada hormonalną powodującą niechęć krycia partnerki. Nawet podczas krycia wstrzykiwany jest płyn, lecz juz nie z plemnikami. Tak więc wilk syty i owca cała. Przykro mi z powodu smierci samczyka. Tez miałam obawy przed kastracją. Na szczescie wszystko dobrze sie skonczyłao. Gdyby ktoś potrzebował lekarza do kastracji z okolicy katowic chętnie dam namiary .Pozdrawiam

/scalone przez Mysza
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: marcelkaz w 16 Paź, 2005, 22:21
Witam, byłam zmuszona wykastrować mojego ukochanego szynszylka Scoobiego- prawdopodobnie on i moja samiczka są ze sobą zbyt blisko spokrewnione i dlatego urodził się chory Gapcio. No i poszlam z nim na zabieg- a teraz cierpię- ja i on. Biedak już pierwszej nocy zdjął sobie szwy! Musiałam znowu jechac z nim zszywać ranę- nie bylo sposobu żeby nie gryzł ranki- jedyne co pomoga (ale nie wiem na jak długo) to skarpetka z wycięciami na nóżki i ogon- szarpie ją- ale lepiej ją niż rankę.  PROSZĘ MI POWIEDZIEÆ, JEŚLI KTOŚ BYŁ W TAKIEJ SYTUACJI- JAK DŁUGO BĘDZIE SIĘ TO GOIÆ, CO ROBIÆ. CZUJĘ SIĘ STRASZNIE, ŻE POZWOLIŁAM NA TO :-< A NA DODATEK SZUSZKA (SAMICA) WARCZY NA NIEGO JAK ON CHCE PODEJŚÆ DO MŁODYCH- PROSZĘ MI PORADZIÆ CZY ONA GO ODRZUCI? BIEDACZEK TYLE PRZESZEDŁ, NIE WYBACZE SOBIE JAK COŚ PÓJDZIE NIE TAK. MI JEST SMUTNO A JEMU JEST BARDZO SMUTNO I W DODATKU JEGO BOLI. PŁAKAÆ MI SIĘ CHCE- NIE WIEM CO ROBIÆ! PRZEZ 3DNI MUSZĘ Z NIM CHODZIÆ NA ZASTRZYKI- PORAD¬CIE MI COŚ PROSZĘ!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Agacik w 17 Paź, 2005, 07:41
spróbuj z kartonu zrobić mu kołnierz, u mnie jak Sol miała szwy to takie cos pomogło, nie mogła sie do nich dostać i ranka spokojnie się zagoiła
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 17 Paź, 2005, 09:07
Kołnierzyk budzi dzikie protesty, ale jest najsklutecziejszym sposobem na powstrzymanie od wygryzania. Ja robiłam go ze sztywniejszej okładki teczki na dokumenty (plastikowej) z grubsza wyciętej z w kształt koła. Potem wycięłam mniejsze kółko ze środka (na szyjkę) i fragment koła tak by tworzyło po zwinięciu szeroki lejek. Potem z pomocą Piotra zawineliśmy to Puszkowi na szyjce, tak by zostało troszkę miejsca (by się nie udusił) i już na nim dopasowując go obwodu szyjki spięlismy zwykłym zszywaczem biurowym brzegi koła. Resztę plastiku można wyciąć nozyczkami (lepiej wziaśc takie o zaokrąglonych końcówkach bo szylek moze wtedy wierzgać i lepiej by nie trafił w czubki nożyc)
Trzeba też wziąść pod uwagę, że tak unieruchomiony szylek nie może używac łapek podczas jedzenia (nie siegaja do pyszczka bo kołnierz przeszkadza) - dobrze jest więc dac mu obszerniejsza miseczkę, z której będzie mógł sobie wybierac jedzenie pyszczkiem.

A Szuszka pewnie czuje z jego strony zagrożenie (z jednej strony pachnie wysoce podejrzanie - tymi wszystkim medykamentami i srodkami dezynfekującymi; po drugie jest słaby i na pierwszy rzut oka chory - co naturalne Szuszka może się zastanawiać czy jego choroba nie stanowi zagrożenia dla zycia jej małych - niby skąd ma wiedzieć czy to nie jest zaraźliwe? - podobne mechanizmy zachowania działaja nawet u nas - np. reagujemy obrzydzeniem na substancje, które naszej pierwotnej naturze kojarzą się obecnością patogenów). Jest duża szansa, że w miarę wietrzenia z futerka zapachów gabinetu weterynaryjnego oraz poprawy kodycji Scoobiego - Szuszka przestanie na niego krzyczeć.

Jesli nie - po jego pełnym wyzdrowieniu będziesz musiała połaczyć je ponownie :-(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Agacik w 17 Paź, 2005, 09:29
Jestem przeciwna kastracji ale jesli byla konieczna to nie ma nad czym dyskutować. Moje szynszyle zostną rodzielone, Dex dostanie kolege a dziewczynki bedą razem, żeby nie kastrować samca. Wzielaś pod uwagę rodzielenie parki?
Powiedz mi skąd lekarz wiedzial że szynszyle są blisko ze sobą spokrewnione? Czasami weterynarze zbyt szybko chcą kastrować zwierzaki, najpierw konsultowala bym się z innym wetem. Kastracja to poważny zabieg, a może nie to jest przyczyną kalectwa maluszka?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 17 Paź, 2005, 11:07
Myslę, ze mamy tu do czynienia z typowym (i trudno dyskutowalnym) problemem "większego i mniejszego zła". I że kazdy tu obecny który miał do czynienia z tematem miałby tu coś do powiedzenia. A opinii byłoby tyle ile osób.
Sam proces ich zbierania mógłby być ciekawym źródłem informacji.

Myslę też, że osoba, która podejmuje taką decyzję, a jest osobą odpowiedzialną i kocha swojego szynszyla - z pewnością najpierw rozważa wszystkie Za i PRZECIW. Być może dysponując innymi informacjami (większa ich ilością lub przedstawionymi z innego punktu widzenia),  w innych warunkach czy w innym czasie - decyzja byłaby inna; a może taka sama - na daną chwilę musiała jednak być decyzją najlepsza, gdyż w przeciwnym wypadku nie miałaby prawa bytu...

No to tyle a propo kastracji (z mojej strony), a teraz wracając do małego rekonwalescenta - Scooby powinien teraz bardzo szybko wrcać do siebie i pewnie za kilka dni znów będzie brykał. :-)
Kwestia nastawienia małżonki to inna sprawa i moze się ciągnąć trochę dłużej. No ale zobaczymy bo szyli nikt nie ogarnie :-)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Anonymous w 17 Paź, 2005, 11:55
Hej! moj Szylus jest po kastracji juz miesiac i dobrze sie trzyma... poczatkowo samiczka tez go odganiala, ale juz wszystko wrocilo do normy i przytulaja sie jak dawniej... jedank mam malutki problem... od 2 tygodni mieszkam w Gdansku i nie znam zadnego weta, Jetliczek wymaga kontroli, bo wlasnie zauwazylam ze jedna strona pooperacyjna jest wyraznie wieksza (jakby spuchnieta)... co prawda skora jest ladnie zagojona, nawet nie widac blizn po szwach, ale niepokoi mnie  ta ?opuchlizna?
Gdanszczanie napiszcie prosze, ktory lekarz na  ul. łąkowej jest godny zaufania. Bardzo mi na tym zalezy. Z gory dzieki!!

ola.str

PS nie moglsam sie cos zalogowac... :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 17 Paź, 2005, 14:23
Cytat: Anonymous @ Pon Paź 17, 2005 11:55 am

Gdanszczanie napiszcie prosze, ktory lekarz na  ul. łąkowej jest godny zaufania. Bardzo mi na tym zalezy. Z gory dzieki!!

Hmm.. takie niespotykane nazwisko i mi się zapomniało.. koleżanka która tam pracuje (ale nie jako wet) poleca mi zawsze dr .. no własnie.. jak to było ... Macholę, Machałę? Ja miałam okazję rozmawaić też z Krzemińskim i wydał mi się konkretny - tyle, ze teraz chyba rzadko już przyjmuje.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: marcelkaz w 20 Paź, 2005, 12:31
ola.str mam pytanie, czy twoj szylek po kastracji mial apetyt? bo moj nic nie je, doslownie- musze go karmic gerberami dla dzieci (przeciery z marchwii i jablek) martwi mnie, a do tego non stop zgrzyta zebami- jest markotny, nic go nie cieszy, nie smuci- kiedy samiczka chce go dorwac- chyba zapomniala kim on jest- naet to go nie rusza, ale najbardziej martwi mnie "niejedzenie", zachowuje sie jakby bylo mu wszystko jedno, masz jakas rade, jak ty przywrocilas swojemu szylkowi chce do bycia jak dawniej? prosze napisz OLA.STR lub jesli ktos inny ma rade to tez prosze!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 20 Paź, 2005, 13:29
Zgrzytanie ząbkami może świadczyć o odczuwanym bólu (szylki najczesciej zgrzytają ze smutku lub z bólu).
Czy chodzisz z nim na wizyty kontolne? Może zadzwnoń do weterynarza i pogadaj z nim? opisz objawy - brak apetytu, apatia - może zechce obejrzeć Scoobiego czy wszystko jest w porządku i czy np. nie wdała sie jakas infekcja; dostaje antybiotyki? - jeśli tak - to czy jesteś w stanie stwierdzić jakie? (niektóre nie za bardzo dobrze robią szylkom - nawet takie opisane w jednej z książek o gryzoniach jako dobre dla nich, i moga znacznie pogarszac samopoczucie - nalezy wtedy poprosić o zmianę na inny)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Asienkha w 11 Kwi, 2006, 09:11
Witam. Miesiąc temu moja Myszka urodziła trojaczki. Teraz mieszka razem z nimi, a tatuś nadal jest oddzielony(wypuszczane są tylko razem na spacery). Nie łączę parki, ponieważ myślę o sterylizacji i boję się ciąży. W moim mieście wet oświadczył, że nie podejmie się tej operacji, bo nie ma doświadczenia z Szylami. Więc muszę ją zawieźć do Białegostoku. Nie wiem kiedy mam to zrobić. Mamusia narazie karmi maluchy, więc nie mogę ich rozdzielić. Myślę że w Białymstoku lekarze też nie mają zbyt dużego doświadczenia w sterylizacji Szynszyli. Co powinnam wiedzieć o sterylizacji, o co powinnam zapytać lekarza i o co powinnam się martwić. Jakie jest prawdopodobieństwo straty Myszki przy takiej operacji i z jakiego powodu mogą być jakieś niepowodzenia?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Claudi w 11 Kwi, 2006, 09:50
Ryzyko pewne istnieje i z tego co mi wiadomo wiąże się z wybudzeniem szylka po operacji.
Gdybym miał Ci coś poradzić: zamiast sterylizować, spróbuj oddawać po prostu młode szylki (ale nie wcześniej niż w wieku 4-5 miesięcy) albo nawet sprzedawać. Jest jeszcze sporo ludzi, którzy są zainteresowani przyjęciem tych przesympatycznych kulek.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 11 Kwi, 2006, 09:57
Ponadto sterylizacja taty młodych jest zwiazana z mniejszą interwencją chirurgiczną niż miałoby to miejsce w przypadku samiczki. I ranka pooperacyjna jest mniejsza (w praktyce to bardziej zabieg niż operacja) i co za tym idzie - mniejsze ryzko powikłań.
Jednak ryzyko związane z narkoza pozostaje to samo...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Asienkha w 11 Kwi, 2006, 10:03
Dziękuję za odpowiedź. A co do oddawania młodych, to jest z tym mały kłopot. Szynszylki mieszkają u moich rodziców, ja studiuję 50 km dalej. W domu rodziców bywam 4 dni w tygodniu, więc moi rodzice się nimi opiekują. Mama oświadczyła, że się bardzo martwi o Myszkę gdy ta jest w ciąży , marwi się o poród itp. Powiedziała, że się nie zgadza na następne ciąże i mam wybór albo oddać Myszkę albo wysterylizować. I sama teraz nie wiem co by było dla niej lepsze. :(
A co do kastracji samca: Chcę zostawić sobie jednego z maluchów razem z tatą i mamą(mam nadzieję wysterylizowaną). Maluszek jest najmniejszy, był dokarmiany przeze mnie, ma pogryzione uszka, połamany ogonek, łysy nosek(miał ranę i teraz jest duża blizna). Jest też wieczne ganiany przez rodzeństwo. I jakoś sie do niego bardzo przyzwyczaiłam. I chcę mu to ciężkie dziecińswo jakoś wynagrodzić.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Asienkha w 11 Kwi, 2006, 10:27
Obdzwoniłam lekarzy w Białymstoku i wierdzą, że robią ten zabieg dość często. I nawet pod narkozą wziewną(podobno lepsza). Lekarz twierdził też że podczas zabiegu Szylce nic nie powinno się stać, że czasami tylko bywa tak że następnego dnia "umiera z powodu stresu". Zastanawiam się czy nie lepiej oddać Myszkę komuś razem z córeczką a tatusia zostawić sobie razem z synkiem. Jak myślicie co jest  trudniejsze dla Myszki: oddzielenie od Samca czy sterylizacja?. A może tzrymać ich jakoś osobno np podczas rujki? czy to jest możliwe?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 11 Kwi, 2006, 11:49
jeżeli robią pod wziewną a zdecydujesz się na sterylizację - to bierz koniecznie wziewną! jest zdecydowanie najbezpieczniejsza, a zwierzątko budzi sie praktycznie w chwili zdjęcia maseczki; widzialam ten efekt u moich zbójów i jestem pod wrażeniem.

ale poniewaz nie ma w przypadku tej narkozy fazy długiego wybudzania się - porpoś weta o podanie czegoś przeciwbólowego, bo Twój szylek natychmiast po operacji dosć radykalnie wróci do dosc bolesnej rzeczywistości;

wypytaj tez weterynarza ile podobnych zabiegów na małych gryzoniach ma już za sobą.

ps. rujki nie rozpoznasz u samiczki w porę; nie masz na to szans; ta opcja (rozdzielania na czas rujki) nie wchodzi w ogóle w grę - jest za mało realna
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: morelcia w 28 Maj, 2006, 18:09
Witam!!! :???:
mam problem poniewaz od dzisiaj mam parke tzn dołaczyła dzisiaj do mojego szynszylka dziewczynka obydwa sa w osobnych klatkach przy czym znały sie w zcesniej i przebywały razem w klatece przez pare miesiecy ale niestety w zwiazku z moim rozstaniem z chłopakiem on wział dziewczynke a ja chłopczyka i po pół roku czyli dzisiaj dostałam dziewczynke spowrotem chciałabym je umiescic w jednej klatce ale nie wiem czy jest jakas antykoncepcja dla szynszyli by nie było malych ???? proze o pomoc  :D
(ona ma niecały rok a on ma rok i 4mc ok)

/scaliła coolmamcia
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 28 Maj, 2006, 18:44
Kastracja albo sterylizacja, ale czy warto ryzykować? Mozesz tez rozdzielac parke kiedy samiczka bedzie miala rujke. Nie wiem tylko czy to jest skuteczne w 100% :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 29 Maj, 2006, 12:34
Rozdzielanie jest 100% nieskuteczną metoda. Po pierwsze nie ma szans by stwierdzić 'na oko' ze szylka ma rujkę, a kiedy w koncu zacznie na to wskazywac jej zachowanie to na odłączanie chłopaka jest już za późno.

Nie wchodza też w grę żadne metody farmakologiczne, które sprawdzają sie u innych gatunków, gdyż w efekcie ich stosowania zbyt często rozwijaja sie stany zapalne macicy - trudne do leczenia i niebezpieczne dla zycia;

Pozostają rzeczywiście metody chirurgiczne - przy czym łagodniejszą nieco formę ma kastracja samczyka; sterylizacja samiczki to już regularna operacja;

NIestety o ile nie masz dostępu do gabinetu stosującego narkoze wziewną - to sama operacja pod znieczuleniem ogólnym stanowi spore ryzyko (podobno ok 10% szylków nie wybudza się z narkozy - wyjątkowo paskudna statystyka). Jeżeli zdecydujesz sie na takie rozwiązanie - wiążący dla decyzji powinien okazac sie stan zdrowia obu szynszyli - decyzję powinien więc pomóc podjac doświadczony w podobnych operacjach weterynarz (powinien miec  doświadczenie przynajmniej w operowaniu małych zwierząt; a najlepiej szynszyli)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kataryna18 w 04 Mar, 2007, 08:43
hej

chicałam sie spytac czy ktoś z forumowiczów kastrował szylka czy sterylizował???bo nie spotkałam sie jeszcze z takim tematem dlatego pytam.z góry dziekuje  :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 05 Mar, 2007, 14:55
Można - oczywiście. Czasami trzeba ze względów zdrowotnych ...
Malutkie zwierzątka - więc zabieg jest raczej trudny - no i potem kłopot ogromny zeby dopilnować zagojenia rany.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 06 Mar, 2007, 23:59
Można, ale wet musi mieć ogromne doświadczenie w dziedzinie szylek. Pierwszemu lepszemu nie powierzałabym takiej odpowiedzialności , bo może się źle skończyć. :icon_frown:

/scalone przez Mysza
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: mieniek w 19 Kwi, 2007, 22:56
to znowu ja .... :/ sluchajcie bardzo sie zdziwilam gdy rozmawialam z pewna pania ktora miala krolika. powiedziala mi ze bede musiala mojego szylka wykastrowac!!!bo ona krolika kastrowala. czy ktos sie orientuje czy to na pewno jest konieczne??? odrazu uprzedzam ze na pewno nie zamierzam kupowac mu zadnej samiczki i dopuszczac... powiem szczerze ze gdyby nie ta pani to nawet bym nie pomyslala ze trzeba takie zwierzatka kastrowac...o ile trzeba...??? a jesli tak to napiszcie mi coso tym zabiegu?trzeba usypiac szylka?nie rozumiem po co kastrowac takie malutkie sliczne i niewinne zwierzatko? prosze napiszcie mi cos wiecej na ten temat.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 20 Kwi, 2007, 09:58
Słyszałam cos na ten temat i wydaje mi sie ze ta pani naopowiadala Ci głupot. Szynszyla to nie królik. Z tego co wiem to kroliki sie kastruje bo samce znacza swój teren (a ładnie to nie pachnie) i staja sie agresywne. Jesli nie zamierzasz dokupowac szynszylce samiczki to nie ma zadnej potrzeby kastrowania jej. Ja mam niewykastrowanego samca i jest potulny i łagodny. Jedynie kiedy samiczka ma ruje to staje sie troche "nadpobudliwy" ;p Ale NIE AGRESYWNY :) I nie znaczy terytorium nieprzyjemnymi zapachami ;)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 20 Kwi, 2007, 13:23
Karolajn ma racje, tej Pani sie gatunki pomyliły. Iva ma 3 samczyki, tak samo Imasz i nie kastruje żadnego. Nie ma potrzeby jak nie ma się samic i jakichs kłopotów zdrowotnych u zwierżatek.
A o królikach i kastracji/sterylizacji więcej poczytacie tu: http://acn.waw.pl/kundelki/ziabak/sterylizacja.htm

/scalone przez Mysza
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: woland w 09 Sie, 2007, 12:31
witam,

mój szynszyl kulinek ma ponad rok, od stycznia żyje z guaną - odkąd tylko przestały się gryźć (czyli po jakichś dwóch tygodniach) guana od razu zaszła w ciążę, której efektem są pik i pok :) problem jednak w tym, że nie było nas (mnie i mojej narzeczonej mad) w domu i nie mogliśmy rodzielić parki, co nastąpiło dopiero następnego dnia. teraz małe mają prawie 3 miesiące, ale guana znów jest w zaawansowanej ciąży ! małe są oczywiście fajne, ale nie możemy mieć więcej szylek, bo nie ma już tyle czasu co kiedyś...

czy jest jakiś inny sposób, aby kulin nie zapładniał wciąż guany ? bo z uzyskanych newsów wiemy, że kastracji może nie przeżyć. oczywiście wykluczam porady typu "trzymać je zawsze osobno" :)

pozdrawiam
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kea w 27 Wrz, 2007, 22:19
widze w temacie 'zachowanie szynszyla po kastracji', wiec sie dopisze - Paproch jest strraaasznie strachliwy, jest ze mna juz jakis czas (pare miesiecy), a ciagle sie boi, jak sie przy nim wykona gwaltowniejszy ruch, to od razu ucieka w poplochu.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 20 Gru, 2007, 15:12
Mam pytanie w sprawie zastrzyków dla samiczek szynszylek, by nie zachodziły w ciążę. Słyszeliście coś na ten temat? jestem ciekawa opinii na ten temat. Boję się kastracji czy sterylizacji i wydaje mi się, że taki zastrzyk raz na pół roku chyba, to byłoby dobre rozwiązanie. Tylko nie wiem, czy coś takiego się wykonuje?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: doruś w 20 Gru, 2007, 15:36
nie mam pojęcia czy takie rzeczy sie wykonuje ale wiem jedno, mój szyl po takim zastrzyku więcej by do mnie nie podszedł a jeszcze jak bym to powtarzała co jakiś czas...Nie wiem jak dla szyli ale dla kotów i psów takie zastrzyki nie są dobre a nawet szkodliwe! po prostu kastracja lub sterylizacja i już! zamiast szpikować hormonami. a czemu nie chcesz wysterylizować szylki?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: karmelka w 20 Gru, 2007, 15:50
ja ją rozumiem sama nigdy w życiu nie poddałabym mojego zwierzątka sterylizacji jest to przecież jakby nie było-okaleczenie na samą myśl o tym czułabym wyrzuty sumienia. przecież można po prostu trzymać szylki jednej płci jeśli się nie chce młodych,dla szylek to chyba żadna różnica bo cieszą się z samego faktu posiadania towarzysza
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 20 Gru, 2007, 16:07
Nie istnieją środki antykoncepcyjne dla szynszyli ani gryzonii ogólnie.
Nie poleca sie takze stosowac antykoncepcji zastrzykowej takiej jak np. dla psów czy kotów w przypadku szynszyli, gdyż przez wprowadzenie nieodpowiedniego stęzenia hormonów (nikt nigdy nie badał hormonów u szynszyli) do organizmu wywołac można raka, martwicę wątroby lub roppomacicze lub wodomacicze. A w najlepszym przypadku całkowicie rozregulować procesy życiowe organizmu.
Zastrzyki dla psów i kotów są nieodpowiednie ze względy na to ze szynszyla rujkę, wiec cykl płciowy mają całkiem inny, co miesiac, a psy lub koty tylko dwa razy w roku.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: rej23 w 20 Gru, 2007, 23:01
Myślę,że zastrzyki są szkodliwe. U mnie na osiedlu były trzy suczki, które dostawały zastrzyki na cieczkę i nie żadna z nich nie żyła dłużej niż 5-6 lat. Może to zbieg okoliczności, ale każda z tych suczek miała nowotwór. Moja sunia ma skończone 10 lat i nigdy jej nie dawałam zastrzykówm - lekarz ocenił ,że wygląda na 6-7 lat. Myślę, że to jest bardzo duża ingerencja w organizm zwierzaka.  Z dwojga złego chyba bym wybrała steryli. choć nawet po tym zabiegu są zmiany w organiźmie.
pozdro. [-chomik-]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 21 Gru, 2007, 00:12
Rej23, masz racje i nie są to przypuszczenia tylko fakty.
Stwierdzono, iż u suczek, które przujmują zastrzyki w 70% dochodzi do powstania raka, raka sutka lub nowotworu macicy lub też wodomacicza i na to suczki w podanym przez ciebie wieku niestety "odjeżdżają" (cytuje słowa pani wet.).
Dlatego też, weterynarze polecają sterylizację suk, ponieważ nie ma ona wpływu na dalsze życie psa.
Rolę jajników przejmują u nich inne narządy (czasami jest to trzeci jajnik, zwany ukrytym), które wydzielają hormony i suczka pozostaje zdrowa. Niemożliwe jest tylko wtedy zajście w ciażę. Sterylizacje robione są teraz nowocześniejszą metodą, nie pamiętam nazwy. Cięcie jest malutkie 4-5 cm, szybciej się goi, a szwy śródskórne i rozpuszczalne. usuwana jest macica i jajniki. Kiedys usuwano tylko jajniki, ale to z koleji prowadziło do nowotworu, lub też uaktywnienia trzeciego jajnika i sunia nadal była płodna. Dlatego teraz usuwana jest całość narządów.

Moja obecna suczka ma dwa lata. Została wysterilizowana rok temu, półtora miesiąca po pierwszej cieczce.
Sunia nie tyje, zachowała swoja wagę. Cieszy sie wspaniałym zdrowiem i humorem :) Pomimo kilku dni odrętwienia pooperacyjnego, szybko wróciła do siebie, cierpliwie znosiła wszelkie zabiegi przemywania szwów, zmiany opatrunków itp.
Blizna na brzuszku ma 5 cm i już jest całkowicie zarośnięta futrem i nie widoczna jeśli ktoś nie wie o operacji.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 21 Gru, 2007, 12:28
u psów(konkretniej u suczek) jeśli nie było nigdy ciąży w późnym etapie życia często występuje ropomacicze i inne nieprzyjemne choroby. Sterylizacja może znacznie przedłużyć życie suczce, dlatego jeśli nie planuje się szczeniaków, dobrze jest wykonać sterylizację na jakimś etapie życia swojej suni. Moja poprzednia suczka miała operację ze względu na nowotwór(rodzice wzięli ją jak miała 10 lat, jakieś 3 lata później okazało się że ma raka), operacja przedłużyła jej życie o 3 lata, a pewnie żyłaby jeszcze dłużej, ale trzeba było ją uśpić bo już nawet nie mogła chodzić :-( dlatego nie warto czekać aż okaże się że zwierzak jest chory, lepiej zawczasu poddać go operacji i oszczędzić późniejszych cierpień i powolnego umierania.
Wiem ze sprawa tak samo przedstawia się z królikami, chciałabym się dowiedzieć czy z szynszylami jest podobnie? już kilku weterynarzy pytało mnie czy wysterylizowałam Lady, więc może powinno się sterylizować także szylki? czekam na odpowiedź kogoś bardziej doświadczonego ode mnie ;-)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 21 Gru, 2007, 19:47
Dzięki za odpowiedzi. Pytam, bo przejęłam niedawno parkę szynszyli od znajomej, która nie mogła się nimi zajmować. Samiczka powinna nie długo urodzić małe szynszylątka. Nie chciałabym by w ciągu tego roku zachodziła znowu w ciąże, jednak nie wykluczam takiej możliwości kiedyś. Gdzieś na którymś forum czytałam o takich zastrzykach, ale nie mogę tego znaleźć teraz. Boję się bardzo kastracji czy sterylizacji ale w takim razie chyba nie mam innego wyjścia. nie chcę oddawać komuś znowu czesia czy żelki bo i tak ponoć dużo w swym życiu przeszły. Długo zajęło mi oswajanie.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dddaria w 03 Lut, 2008, 20:03
Witam!
Chciałabym poprosić Was o pomoc!!!
Miesiąc temu zamieszkałam z moim narzeczonym, a wraz z nami moja Panczita i jego Czarek. Sytuacja wygląda tak, że nie chcemy, aby mieli oni dzieci, ale mamy z nimi duży problem. Na samym początku super się bawili, a gdy tylko Czarek chciał czegoś więcej to Panczita uciekała :) Jednak z Czarkiem jest coraz gorzej, stał się osowiały i strasznie schudł, musimy na noc wynosić jedną z klatek ( każdy ma nadal swoją), bo Czarek dostaje szału. Jednym słowem jak każdy samiec chce jednego.

Naszym marzeniem byłoby, żeby zamieszkali w jednej klatce bez konsekwencji, ale nie wiemy dokładnie jak do tego doprowadzić. Nie wiem czy wykastrować Czarka czy wysterylizować Panczitę. Co jest bezpieczniejsze??? Nie chcemy stracić któregoś z nich :(

POMÓŻCIE!!!!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 03 Lut, 2008, 20:06
Kastracja Czarka jest o niebo bezpieczniejsza, ponieważ jest to niewielki zabieg, bez otwierania całej jamy brzusznej jak u samiczki. Nacinana jest tylko moszna i podwiązywane są nasieniowody :) Zajrzyj do wątku: Kastracja w dziale rozmnażanie.

Sterylizacja samiczki, to juz poważny zabieg (moja Dantusia ja przeszła niedawno, ale z powodu ropomacicza a nie dla samej sterylizacji). Jednak to jest cała operacja i masa szycia, a u samczyka jeden., dwa szwy i po kłopocie. Naprawde mniejsze ryzyko.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dddaria w 03 Lut, 2008, 20:17
Rozumiem, a czy to może wykonać zwykły weterynarz nie specjalizujący się specjalnie w szynszylach, bo takowego w Toruniu ( skąd jesteśmy) niestety chyba nie ma.

I jeszcze jedno pytanie, czy oni potem bez problemu będą mogli zamieszkać w jednej klatce, oboje mają nieco ponad rok, i w sumie są już przyzwyczajeni do swoich klatek i nie wiem czy to jest dobre, żebyśmy po tej ewentualnej kastracji stworzyli im tylko jeden domek :D w jednej klatce :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 03 Lut, 2008, 20:54
Wejdź tu, jest to spis  weterynarzy  (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=2916.0). Podane są 3 toruńskie adresy, myślę, że warto tam zadzwonić i spytać o mozliwość wykonania zabiegu. Lepiej , by był to ktoś, kto z gryzoniami miał już do czynienia. Sterylizacja samca co prawda jest mniej skomplikowana od sterylizacji samiczki, ale zwierze musi być poddane narkozie (wziewnej) i ten element ma dość duże znaczenie. O narkozie możesz poczytać  tutaj  (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=8582.0)
Na waszym miejscu połączyłabym je po takim zabiegu. Na pewno bardziej będą ceniły sobie towarzystwo drugiej szylki niż przestrzeń.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 03 Lut, 2008, 21:51
W każdym przypadku zaiegów operacyjnych na gryzoniach, musi to byc wet od gryzoni. Weterynarze posiadający wiedzę o psach i kotach, niestety maja duze braki w wiedzy gryzoniowej. Pomimo chęci mogliby coś spaprać..
Najlepiej zarezerwujcie termin u specjalisty i jedzcie do weta od gryzoni. Wiem, że moze to większy koszt z dojazdem, ale warto, bo nie warto stracić zwierzaczka i przeżywać nerwy przez zabieg.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Amelka30 w 29 Lut, 2008, 15:13
Witam, mam dwa młode szynszyle które dostałam, miały być 2 samiczki okazało się że jeden to samiec. Kocham oba zwierzaki ale nie moge sobie pozwolić na to żeby się rozmnożyły. W chwili  obecnej zwierzaki mieszkają w oddzielnych klatkach.  Prosze o polecenie dobrego weterynarza, który ma doświadczenie w kastracji z okolic Bielska-Białej, Tychów lub Katowic. Chciałabym również zapytać w jakim wieku najwcześniej można wykastrować samca i ile taki zabieg kosztuje?. Mam również pytanie do osób które kastrowały samczyka, jak wasze szylki to zniosły, jak się opiekować zwierzątkiem po kastracji, na co zwarcać uwage? . Z góy dziękuje za pomoc.

/scaliła coolmamcia
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 29 Lut, 2008, 16:12
Zajrzyj do działu wteterynarze tam jest spis polecanych lecznic :) Na pewno jest cos z Twojej okolicy.

Po zabiegu szylek kilka dni nie powinien zanadto biegac i skakac. Ogólnie musisz zwracac uwagę na miejsce pozabiegowe, czy nie leje sie krew, nie puchnie, czy nie wyciagnał szwów.
Ja po sterylizacji trzymałam szylkę przez tydzień w gładkościennym transporterze, bo "małpka" miała ochotę chodzić po kratkach klatki i rozciagać brzusio.
Zabieg to koszt 50-150 zł, zależy od lecznicy, zapytaj jak usypiane jest zwierzatko. Najlepiej gazowo: halotan, isofluoren, bo ładnie sie po tych gazach wybudzają. Narkoza dozylna jak dla psów czy kotów jest niebezpieczna dla gryzoni. Poszukaj lecznicy gdzie maja lepsze wyposażenie i gdzie juz wykonywali takie zabiegi. Oszczedzisz sobie i małemu nerwów i ewentualnych komplikacji.
I głowa do góry, kastracja jest bezpieczniejsza niz sterylizacja samiczki gdzie otwierana jest jama brzuszna. Kastracja to szybki zabieg, gdzie robione jest tylko malutkie nacięcie i podwiazanie lub usuniecie jader.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Amelka30 w 29 Lut, 2008, 18:11
Dziękuje za info, zostały mi polecone dwa nazwiska  Bielsko-Biała, Piastowska 18, doktor Izabela Całus oraz Chorzów, Gałeczki 45, doktor Nowakowski Wojciech, jeśli ktoś jeszcze kastrował  szynszyla w któjejs z tych przychodni  bede wdzięczna za opinie, pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 04 Mar, 2008, 14:18
a ja chcialabym uspokoic tych, ktorzy boja sie kastracji swojego szylka. moj Berni wlasnie przeszedl zabieg. wyglada, jakby nawet nie zauwazyl, ze cos mu zrobili, jest tylko troche wkurzony, ze ma troche zmoczone futerko ;) caly zabieg trwal bardzo krotko, po 40 minutach wyszlam z lecznicy z wybudzajacym sie szynszylkiem. teraz siedzi sobie w klatce, patrzy na mnie i tylko wyglada na odrobine pijanego... mam nadzieje, ze wszystko ladnie sie zagoi. no i ze nie bedzie juz napastowal Bianki :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 05 Mar, 2008, 09:36
Cieszę się że wszystko dobrze poszło  :D.

Mam takie pytanie do was - czy można wykastrować samczyka w wieku 8 lat, czy to już za póżno i czy może się to dla niego żle skończyć ?
Zastanawiam się nad kastracją Pusieńka bo Kiniusia urodziła już 17 maluchów i już raczej nie powinna mieć młodych. Poza tym chciałam sobie zostawić mlode samiczki Pusię i Bunię a mieszkałyby w jednej klatce z matką i ojcem.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Mar, 2008, 12:29
Basiu, myślę że spokojnie można. 7-8 lat to dla samca siła wieku i jeśli tylko jest zdrowy to chyba nie ma przeciwskazań, tym bardziej przy Twojej wiedzy i praktyce szynszylowej :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 05 Mar, 2008, 21:19
Jedyne co mu dolega to ciagle ropiejące oczko po wypadku, ale myślę że to raczej nie będzie przeszkodą. Trochę obawiam się tego bo biedactwo już tyle przeszło  :(.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 12 Mar, 2008, 10:00
Witam! Wczoraj byłam na zabiegu kastracji Cześka. Sam zabieg przebiegł zgodnie z planem. Ładnie się wybudził, choć był trochę przerażony (nie dziwię mu się). Gdy jednak był jeszcze na obserwacji u weterynarza wygryzł sobie szwy. Pani weterynarz musiała założyć je jeszcze raz, założyła mu tez specjalny kołnierz, żeby to się nie powtórzyło, został jednak na noc u niej w gabinecie w celach obserwacji. Dziś rano go odebrałam, był przestraszony, ale dochodzi do siebie.
 Martwię się teraz jego odżywianiem, ponieważ nie chce nic wziąć do ust. Na czas jedzenia muszę mu ten kołnierz zdjąć, ale i tak nawet nie spojrzy na jedzenie, z piciem jest to samo. Jedyne czego się napił to lakcid, który mu podałam rozcieńczony z odrobiną mleka. Rozkruszyłam mu teraz granulat, podałam na spodeczku, ale też nie reaguje.Skubnął jedynie odrobinę źdźbła sianka i siedzi w jednym kącie i drzemie. Dałam mu chwilowo spokój, żeby ochłonął, ale nie wiem, co potem. Dodam, że w nocy dostał jakąś odżywkę czy coś, a rano pierwszy antybiotyk w zastrzyku. Czekają go jeszcze dwa.
Jak mogę mu "wcisnąć" trochę jedzenia i jak zachęcić do picia? nie chce żeby mi biedaczek się odwodnił albo coś gorszego...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 12 Mar, 2008, 10:32
bez jedzenia sobie poradzi, ale pić powinien. wiadomo, szynszylki mało piją, ale mimo wszystko wody potrzebują.
możesz mu podawać gerbera brokułowego, po 2ml NIE CZĘŚCIEJ NIŻ RAZ NA DWIE GODZINY
nie wywoła biegunki, dostarczy wody i troszkę zaspokoi głód. podaje się go przez strzykawkę.
nie mniej, jeśli by go to bardzo stresowało to ja bym odczekała, bo wstręt do jedzenia może być spowodowany właśnie wielkim szokiem - po co go pogłębiać podając na siłę jedzenie?
Także możesz spróbować, i obserwować, ale nic na siłę :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 12 Mar, 2008, 10:34
Wszystko musi wrócić do normy. Dość dużo przeszedł: nowe miejsce, stres, ból, dyskomfort z powodu kołnierza... Nie minęła nawet doba, myślę, że wróci do siebie. Na pewno odżywka, którą mu podano nasyciła go i nie czuje oznak głodu. To, że próbuje skubać sianko dobrze rokuje. Daj mu czas, czułość i poczucie bezpieczeństwa.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 12 Mar, 2008, 10:43
Rozumiem, śpi sobie teraz. Zastanawia mnie jeszcze, jak to teraz jest z jego potrzebami fizjologicznymi? Siusiu może zrobić, a co z bobkami? Bo na razie nie zauważyłam ani jednego. Czy to w wyniku braku pożywienia? Czy ma możliwość ich robienia? bo tam pod ogonem wszystko jest jeszcze bardzo opuchnięte.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 12 Mar, 2008, 10:47
brak bobków spowodowany jest brakiem jedzenia oraz narkozą. Jeśli szwy były zakładane dwa razy, znaczkiem tego narkoza również była podana po raz wtóry. Nie powinno sie to wydarzyc, ale jeśli juz sie stalo, to jest to jeszcze pozostałoscia narkozy.
Do picia mozesz podawac tak jak dałas lakcid z woda, albo rozpuszczony pyłek pszzeli (kilka ziarnek). Szylek chetniej jadłby teraz włókniki (liscie, zioła) niz ciezki granulat, pomogłoby to mu takze na rozpulchnienie kupek i chwilowy zastój w ich wydalaniu. Szylki tak czaami mają, ze obcinaja jakies funkcje organizmu kiedy musi on sobie poradzic z czyms innym: tutaj bólem i narkozą.

Szylek ma mozliwośc robienia kupek i siusiu, ale nie robi ich z powodu bólu. Tak samo nie je i nie pije bo ciezko mu sie wyprózniać.Jeśli opuchlizna nie zmniejszy się, udaj sie do wetki po antybiotyk.
Czy on dostaje teraz jakies leki?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 12 Mar, 2008, 11:11
Tak, rano dostał pierwszy antybiotyk, jutro i pojutrze też rano z nim jadę na zastrzyk. Poza tym mam to przemywać rywanolem. Wiem, że jest na środkach znieczulających.

[edit]
Zjezdzilam pol miasta w poszukiwaniu gerbera brokulowego i nic nie znalazlam. z tego wszystkiego kupilam trzy inne krem z jablek i dzikiej róży, delikatna marchewka i jablka ze slodka marchewka, wszystkie do dawania dzieciom od czterech miesiecy. myslicie, że mu nie zaszkodzą??? Liznął teraz trochę wody i skubnął sianka odrobinę.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 12 Mar, 2008, 14:06
te z marchewką są raczej odradzane ze względu na sporą ilość węglowodanów i na to, że są raczej ciężkostrawne.

jabłkowy za to sama podawałam i nie bylo sensacji.


choć myślę, że skoro już podgryza sianko i popija wodę to dodatkowe podawanie gerberów nie będzie konieczne - to znak, że wszystko wraca do normy. :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 12 Mar, 2008, 14:19
no poczekam jeszcze...najwyzej sama zjem :D wydaje mi sie ze jest lepiej. opuchlizna troszkę się zmniejszyla i on jakby zaczyna się troszkę ruszac. nie pozostaje mi nic jak pilnowac i obserwowac

O i bobki się pojawiły. jestem dobrej mysli
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 18 Mar, 2008, 13:39
Niestety muszę napisać coś bolesnego dla mnie...
Byłam dziś raniutko u weterynarza na kontroli z Cześkiem, bo zauważyłam, że jedno jądro mu się już prawie zagoiło podczas gdy drugie było bardzo opuchnięte. Czesiek od wczoraj był bardzo rozdrażniony co mnie też martwiło. Dostał więc antybiotyk na zejście opuchlizny, choć miałam przyjść z nim na kontrolę następnego dnia, gdyby nadal było coś nie tak.
Po przyjściu do domu po dwóch godzinach zobaczyłam, że Czesiek plami na brązowy kolor. W pierwszej chwili pomyślałam, że to może biegunka po antybiotyku, ale gdy go podniosłam, by obejrzeć okazało się, że coś mu z tego jądra opuchniętego wychodzi długiego o nieprzyjemnym zapachu. Odrazu biegiem do weta. Okazało się, że opuchlizna była spowodowana tym, że pękły mu szwy przy nasieniowodzie i to, co mu wystawało, to był właśnie nasieniowód. Niestety było już dla niego za późno...

Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 18 Mar, 2008, 13:56
justyskal, a czy przez ten czas lekarz nie zalecił codziennego oglądania moszny i wizyt kontrolnych u siebie? Znaczy Czesiek odszedł? nie mogę, po prostu nie mogę  [sad] ... który to lekarz zakładał te szwy? znał się na gryzoniach?

[edit]
czy podczas wizyty lekarka nie obejrzała go dokładnie i nie zauważyła nasieniowodu wystającego z moszny? jak wogóle on mógł wystawać?
dla mnie to ewidentny błąd lekarski! jak można tego nie zauważyć..
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: justyskal w 18 Mar, 2008, 14:04

To był wet, który na co dzień zajmuje się gryzoniami, do tej pory nie spotkała się z czymś takim...
Na kontrolach byłam codziennie, sama też go kontrolowałam, choć co ja mogłam. Pani weterynarz już nie raz kastrowała szynszyle, używała nici o takiej samej grubości. Tym razem jednak zawiodły.
Wczoraj wieczorem Czesiek zaczął być bardzo niespokojny, chciał za wszelką cenę dostać sie pyszczkiem pod ogon. To musiało stać się już wczoraj. A dziś się pojawiło...
Niestety Czesiek odszedł

Rano sama mi go pokazywała dokładnie, nic nie było widać
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 19 Mar, 2008, 09:08
Justykal tak mi przykro [sad].

Teraz to już nie wiem czy zdecyduję się na kastrację Pusia.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: karolineczkaaa93 w 21 Mar, 2008, 22:05
siemka:0 słuchajcie mam takie pytanko. wiecie moze od ktorego miesiaca mozna wykastrowac futrzaka? bo hehe nie chce, zeby w moim domku panowalo kazirodztwo:P:P

/scaliłam i błędy poprawiłam.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 28 Kwi, 2008, 12:56
Witam.

 
Zastanawiam się nad kastracją mojego szylka... Możecie mi polecić jakiegoś sprawdzonego weta w Warszawie?
Słyszeliście coś na temat lecznicy "OAZA - szpital zwierzat egzotycznych"? Leczą tam gryzonie w tym fretki i szynszyle... Co o nich myśłicie?

Co do kastracji to nie jest to ostateczna decyzja... boje się o swoje szylki, dlatego ciągle się waham!
Narazie mieszkaja oddzielnie, ale tesknia do siebie...  :? a nie chce ich za czesto rozmnazac, stad kastracja...
Tylko nie krzyczcie, że powinnam kupic dwa samce... :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 28 Kwi, 2008, 22:39
wiewioora1, jeśli przeczytałas cały ten wątek oraz opis zabiegu w dziale poradniki to teraz sama musisz podjąc decyzję. Czasami się nie udaje jak z Leonkiem. Jednak jesli juz masz parke to faktycznie bardziej zalecana jest kastracja jesli nie rozmnazasz niz sterylizacja samiczki, ktora wiaze sie z wiekszym ryzykiem.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 13 Maj, 2008, 09:33
No i zdecydowałam się wykastrować mojego Stefanka  :? zabieg odbędzie się 30 maja.
Wczoraj byliśmy z nim na wizycie kontrolnej - jest zdrowiutki i nie ma przeciwskazań do zabiegu. Dodam, że byłam u wet. od gryzoni polecanej na forum.
Przyznam, że już jestem cała w nerwach!!!
Niestety okazało się, że u tej pani nie używają narkozy wziewnej...  :icon_frown:
Pół nocy nie spałam, bo zastanawiam się czy odwołać wizyte, czy kastrować...  :?  :icon_frown:
Z drugiej strony w końcu to lekarz od gryzoni (myślę, że wie co robi)..
Co myślicie o tym wszystkim?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 13 Maj, 2008, 21:35
Napisałam o narkozie pod Twoim postem w wątku "Kilka pytań odnośnie samczyka" w dziale Początki z szynszylą. Przeklejam go tutaj:
Ja też rozmawiałam o rodzaju narkozy z naszym weterynarzem. Czasami lepiej dmuchać na zimne i być przygotowanym, zapytałam więc, żeby wiedzieć wcześniej.
W gabinecie weterynaryjnym do którego chodzimy, stosuje się klasyczną narkozę. Lekarz wiedział o halotanie i jego zdaniem (ma w sumie dość duże doświadczenie przez wieloletnią pracę w zoo, no wiem, tam się leczy także inne egzotyczne zwierzęta...) nie jest bardziej bezpieczny niż klasyczna narkoza. Ponoć gryzonie niezbyt dobrze go znoszą.
Jest to dla mnie dylemat, bo sama doradzałam tu na forum, że wziewna jest lepsza, a teraz po zderzeniu 2 źródeł- forum i weta- zwyczajnie nie wiem...
Mam zaufanie do mojego weterynarza, przeprowadzał kastrację szynszyli, ktoś nawet wspominał o tym na forum, wszystko przebiegło jak należy.

Narkoza wziewna jest bezpieczna z tego powodu, że w razie wszelkich komplikacji w trakcie zabiegu, parownik z gazem można zwyczajnie wyłączyć. Nie jest najbiezpieczniejszy w przypadkach różnych schorzeń serca, czy wątroby (pewnie dlatego, że ok 80% wydalane jest przez płuca, a pozostałość metabolizowana w wątrobie; co do serca jest jeszcze wiecej przeciwwskazań o tym kto chce niech poczyta w wikipedii). Choroby serca wręcz wykluczaja jego zastosowanie. Czy ktoś słyszał o EKG u szynszyli?
Jest to więc argument, potwierdzający opinię niektórych weterynarzy. Oczywiście przyszła myśl, że skoro nie zachwala to być może dlatego, że nie stosuje. Jednak szukając informacji nt temat znalazłam zbieżne opinie.
Za najbezpieczniejszy uznany jest obecnie Izofluran, jednak nie jest tani, a co za tym idzie nie wszędzie dostępny. I nawet nie wiem, czy gdzieś w okolicy stosowany.

Nie chcę Cię nakłaniać ani odwodzić. Nie stoję w tej chwili przed podjęciem takiej decyzji i ciężko powiedzieć jaką bym podjęła. Być może decydujące znaczenie miałoby to, dlaczego szynszyl musi być poddany narkozie. Jeśli byłby to nagły wypadek to nie miałabym wyboru. Ale jeśli planowany zabieg to może warto poszukać kliniki, która dysponuje odpowiednim sprzętem. Sumując- komplikacje mogą wystąpić przy każdym rodzaju narkozy. Myślę, że najwięcej zależy tu od kompetencji weterynarza.


Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 14 Maj, 2008, 18:59
Moj Bernard byl kastrowany pod narkoza w zastrzyku. zapewniono mnie, ze nie jest ona bardziej ryzykowna od narkozy wziewnej, a sam zabieg trwa dosc krotko (u nas lacznie z usypianiem i wybudzaniem 35 minut). Berni dostal tez zastrzyk wybudzajacy, nie wiem na ile to bylo potrzebne, ale spanikowalam i wolalam zabrac do domu szylka juz wybudzonego.
ja tez sie bardzo balam, ale szyluś jeszcze tego samego dnia wesolo skakal po klatce i nawet nie byl osowialy, czy mniej ruchliwy. wrecz musialam go pilnowac, zeby sobie szwow niepozrywal. jesli zabieg przeprowadzi dobry specjalista, to ryzyko jest duzo mniejsze. ja osobiscie zaufalam weterynarzowi, bo widzialam po jego zachowaniu, ze wie co robi.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Maj, 2008, 19:16
może i sama substancja w narkozie zastrzykowej faktycznie jest bezpieczniejsza niż we wziewnej - nie wiem, chodzi o to, że weterynarzom bardzo ciężko jest ustalić potrzebną dawkę i stąd całe ryzyko.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 14 Maj, 2008, 20:38
ja tez sadze, ze to kwestia dawki. moj szyluś przed zastrzykiem zostal dokladnie zwazony, a ze jest nieduzy, dostal dawke taka jak standardowo stosuje sie u szczura.
z tego co slyszalam, u ludzi narkoza wziewna najczesciej powoduje nudnosci, wymioty ii zawroty glowy. dlatego tez nie upieralam sie przy wziewnej...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 15 Maj, 2008, 09:07
no właśnie a jak jest z szylkami? nie wymiotują po tym zastrzyku?
powiedzcie czy przed i po zabiegu mam coś specjalnego robić np. wyjac pólki z klatki itp. Oczywiście będę baaardzo zwracać  uwagę jak się ma moja kulka.
Zabieg ustaliłam specjalnie na piątek, żebym w czasie weekendu mogła obserwować jak Stefan się czuje.
Jak macie jakieś wskazówki to piszcie.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 15 Maj, 2008, 12:15
u Berniego ie bylo zadnych wymiotow, biegunek itp.  przez jakies 2 godziny po zabiegu byl lekko oglupialy, ale szybko wszystko wrocilo do normy.
mnie wet polecil przykrycie trocin gaza lub cienka szmatka, zeby ostre trociny nie tarly ranki. szyluś w czasie transportu nei moze sie tez wychlodzic (teraz na dworze cieplo, wiec nie ma problemu). no i chyba warto wziac od weterynarza cos przeciwbolowego. Bernś na drugi dzien po zabiegu byl troche osowialy i widac bylo, ze go boli. dostalam paste do podania strzykawka do pysia i pomoglo.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 15 Maj, 2008, 12:20
no właśnie wet mówiła, że po zabiegu będzie trzeba mu podawać środek przeciwbólowy przez jakieś 3 dni (strzykawką do pysia, albo u niej zastrzyki)
Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 02 Cze, 2008, 09:26
Mój Stefan jest juz  po wszystkim :-)
W piątek o 14 nasza kulka została poddana zabiegowi... jej ale się denerwowałam!
Wszystko jest w porządku - normalnie się wybudził (narkoza dożylna... był po niej troszkę zamotany).
Generalnie nie było żadnych komplikacji, późnym wieczorem skakał po klatce jak gdyby nigdy nic ;-)
Byliśmy z nim na dwóch zastrzykach (antybiotyk)... pani doktor powiedziała, że wszystko ładnie się goi :-)
Stefan czasem zagląda co mu tam za nitka wisi, ale nie interesuje się tym za specjalnie.

Za 7 dni idziemy z nim na kontrolę i ewentualne zdjęcie szwów.

Polecana na forum weterynarz jest po prostu super!!!! :-)

Cieszę się, że już po wszystkim i że wszystko jest w porządku :-)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 03 Cze, 2008, 20:41
super, ciesze sie, ze szyluś tak szybko doszedl do siebie :) u nas najgorszy byl drugi dzien po zabiegu.
a na szwy uwazaj, mnie tez sie wydawalo, ze Berniś w ogole sie nimi nei interesuje, po czym kiedy stawilam sie na ich zdjecie okazalo sie, ze nie bardzo jest co zdejmowac   :? na szczescie dobral sie do nich chyba pod koniec, bo ranka ladnie sie zagoila. dzisiaj w ogole juz nie ma sladu (oczywiscie poza pewnymi brakami  :wink: )
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 04 Cze, 2008, 10:15
drugiego dnia po zabiegu zaczął się interesować tą nitką...
troszkę ją skrócił... ale pani wererynarz powiedziała, że wszystko jest ok mimo że sobie tam zagląda...
Dziś miejsce po zabiegu wygląda bardzo ładnie :-)
Oczywiście przy każdej sposobności podglądamy Stefana, tak na wszelki wypadek...

Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 13 Cze, 2008, 12:38
no właśnie a jak jest z szylkami? nie wymiotują po tym zastrzyku?
gryzonie nie mają zdolności wymiotowania - czyli zwrocenia treści żołądkowych. Mogą jedynie zwrócić zawartość pyszczka bądź przełyku, ale to nie są wymioty, i najczęściej taka sytuacja jest związana z zakrztuszeniem ;)

co do nitek, to całe szczęście, szynszyle są zszywane po2jnym szwem, ale trzeba tego koniecznie pilnować.
po ok 4 dniach już wszystko ładnie wygląda i powolutku zrasta się cieniutką skórą, po tygodniu wygląda już na zrośnięte, a po ok 10-14 dniach szwy można bezpiecznie zdjąć ;)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 28 Cze, 2008, 16:56
słuchajcie.moja seniorka-6letnia dziewica Buba przestała być agresywna dla 3miesięcznego NOBa,ale jego matkę nadal atakuje(dlatego na razie NOB jest nadal sam w klatce z mamą,a Buba ma osobny apartament).nagły przejaw mniejszego agresora dał mi do myślenia.teraz po sprawdzeniu i obejrzeniu maluch jestem prawie pewna że to jednak facet. wcześniej ustaliłam z rodzicami,że jeśli tak będzie to go oddamy,ale nie mamy serca-tak się przywiązaliśmy.poza tym może by rozluźniał trochę napięte damskie stosunki Sfera-Buba.
i tu pojawia się problem-nie można dopuścić do kazirodztwa, a Buba jest za stara na swój pierwszy miot. znacie w Warszawie dobrego weterynarza mającego doświadczenie w zabiegu kastracji szynszyli i jednocześnie posiada dobrą aparaturę anestezjologiczną
(bodajże najlepiej użyć specjalnej narkozy wziewnej w małych dawkach-jeśli nie to radźcie co innego).
chciałabym wiedzieć kiedy najlepiej zrobić taki zabieg, bo maluch ma ponad 3miechy więc drugie tyle i może już zapylać...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 03 Lip, 2008, 09:35
z tego co słyszałam to szylki mogą "zapylać" od 4 miesiaca życia...
mój maluch ma 3 miesiące ale od kilku dni mieszka z tatą (na wszelki wypadek)... bo nie chcę żeby zapylił mamę, a już na nią skakał... nie wiem czy miał to być przejaw dominacji czy może czegoś innego... na wszelki wypadek mały mieszka z tatą ;-)

a co do dobrego weta w Warszawie to ja kastrowałąm mojego Sefana (miesiąc temu) u pani Mileny Wojtyś i wszystko jest ok :-)
podkreślę, że używa ona narkozy tradycyjnej, a nie wziewnej - mimo tego Stefan normalnie to zniósł, a teraz ma się tak, jakby nic się nie stało ;-)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 03 Lip, 2008, 11:32
wielkie dzięki....hmm...tylko widzisz-Ty oddałaś na zabieg dorosłego szynszyla,ba-ojca:)
a ten mój pyzdrek ma dopiero 3miesiące...i nie mogę dopuścić do zapylenia,ale on źle znosi samotność:(
i czy wogóle tak młodego już można poddać zabiegowi podwiązania nasieniowodów:( bo chcę,żeby się zdrowo rozijał mi maluch...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 03 Lip, 2008, 11:37
no wiem :/ Stefan ma 1,5 roku.
Ja maluszka też chciała bym wykastrować...  ale to za jakieś 2-3 miesiące - żeby podrósł.
Oczywiście o ile lekarz nie stwierdzi, że jest za młody.

Niestety nie wiem od jakiego wieku można szylki kastrować.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 05 Lip, 2008, 12:39
coolmancia gdzieś pisała o narkozie wziewnej i zastrzykowej.
przy sterylizacji kota wet potwierdził, że lepsza jest zastrzykowa o ile dobrze jest dobrana do wagi.
co do sterylizacji tak młodego osobnika, to już tylko weterynarz Ci może powiedzieć - on zresztą zwykle przed takim zabiegiem robi wywiad + ogląda zwierzaka i na tej podstawie ustala czy zabieg będzie bezpieczny. ;)

no a szynszyle faktycznie, wcześnie mogą - te książkowe normy to są bardzo mylące a u każdego jest inaczej. Najłatwiej to ocenić patrząc jak schodzą i ujawniają się jąderka - wtedy zwierz jest gotowy do zapylania i ba, ma na to nawet straszną ochotę ;) - ja jako, że mam tylko samczyków, to obserwowałam wzmożoną aktywność jeśli chodzi o samozadawalanie się pyszczkami. Dodam, że to zwykle dzieje się ok 4 miesiąca.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 06 Lip, 2008, 09:35
jednym zdaniem: jak zauważę,że Wacek robi sobie dobrze powinnam zacząć się niepokoić :P
słyszałam właśnie,że drodzy panowie szynszyle to dosyć samowystarczalni są jak ich "potrzeba" przyciśnie...
tak więc po powrocie z trwającego obecnie wyjazdu zawijam kiecę, pakuję mamę z małym rozrabiaką w transporterek i zobaczymy co Pani doktor powie:)

Witam ponownie. Przepraszam z góry za pisanie post po poście-mam nadzieję na scalenie wiadomości.
A oto i nowiny:
Wacław przeszedł już kastrację. Pani dr Gajda miała z asystentką z nim mały problem-dwa razy nawiał tak, że biegał po obu pokojach gabinetu, aż przy drugiej ucieczce niefortunnie wpadł do wiadra z wodą . Chyba czuł, że "baby" chcą mu "krzywdę" zrobić ;)
w końcu się po wytarciu ręcznikiem poddał i po wybudzeniu skacowany siedział już tylko naburmuszony w klatce świadomy chyba, że "coś" mu ubyło .
Teraz bierze leki na dobrą pracę brzuszka po operacji i co nieco przeciwbólowego. Nawet bez kołnierzyka handmade z kartonika się obyło .
Za kilka dni wróci do dużej klatki do mamy, która usycha z tęsknoty.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: jabba w 07 Sie, 2008, 01:37
Ja swojego szynszyla też wykastrowałam (miał już z samiczką 4 młode). Kastracja to dla mnie był najgorszy błąd który popełniłam na moim szylku. Po pierwsze dowiezienie do weta, zabieg, narkoza. Już tego samego wieczora rozgryzł sobie szwy, wszystkie wnętrzności na wierzchu a ja oczywiście zaryczana o 20 do weta musiałam jechać. Znowu narkoza, zabieg i cała noc czuwania bo było ryzyko, ze już wdało się zakażenie. Zrobiłam kołnierz (wet dał mi najmniejszy jaki miał a ja go przycięłam na wymiar - wypróbowałam na samiczce - zrobiłam dziurki dziurkaczem, przepuściłam tasiemkę i dodatkowo spięłam brzegi dziurkaczem). Następnego dnia okazało się, że kołnierz za luźno zawiązałam i szylek chciał się przecisnąć i mu szew (tym razem jeden) pękł. Więc znowu do weta narkoza, zabieg i znowu czuwanie. Za każdym razem dostawał antybiotyk w zastrzyku i właściwie codziennie musiałam być z nim u weterynarza. Gojenie zabrało w sumie dwa tygodnie podczas których Julian musiał siedzieć sam w małej klatce z kołnierzem, który przeszkadzał mu w piciu i jedzeniu oraz zasypianiu w jego ulubionej pozycji. Do tego trzeba doliczyć straszliwy stres mój i szylka, który skończył się dla niego na pogotowiu weterynaryjnym z powodu ataku paniki. Teraz szynszyl wrócił do rodziny, ale ma zaniedbane futerko, wygląda marnie, rodzina go nie chce zaakceptować.

Niestety jestem mądra po szkodzie, ale ja kastracjom mówię stanowcze NIE!
Jeśli nie ma takiej potrzeby ( u mnie w zasadzie była, bo parka była od zawsze razem i rozdzielenie to dla nich katorga) to nie kastrować, nie sterylizować.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 07 Sie, 2008, 12:39
U mnie to była konieczność. Na szczęście Wacław w ogóle nie interesuje się szwami. Tylko jak minie działanie Tolfiny to zazgrzyta zębami, że już zaczyna go mocniej boleć i że  chciałby porcję. Tak to dzielnie znosi  kaca po narkozie i mniejszy ból popiskując sobie tylko czasem. Mniej je niż normalnie, ale to dopiero 2 dni od operacji, więc nie przesadzam z paranoją. Lakcid i Metoclopramid są w pogotowiu, więc gra muzyka :)
a kołnierz najlepiej zrobić z gumki od majtek i na nim uczepić stelarz "talerza"
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 10 Sie, 2008, 19:06
Obserwacje po 5 dniach od zabiegu:)
Wacław dopiero teraz zauważył, że coś mu dynda między nogami-szwy. Ale schyli się, popatrzy na nie i nic z nimi nie gmera. Dziwne stworzonko, ale ważne, że nie gmera :D.
Powoli leki już odstawione. Przecież to nie była gigantyczna operacja tylko małe nacięcia i łącznie Wacław zarobił 3 szwy :).
Został też na 10 minut wypuszczony z mamusią:). Stosunki spokojne, lekko chłodnie obojętne, ale nie zgrzytnął mi nikt zębami :). Niemniej mój mój mały kawaler już ma zapał, aby dojeżdżać mamuśkę :D. Dobrze, że jest już niegroźny. Ale na wszelki wypadek rozdzielałam moje futro jak umiałam, bo to pierwsze dni od zabiegu...
Ale małe "ale": mamie chyba nie podoba się, że jej gigantyczna willa, która ma 4 półki, hamak, budę drewnianą i domek wiszący, teraz będzie rozdzielona również na jej przychówek :D. Tam zgrzytnęła zębami trochę z przekąsem. Na razie i tak do zdjęcia szwów w piątek Wacław urzęduje sam w swojej klatce na ręczniku,m a nie trocinach :P
Potem powoli się go zaadoptuje do nowej klatki :) Co nie zmienia faktu, że mimo iż matka, to kobita poczuła się doceniona i atrakcyjna, bo dała się synowi ujeżdżać :D.
A tak jak on normalnie jest płochliwy tak, że wręcz w wpół nieoswojony, to teraz nie mogłam go oderwać ręką od matki :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 23 Wrz, 2008, 14:29
powiedzcie mi  jak to jest z popedem u wykastrowanych szylkow...
mam dwoch samczykow (ojciec i syn) i samiczke (mamusia)...
Stefan (ojciec) jest wykastrowany... malego tez planuje wykastrowac.... mieszkaja razem, matka jest w oddzielnej klatce...
konkretnie chodzi mi o to czy po kastracji samce nie beda sie klocily o samiczke podczas jej rojki???
juz zaczynaja sie lekko klocic ale ni egryza sie itp...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 23 Wrz, 2008, 16:44
wszelkie dostępne mi materiały mówią o eliminacji popędu płciowego po kastracji. Odpowiedziałam już w tym wątku. (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=10175.from1222180199;topicseen#msg56584) Dodatkowo dołączam artykuł wraz ze zdjęciami (http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/biblioteka/przypadki/koszatniczki/kastracja%20koszatniczki.htm) z kastracji samca koszatniczki (pochodzi ze strony Lecznicy Oaza). Może słowa weterynarza będą dla Ciebie bardziej uspokajające i wiarygodne.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 23 Wrz, 2008, 20:14
to sprawa wątpliwa z tym popędem...szynszyle po kastracji nawet jeśli nie ma czym wojować, to poęd ma-najlepszy dowód z moim szynszylem.
poza tym-rozmawiałam o zachowaniu po kastracji z dr Gajdą i pochwaliła pomysł z misiem w klatce dla nadpobudliwych samców.
a zestaw dwa samce i samica to będzie wieczna jatka. walka o pozycję lidera...a drugi samiec będzie trzymany na dystans...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 24 Wrz, 2008, 11:20
zwierzęta po kastracji zwykle mają popęd płciowy ;)
to dlatego, że nie wszystkie płciowe hormony produkują jądra, a z czasem ich funkcję też częściowo przejmują nadnercza.

niestety, może być tak, że nawet dwa kastraty będą kłóciły się o samiczkę.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 24 Wrz, 2008, 13:23
No tak, z tym testosteronem nie do końca wiadomo jak jest w przypadku szylek. Kiedyś na innym forum szynszylowym ktoś wspominał o przejmowaniu funkcji przez nadnercza. Potem grzebałam w poszukiwaniu informacji nt temat, znalazłam tylko w odniesieniu do psów, że faktycznie funkcje wydzielania testosteronu przejmują nadnercza. Jednak ten problem dotyczy jakiejś części psów, nie wszystkich, no i oczywiście poziom hormonu po kastracji był zdecydowanie niższy (tak samo jest u mężczyzn, którym wykonuje się kastrację z powodu nowotworu prostaty). Generalnie wszędzie spotykałam opinie o zaniku, czy też nie podleganiu popędowi po zabiegu. Zwraca się również uwagę na wiek zwierzaka (psa) i jego ewentualne wyuczone zachowania agresywne, których kastracja i tak nie wyeliminuje, stąd pewnie skrajne opinie właścicieli psów na ten temat.
Zastanawiałam się też nad dążeniem do kopulacji. Czy to faktycznie jest kopulacja (mimo, ze są zdolne), czy instynkt dominacji... W każdym razie temat jest dość ważny, bo dotyczy relacji 2 samce+ 1 samica.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wiewioora1 w 24 Wrz, 2008, 15:13
ojejku... no i nie wiem co zrobic... chcialabym miec moje trzy kuleczki...
jeśli miałabym kastrować Alfreda, a potem okazałoby sie (odpukać w nie malowane!!) ze kłóci się ze Stefanem o Fredzie to bezsensu byłoby go narażać na cierpienie, bo jeśli by się gryzły itp. to pewnie musiałabym mu szukać nowego domu :(...
nie no po prostu dół!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 24 Wrz, 2008, 15:35
coolmancia, ale instynkt dominacji od kopulacji jest bardzo łatwo odróżnić, przy dominacji nie dochodzi do wzwodu i ruchów kopulacyjnych, odróżni to nawet laik.

Poza tym nawet Zieffka która ma kastrata pisała o jego silnym popędzie płciowym zaś bojster z innego forum wyrażał wręcz obawę czy jego samczyk aby napewno nie zapłodni samiczki ;)

Niestety, w takich wypadkach ciężko przewidzieć czy kastracja obu samców wpłynie na walki między nimi.
Może warto pomyśleć raczej o sterylizacji samiczki? Choć to ciut niebezpieczniejsze to z większym prawdopodobienstwem rozwiązałoby problem
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 24 Wrz, 2008, 17:56
Och właśnie bojster pisał o przejęciu wydzielania testosteronu przez nadnercza. Jestem w domu :)
Odświeżając temat znalazłam jeszcze jedną informację- o efekcie kastracji decyduje wiek zwierzaka. Im zwierzę starsze tym bardziej popęd seksualny staje się wyuczonym nawykiem, a sterowanie hormonami płciowymi ma mniejsze znaczenie. Szynszyl Zieffki o ile dobrze pamiętam jest dość młodym samczykiem, wiec teoretycznie jeśli nie ujawniał zachowań seksualnych przed kastracją, powinny (wg tej teorii) zaniknąć.
Zdaję sobię sprawę z łatwości odróżnienia kopulacji od dominacji. Mimo samczego stadka miała okazję oglądać i jedno i drugie. Chodziło mi raczej o umiejętność interpretacji (pod żadnym pozorem nie chcę tu niczyjej kwestionować).
Sumując:
Jeśli zaistniała sytuacja której ewentualne rozwiązanie nie daje 100% gwarancji (bo są głosy, że nie daje i jest to istostne) to tak jak pisała Alina wyjściem byłoby wysterylizowanie (całkowita kastracja= usunięcie macicy, jajowodów i jajników) samiczki, która jest jednoznaczna z brakiem rujki. Jest to zabieg z otwarciem powłok brzusznych. Dobrze by wykonywał go doświadczony weterynarz. Nasuwa się kolejne pytanie na które niestety nie znam odpowiedzi- u małego procentu suczek tym zabiegu pojawia sie nietrzymanie moczu (ponoć wyleczalne). Jak to jest u gryzoni?....
Wiem, ze to ciężka decyzja tym bardziej, że zależy Ci na zatrzymaniu wszystkich szynszylków :(

Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: domi_nique w 24 Wrz, 2008, 23:10
ja mam w domu kastrata i samiczke. Berni byl wykastrowany w wieku 7 miesiecy. gdy dolaczyla do nas Bianka, probowal z nia kopulowac non-stop. musialam ich rozdzielac, bo biedaczka byla juz tym zmeczona, a nie miala wtedy nawet rujki.
po zabiegu kastracji przez jakies 3-4 miesiace byl spokoj zupelny, zadnych gwaltow i awantur.
od jakiegos czasu widuje Berniego, jak probuje kopulowac z Bianka, ale robi to jakos tak...hmm... bez przekonania :) jak mu podejdzie pod lapki, to czasem sobie skorzysta, ale jak Bianka nie pozwoli i go ofuknie, to nie probuje drugi raz. nawet nie umiem stwierdzic, kiedy ona miewa ruje. po zachowaniu Berniego nie widze, a mokrego futerka na brzuszku itp tez nie nigdy nie przyuwazylam.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 25 Wrz, 2008, 13:02
mój Wacław wykazywał zainteresowanie "tematem" jakieś 1,5 miesiąca przed kastracją-miał zaledwie 2,5 miecha...a kiedy po operacji doszedł do siebie to od razu go strzeliło erotomana na amory. dlatego nie śpię po nocach, bo maltretuje swą mamuśkę. zresztą Alina już stwierdziła kiedyś w rozmowie ze mną, że mam całkiem zboczone zwierzaki :D i nie ma co ukrywać że coś w tym jest. niemniej szynszyl mój już się nie daje nabrać na pluszową małpkę. aby ratować jego mamę musiałam kupić w Ikei szarą mysz (ta sama wielkość co szynszyla w sumie) i w chwilach dużej potrzeby kładę wygrzaną na kaloryferze mysz do klatki i mały daje się przechytrzyć-ciepłe, włochate, szare, tej samej wielkości...tylko rozmowna coś niebardzo.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 09 Sty, 2009, 14:38
Patrycjo, przeniosłam Twoje pytanie do odpowiedniego tematu. Przeczytaj go i jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania- zadawaj.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 09 Sty, 2009, 17:26
podobno niektóre samce jak inne zwierzaki kastraci są bardziej ospałe.
bankowo trochę Ci szynszyl "utyje"-ale to normalne. ważne aby miał dobrą dietę. dlatego ja postawiłam na vitakraft od maleńkiego.
zachodzą zmiany charakteru często-niektóre samce frustrują się niemożnością rozładowania napięcia seksualnego  w naturalny sposób, z kolei inne zaczynają mieć popęd w w nosie i robią się z nich "ciepłe kluchy".
kwestia zdrowotna się jeszcze pojawia-jak szynszyl zniesie noszenie szwów-czy nie rozpruje ich i sobie krzywdy nie zrobi...ale dlatego ja zrobiłam Wacusiowi kołnież z tekturki na gumie od majtek wiązany :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 12 Sty, 2009, 20:56
Zarówno samce jak i samice mogą przejawiać zachowania kopulacyjne po kastracji/sterylizacji.
Z rują lub kryciem u wysterylizowanych zwierząt spotkałam się zarówno u kotów ,psów jak i fretek  :D
My swoje, a natura swoje...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 29 Lip, 2009, 10:44
Mój Pusiaczek w poniedziałek będzie poddany kastracji, ma już 9 lat i ciężko bylo mi podjąć tę decyzję, ale nie mogę mu pozwolić więcej na bycie dziadkotatusiem. Przy okazji będzie miał zrobione zdjęcie główki i ocenę stanu ząbków. Trzymajcie wszyscy mocno kciuki za mojego ukochanego pierwszego szylka, bo nie wybaczyłabym sobie aby z mojego powodu miał zejść z tego świata. Będzie w dobrych rękach, tak więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 29 Lip, 2009, 12:27
Madzia już trzyma ze swoim stadkiem szylków kciuki i inne paluszki u łapek :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 29 Lip, 2009, 12:34
Ło to poważna sprawa!! Ja też trzymam z wszystkimi moimi puchatymi chłopakami!!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 29 Lip, 2009, 12:38
pewno ściskają te łapki i aż patrzą sobie pod brzuchy chwaląc, że im nie obcinają :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 29 Lip, 2009, 12:57
Basiu kochana z całych sił trzymać będziemy kciuki za pomyślne obcięcie męskości  Pusiaczka. Będzie  dobrze.Tylko nie wiem czy mały  ci wybaczy że pozbawiasz go klejnotów rodowych. :D . Meluś już zaciska łapki   :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 29 Lip, 2009, 17:22
Na razie nie dziekuję żeby nie zapeszyć, mam nadzieję, że Pusio mi wybaczy bo swoje geny pozostawił już u kilkunastu maluchów, tak więc ciągłość Pusiowego rodu zachowana  :D.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 29 Lip, 2009, 17:29
No to hurra-ród Pusiowy nie zaginie ale  jajuszek nie będzie i tyle :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 03 Sie, 2009, 21:08
Dziękujemuy za trzymanie łapek i kciuków  :). Niedawno wróciliśmy z Bielska od dr Całus. Pusio został wykastrowany i na razie jeszcze nie w pełni kontaktuje. Pani doktor potraktowała Pusia kompleksowo tzn. kastracja, przy okazji narkozy zrobiła zdjęcia puszora, przede wszystkim główki, i obejrzała biedne oczko. Ząbki na zdjęciach nie wyszły źle, zważywszy na jego niegdysiejszy wypadek i w niewielkim tylko stopniu zostały skorygowane. Wrastających korzeni nie ma, więc stan oczka jest spowodowany uszkodzoną powieką podczas wypadku. Dostałam medykamenty i instrukcję obslugi  :).
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo Pusio zaczyna coś tam już podskubywać jedzonka.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 03 Sie, 2009, 21:22
Basiu bardzo się cieszę.Myślałam dzisiaj o was.Szczególnie o małym. [taniec] .
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Alicja Mannschack w 03 Sie, 2009, 21:34
Dzieki Bogu jest ok [taniec]
Ucaluj go w lapeczki odemnie.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2009, 08:48
Oczywiście wycałuję biedaczka, a wygląda jak kupka nieszczęścia  :(. Wczoraj wieczorem gdy narkoza juz przestała działać to ładnie podskubywał sianko, ale później ogłosil strajk głodowy, bo jak rano sprawdzilam to z jedzonka nic nie ubyło. Podałam mu rano papkę przez strzykawkę ale zero zachwytu, zjadł tylko 1,5 ml. Na dodatek chyba przegryzł jeden szew, choć do końca nie jestem pewna, mam nadzieję, że nie będe mu musiała zakładać kołnierzyka  :?.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: yoostynka w 04 Sie, 2009, 08:54
Oj Edek tez nic nie jadł po kastracji, a to przez to że dostawał zastrzyki, żeby nie wdał się żaden stan zapalny po zabiegu, które spowalniały pracę jelit. maluch pic nawet nie chciał, trzeba było go dokarmiać i dopajać. Dostawał też u weta zastrzyk na poprawę pracy jelit i kroplówkę. Po wybraniu wszystkich zastrzyków, a było ich chyba 4 czy 5 wszystko wróciło do normy, więc i Pusio niedługo poczuje sie lepiej, a co do szwów to tak bywa że ząbki wędrują tam gdzie nie powinny, Edek też wyjął część sam, ale na szczęście wszystko zakończyło sie dobrze
Więc spokojnie Basiu jak my daliśmy radę, a ja słyne z panikowania w każdej sytuacji, to i tydasz sobie świetnie radę i Pusio niedługo będzie znów śmigał po klatce zadowolony :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2009, 09:10
Mam nadzieję Yoostynko.
Pusio ma antybiotyk do pysia dostawać przez 5 dni i przeciwbólowy przez dwa, dostałam również probiotyk do podawania. Weterynarz powiedziała, że z jelitami nie powinno być kłopotów jeśli szynszyla je, problemy pojawiają sie właśnie wtedy, kiedy zwierzątko nie je, więc trzeba je dokarmiać. Niestety u Pusia wygląda to w ten sposób, że trochę papki połknie ale kiedy stwierdzi, że więcej nie chce, to trzyma jedzonko w pysiu i nie połyka.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 04 Sie, 2009, 10:18
Oj będzie dobrze. Kto miał w życiu chociaż jedną operację to wie, że po niej niebardzo chce się jeść...
Trzymam dalej kciuki!!
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 04 Sie, 2009, 13:29
może biednego Pusia swędzi? :( warto spytać o tą Tolfedine w tabsach. mojemu Wacusiowi, gdy zaczął strajk głodowy ogłaszać i popadać w lekką gorączkę bardzo pomogło :) apetycik wrócił a i chyba szwy mniej go interesowały...choć on ogólnie był grzeczny i tylko pod brzuszek zaglądał-ząbków bał się użyć.
a poza tym gratuluję! widać z Pusia dzielna kulencja :) teraz rosnąc na masie po kastracji dumnie będzie podziwiał swych potomków :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2009, 14:45
Na razie nie zauważyłam aby tam sobie grzebał, leży w domku, co u niego jest bardzo rzadkim widokiem. O 13 wciągnął 3 ml papki z czego jestem bardzo zadowolona, na sucho nic go nie interesuje nawet migdałek  :???:. Być może chodzi również o przypiłowane ząbki bo mam wrażenie, że "nowe" niebardzo przypadły mu do gustu, kiedy przeżuwa coś to je słychać jak zgrzytają.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 04 Sie, 2009, 15:13
Biedactwo  maleńkie.Nie dość że wycieli mu klejnoty rodowe to jeszcze ząbki skrócili.A swoją drogą to dobrze że miał wszystko podczas jednego znieczulenia.Byle tylko szybko wrócił mu apetyt.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2009, 22:23
Tak w sumie to nie wiem ile taki dokarmiany zwierzak powinien zjeść na dzień, Pusio zjadł dzisiaj jakieś 7 - 8 ml papki, nie wiem czy to wystarczająca ilość i czy w nocy też powinnam go nakarmić ?  Od zeszłej nocy nie zrobił ani jednego bobka i nawet na siku nie wychodzi z domku tylko robi pod siebie  :(. Niedawno wyszedł tylko na chwilkę, przeciągając brzuchem o podłoże, brzuszek ma miękki więc to nie wzdęcie, nie wiem czy to normalne po kastracji.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 04 Sie, 2009, 22:27
Ja dokarmiałam Melka po 5-10ml 5-6razy w ciągu doby. Jak mały chce to bym mu w nocy taż dała.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2009, 22:58
Meluś ci tak dużo jadł ?
Niestety wieczorem kiedy mu dawałam Pusio wszystko wypluwał i chyba nic nie przełknął. Wypił z wielkim oporem probiotyk i to niecały.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Sie, 2009, 05:54
Na początku po zatruciu nie chciał musiałam na siłę, ale potem po Ornitynie  tyle jadł .Karmiłam na siłę bo Piasecki kazał go dokarmiać.Na początku też się wyrywał  i szczekał jak piesek.Ale byłam nie ugięta.Później już sam wchodził na kolana i domagał się jedzenia.Ale początek był okropny. I faktycznie im więcej jadł tym kupek było więcej  i były większe.Zadzwoń do Całus i powiedz jej  że mały nie ma apetytu. Ona ci powie co ewentualnie robić.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 05 Sie, 2009, 11:00
Mam zamiar zdzwonić bo żadnej zmiany nie ma, a nawet strajk głodowy się nasilił, dzisiaj rano była wojna i niestety 1:0 dla Pusia.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: yoostynka w 05 Sie, 2009, 11:09
Oj biedaczek z niego :(
Zadzwoń koniecznie, Edek też strajkował i cięzko było go namówić do picia, a co dopiero do jedzenia.
Nie jadł samodzielnie chyba z 5 czy 6 dni. Nie ma na co czekać szkoda malucha.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 05 Sie, 2009, 18:53
Dzwoniłam do Bielska, pani doktor poleciła mu podać kroplówkę z wit. B12 i jakiś środek przeciwbólowy w zastrzyku. Niestety kazała dokarmiać na siłę a ja czarno to widzę.
Byłam u mojego weta na miejscu i podał Pusiowi co polecila pani dr, choć nie piał z zachwytu przyjmowania pacjenta, który był operowany w innym miejscu. Przyjął mnie tylko dlatego, że jestem stałą klientką i po mojej prośbie ostatecznie zgodził się ściągnąć Pusiowi szwy kiedy przyjdzie na to czas. Powiedział mi coś co mnie zaniepokoiło, mianowicie stwierdził, że u szynszyli i koszatniczek bardzo często po kastracji tworzą się głębokie ropnie, nie wiem co o tym sądzić i czy ktokolwiek miał taki przypadek ?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Sie, 2009, 19:01
To że tworzą się ropnie to nie znaczy że się  zrobią u małego i tyle.Będzie ok.Yoostynka już to przeszła.A też na pewno byłą przerażona.Sama cały dzień myślałam o Pusiu.Szkoda że  dzieli nas   odległość bo podjechałabym żeby pomoc ci przy tym dokarmianiu na siłę.Ja bym mu wpychała chociażby co pół godz po troszku.Przeszłam to niejedzenie , wiem że początki są ciężkie i że serce się kroi  jak mały się wyrywa i krzyczy.Trzymam kciuki.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 05 Sie, 2009, 19:30
Nie chcę się za bardzo cieszyć, ale przed chwilą wpuściłam do Pusia resztę bandy na odwiedzinki i Pusio wyraźnie się ożywił. Złodziejuchy zacżęły mu wyjadać co lepsze kąski, a on widząc to zjadł 3 listki ziół i jestem dobrej myśli. Nie wiem czy to towarzystwo, czy może ten zastrzyk z witaminy to zrobil, ale jest jakiś postęp. Dr Całus powiedziała że ten zastrzyk potrafi nieraz cuda zdziałać w poprawie apetytu  :). Myślę, że samotność też mu doskwiera i ma wpływ na apetyt, bo kiedy ostatnio go oddzieliłam z racji rujki, to też nie jadł.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Sie, 2009, 19:45
Basiu,  [taniec] będzie ok. Stres robi swoje. Jak babole i maluchy go zabawią to i apetyt wróci.  [-chomik-]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 06 Sie, 2009, 09:05
Dokładnie. każdy szynszyl przebywający na co dzień w dużym stadzie by osowiał jak go się nagle odseparowuje. i jeszcze boli brzusio :(
dlatego bądź dobrej myśli. a o złotej zasadzie pasa ogrodnika też pamiętaj-jak mu zaczną wyjadać to sam jeszcze zje na zapas :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 10 Sie, 2009, 19:36
Strajku głodowego ciąg dalszy  :(. Nie wiem dlaczego nie chce jeść, gryźć i żuć potrafi bo czasami jak podstawię mu pod pyszczek jakieś ździebełko to zje, ale sam prócz kilku listków z siana nic nie ruszy z miski. Jakieś drobne bobki w niewielkiej ilości się pojawiają, więc jelita pracują tylko nie mają czego przerabiać. Myślałam, że po odstawieniu antybiotyku wróci mu smak, ale nie. Najgorsze jest to, że sam w ogóle nie pije, tylko kiedy mu podam przez strzykawkę to trochę zliże. Do tego wszystkiego doszło jeszcze odrzucenie przez resztę stada i wczoraj o mało nie stracił paluszka w łapce   :icon_frown:.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: yoostynka w 11 Sie, 2009, 08:07
O rany Basiu, nie sądziłam, że to tak długo potrwa. Jak mówiłam u mnie było podobnie, Edek nic nie ruszył samodzielnie. Ale odrzucenie przez resztę szylków, to już słabo. U mnie objawy mijały po mału dopiero po zdjęciu szwów i połączeniu Edka z maluchami. Jak poczuł, że jeszcze jest potrzebny, by wychowac dzieci :) to i zaczął dbać o siebie. Nie martw sie kochana, u Ciebie tez wszystko wróci do normy. Na razie od Pusia pewnie czuć weterynarzem, lekami i innymi zapachami związanymi z leczeniem, może dlatego reszta stada czuje się zagrożona i go atakuje. Jak już zdejmiecie szwy, Pusio będzie mógł się wykąpać swobodnie w piasku, to wszystko zacznie powracać do normy, nie będzie czuc weterynaryjnych zapachów a i czysty Pusio nabierze apetytu i sił :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 11 Sie, 2009, 10:54
a ja sądzę,że to chwilowe, bo długo Pusia nie widziały i się muszą oswoić. zwłaszcza, że NA BANK czują, że z Pusiem coś "niee tak"-szynszyle chyba nieźle czują zapach leków itp u drugiego. może zmęczony lekami i apatią Pusio "dziwnie" dla nich pachnie?
spróbuj mu podać pyłek może...niech poje smakołyków. suszone pączki rózy, pestki dyni...a na poprawę apetytu to chyba podziała babka lancetowata do schrupania.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 11 Sie, 2009, 18:01
No mam nadzieję że wreszcie coś drgnęło z jedzonkiem , bo kiedy dzisiaj wróciłam z pracy, to zauważyłam że domku Pusia były nadgryzione kulki vitakraftu. Dałam mu pod nosek migdała i zjadł całego  :), co wcześniej bylo nie do pomyślenia, żadne pyłki, zarodki i inne smakowitości go nie interesowaly. Teraz powinno być już z górki, ale nawet boję się go zważyć, bo kiedy miał operację to ważył 42 dag i pani doktor stwierdziła, że powinien przytyć. Taki chuderlaczek po chorobie nie poradzi sobie z własnymi maluchami, którym teraz poprzestawiało się w główkach i poczuły się panami stada.
Pusio cały czas mieszkał w klatce obok tak, że się stykały prętami i mogły się dotykać pyszczkami, ale po kilku dniach musiałam go odsunąć żeby go nie zraniły, a już szczególnie z maluchów zrobily się jadowite żmijki, nie przejdą spokojnie obok jego klatki nieatakując go, raz Fredziowi udalo się poszarpać łapkę Pusia, ale obylo się na szczęście bez strat paluszków.
Niestety tego się spodziewałam, bo zawsze odstawiony samczyk na kilka dni zostawał odrzucany przez resztę. Jedynie Kiniusia wierna towarzyszka jest nastawiona pokojowo i wczoraj nawet wyiskała mu futerko  :).
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 11 Sie, 2009, 19:44
jakże się cieszę !!!!! :) pamiętaj-nieszczęścia przychodzą szybko i są duże, a szczęście się pojawia powoli i małymi kroczkami :) czekamy na wieści o następny...małym kroczku do szczęścia i zdrowia :) trzymam kciuki :)  [taniec]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 12 Sie, 2009, 13:16
ja też bardzo się cieszę, czekałam na poprawę.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 12 Sie, 2009, 17:58
Dziękuję wam za slowa otuchy, sytuacja z jedzeniem powoli się normuje ( dzisiaj popróbował pyłku ) a jutro idziemy na ściągnięcie szwów. Pozostanie niestety problem stada pewnie na dłuższy okres, ale mam nadzieję, że i to uda się naprawić.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 12 Sie, 2009, 18:33
Basiu bardzo się cieszę.Brawa dla Pusia.A swoją drogą maluchy to łobuzy, zero szacunku dla tatusia.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 12 Sie, 2009, 21:42
tatuś wróci jak nabierze sił, to nafuka temu i tamtemu do ucha co myśli o braku szacunku do starszych :D a może i łapką po pupie futrzastej przetrzepie :D
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 11 Wrz, 2009, 09:00
Dzisiaj mgę już napisać, że po ponad miesiącu od zabiegu Pusio wrócił do zdrowia. Wczoraj go zważyłam i waży 44 dag, co u niego jest dobrą wagą bo nigdy więcej nie ważył jak 45 dag. Po zabiegu nie ważyłam go żeby się nie dołować, a schudł na pewno. Teraz i futerko mu pięknieje na zimę, tylko niestetyty psyhicznie nie jest jeszcze taki jak dawniej. Niewiele biega na wybiegu bo jest sam i boi się biegać w pokoju, w którym grandzi reszta, czuje, że to już nie jego teren i jest bardzo lękliwy.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 11 Wrz, 2009, 11:09

jeśli masz dużą klatkę, to wsadź Pusia w jakąś małą i naciągnij na nią cienką nawet bawełnianą moskitierę na owady Smile widzą się, zapach przenika...po kilku tygodniach a może wcześniej Pusio wróci Smile
ja bym była dobrej myśli :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 11 Wrz, 2009, 11:11
i oczywiście klatka mala klatka z Pusiem w dużą klatkę :P
[ot] przepraszam za post jeden pod drugim, ale nie ma funkcji "edytuj" :( [/ot]

[ot]A co się stalo z funkcją "edytuj" która jest zatytułowana "zmień" :-P ? [/ot]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 11 Wrz, 2009, 22:07
Pusio mieszka w mniejszej klatce postawionej obok dużej z resztą bandy tak, że mogą się dotykać pyszczkami, ale to niestety nic nie daje bo agresja w stosunku do niego jest ciągle ta sama, tylko Kinia nic mu nie robi. Codziennie wkładam go też do dużej klatki kiedy reszta biega, a on czuje się w niej bardzo nieswojo warcząc kiedy tylko któryś przebiega w pobliżu. Jeszcze nie mam zrobionej nowej klatki, a to moja ostatnia deska ratunku, kiedy żaden nie będzie się w niej czuł panem i być może się w niej pogodzą.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 12 Wrz, 2009, 05:34
Oj Basiu to masz  problem.Na pewno  ciężko ci patrzeć   na tę całą sytuację.Pusiolek  -biedaczek ! :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 12 Wrz, 2009, 09:29
Pewnie że mi go szkoda, teraz trochę bardziej przytulaśny się zrobił bo ma w sumie tylko mnie, przesłodka kruszynka z niego i grzecznie siedzi mi na rękach  :).
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 04 Paź, 2009, 15:28
[ot]A co się stalo z funkcją "edytuj" która jest zatytułowana "zmień" :-P ? [/ot]


Ni mo, Pusio zeżarł ;)
Przykre są te zmiany hierarchijne w stadzie u szylek, ale mam nadzieję, że Pusiowi się uda. W końcu nie dość, że mu obcięli jajka to jeszcze wylądował sam. Może weźmie się w końcu chłopak w garść i poustawia towarzystwo.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: kamcia053 w 05 Paź, 2009, 17:17
A czy ktoś kastrował swojego szyla w klinice OAZA ?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: wioleta w 24 Cze, 2010, 20:37
Mam pytanie czy lepiej wykastrować samca czy samicę i czy po takim zabiegu nie czują już popędu. Pytam bo urodził nam się maluszek  chłopczyk i bardzo chciała bym go zostawić z rodzicami , a po za ty nie chcę więcej maluszków u rodziców i boję się że synek jak podrośnie to będzie chciał pokryć mamusię. doradzcie coś Plis.



scaliła Basia_W
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: gosiekpunk w 24 Cze, 2010, 20:50
jeżeli urodził się samczyk i chcesz (na pewno!) dokonać kastracji to lepiej zrób to z samiczką, ponieważ ucierpi tylko 1 zwierzę...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 24 Cze, 2010, 22:04
Nie wiem czy jest ktoś na forum kto sterylizował samiczkę, to bardzo poważny zabieg, prościej jest wykastrować samczyka, ale zwierzak też musi swoje odcierpieć.
Samce po kastracji mają popęd, więc kastracja raczej nie poprawi sytuacji - 2 samczyki + samiczka to bardzo zły układ.
Wiem, że maluszki są kochane i ciężko się z nimi rozstawać, ale czy to nie lepsze rozwiązanie takie oddanie malucha, niż patrzenie na zbolałe zwierzątko po operacji, z resztą nigdy nie ma pewności czy przeżyje zabieg ?
Jeśli masz młodą parkę i samiczka rodzi tylko po jednym maluchu, to jeszcze nie tragedia, jednemu prędzej można znaleźć dom.  Najlepiej obserwować i  nauczyć się kiedy odseparować samca na kilka dni podczas rujki, a jeśli zdarzy się przez przypadek jeden maluch, to można odchować i poszukać mu nowego domu.
Jeśli zaś koniecznie chciałabyś zostawić młode, to tylko samiczki przy wykastrowanym samcu, albo samczyki do jednej klatki bez styczności z samiczką mieszkające w innym pomieszczeniu.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: gosiekpunk w 24 Cze, 2010, 22:24
Basia_W dobrze mówi :) szkoda krzywdzić kulki, a później patrzeć jak się męczy :(  ja nie mogłabym zrobić takiego czegoś, to jest duże ryzyko...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 30 Cze, 2010, 16:40
Patrycjo, nie martw się, Bulika zadne przyjemne rzeczy nie omineły, po prostu nie jest płodny a do jego przyjemnosci to sie nijak ma ;P
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Alicja Mannschack w 30 Cze, 2010, 17:17
 Ja mam 4 samiczki wysterylizowane, ale one mialy cesarki i dlatego podczas cesarki je totalnie wysterylizowano.
Nie radze nikomu z was sterylizowac samiczek. Pomimo , ze operowane byly w jednej z najlepszych klinik w Niemczech  dlugo dochodzily do siebie , co prawda bez zadnych komplikacji .
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: sharlott90 w 08 Lut, 2013, 19:48
Moja samiczka właśnie przechodzi sterylizację, niedługo jadę ją odebrać mam nadzieję, że operacja się udała :( :( niestety musiałam zdecydować się na zabieg, u Poppy wykryto guza w macicy, oby nie był złośliwy, poprosiłam od razu o kołnierz, pani chirurg obiecała, że coś takiego dla mnie zrobi... z tego co tu wyczytałam, czeka ją jeszcze dużo cierpienia :( :( moje biedaczysko :( jestem z Warszawy a operację przeprowadzono w Ogonku
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: sharlott90 w 09 Lut, 2013, 19:56
Na razie Poppy cały czas śpi,  podałam jej leki (antybiotyk i przeciwbólowy), sama z siebie nie pije i nie jje, więc wodę podaję jej w strzykawce, a z jedzeniem na razie jej nie męczę, bo przeczytałam tu, że pierwszy dzień u wszystkich podobnie wyglądał. ma ciepełko, wygodne posłanko, odpoczywa... szwy założono wewnętrzne, więc nie powinna sobie nic rozgryźć. Jutro zaopatrzę się w zarodki pszenne, bo gdzieś tu przeczytałam, że w takich przypadkach warto podawać. Do karmienia mam jeszcze specjalną papkę do rozcieńczenia w wodzie, więc jutro ją też tym nakarmię jeśli nie wróci apetyt.... jeżeli macie jeszcze jakieś rady, co mogę dla niej zrobić, będę bardzo wdzięczna, przeczytałam już cały ten wątek i to co znalazłam na forum dot operacji, ale chciałabym dla niej jak najlepiej, więc każda nowa informacja się przyda! Mam ogromną nadzieję, że już jutro będzie chociaż trochę lepiej... dzielnie to wszystko znosi, ale widać, że cierpi :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: sharlott90 w 16 Lut, 2013, 18:23
Muszę powiedzieć, że Poppy ma się świetnie! Nie spodziewałam się, że tak szybko dojdzie do siebie. Nie musiałam jej nawet dokarmiać, apetyt od razu wrócił i już po paru dniach od operacji zrobiła się tak żywotna, że musiałam uważać, żeby się nie nadwyrężyła. Widać po niej, że operacja była konieczna i baaaardzo jej pomogła. Szwy wewnętrzne bardzo dobrze się sprawdziły, w niektórych miejscach ma już blizny, rany w ogóle się nie "paprały".

A wszystko zaczęło się zupełnie niespodziewanie, jednego wieczora zauważyłam, że Poppy jest osowiała, nawet nie chciała wyjść na wybieg, siedziała w jednym miejscu, nie robiła bobków, i często "myła" swoje narządy rodne. Następnego dnia od razu pojechałam do weterynarza, ale byłam pewna, że to po prostu jakieś żołądkowe problemy... było podejrzenie ropomacicza (pojawił się biały śluz, wcześniej go nie zauważyłam dopiero przy badaniu), dostała antybiotyk i skierowanie na usg. Na usg wyszło, że ma guza w macicy i że koniecznie trzeba operować, jednak po operacji okazało się, że to nie był guz, po prostu cała macica była zmieniona, powiększona, jajniki też, i jakieś zwłóknienie po prostu na usg wyglądało jak guz. Tak czy siak, bardzo dobrze, że działałam szybko, bo choroba okazała się bardzo poważna, bezpośrednie zagrożenie życia szylki! Opisałam, cały przebieg tej choroby tak dokładnie, bo może komuś jeszcze coś takiego się przydarzy... warto sprawdzać, czy futerko w okolicach ujścia cewki moczowej i pochwy nie jest mokre. I nie lekceważyć kiedy szylka zachowuje się inaczej niż zwykle... na szczęście Poppy przeszła wszystkie 'męki' bardzo dzielnie, jestem z niej baaaaardzo dumna!!! :)

Jutro prawdopodobnie jedziemy na kontrolną wizytę i mam nadzieję, że tylko potwierdzimy moją obserwację, że wszystko jest w porządku :)

Dzięki za wsparcie!  [-chomik-]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: xlussi w 20 Lut, 2013, 19:53
Kurcze, a ja mam 4 samczyki i samiczkę..
Dwa idą do nowych domków bo to młodziaki.
Starszy syn i samiec zostają z samiczką - mamy mega wielką piętrową klatkę, ale nie chcę trzymać małej samej, a chłopców razem :<
Jak są razem to samiczka je atakuje, bo one sobie nic nie robią z jej nie chcenia i obydwa męczą - ciężko wyczuć nawet kiedy ma ruję przez to, a kiedy nie, więc na razie ona jest z 4 miesięcznymi dzióbami, a faceci osobno, ale dzióby za tydzień/dwa idą do nowych domów i zostanie sama - potem siedzi w domku i nie wychodzi, rzuca się.
Nie wiem co mam z nimi zrobić, chciałam wysterylizować małą bo myślałam, że będzie spokojniejsza no a poza tym mogą być razem, a tu czytam takie potworności.
Mój poprzedni samiec był kastrowany i było super, ale mam kastrować dwa samce ?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 27 Sty, 2014, 08:19
Kochani, powiedzcie mi, jakie są orientacyjne koszta kastracji?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: ronieczka w 19 Kwi, 2014, 22:38
Podpowiedzcie mi, bo nie wiem za bardzo co zrobić. I wiem, że pewnie zaraz będę zjedzona za brak odpowiedzialności, ale przygarnęłam dwie szylki nie wiedziałam, że to parka.
Niespodziewanie okazało się, że samica jest w ciąży (jak ją brałam już musiała być).
24.02 urodziła super chłopaka, odseparowałam ojca jak tylko się zorientowałam co się stało w klace.
Poczytałam od razu na forum co i jak się robi z samicą z małymi itd.
Wcześniej miałam tylko samców. Teraz mam dużą rozterkę, co zrobić. 
Nie wiem czy aby na pewno nie za wcześnie połączyłam parę, ale chyba samiczka znów jest w ciąży. . . 
Pierwsza myśl to wykastrować dwóch chłopaków syna i samca, ale po co mam męczyć dwa zwierzątka jak mogłabym ją wysterylizować.
Czy może lepiej oddać samiczkę i zostawić ojca z synem? Nie wiem co robić  :( ???
Moje szylki super się dogadują są naprawdę fajną rodzinką, ale nie chce żeby tak się rozmnażały.
Nie mam możliwości postawić drugiej tak dużej klatki żeby wszystkie miały dobre warunki.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 19 Kwi, 2014, 23:00
Ronieczko, nikt Cię nie zje :)

 Jeśli dopuściłas samca w czasie krótszym niż 10 dni po porodzie to faktycznie jest szansa na ciążę.

Teraz musisz obserwować samiczkę. Niedługo przed porodem, dojrzały samczyk zacznie się nią interesować, gwizdać, machać ogonkiem, takie typowe zaloty. Trzeba będzie oddzielić samców od niej. Najlepiej do innego pomieszczenia.

Jak samiczka urodzi i odchowa małe, albo pomyślisz o jej sterylizacji (zależnie co sie urodzi), albo oddasz ja do adopcji. Nie ma sensu kastrować obu chłopaków, ale samiczka nie moze z nimi zostać. Jeśli urodzi sie chłopak, będziesz miała 3ch. Jeśli samiczka, oddasz ją z mamą bez możliwości rozdzielenia i do domu gdzie sa same samiczki, najlepiej tak będzie, mniejszy stres dla nich kiedy idą razem.

Teraz musisz skoncentrować się nad opieką nad samiczką, dobre odżywianie, brak stresu, niełapanie na ręce bez potrzeby. Obserwuj czy tyje, mozesz ją ważyć. Jeśli będzie przybierała na wadze, to jest w ciąży.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: ronieczka w 19 Kwi, 2014, 23:21
Będę ją obserwować, w sumie jak już jest w ciąży to przynajmniej nie grozi jej zapłodnienie przez syna choć i tak jest za mały, a do tego czasu mam jeszcze chwilę żeby coś rozsądnego wybrać.

A czy nie lepiej ją może teraz oddać? Hmmm, ale kto by przyjął świadomie ciężarną? Poza tym ona jeszcze karmi tego małego...   
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 19 Kwi, 2014, 23:51
Nie, jeśli jest w ciąży to nie możesz jej teraz oddać. Zmiana miejsca zamieszkania to spory stress dla zwierzaka, a samiczka musi sie czuć bezpiecznie.

Kurcze, skoro karmi to jej organizm jest mocno obciążony jeśli faktycznie jest w kolejnej ciąży. Podawaj jej suszonego selerka, plasterki, wzmogą laktację. Jak urodzi trzeba będzie oddzielić podrostka, żeby nie brakło mleka dla malca. :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 20 Kwi, 2014, 20:18
 Samiczce podawaj też odżywcze zarodki pszenne i pyłek kwiatowy jako witaminki.
Ile ten maluch ma teraz ?
Ja bym poczekała do czasu aż samiczka urodzi i wtedy podjęła decyzję, w każdym bądź razie sterylizacja samiczki i pozostawienie jej z kilkoma samcami to nie jest dobry pomysł.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: ronieczka w 20 Kwi, 2014, 20:50
Maluch za parę dni będzie miał 2 miesiące. Teraz faktycznie jej nie oddam, kastrować ich nie będę. A sterylizacja jej nic nie da, bo samce i tak mogą zaraz o nią walczyć, poza tym wydaje mi się, że to zbyt ryzykowny zabieg. Dziękuje wam za podpowiedzi, podaje jej witaminy, zaopatrzę się w dodatkowe produkty,które ją wspomogą. Mam nadzieję, że ona to wszystko przetrzyma :( Szukam obecnie klatki, żeby ją przenieść żeby sobie spokojnie urodziła. Najlepiej żeby to nie była zbyt wysoka klatka, ale chyba z takiej dla królika/świnki, małe mogą mi uciec.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 20 Kwi, 2014, 21:01
Maluchy piją mleko do 3 miesiąca, jest jeden, wiec samiczka nie ma aż tak dużego obciążenia jakby miała np. trójkę, teraz głównym pożywieniem malucha jest już stały pokarm.
Takie klatki mają zbyt duży rozstaw prętów, może uda ci się jeszcze znależć do tego czasu jakąś używaną odpowiednią.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 03 Mar, 2015, 20:23
Przepraszam, ale orientuje się ktoś, czy w Olsztynie wet kastruje na wziewnym znieczuleniu? Nic nie mogę wyczytać z tej strony http://lecznicabetowen.pl/ (http://lecznicabetowen.pl/) . Jak nie, to będę dzwonić.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 03 Mar, 2015, 20:28
najlepiej jak zadzwonisz i zapytasz.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 07 Mar, 2015, 13:27
Okay dziekuje. Postaram się to dziś zrobić.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 11 Mar, 2015, 18:53
Słuchajcie, patrzcie co znalazłam: http://pazur.com.pl/uslugi.html (http://pazur.com.pl/uslugi.html)
lepiej tam czy w polecanej na forum lecznicy?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 11 Mar, 2015, 19:08
@Szelek, nikt nie zadecyduje za Ciebie, bo zawsze na końcu jesteś ty i Twoje sumienie. Zadzwoń, zapytaj jak znieczulają, czy mają matę  do ogrzewania zwierzaka podczas zabiegu itd.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 12 Mar, 2015, 18:32
Już dzwoniłam, mówiła pani, że znieczula zastrzykiem z jakąś mieszanką, podawaną na wagę, i że każdy szynszyl się jej wybudził i wybudzanie trwa dwie godziny. Ta mieszanka to podobno jakaś specjalna dla gryzoni i nikt nie znieczula już na wziewnym w Olsztynie. Ogółem to bardzo konkretna pani. Więc nie wiem. A ile czasu po narkozie się szynszyle wybudzają?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 12 Mar, 2015, 18:53
im szybciej się wybudzą, tym lepiej dla nich. Ważne jest ogrzewanie szylka podczas zabiegu, ponieważ jak ulegnie wychłodzeniu co następuje dość szybko (nawet jeśli w pomieszczeniu jest ciepło-argumenty, nie trzeba ogrzewać, bo jest 19-20 stopni w pomieszczeniu można sobie wsadzić w skarpetkę...), to wybudzanie dużo dłużej trwa albo mogą się nie wybudzić. Jak nie mają maty to chociaż niech leży na termoforze z ciepłą, ale nie gorącą wodą. Później w transporterku też trzeba go ogrzewać przez kilka godzin, aż zacznie się normalnie zachowywać.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 12 Mar, 2015, 19:20
Jak zapytałam o tą matę to pani mnie wyśmiała i zapytała czy to pytanie kazało jej zadać dziecko. Powiedziała też, że ma wszystkie potrzebne sprzęty do zabiegów na gryzoniach. :( I że wykonywała je już tyle razy...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 12 Mar, 2015, 19:51
Jak zapytałam o tą matę to pani mnie wyśmiała i zapytała czy to pytanie kazało jej zadać dziecko. Powiedziała też, że ma wszystkie potrzebne sprzęty do zabiegów na gryzoniach. :( I że wykonywała je już tyle razy...

Hmm... wyśmiała? W brew pozorom nie każdy gabinet weterynaryjny jest dobrze wyposażony i nie każdy ma maty grzewcze. Troszkę dziwne zachowanie. Przecież pytam, ponieważ chcę rzetelnej informacji nt. zdrowia i życia mojego zwierzątka. Normalnie powinnaś otrzymać odpowiedź: tak-mam, nie-nie mam. Ale żeby wyśmiać.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 12 Mar, 2015, 19:58
Jak zapytałam o tą matę to pani mnie wyśmiała i zapytała czy to pytanie kazało jej zadać dziecko. Powiedziała też, że ma wszystkie potrzebne sprzęty do zabiegów na gryzoniach. :( I że wykonywała je już tyle razy...

Hmm... wyśmiała? W brew pozorom nie każdy gabinet weterynaryjny jest dobrze wyposażony i nie każdy ma maty grzewcze. Troszkę dziwne zachowanie. Przecież pytam, ponieważ chcę rzetelnej informacji nt. zdrowia i życia mojego zwierzątka. Normalnie powinnaś otrzymać odpowiedź: tak-mam, nie-nie mam. Ale żeby wyśmiać.
No tak się właśnie poczułam. Czyli wziąć termos ze sobą?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 12 Mar, 2015, 20:24
Tak. Jeśli nie masz, to nada się nawet butelka 0,5L po pepsi z ciepłą wodą w skarpetce frotte. Po znieczuleniu nawet w lecie człowiek dostaje drgawek i jest mu zimno, a co dopiero takie maleńkie zwierzątko które ma szybszą przemianę materii i wyższą ciepłotę ciała niż my.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 13 Mar, 2015, 10:40
Postaram się wziąć ze sobą taką butelkę po wodzie. Dziękuję. I może od kuzynki pożyczę taki styropianowy termos na butelkę dla dziecka, bo to godzina drogi... :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 04 Kwi, 2015, 08:35
ja mam w domu kastrata i samiczke. Berni byl wykastrowany w wieku 7 miesiecy. gdy dolaczyla do nas Bianka, probowal z nia kopulowac non-stop. musialam ich rozdzielac, bo biedaczka byla juz tym zmeczona, a nie miala wtedy nawet rujki.
po zabiegu kastracji przez jakies 3-4 miesiace byl spokoj zupelny, zadnych gwaltow i awantur.
od jakiegos czasu widuje Berniego, jak probuje kopulowac z Bianka, ale robi to jakos tak...hmm... bez przekonania :) jak mu podejdzie pod lapki, to czasem sobie skorzysta, ale jak Bianka nie pozwoli i go ofuknie, to nie probuje drugi raz. nawet nie umiem stwierdzic, kiedy ona miewa ruje. po zachowaniu Berniego nie widze, a mokrego futerka na brzuszku itp tez nie nigdy nie przyuwazylam.
Mam to samo.:D Ostatnia ruja (u siostry) była 5 dni temu, a ten szaleje, skacze biega po klatce, wspina sie na siostrę, mamę, a kiedy gaszę światło... cisza. ;p
Za tydzień go dopiero kastruję. 9.04. Wet, powiedziała, że ze względu na jeg wzdęcia, warto byłoby przesunąć termin.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 04 Kwi, 2015, 20:16
No właśnie tak. Ja wiem że tak być nie może. :( ale drugiej klatki nie mam i nie moge sobie na nia pozwolic. :c
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: dream* w 04 Kwi, 2015, 20:38
a nie łatwiej i taniej i przede wszystkim bezpieczniej byłoby Ci oddać samczyka do adopcji?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 05 Kwi, 2015, 03:54
Ja wiem, ja to wszystko rozumiem. Tylko to moja mama jest taka. Dlatego zależy mi na jak najszybszym wykastrowaniu samca. Ona powiedziała że jak będą teraz młode odda je do sklepu albo uśpi. Już tego nie raz chciała tam oddać. Bo dla niej to bez różnicy gdzie trafi szylwek byleby trafił i ona "nie chce czekać aż ktoś się zjawi po niego" tylko jaksprawę załatwić to załatwić,raz od razu i do końca.
Nie oddam go bo już drugiego rozstania z moim beżykiem nie przeżyję. + chyba znacie realia sklepów zoologicznych.
Ja go mogłam już w lutym wykastrować, tylko to wszystko przez moją mamę.. Pozwala mi je wypuszczać tylko raz w tygodniu pt albo sob. A potem sprzątać cały pokój (odkurzanie, zmywanie podłóg, wycieranie kurzy tam gdzie wskoczły) I za wszystko co zrobię inaaczej, niż ona chce (np. ja staram się wypuszczać ich co drugi dzień) to ona dowala mi jakąś karę. Od niedaawna jest to przełożenie kastracji na następny tydzień. + jeszcze sprzątanie pokoju według schematu powyżej. Ostatnio wypuszczam ich coraz krócej, zeszłam już nawet do  15minut z obawy że ona wejdzie do pokoju. Ona jest jedną z tych matek, które myślą że kontrolując swoje dziecko je przy sobie zatrzymają. Ja już nie wiem jak z nią walczyć. Ostatnio zagroziła nawet, że odda ich do sklepu.
Drugiej klatki mi też nie pozwwala kupić, "bo nie będziemy się tu oklatkowywać."Ich klatka stoi pod skosem i nie mam możliwości postawienia jednej na drugą.

Przepraszam za dość chaotyczną wypowiedź.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Kwi, 2015, 07:24
Szelek nie masz łatwo. Mam tylko nadzieję,że do kastracji dojdzie zanim samiczka zajdzie w ciążę.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Kwi, 2015, 07:37
Domi tylko Szelek pisze ,że mama na kolejną klatkę się nie zgodzi.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 05 Kwi, 2015, 09:11
Z warmińsko-mazurskiego jestem. Ze Szczytna. (50km od Olsztyna) Tylko ktoś musiałby tą klatkę do mnie dowieść. Bo sama nie pojadę, z mamą tym bardziej. Może ktoś będzie jechał przejazdem (jakiś blablacar, albo ktoś z Was) i ją mi tu dowiezie. Bardzo Was proszę..
Tłumaczyłam jej już, że one nie mogą być tak rzadko wypuszczane, A ona, że "ją to nic nie obchodzi, porządek i pachnąco ma być". Ostatnio nawet chyba płynu do wc dolała do wody w wiadrze... Ale przecież szynszyle chyba nie śmierdzą, ani ich odchody? Zaczęłam im co tydzień sprzątać w klatce i ona mi mówi, że z odkurzacza śmierdzi. A tata to taki sam syfiarz jak ja, a jej wtóruje. :((
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 05 Kwi, 2015, 16:44
Proszę, nie. Ja już niedługo idę na studia z koleżanką. Będziemy wynajmować mieszkanko dwupokojowe z czego jeden pokoik taki malutki, że mamy zamiar go przekształcić w "szynszylowe królestwo". A jeśli z tym nie wyjdzie to jakieś inne mieszkanie, większe i ja będę płacic za dwa pokoje. W sensie moi rodzice. Jakoś się naściemnia z ceną i muszą się zgodzić. Bo ja się w akademiku bym dusiła...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: hodowla velvet w 05 Kwi, 2015, 18:28
no to nie możesz zabrać ze sobą samych samic a samca oddać? W ogóle jestem przerażona jak to czytam bo one pewnie już są w ciąży... Chciałabyś mieć dzieci z własnym bratem albo własnym synem? Bo na to skazujesz swoje szynszyle.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Kwi, 2015, 19:17
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że Szelek ma już 18 lat, studia przed sobą i nareszcie uwolni się od, no muszę to napisać, toksycznej matki :( Przykre to bardzo, bo tak nie da się żyć. Szelku, a dlaczego nie możesz podjechać po klatkę osobiście? Masz 18-tke za sobą, a od 13 r. ż podróżować komunikacją miejską możesz samodzielnie.

Jest ktoś z okolicy, kto pomógłby z tą klatką?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Kwi, 2015, 21:17
Diablo, Domi, przy całej sympatii dla Was, ostrzeżenie-idźcie się kłócić na priv.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Kwi, 2015, 21:45
Ja po prostu wiem z doświadczenia, że Wasze dialogi, przeradzają się w walki partyzanckie  [pajacyk]
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 05 Kwi, 2015, 22:45
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że Szelek ma już 18 lat, studia przed sobą i nareszcie uwolni się od, no muszę to napisać, toksycznej matki :( Przykre to bardzo, bo tak nie da się żyć. Szelku, a dlaczego nie możesz podjechać po klatkę osobiście? Masz 18-tke za sobą, a od 13 r. ż podróżować komunikacją miejską możesz samodzielnie.

Jest ktoś z okolicy, kto pomógłby z tą klatką?
Jestem niepełnosprawna. Jeżdżę na wózku. Dlatego nie dam rady sama podjechać z tą klatką. To mieszkanie znalazłam na Kortowie w Olsztynie. A tam będę miała opiekuna/asystenta.
Eh.. Dla chcącego nic trudnego, z jednej strony szkoda, że mama ma takie podejście.. Ale z drugiej strony też nie należy się tym zasłaniać - jeżeli nie wykastrowałaś go to na co czekałaś w sumie na co czekasz ? Piszesz, że niby wiesz z czym to się wiąże, więc ja tym bardziej nie potrafię tego zrozumieć PO CO trzymasz z nimi spokrewnionego samca ? Nie przeżyjesz rozstania z nim ? A wyobraź sobie, że to nic w porównaniu z widokiem martwego malucha... albo żywego, który na Twoich oczach odchodzi a Ty nic z tym zrobić nie możesz lub co 'najlepsze' maluchy przeżyją i jak juz trafią do nowego domu to zamiast stać się szczęściem nowych właścicieli staną się jednym wielkim nieszczęściem.. I tu serio nikt inny nie będzie winny prócz Ciebie - no niestety :( W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie poszukanie dobrego domu samczykowi. Samice pewnie i tak już są w ciąży skoro pisałaś że samiec skakał na matkę i siostrę..... Po prostu jednym słowem Masakra... :( 
I tak, jakbym znalazła kogoś, kto by go chciał, musiałabym prosić mamę o pomoc w złapaniu go. A co myślicie o DT? Może w okolicy jest ktoś, kto by go wziął i wykastrował od razu, a ja bym oddała do ręki pieniądze za wszystko?
@Diablo a nie pomyślałeś że może to rodzice sponsorują kastrację? A bez kasy to niestety nic dziewczyna nie zrobi. Czy masz szansę podzielenia klatki tak żeby samiec zostal sam? Wystarcz deska cokolwiek by uniemożliwić mu kontakt z samiczkami. Takie życie,że dzieci są zależne od doroslych i nie na wszystko sobie mogą pozwolić,bo to rodzic ma głos decydujący niestety nie zawsze najmądrzejszy.
Rodzice nie płacą za kastrację, ale mają mnie zwolnić z ostatniej lekcji w szkole, umówić go, złapać do transportera, i zawieeść mnie na rehabilitację a jego do weta.
Owszem zgodzę się że to rodzice mają ostatnie słowo, tylko czy tak trudno jest zrobić cokolwiek żeby uniemożliwić kontaktu samcowi (w tym przypadku bratu i synowi) z samicami ? Przecież tu sama Szelek pisze, że zwleka z kastracją już od Lutego... Do tego pisała że samiec skacze na obie samice. Nikt też nie mówi, że samca ma oddać do sklepu zoologicznego, wystawić ogłoszenie chociażby tu - na forum. Na pewno ktoś sie znajdzie, a ona sama będzie mogła zweryfikować komu odda, a komu nie. Takie zwlekanie na pewno nic dobrego nie przyniesie.... O tym trzeba było już dawno pomyśleć.
Wierz mi, Diablo, gdyby to ode mnie zależało, już w lutym byłby dawno po kastracji.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 05 Kwi, 2015, 22:58
Dobrze, więc będę szukać dodatkowej klatki w międzyczasie. Gdzie takie ogłoszenie o ten DT zamieścić?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 05 Kwi, 2015, 23:04
Może w dziale ogłoszeń.
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 06 Kwi, 2015, 00:00
@Szelek, spróbuj też tutaj https://www.,,,/487084511422780 (https://www.,,,/487084511422780) i tu https://www.facebook.com/szynszyle.info (https://www.facebook.com/szynszyle.info)

być może jest ktos z okolicy i pomoże.

Bardzo mi przykro, że musisz zmagać sie z wózkiem (nie wiedziałam) - podziwiam osoby niepełnosprawne, że dają radę, ponieważ Polska to kraj bardzo nieprzystosowany dla niepełnosprawności. Chodniki, brak wind, podjazdów, wąskie korytarze, ehh. przykłady można by mnożyć :(
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 06 Kwi, 2015, 00:17
Ja mam akurat tą pomoc, od  moich nóg, że po schodach na parter już wejdę. :) Ale potwierdzam, przydałaby się renowacja kilku budynków we wszystkich miastach w Polsce.
Do grupy dołączyłam, czekam na akceptację. Ogłoszenie tutaj już napisałam. Jeszcze tylko skopiuję je na stronę na fb.  Miejmy nadzieję, że ktoś odpowie...
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Ciupelek w 06 Kwi, 2015, 12:11
Szelku hodowla Violet (na fejsbuku znajdziesz) mieszka w Olsztynie. Napewno ma wolne klatki porodówki i zaufanego veta- może z nią się skontaktuj?
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 08 Kwi, 2015, 08:56
Dziękuję. Postaram się coś może załatwić tam. :)
Tytuł: Odp: Sterylizacja, kastracja, zastrzyki hormonalne (nie!), inne metody...
Wiadomość wysłana przez: matti4411 w 17 Kwi, 2015, 18:49
i jak tam udało się coś załatwić ? :)
SimplePortal