A więc chcę wszem i wobec oświadczyć, że w mojej klatce przebywają dwie kuleczki :D Może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia ale też żadna z kulek nie skończyła z wielką rano :D A więc do Leosia, 5-cio miesięczne szczyla dołączył kilku letni szynszyl, który jest praktycznie dwa razy większy od malca. Moja mama na samym początku to się aż przestraszyła czy on nie zje Leosia :D Ale wyszło wręcz odwrotnie, bo to malec skakał na dużego, wyrywał mu futerko i kąsał po łapkach. Raz to mi aż ręce opadły, bo Leoś ugryzł tamtego w łapkę... i sam się popłakał Oo mój chłopak stwierdził, że zrobiłam z niego maminsynka, bo pewnie się zestresował i potrzebował mojej obecności. Ogólnie teraz sobie oba siedzą, bez kłótni, bez gryzienia, Leoś czasem naskakuje na tego starszego, ale jakiś taki spokój :) A ja szczęśliwa, że malec nie będzie już sam kiedy kończę późno:)
Więc jestem szczęśliwą właścicielką dwóch pięknych kawalerów szaraczków :)