Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o szynszylach => Początki z szynszylą => Wątek zaczęty przez: Tan w 09 Wrz, 2003, 21:30
-
Jest to temat poświęcony tylko i wyłącznie szynszylce, która dnia 09.09.03 roku trafiła do mnie. Nie ma jeszcze imienia, choć w poprzednim domu była nazywana Fioną. Jednakże imię to nieprzypadło mi do gustu, więc cała rodzinka kontempluje nad nowym ;]
Iiii... zaczynamy !
09.09.03
Nie wiem, jak się nazywam. Mówią do mnie "pyszne", "masz", "wyłaź", "zostaw te pręty"... Niekiedy też cmokają, co potrafi szynszylę kompletnie rozśmieszyć. Słyszałam też, że z ust czarnowłosej pani padały takie słowa jak "Fifi", "Pusia", "Nuka"... Ja na znak dezaprobaty odwracałam się ogonem i powracałam do gryzienia tego pysznego na drążku, co nazywają kolbą. Wspomnę, że kolba jest pyszna, w przeciwieństwie do granulatu, choć obie są produkowane przez tą samą Firmę... Nie wiem, co to znaczy, ale ta Firma to się musi namęczyć tyle dzieci rodząc...
Ale skończmy już moje filozoficzne rozważania, choć jestem w tym dobra. Zdaża się, że zastygam na kilka sekund w bezruchu, czym przyprawiam o zawał serca moją czarnowłosą panią. Oczywiście, nie jest to z mojej strony oznaka głupoty - przy takich zamarciach śledzę dokładnie każdy ruch mojej pani i uśmiecham się w duchu na widok jej przerażonej miny... Taka to już ze mnie szynszylica :>
Pomieszczenie w którym dane jest mi przebywać, nie zachwyca... ot, takie dwie wypustki drewniane, mała jaskinka, jedzenie - jak już wspomniałam pyszne i pyszne mniej oraz pręty. Ooooj, jak mi te pręty na nerwach grają ;/ A ja gram na nich ;> I z twarzy mojej opiekunki znika uśmiech, pojawia się niepokój i wypisuje pytanie - "czy ja zasnę tej nocy...?" Nie wiem jak ona, ale ja napewno nie ;> Bo klatka choć niewielka, wciąż godna eksploatacji jest :>
Zwiedzona pierwsza półeczka, teraz nagły skok... I zwiedzona kolejna :] Rety, czarna małolata nagle wybiegła do tych większych ludzi, krzycząc radośnie... Ja tych ludzi to niegdy nie zrozumiem... Phi, mi to wyczyn...
...O, widzę właśnie, jak przez pręty przechodzi powoli mała zielona kuleczka... Co mi tak, udam zainteresowanie i podejdę... Mmm, to pachnie jak... Winogrono ! Haps do pyszczka i w nogi, bo jeszcze się rozmyśli !
...No a mała znowu pobiegła do rodziców z radosnym wrzaskiem...
...Tak oto minęło mi pierwsze kilka godzin w całkiem nowym miejscu. Ale nie tęsknię za poprzednim. Jeżeli w tej klatce mam wrażenie, że pręty mnie otaczają, to w tamtej - że mnie jedzą żywcem. Bo co to za pomysł pakować stateczną szynszylę do klatki po króliku ?! No i jeszcze ten wredny Kubuś kilka centymetrów dalej... Niech go piekło pochłonie... a odda moje włosy na ogonie !
____
Pozdrawiamy - T. i Bezimienna.
-
Kazdego przezycia pocztkowe z szylką są bardzo ciekawe twoje rówinerz ale ja po pierwszej niocy spedzonej z szylką myslałm ze zwariuje. Zycze powodzenia w hm jak by to pwoiedziec hodowaniu nie to złe słowo nie wiem jakie uzyc szylki. Mam nadzieje ze bezimienna dostanie sowje imie a moze bendzie meic to stare co miała???
-
łuu to teraz tylko noc cię czeka....napewno się zgracie :)
-
No, no ;) z tego co opisuje maluda toma charakterek :D
Życzę wam, żebyście cię szybko dogadały i, żeby Bezimienna szybko nabrala do Ciebie zaufanie ;)
-
Bezimienna :
Dzień drugi naszej udręki. Dzień, ale wypadałoby zacząć od nocy. Bo dnie to są do spania. To wie każdy cywilizowany szynszyl. Ja też. Dlatego też zaczynam od nocy :>
Urządziłam koncert. Nie liczyłam wcale na brawa ani owacje na stojąco, ale na odrobinę uwagi liczyłam. I figa. Choć starałam się jak mogłam i grałam najgłośniej jak potrafiłam - Czarnowłosa nie podniosła się z wyrka. Choć przyznam, że conajmniek trzykrotnie słyszałam niezadowolone pomruki... Czyli gram na prętach aż tak źle ? Trzeba będzie sumiennie poćwiczyć tej nocy :>
Zauważyłam, że nieco powiększyło mi się wyposażenie, między innymi o garść pysznego sianka. Dobrze, że ludzką garść, a nie garść szynszylą. Tak czy siak, sianko skonsumowane zostać musi. Bo ja granulatu jeść nie będę ! Co to to nie !
A teraz idę się zdżemnąć. Muszę zbierać siły na dzisiejszą noc...
...pozdrawiamy - T. i Bezimienna ("Nazwijcie mnie wreszcie, no !")
-
No właśnie Tan ;) Jetes ssssstraszna - pozwalasz Szylce chodzić bez imienia? ;)
Miłej nocy Tan :D:D:D;)
-
a imie juz jest?????????????????? hheheh nice nioce z syzlką to parwdziwe przezycia
-
nie- jeszcze nie ma imienia. Ale pewnia jak Tan na coś wpadnie to te bombowe imię wynagrodzi Bezimiennej czekanie ;) :D
-
Za nami kolejna nocka ;] Cwiczyłam grę sumiennie, wciąż wybierając nowe tony i instrumenty... dziś grałam w większości na domku, bo te drzwi trzeba poszerzyć !
Zapomniałabym - wczoraj pozwoliłam Czarnowłosej potrzymać mnie na rękach. Otworzyła klatkę, i zastawiła wylot swoimi dłońmi, więc co miałam robić ? Powoli położyłam prawą łapkę, potem lewą, potem zgrabnym susem już byłam na jej dłoniach. Potem zamierzałam wyskoczyć na podłogę i heja pod łóżko, a ta bestia zaczęła podnosić ręce ! Jak każdy dobrze wychowany szynszyl zniosłam czułości spokojnie... Ale puszczona na łóżko chciałam zwiać, więc powoli opuszczałam się po poduszce... Nagle znikąd pojawiły się dłonie, torując przejście... i spadłam prosto na nie.
Za moje poświęcenie zostałam znów przeniesiona do klatki :/
Od rana niewyściubiam nosa z domku. Bo co ja mam ciekawego do roboty ? Tym bardziej, że każdy mój ruch uważnie rejestruje Czarnowłosa.
Chyba idę się przespać. O, właśnie przez pręty wchodzi orzeszek... Mmm... orzeszek... Spanie może poczeeekać...
ściskamy - T. i szynszyla
-
hehe Tan, udajesz Wielkiego Brata ;) :?:
-
hehe fajne opowiastki Tan ja niesety na to nei mam czasu :(
-
hehe Tan, udajesz Wielkiego Brata
Martuś, i dobrze mi idzie ;]
No bo jak tu nie obserwować takiej szarej kulki ;] Zobaczysz, Ty od swojego szaraka nie będziesz mogła wzroku oderwać ;] Zapewniam Cię :]
A Bezimienna właśnie w domku odpoczywa, niewdzięczna ;]
-
po kupnie tez obserwowłam moją syzlke ale potem juz zadziej nei mowie ze przestałam sie nia interesowac tylko zmiejszyłam troszke czas :)
-
No... Ja będę miała na co patzeć :( :cry:
-
Będziesz, będziesz ;]
Bezimienna :
Piasek. Wreszcie piasek. Ile można czekać ? Mi się tu futerko zmieżwiło od tego czekania, no. Ale wreszcie jest. Po zamknięciu drzwiczek, od razu wyściubiłam nosa z domku. Przede mną stało okrągłe, przeźroczyste "coś" w 1/3 wypełnione pyłem kąpielowym. Ku zdumieniu obserwujących mnie par oczu wskoczyłam do tej budowli od razu. Mmm... piasek to to, co szynszyle lubią najbardziej ;] Wbijałam tumany pyłu krędąc się, wiercąc, kopiąc, turlając, zasypując... i wyspując ;] Bo przecież piasek trzeba roznieść po wszystkich półkach ! Bez wyjątku !
...Ale i tak na twarzach obserwujących był wymalowany zachwyt :] Nawet wtedy, kiedy trzeba było odkurzać :]
Dzisiaj też po raz drugi wyszłam poza klatkę. Niestety, po raz drugi z pomocą Czarnowłosej, ale zawsze coś :] Opanowałam łóżko, później przyjdzie czas na podłogę... (a świat opanuję potem ;])
ściskamy - T. i B.
-
No tak :D Piasek- marzenie najgorętsze ;)
Powolutku, powolutko i szylka będzie mogla skakać z zamknietymi oczami :)
Zobaczysz za tydzień szylka będzie już twoja w pełnym teo slowa znaczeniu :)
-
Marta bendziesz miała szylke ja to wiem .
Bezimienna musisz powiedziec czarnowłosej rzeby cie czensciej wypuszczała heheh
-
Już jutro decyzja zapadnie... Ja niestety, mam te swoje przeczucie. I niestety jest negatywne, czyli, że nie będę mieć szylki.... :(
-
a czmu jutro? NMarta i tak tzryam kciuki mocno
-
Bo jutro przyjeżdza (jak dobrze pójdzie) moja siora na weekend :D A ona ma dar przekonywana, więc ona będzie gadać z moją mamą ;)
-
Bezimienna musisz powiedziec czarnowłosej rzeby cie czensciej wypuszczała heheh
Dziś mam zamiar wypuścić gadzinę pierwszy raz. Ciekawe, jak ją potem złapię... W poprzedniej klatce, u znajomej, sama wchodziła do domku kiedy się zmęczyła... Ale tam był mały pokój i żadnych atrakcji ;] A u mnie ? Te szafki, kurze, póki, kable... Zyć, nie umierać ;]
-
No to szylkowy raj ;) Pewnie nie będzie chciała wejść z powrotem do domku :)
-
Marta mam andzieje ze sie uda.
Tan hhe bendziesz miała problem jak nie bendziesz mogła jej złapac to w najgorszym wypadku zuc na nia ręcznik :)
-
Ja bym nie radzila z tym recznikiem, szylka sie bardzo zestresuje, jak sobie sama nie poradzisz to popros zeby ktos ci pomogl i zagoncie ja odrazu do klatki albo w rog pokoju i zlap ja.
-
A ja proponuje coś z ręcznikiem, hustką, ale troche inaczej jak to powiedziała Pat: po prostu ręcznikiem zagradzać szylce drogę tak, żeby weszła prosto do klatki :)
-
O tak Marta :) To jest dobre :mrblue:
-
:oops: :oops: no...Jednak przegladanie tych stron się przydało ;)
-
I na pewno jeszcze sie przyda :) Jak bedziesz miala swoja kochana szylke :)
-
Ehh... Coraz bardziej w to wątpię :( więcej w dziel poczatki... Bo nie chcę zaśmiecać tematu Tan ;)
-
Ja zadko rzucam ręcznzik częsciej ją zaganiam nim :) żle napisłam wczesniej
-
Czyli chodziło nam o to samo ;)
-
oj, cieszę się że grono szynszylomaniaków się rozwija
-
Wieczór, wczoraj.
...Nagle drzwiczki mojej klatki zaczęły się rozwierać. Odwróciłam się w stronę hałasu i zaintrygowana podeszłam. No tak, sądząc po zapachu mydła Palmolive, ręka czekająca na mnie przy wejściu należała do Czarnowłosej. Podejdę, co mi szkodzi... No tak. Wyszłabym, gdyby nie ta ręka przy drzwiczkach... Poczekam aż zabierze dłoń, ot co. Bo szynszyl na rękę brany być nie lubi.
Maluje się zwątpienie na twarzy Czarnowłosej... zabiera dłoń... A wtedy ja hops - i balansuję na granicy klatki a podłogi. Powoli przechylam się w stronę wolności... i jestem ! Na podłodze !
Od razu przystępuję do eksploatacji. Na pierwszy ogień wypada łóżko, a raczej jego spód... Ile tam kurzu, pfe ! Osiada na moich wąsikach, trzeba strzepywać, pfe !
Podłóżko już zwiedzone, teraz czas na szafę ;> O, Czarnoswłosa zapomniała jej zamknąć ! Chwila nieuwagi i... już jestem wewnątrz ;] A tam... Jakieś buty, długi bordowy płaszcz, siatki i zapach środka na mole... Całkiem ciekawie, ale reszta pokoju czeka ! Wychodzę więc, co wykożystuje Czarnowłosa i zamyka szafę :/ A niech ją, a tam tak fajnie było... Spróbuję jeszcze rz, może jednak znajdę szparkę... Drapię, drapię, drapię, ale nie chce się otworzyć... Ofuknęłam szafę i poszłam dalej. Przyszła kolej na wielkie biurko i kable pod nim... choć przyznam szczerze, że kable mnie nie interesowały. Powąchałam, podeptałam i poszłam, czym wywołamam ulgę na twarzy Czarnowłosej. Biurko jest tym ciekawe, że jest kilka centymetrów odsunięte od ściany... Więc stanęlam na tylnych łaplach, popatrzyłam w górę i hops ! Znalazłam się w wąskim przesmyku między ścianą a biurkiem ;> Trzeba było widzieć minę Czarnowłosej, już chciała ścianę wyburzać ! A mi oczywiście udało się ze szparki wydostać i wdzięcznym susem pobiec pod łóżko. Tak, tak najlepiej. Po kilkudziesięciu minutach musiałam zregenerować siły więc wskoczyłam do mojej klatki... No a Czarnowłosa zamknęła za mną drzwi :/ I jeszcze była ze mnie taka dumna... Jak tu zrozumieć człowieka...
Tan : No i zaprzyjaźniłam się z odkurzaczem... No i ze ścierką, bo siuśki Bezimiennej nieźle pachną... Ech, te uroki przyjaźni z szyszylem ;]
-
Gratuluje :D pierwszego spacerku małej ;)
Widzę, że jest baaardzo rozgadana ;)
-
Równierz gartuluje spacerku Marta i to jak rozgadana hhehe
-
No to dobrze, bo Tan jest taka tajemnicza, że nic o niej nie mówi ;) :P
-
Jak to nic nie mówię ? Smiem pokusić się o stwierdzenie, że moje posty są tu najdłuższymi ! Co nie znaczy, że najczęstrzymi... Pozatym, ja opowiadam Wam niewiele - opowiada Bezimienna. Bo przecież relacje oczyma szynszyli są o niebo ciekawsze ;]
Cieszy mnie fakt, że jak na razie Bezimienna nie tknęla kabli. Oczwiście, miałam ją na oku, kiedy była w ich zasięgu...
-
Uważaj, uważaj ;) cicha woda brzegi rwie... ;)
-
nie tkneła kabli heheh poczekaj poczekja kilka dni :)
-
Ja radzę Ci już kupić takie oslonki do kabli. Znajdziesz je w sklepach elektrycznych i w Ikei. Ale one są tylko po to, żeby szylka nie dostała się od razu do kabli ;) Bo osłonka też będzie w niebespieczeństwie :P
-
no przedewszystkim powyłąnczac z pradu
-
tak. zawsze lepiej się zabezpieczyć, niż potem szukać odpowiedniego pudełka dla szynszyla
-
Ja mam włąściwie pozabezpieczany pokoik ;) Królik mnie do tego zmusił ;) :P
-
a ja nie mam swojego pokoju zabezpieczonego tylko pokój zwierzaczków jest zabezpeicozny :))
-
Ale masz fajnie... 8) Też bym chciała taki pokój... :(
-
ale Marta masz domek nie znjadzie sie taki pokojik??
-
:roll: mam domek... Ale wszystkie pokoiki sa zajęte... No, ewentualnie piwnica wolna, ale nie pozwolę tam szylką biegać :D
Może udałoby mi się zabezpieczyć korytarz i drugi pokoik tak, żeby szylka magla tam biegać :D Chociaż raczej to jest nie wykonalne... Taka maluda to się wszędzie wciśnie :)
-
no własni wszendize te dupt wciskają :)
-
He he ;) aż się boję co zostanie z mojego pokoju 8) :lol:
-
Bezimienna podczas wzorajszego biegania wepchała swoje jestestwo w szparę między biurkiem a ścianą, co opisywałam w moim poprzednim poście tego tematu... Ale nawet najbarwniejszy opis nie oddaje całej niesamowitości tej sceny... Ba, trzech scen, bo powtarzała ten manewr trzykrotnie... To było zdumiewające, kiedy tak nagle odbiła się od parkietu swoimi kangurzymi nogami i przez kilka sekund wisiała między biurkiem a ścianą...
Zdumiało mnie również, kiedy wepchnęła swój tyłek w malutką, tyci-tyci szparkę między turystycznym plecakiem a szafą...
Albo kiedy nagle z podłogi znalazła się na łóżku...
...Niesamowity stwór ;]
-
Hehe a może one mają jakoś zdolność kurczenia się? Albo czarują :D
Jednym słowem Tan, wszędzie jej pełno :mrgreen:
-
szylki moga wciagac powietrze i jak je wypuszczają wydają charakterystyczny śmiech :)
-
Hihihih ale fajnie :D musze to usłyszeć ;)
coś mi się przypomniało, ale to do innego działu ;)
-
no moja szylka tylko 2 razy w zyciu to zrobiła jak uciekała z klatki :)
-
Tylko 2? :( łe, to może się zdarzyć, że tego nie usłysze :(
-
no ale gosciu w zoologicnzym ma swoja syzlke i mowił ze jego tez tak kiedys zrobiła chodzi o hihot
-
Nie moge się doczekać jak moja tak będzie robić ;)
-
hehe ciekawe czy zrobi??? a wasze szylki sie smiały ??
-
MUSI zmusze ją :)
-
eheheeh jakas ty sadystyczna oczywiscie zartuje
-
:twisted: :twisted: ;) a w jakim momentach tak się śmieją?
-
Pat to o czym mowisz raczej kojarzy mi sie ze charczeniem(ja nazywam to szczekaniem) Taki dzwiek jest wydawany kiedy szylka sie czegos boi.
-
milka ma rację, szylki "trąbią" wtedy gdy są wystraszone, albo gdy im się coś nie podoba. Moje zazwyczaj wtedy gdy przemknie kot, albo gdy usnę, a one akurat są wypuszczone.
-
Oj to moja caly czas będzie tak robić ;):D
-
Tak ale "trabienie a szczekanie" to jest roznica. Szylki szczekaja zazwyczaj jak nie zycza sobie glaskania, lub czegos w poblizu(najczesciej jestesmy to my lub nasze rece).
-
SZCZEKAJĄ :?: :!: :lol: hehe szylki w moim snie szczekały ;)
-
tak szczekanie to jedna rzecz ale mi nei chodziło o szczekanie
-
moje dupki nie szczekają. Za to trąbią. Rzadko, no ale jednak. A szczekania/charczenia nie słyszałam
-
No to muzykalne zwierzak z tych szylek :);)
-
Już dokładnie tydzień naszej zwajemnej udręki z Bezimienną :]
Już nie bezimienną, bo napjprawdopodobiej zostanie Fifką ;] Nie pytajcie czemu - Fifka i już.
No więc Fifka była wczoraj wypuszczona. To już drugi raz. Wyszła z klatki, od razu pod łóżko. Pozwiedzała trochę, pobobczyła, pobiegała.
Ciekawą sceną było, kiedy to ni z tego ni z owego zerwała się i w pełnym biegu walnęła w drzwi. Nie wiem, może myślała że się otworzą ? W każdym razie skoczyła na pół metra, odbiła się nogami i pod łóżko wróciła.
Potem powtórzyła ten manewr z szafą.
Ułożyłam jej teczki w taki sposób, że trworzyły schody na łóżko. Ona powąchała, weszła powoli i zeszła. Weszła-zeszła, weszła-zeszła... Aż wkońcu wbiegła. Jak torpeda. Skoczyła na oparcie łóżka, dodam że wysoko nad podłogą. Przestraszyłam się nie na żarty że wpadnie jej do łebka zeskoczyć, więc podeszłam i podpierając dłonią jej przednie łapki, skierowałam na poduchę. Zeszła, lekko odbiegła, i kiedy usiadłam na krześle - znów tam wskoczyła spoglądając w dół. A ja znów jej wyperswadowałam, że miejsce szynszyla jest piętro niżej. A Fifka z uporem maniaka zaliczała każdy centymetr oparcia łóżka. A Tan wstawała, spychała małą i siadała spowrotem.
Cudownym momentem było, kieby Fifi zastygła na podusze. Siedziało toto, oczy wpatrzone w dal, bez ruchu... A ja podeszłam cicho i... pogłaskałam cholerę po szyjce ^^ Leciutko drapałam pół minuty, zanim to Fifka się otrzepała, powąchała mojego palucha i... poszła sobie ;]
Nie ma miejsca, gdzieby Fifka niezawędrowała. Jej klatka stoi niedaleko mojego łóżka. No to Fifi rozbieg i... jest na dachu :shock: No a że od klatki na biurko niedaleko, z okazji skożystała :shock: Potem wlazła do doniczki z kaktusami stojącej na parapecie (wiem, powinnam je zabrać, ale nie przyszło mi na myśl że ona tu wejdzie !) no i z łapki kolce wyciągała ;] (malutkie kolce). A potem pobiegała mi po klawiaturze. Napisała coś w rodzaju "zygtnubh s" a potem zresetowła mi komputer :shock: I Tan musiała się przed znajomymi z GG tłumaczyć, że szynszyla jej kompa zresetowała :shock:
...Kończę, bo gadzina mi właśnie po pokoju biega :]
ściskamy - T. i F.
-
fajnie ze ma juz imie :))))
-
Gratuluje Fifce imienia! :D
Minął dopiero tydzień a ona już zna twój pokoik jak włąsną (wlochatą i mieciutką) kieszeń :D
-
Dzisiejszy dzień nie przyniósł nic nowego, między innymi dlatego, że Fifka nosa z domku nie wyściubiała.
Ale są postępy - nie boi się kiedy podchodzę do jej klatki, nie ucieka kiedy otwieram drzwiczki i powoli reaguje na dźwięki cmokania, bo zawsze wtedy dostaje coś dobrego. I tu pytanie - co mogę dawać czynszyli ? Narazie jako smakołyk służy sudzona morela, rodzynek i niesolony słonecznik. Co jeszcze ?
Przypomniał mi się jeszcze wczorajszy niemiły incydent. Otóż Fifi, wskoczywczy na łóżko, wskoczyła też na jego oparcie (wspominane w poprzedniej notce) tyle że się z niego na bok ześlizgnęła :/ Utknęło toto między oparciem a ścianą, rozmaczliwie przebierając nogami i niemogąc się ruszyć ni w te, ni we wte... Udało mi się cholerę wyciągnąć, podnosząc na rękach do góry. Na szczęście nic jej się nie stało. I przy okazji bardziej uważa na to oparcie łóżka ;]
A dziś wspomniana gadzina śpi.
No a w nocy czeka mnie znowu wata w uszach :/
ściskamy - Tan i Fifka
-
suszone banany :)
-
Mała jest dzielna ;) Nie boi si ejuż. Moje gratulacje :!: :D :wink:
Co nowego u szylki ? :) KIEDY BĘDĄ ZDJĘCIA?! ;)
-
Zdięcia... Narazie nie mam aparatu, więc nieprędko... potem trzeba zrobić, wywołać, zeskanować, wrzucić na serwer...
To potrwa :/
Wczoraj ściana między mną a Fifą zmniejszyła się o kilka naprawdę dużych cegieł. Otórz gryzoń lubi wchodzić na oparcie łóżka (w kilku poprzednich postach wspomniane) a ja przyszłam, by ją stamtąd zrzucić (chociaż nie wiem po co, raz już zeskoczyła i nic jej nie było) i położyłam przd nią rozwarte dłonie... A to cholerstwo mi wlazło bez cienia strachu :shock: i do razu skierowało się w stronę ramion ^^ Trzymałam tego futrzaka na rękach przez pewien czas i otworzyłam szafę, do której wskoczyła. Zwiedzała każdą półkę po kolei, wchodząc mi na ręce kiedy chciała piętro wyżej. Ot, taka winda :]
Potem, kiedy już wycieczka się skończyła a ja przed komputerem siedziałam i w klawiaturę klepałam, poczułam miękkie łapki na swojej nodze :shock: No a potem całego szynszyla :] Weszło toto na mój brzuch, potem na oparcie fotela, potem na moje plecy i w końcu głowę... Ciężka !
O, i wczoraj jeszcze wpadła do kosza na śmieci. I nie mogła wyjść. I trzeba było ją wyciągać.
Pozdrawiamy - Tan i Fifka
-
ehehe no to gratuluje postepów
-
Hehe swpryciula wszędzie jej pełno :)
Tan, to gratuluje - szylka ma do ciebie pełne zaufanie! To byuło wyzwanie, bo jesli u poprzedniego włąściciela była gryziona przez inną szylkę :(
Na szczęście szybko się skończylo :D
ostatnią fazę pokazania fotek moższ sobie darować ;) Mi wystarczy, jak fotkę zobaczę tu na forum w albumie :)
-# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --# --
No i co z kolejna kartka z pamietnika twojej szylki? ;) nie mogę się doczekać :D
-
Dzień wczorajszy był... kompletną klapą :/ Wszystko się zawaliło... A ściana między mną a Fifką powiększyła się o kilka dobrych cegieł...
Odiewdziły mnie wczoraj koleżanki w liczbie trzy. Odiwedziły, bo "chciały zobaczyć szynszylkę". Od razu po otwarciu drzwi od mieszkania pobiegły tupiąc do mojego pokoju i pięścią (!) zaczęły walić w klatkę Fifki...
Oczywiście, wparowałam JA i porozstawiałam debilki po kątach, ale zaspana Szarofutrzaska wyściubiła nos z domku... Otrzymałam propozycje, żebym "wzieła w ręce ten cholerny domek i potrząsnęła, wtedy wyjdzie" ale jakoś nie paliłam się do wykonania tego...
Po pewnym czasie znudziły się obserwowaniem klatki i weszły na czaterię (!) gdzie podrywały jakiś starych pedofili... W tym czasie Fifka wyszła przez pozostawione przez nie na oścież drzwiczki od klatki i pobiegła pod łóżko... Wtedy zaczęla się zabawa. "Ojejku, szynszylka, Asiu, zobacz !" - i wszystkie trzy pobiegły z głośnym tupotem poczym zaczęły czołgać się pod łóżko !
A sznsza przestraszona jak nie wiem co, w bezruchu zastygła. Znajome wlazłyby pewnie i pod łóko, gdyby kurz je nie odstraszył...
Kiedy szynsza siedziała wystraszona pod łóżkiem, one niezachowywały się cicho, jak przy obcowaniu z szynszylem trzeba. Tupały, krzyczały, wykonywały nagłe ruchy... Moje "zachowujcie się spokojnie" nie działały na dłuższą metę...
Na szczęście z nastaniem ósmej musiały iść do domu :/ To była najdłuższa godzina w życiu mojej szynki :/
Teraz Fifka znów boi się nagłych ruchów, otwierania drzwiczek i nie bierze smakołyków z ręki...
...
-
no to pieknie ;-( biedna futrzasta ale musialo jej walic serduszko juz sobie to wyobrazam to przerazenie w oczka,bieduleczka,a te twoje kolezki to ja bym z miejsca usunela z pomieszczenia gdzie sa jakiekolwiek zywe istoty
-
a te twoje kolezki to ja bym z miejsca usunela z pomieszczenia gdzie sa jakiekolwiek zywe istoty
Zrobiłam to, uwierz mi, zrobiłam to...
-
biduleczka ;-( czyli zaczynasz od poczatku?szkoda bo poczynilaś ogromne postepy prawda?
-
Nie tak od samego poszątku... Fifka biega mi dziś po pokoju już od 4 godzin i jest coraz lepiej...
Ba, nawet wynalazła sobie nową zabawę - "ja balansuję na półtorametrowej szafce, a ty mnie z niej ściągasz na podłogę". I oobie strony są zadowolone...
Tylko że na każdy ruch reguje zdecydowanie bardziej panicznie niż to było przed dwoma dniami, spieprza pod łóżko z byle powodu... Aż przykro patrzeć, kiedy ma się przed oczyma obraz niemalże całkiem oswojonej szynszylicy...
ściskamy - T. i F.
-
Ehmm.... Ja też niestety ma taką "miłośniczkę zwierząt" jak zbliża się do jakiegoś zwierzaka to szybko ucieka... :( A potem wszystkie z wielkimi oczami siedzą w kącie... :cry:
Takich ludzi to do domu nie wpuszczać!
mam nadzieję, że szylka na nowo Ci zaufa :)
-
pełno jest taki akrutnych ludzi :(
-
No może nie okrytnych, ale nie umiejących się zachować przy zwierzakach... To często jest też wina rodziców, bo nie pozwalając im trzymać zwierzaków. Oczywiście nie zawsze ;)
-
zregóły dziecko nei rodiz sie z tym w głowie ze trzeba gnębic zwierzaki
-
No własnie.... :(
Smutne to...
-
i to bardzo bardzo msutne tak samo dziecko z samego siebie nie wyzwa od grubasów okularników itd tylko rodzice go tego uczą
-
Acha... Usłyszy sie coś od rodziców, to trzeba powtórzyć...
Ale czasem dzieciaki są złośliwe ;) :D
p.s. Chyba trochę odchodzimy od tematu.. ;)
Tan, jak twoja szylka? :)
-
e tam zawsze odchodzimy od tematu :)
-
To juz tradycja ;):D
-
Tan, jak twoja szylka?
Uf, a już myślałam, że nie doczekam się tego pytania, ZWIAZANEGO Z TEMATEM ;]
Dziś jeszcze Fifka śpi, ale opiszę wczorajszy dzień.
Biegała 5 godzin, do północy. Biegała wszędzie. O ile tydzień temu myślałam, że nie wejdzie na łóżko, to dwa dni potem miałam nadzieję że nie wejdzie na biurko, kolejne cztery dni potem - że nie wskoczy na drukarkę.
Teraz włazi mi na monitor.
Wszystko przestało mnie dziwić. I wierzcie mi, "nie widział apokalipsy ten, kto nie miał szyszyla".
Je wszystko. Bambusowe roletki na okno, moje liczne drewniane ozdóbki pokoju, szafę, drzwi, plakaty, włącznik od światła (!) kamyczki w doniczkach, kaloryfer (!) klawiaturę, gazety, książki (w tym "Władcę Pierścieni")...
...Kabli nie. Raz wzięła do pyska, to w tenże pysk pstryczka dostała, więc nie rusza. Wogóle pod biurko gdzie jest siedlisko kabli nie wchodzi. I Bóg jej za to zapłać.
Kiedy siedzę przed komputerem, nagle przebiega obok mnie szara błyskawica, przeskakuje zgrabnie moje dłonie, odbija się od radia i ląduje na drukarce. Biegnie dalej, zaliczając poukładane w kupę gazety i wychamowuje nagle tuż obok drzwi. Potem staje na tylnich łapkach i gryzie włącznik światła. Raz udało jej się go przełączyć. Więc kiedy tak stoi półtorametra nad ziemią i balansuje, Tan wystawia ręce na które szynszak wchodzi i znosi ją na podłogę. Potem siadam, a tu znowu - wziuuuum, szynszyl skacze mi po bourku, odbija się od radia, wskakuje na drukarkę... I znów ją znoszę ;]
Nie boi się już. Je rodzynki z ręki. I wyrywa mi jabłko, które trzymam w ręku, poczym ucieka z nim na kaloryfer. I zaczyna się wyrywanie szyszylowi ("Fifka no, sraczkę będziesz mieć !"). Po chwili znowu jestem lżejsza o jabłko. I znowu je szkodnikowi wyrywam. Aż w końcu kapituluję.
Jabłko jemy na przemian. Gryza ja, gryza Fifka. Gryza ja, gryza Fifka. Cudownie jest poczuć jej miękkie łapki na swoich dłoniach.
Bo szynszyle mają przemiłe łapki.
-
hihi oj łapeczki to maja kochane.Moja mama jak pierwszy raz zobaczyla gacusia to powiedziala "patrzcie patrzecie jakie ma sliczne lapeczki,takie przyssawki ..."a teraz co rusz to podchodzi do klatki gacusia i prosi go "No gacus przybij 5-tke" hehe mowie wam szalenstwo :P
-
hehehe zawsze tak jest z nimi :)
-
Oczywiście- prędzej czy później padnie te pytanie ;)
A ja jestem załąmana... Już nawet jakbym baaaaaaaaaardzo chcoiała to mama nie zgodzi się na szylkę.... nie no po prostu brak mi słów...
-
Ciicho... od 20 minut szynsza siedzi mi na kolanach :] I mi spodnie podgryza ;> O, a teraz bluzkę... Au, szynszylu cholerny ! Nie w brzuch !
...a mi sie sikać chce strasznie... ale jak sie rusze to szynszyla spłosze...
...cieżkie jest życia właściciela szynszyla...
ale mi palucha ugzyzła !
skurczybyk !
a jakie gorące toto ! całe uda mi wygrzało :]
-
Tan świetnie ci wychodza te opowiastki,normalnie czyta sie wspaniale,normalnie czekam az sie w tym dziale zrobi pomaranczowa,zeby znowu cos przeczytac o futrzaku;-) myslalas o tym zeby napisac ksiazke?" Dziennik Fifki" :P po prostu super
-
(ciach) "Dziennik Fifki"
Poddtytuł : "Czyli kroniki kriminalne szarowłosej wąsatej panny" ;]
Z kolan uciekła. Uciekła, bo po pół godziny Tan musiała iść za potrzebą. I szynszylicę z kolan zrzuciła. Ale się to obraziło, od razu pod łóżko hyc ;P
Szynszylich fochów nie będę tolerować, o nie. Więc od razu chywtam za rodzynkę i do Fifkowego pyszczka przykładam. A łakomczuch cholerny wąsy swe z otmętów łóżka wychyla i rodzynka w zęby hyc ;P
Teraz siedzi za monitorem. Nigdy, nigdy, nigdy nie przypuszczałam że tu ją znajdę.
Czekam tylko kiedy nagle mi monitor wysiądzie, bo Fifka stwierdzi że jej kable przeszkadzają...
Czuję się jakbym grała w totolotku ;]
ściskamy - Tan i zamonitorowa Fifi
-
hehe mi tez sie potobają odpowiadki o Fifce ja niesety nie mam czasu zeby pisac o swojej szylce :(
-
ja mam czas,ale mnie to tak fajnie nie wycgodzi ;-(
-
nie wiem jak by mi wyszło ale czasu barkuje i brakuje jak mi sie uda wskocyzc na firum na chwile to jest dobrze :(
-
...Boooli mnie głowaaaa...
Jestem chora (38 C), mam wszystkie dziurki od nosa zatkane więc oddycham ustami. Nie tylko teraz, o 11 przed południem, ale i o 12 w nocy.
Niewyobrażalne męki przeżywają chorzy właściciele szszyli...
Zasnęłam o 1 w nocy. Fifka grała na skrzypcach. Obudziłam się o 3. Fifka grała na ogranach. Otuliłam się szczelnie kołdrą i poduchami, po czym w tym piecu zasnęłam. Obudziłam się o 6. Fifka grała na perkusji.
Obudziłam się o 8. Sąsiad trzepał dywan.
Kto rano wstaje, ten szyszyli w tyłek daje ;]
I sąsiadowi. Tak. Sąsiada odwiedzić trzeba. Albo lepiej nasłać na niego Fifkę. Ona mu ten dywan poprostu zje ;]
ściskamy - T. i F.
-
hehe wyzdrowiejsze ja valy poprzedni tydzien umierałam :)
-
i jak tam sie czujemy?trzymaj sie cieplutko;-)oij mleczko z miodkiem,taki babciny sposob hih pozdrawiam
-
i jak tam sie czujemy?
*Smark* całkiem dobrze, *smark*...
Fifka śpi. Jakgdyby nigdy nic, śpi. Nie patrzy na pociągającą wciąż nosem Czarnowłosą. Ma wszystko głęboko w tym swoim puchatym zadku. Bo i tak w nocy rozpocznie koncert.
Jutro mam zamiar odwiedzić aptekę w poszukiwaniu "stoperów do uszu". Podobno skuteczne toto.
A co do mego niedomagania... Nie lubię ani mleka, ani miodu ;] Więc kuracja przede mną długa.
I noc też.
Ech, chce ktoś szynszyla ? ;] (żart !!!)
ściskamy - T. i F.
-
hihi trzymaj sie cieplutko,wracaj nam do zdrowia dziewczyno! :D pozdrawiam
-
No właśnie wracaj do zdrowia ;) chociaż szylka pewnie nie będzie zadowolona ;)
p.s. z góry przepraszam, jak będę pisać jakieś tajemnicze wyrazy ;) ale to nie ja tylko kot :P poluje na mysz :P (komputerową :) ) i klawiaturę ;)
Jako fanka twoich szylkowych opowiastek domagam sie następnej :!: :!: :!: :!: :!: ;) :D
-
to jest straszne...pisac jednympalcem i niemoc wysmarkac nosa bo nakolanach siedzi mi szynszyla... od poł godziny siedzi a ja nawet sie wysmarkac nie moge,...
cicho, nie ploszcie jej, bo mi cudownie uda grzeje...
-
Tan, nie narzekaj- cos za coś ;):D
-
nie obawiasz sie ze Fifka zlapie od ciebie jakiegos paskudnego wirusa?chomiczki lapia katar od ludzi moze szylki tez :???:
-
nie obawiasz sie ze Fifka zlapie od ciebie jakiegos paskudnego wirusa?chomiczki lapia katar od ludzi moze szylki tez
Jezusmaria :shock:
Mam nadzieję że nie... Nie słyszałam o przypadku zarażania się gryzoni od ich właścicieli...
...I jak narazie Fifka kicha jedynie po pyłowej kąpieli... I oby nigdzie więcej...
-
nie chce cie straszyc,ale mialam chomiczka syryjskiego ktory zarazil sie ode mnie chyba grypa i umarl :beczy: strasznie to przezylam i od tego momentu jak tylko nawet mam lekki katarek to wystawiam klatusie Gaculka do mamy,lepiej dmuchac na zimna,nie wybaczyłabym sobie gdybym gacus odszedl dlatego ze złapał ode mnie wirusa ;-(
-
Szynszylka ma rację.. Lepiej dmuchać na zimne :?
Chociaż szylka jest trochę więjszym zwierzątkiem od chomika i ma lepszy układ odpornościowy...Ale lepiej nie ryzykować :)
-
nei bendize tak żle ale tchórzofretki sie zarażja od ludiz :) i wracaj anm do zdrowia Tan
-
No włąśnie ;) najlepiej wracaj do zdrowia, to nie będzie problemu :P
-
tez tak twierdze :-P zdrowiej nam tu ladnie rozumiesz? to jest rozkaz hehe :P
-
heh i co ozdrowiłaś troszke??
-
heh i co ozdrowiłaś troszke??
Rety, rety, ale żem zamieszanie moim katarkiem wywołała ;]
Jest lepiej. Coraz lepiej. Temperatura wyleczona, kaszel też, pozostał tylko katar. Ból głowy również uciekł.
Wczoraj łupem Fifki padły kable. Od monitora, wzmacniacza, kolumn i lampki. Najbardziej ucierpiał kabel od wzmacniacza (wzmacniaz to takie pudło do którego przyczepia się kolumny i gra muzyka) Najgorsze jest to, że ten kabel ma 220 V, czyli Fifi poprostu by wybuchła, gdyby go na wylot przegryzła. Jak pochodnia.
Aż mi sie zimno zrobiło, kiedy przeganiając winowajczynię zza wzmacniacza zobaczyłam ogrom zniszczeń.
...Kabel już wymieniony i obklejony taśmą izolacjną. Nie zapewnia ona całkowitej ochrony, ale Fifce zajmnie dużo czasu zanim go zje.
___
Teraz trochę z tych przyjemniejszych rzeczy ;]
Fifuś wygląda już prześlicznie. Kiedy tak zastygła przede mną na biurku mogłam ją do woli podziwiać. Futerko już nie jest posklejane, jest czystrze poprzez częste pyłowe kąpiele. Wąsiska niemalże odrosły, są czarne i długaśne.
Jedynie na dupci ma mniej farfocli, ale i one z czasem odrosną :]
Cieszy mnie fakt, że jest u mnie dwa tygodnie a oswoiła się już conajmniej znacznie.
Bo przecież fakt że godzinę siedziała mi na kolanach świadczy o tym niezbicie :]
ściskamy !
-
No oczywiście, że tak :)
Widzisz- mówiłam, że się do kabelków, prędzej czy później dobierze ;)
-
Razem z gacusiem cieszymy sie ze kolezanki lepiej sie czuja ;-) ale wiecie co?chyba kazdy zwierzak musi zprobowac kabelkow to chyba maja one zakodowane w tych puchatych lebkach.Kroliczek mojej siostry poćwiartował jej ładowarke od telefonu hehe po prostu kabelki sa wyśmienite w smaku ,tak sadze :P
-
Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu, a chciałabym wtrącić. Otóż - jeżeli chodzi o przeziębienia i inne choróbska, to szczyl MOŻE sie zarazić od człowieka i jest to dla niego wielce niebezpieczne, jak i ludź od szczyla - głównie grzybicą.
-
Straszne... :( Tan- trzymaj się zdala od twojego pupila!
-
Dziękuję Ci Elu i Szynszylko za wiadomości.
...Nie mam możliwości przenoszenia Fifki na czas mojej choroby do innego pomieszczenia, ale...
Postaram się spać w sąsiednim pokoju (mój brat na tydzień wyjechał).
Nie będę dawała szynce nic z ręki, wogóle ograniczę kontakty (a szkoda, bo przecież proces oswajania wciąż trwa...)
I teraz pytanie - czy mam jej przez czas choroby nie puszczać ?
Przewiduję chorować jeszcze około trzech dni, ponieważ czuję się już lepiej.
No i oczywiście - obserwować gryzonia aby wyśledzić jak najwcześniej ewentualne objawy...
...Kurcze, ależcie mnie nastraszyły...
:/
-
ja bym w ogole sie do niej nie zblizala,nic sie jej nie stanie jesli przez te 3 dni posiedzi sobie w klatusi,moze byc jej smutno,ale wazniejsze jest jej zdrowie.Ale miejmy nadzieje ze szylka jest odporna i nie zlapie jakiegos kataru od ciebie,trzymajmy za nia kciuki.Lepiej dmuchac na zimne :?
-
Przewiduję chorować jeszcze około trzech dni
'
Hehe co za dokładność ;)
Nie no, nie przesadzajmy aż tak :D
Oczywiście, że możesz ją wypuszczać, ale w konataktach z nią myj często ręce, nie kicgaj, nie kaszl na nią.. :D
-
heeh najwyzej tan popros mame albo tate zeby karmił syzlke :)
-
Jest dobrze. Ja czuję się dobrze, szynszyla czuje się dobrze. A raczej niedobrze, bo przed chwilą została zamknięta po ośmiogodzinnym bieganku (tak, tak !) Mała obudziła się o dziwo o trzeciej po południu i dała niesamowity koncert o tym, jaka to ona jest wyspana. Więc drzwiczki zostały otwarte a szynszyl z wolności skożystał.
Kolejne dwie godziny siedziała mi na kolanach, przez jedną drzemała w kupie klocków lego a przez kolejną - drzemała tyle że na komputerze. Cudownym było widokiem, kiedy to Fifka przeciągnęła wszystkie te woje cztery łapiska w geście iście teatralnym ;] Niestety, zbyt donośnego "zieeew" nie słyszałam ;]
No ale jak to z szynszylem bywa, nudą nie wieje. Więc kiedy tylko wyszłam do toalety (wszystkie kable poodłączałam i szafy pozamykałam, to była dosłownie chwilka) nie spodziewałam się że w moim pokoju będzie istna powódź. A była. Bo Fifka, zwiedzając biurko przewróciła dwulitrowy karton soku egzotycznego ;] Efekt jest łatwy do przewidzenia :] Wszystko wylało się błyskawicznie, ściekając na biurko, moje zeszyty, płyty CD, krzesło i w końcu na podłogę.
...połowa zawartości w krzesło wsiąknęła. A ja siedzę na tym właśnie ;]
Chyba już wiem co znaczy "przykleić się do krzesła".
ściskam - T.
-
Hehe ale mCi kawał wywinęła :lol: mądra szylka ;)
A raczej niedobrze, bo przed chwilą została zamknięta po ośmiogodzinnym bieganku (tak, tak !)
To była kara za zamknięcie ;)
-
heh :) moja biegała dłuzej jak nei było pokoju wytapetowanego hehe
-
Szylka biga tak długo, jak pozwolną jej na to warunki i możliwości właściciela ;)
-
tak ale to jest wkurzjące jak 8 h nie mozna złapać
-
Hmm... Nie zrozumiałam... :???: :( Mam dzisiaj spowolnione myślenie ;)
-
mówie ze jak szylki nie mozna złapac to nie jest fajnie
-
Hehe :oops: No tak ;) racja :D oczywiście zgadzam się z tym :D szczególnie, jak musisz jak najszybciej wyjść z domu... I męczysz się, i męczysz..zyby tylko złąpać tę szarą kulkę ;)
-
no właśnie ona czesto mi ucieka jak daje jej cos do jedzenia a tu kurde za 15 ósma i jak mam isc do skzoły heh
-
Iwdzisz, jak ja dobrze wiem ;) i rozumiem? :D mam to samo :) tylko z królikiem :mrgreen:
Jak mam szybko gdzies wyjsc, to nie chce wejść do klatki a tak to wchodzi albo nawet śpi cały czas! :D
-
a z mojim króliśem nie było żadnych problemów jeśli chodziło i wchodzenie do klatli nawe zawsze siedział w niej bez tyuch szczeblów na górze tylko w samej kuwecie :)
-
Zazdroszczę Ci ;) ja nie mam tak łatwo :D
-
hheh moze dlatego ze moj to byl samczyk starszy
-
Ekhem, ;], przepraszam że przerwę pogawędkę, ale przydałoby się napisać coś o Fifce.
Od kilku dni jest puszczana raczej żadko, niestety. Związane jest to z moim i jej trybem życia. Kiedy ja wstaję do szkoły, Fifi koncertuje, kiedy ze szkoły wracam - śpi. Kiedy idę spać, około północy, budzi się.
Nie możemy się zgrać, jak widać :/
Kiedy jest wypuszczana, coraz mniej się mną przejmuje. Kilkugodzinne przesiedzenia na moich kolanach skończyły się. Teraz zwykle śpi pod łóżkiem, albo wskakuje w wąską szparę między biurkiem a ścianą. Tam, otoczona z trzech stron, potrafi w takim dyskonforcie przesiedzieć kilkadziesiąt minut, zrzucając bobki z góry ;]
Postanowiłam zeszłego wieczora zmienić jej dietę, na zdrowszą. Do tej pory wcinała wciąż kolby i mieszanki dla gryzoni.
....Błąd, błąd, błąd przewielki. Wieczorem wyciągnęłam Fifce wszelakie
kolby, mieszanki, zostawiłam jedynie sianko i garść granulatu.
...
W nocy, mimo stoperów do uszu i poduchy na głowie obudził mnie niesamowity
hałas. Przetarłam zaspane oczy, zapaliłam lampkę...
Oczom mym ukazał się granulat. Trudno go było nie zauważyć. Był owszem, na
półeczce, tam gdzie bywa zwykle, ale i na drugiej półeczce, na domku, w
domku, pod domkiem, na ziemi, na sianku...
A w całym tym bałaganie siedziała Fifka trzymając w łapach ceramiczną
miseczkę i tłukąc nią miarowo o podłoże.
...
Hałas był niczym przemarsz stada słoni czy narowistych mustangów.
Oczywiście, dla ulgi moim szarganym nerwom dostała swoją ukochaną mieszankę
sporwrotem, jak i kolbę oraz rodzynka na doczepkę.
I wiecie co ?
Tak cicho jeszcze nigdy nie było.
...Teraz szukam nowego granulatu.
Pozdrawiamy !
-
hehe kocahniuka szylka
-
Hehehe ;) jak to sie mówi szylka wie czego chce ;) :lol:
-
hmm...Tan szylka musi biegac codziennie, a najlepiej conajmniej 2 godziny dziennie, i nie ma znaczenia ze spi, oczywiscie jesli jest to w ciagu dnia to ma, ale o godzinie 18.00-18.30 juz spokojnie mozemy jej otworzyc klateczke, jestem przekonana ze wyjdzie pobiegac :)
-
wiesz milka ale nie zawsze nasz czas na to pozwala :(
-
Wiem :) Ale ja zawsze robie wszystko tak zeby biegaly, a jesli juz naprawde mam nawal pracy to prosze mame :)
-
Mam nadzieję, że wasz kryzys z Fifi szybko minie ;) i znowu się dogadacie! :D
-
hmm wyhodze poze temat ale moja mum ostanio gada nie wypuszczaj tego potwora bo tapede zdarł :(
-
Moim rodzice nigdy tak nie powiedza poniewaz wiedza ze zaraz bedzie awantrua :) Nie ma ze oni nie chca zeby wypuscic szaraki, nie maja nic do gadania nawet jaby mi zabronili to i tam bym wypuscila, a co mi maga zrobic :P Nie maja poprostu takiego prawa :D
-
Hehe a ja mogę szkodnika wymuszczać, ale tylko w moim pokoju, żeby tam były szkody :roll: ale mądry Polak po szkodzie ;) zabezpieczył kabelki i teraz nie ma co Lionek zeżreć :twisted:
Pat: możesz powedzieć coś w stylu "chcecie, żebym dbała i opiekaowała się zwierzakami? To muszę je wypuszczać!" no i ustaw rodziców tak jak Milka ;) :lol:
-
hehe mówią ze ma big klatke i nie musi wychodzić ale i tak ją sami wypuszczają czasem
a apropos ja czasami mojego szatana bym ........... za to co robi
-
Ale chyba lepeij by Ci było wychodzić z tej klatki jaknajczęściej, niż siedzieć w niej nawet jeśli by miała...jakby była duża? ;):D
-
ja czasami mojego szatana bym ........... za to co robi
heh...znam to, stol w kuchni to sie chyba niedlugo przewroci ma tak popodgryzane nozki, hihi, na segment to juz uwagi nie zwracam bo caly z dolu zrzarty, a sciany to juz nie tylko na rogach ale i na srodeczku np jakas plamka :) Moja Diana to juz nawet system opracowala :) Kiedys sie temu przyjrzalam, najpierw zwilza sciane jezyczkiem zeby potem sie dobrze gryzlo :D
-
hehe sprytna ta twoja Dianka
-
Hehe :D biedny stół ;) i ściana :D
Spryciula z tej twojej Dianki... I kto mówi, że zwierzaki nie są inteligentne? ;)
-
moj tata wyjechał w czwartek i nie ma kto naprawic klatki :( i ostanio w nocy mój pies choduiz po domu mówie co mu jest swiece swiatlo w przedpokoju a tam szylka jak mój tata przyjedzie z wawy odrazu musi sie wziaśc za naprawe :)
-
a gdzie teraz mieszka szylka?
-
no w swojej klatce big ale ma pozastawiane te miejsca gdzie poprzegryzała :)
-
acha :D a nie boisz się, że znowu przegryzie? w innym miejscu? :D
-
Tan a czy my wogle widzielismy zdjecia Fifki??? Bo wydaje mi sie ze nie... chyba nic nie ominelam prawda :roll: ...???
-
nie... Tan jeszcze nam nie pokazała jej zdjęć :x
Mam nadzieję, że zrobi to JAK NAJSZYBCIEJ :!: :roll:
-
No wlasnie Tan tlumaczyc sie tu i to juz!!! Jak mozna bylo do tego dopuscic :wink:
-
Jeju, jeju, odłóżcie te patelnie ! Marta, gdzie z tym wałkiem !
Jest trudno, ponieważ :
[list=a]Fifi jest aktywna wieczorami, trudno o dobre oświetlenie
Nie chce używać lampy błyskowej by nie straszyć stwora
Aparat aktualnie nie ma kliszy, a jest to aparat zwykły
Nie mam dostępu do cyfrówki :/
Nie mam dostępu do skanera :/[/list:o]
Ale przysięgam, że Fifki facjatę kiedyś jeszcze zobaczycie :]
-
No wiec mozesz zrobic zdjecie rano jak szylka spi np na puleczce, albo w poludnie jak je(moje zawsze o 15 wychodza na obiad) No a jak juz zdjecie zrobisz to mozesz zaniesc do szkoly zeby ci facet/ka od infy zeskanowal/a, proste ;;)
-
mozesz zrobic zdjecie rano jak szylka spi np na puleczce
A nie, bo Fifka na półeczce nie śpi nigdy ;] Całe dnie (noce ?) spędza w domku swoim, postawionym w rogu klatki.
Przyznam, że pomysł z zeskanowaniem przez informatyka jest bardzo dobry... Dobrze więc, w piątek czy tam poniedziałek mam infę, więc zapytam się czy istniałaby taka możliwość... Ostatnio w szkole mamy kryzys, trzy kserokopiarki poszły się kopać, do pary z dwoma drukarkami...
Mam nadzieję, że skaner z nimi nie poszedł ;]
Dobrze więc, trzeba będzie wysłać tatę po film do aparatu i pewnego bardziej słonecznego dnia uwiecznić Fifkę...
...bo modelka to z niej pierwsza klasa ;]
ściskamy !
-
...bo modelka to z niej pierwsza klasa ;]
Jak z kazdej szylki :P
-
Mhm, niesamowicie fotogeniczne z nich bestyje ;]
Moja Fi'f wygląda prześlicznie kiedy spogląda wprost na mnie, no po prostu jak mała bogini.
Taka owłosiona bogini ;]
Postanowiłam podsumować mój miesiąc z Fifką.
Już ponad miesiąc.
Zupełnie się nie boi. Budzi mnie o poranku swoją aktywnością i codziennie rano dostaje rodzynka. Codziennie też rano zostają uzupełnione jej ceramiczne miseczki, zero strachu kiedy napełnione wsadzam do kaltki. Ba, nawet jednym skokiem znajduje się przy mojej ręce i czeka żebym je położyła na ziemi wreszcie.
Jedzenie z ręki ? Oczywiście. Wspomniane wyżej rodzynki, ale i morele, jabłka, banany, słoneczniki... Zarłok z niej niemały. Swojego czasu wyrwała mi śliwkę węgierską z ręki i uciekła z nią na kaloryfer ;] Potem oczywiście śliwka została jej zabrana ze słowami "będziesz miała sraczkę, puszczaj". I te jej cudowne łapki się rozwarły, a ja śliwkę mogłam dokończyć ;]
Czy w klatce jest całkowicie ośmielona, zero strachu. Ale na wolności...
Nie wykonuję w jej obecności gwałtownych ruchów, pozwalam biegać po klawiaturze (mhm, potem muszę się tłumaczyć z tych nieoczekiwanych resetów) i po moich kolanach. Jednak każdy głośniejszy hałas czy nagły ruch - Fifa biegnie na złamanie karku pod kaloryfer. Po chwilce oczywiście wychodzi i podbiega do miejsca, w którym usłyszała hałas... Po zbadaniu i po bobczeniu nie boi się już ;]
Jej toważyskość oceniłabym na pożądną czwórkę. Przesiaduje mi na kolanach stosunkowo częto, wskakuje na podstawioną jej rękę służącą jako winda, smakołyki z ręki je, gryzie mnie w palucha u nogi, kiedyś nawet chodziła mi po głowie. Ale żeby specjalnie przybiegała żeby dać się pogmyrdziać pod bródką, to nie :] O, aporpos miziania - da się pomiziać jedynie kiedy zastyga w bezruchu, zwykle odwraca łebek od takich pieszczot.
Co się zmieniło dla mnie ?
Chodzę spać jeszcze później (choć nigdy nie chodziłam wraz z kurami - teraz średnio godzinę później bo przecież szynszyla musi pobiegać ;]) zaprzyjaźniłam się z odkurzaczem (ach, te bobki !) pochowałam do licznych szafek jeszcze liczniejsze pierdółki (bo szynszyli zasada to wszystko do gęby) mam niepowtarzalnie zaznaczone książki (szynszyle zęby na okładkach) wymiesiony kurz spod łóżka (szynszyla i jej spacery) i wydaje całkiem spore sumki na karmy (cały czas eksperymentuje, już trzy pełne opakowania w koszu wylądowały, kolby, piasek, sianko, żwirek... Nieco się tego uzbierało)
A pozatym ? Jakieś kożyści prócz nowych kabli (stare były w kawałkach) ? Tak. Z czystym sercem mogę powiedzieć że tak.
Te szynszyle ślepia, to szynszyle futerko, te szynszyle łapki i kiełki... I te szynszyle bobki ;]
ściskamy !
Jezu, ale tasiemiec mi wyszedł :shock:
-
wlasnie własnie foteczki hihihi Gacuś az nie moze sie doczekać zeby zobaczyc ową dame ;-)
-
Może nawet to będzie jego nowa miłość ;)
TAN! NIE USPARWIEDLIWIAJ SIĘ TAK! BO NAPRAWDĘ DOSTANIESZ W WAŁKA! ;)
ZESKANOWAÆ MOZESZ W KAWIARENCE :D
-
hihi nowa miłość mowisz?? ciekawe co na to sami zainteresowani hihih pewnie nie za bardzo im sie podoba ze ich swatamy :P
-
Och, grożą mi :shock:
Poszczuję Was szynszylem ! Adzia ! Fifka, bierz je !
Szynszylko - ja tam nie wiem, jak Fifi zareagowałaby na Gacka, ale poprzedniego amanta, Kubusia, pogryzła dotkliwie i on ją też... Więc zbyt dobrych wspomnień z facetami nie ma...
...Ale kto wie ;]
-
hihi to moze lepiej nie ryzykowac hihih :lol:
-
A jeśli się zakochają wirtualnie? :lol:
Przeciez niewykluczone ze Fifka znajdzie swoja milosc ;)
i kto tu grozi, kto tu grozi... :roll:
-
Wirtualnie to ja się zakochałam, chcę szczyli podarować tych cierpień ;]
Dobrze więc, w poniedziałek informatyka, lecę z pytaniem - klisza kupiona (ha ! ktoś wątpił ? ;>) aparat... yyy... gdzieś się wala ;] no a Fifka za kaloryferem.
Teraz tylko obudzenie gryzonia w porze dziennej, światło odpowiednie, makijaż, te rzeczy ;]
I sesja !
A panna piękna jest ;]
Jaki pan taki kram ;D
ściskamy !
-
i są już zdięcia???
-
no,no... Tan, ale z Ciebie profesjonalistka ;) :P
No to czekamy na wyniki tej sesji zdjęciowej :D
-
Fifol dzisiaj był drapuśkany.
A właściwie to nadaj jest :]
Siedzi sobie stwór w klateczce swej i niekiedy na górną półkę wbiega. Tam zastyga w bezruchu, patrzy w dal i łapki na prętach opiera...
...Wtedy Tan podpiera paluchem wskazującym łapencję szynszylicy i zaczyna ją drapusiać :] (znaczy się szynszylicę, nie łapencję). Fifol wciąż siedzi w bezruchu, a Tan wciąż drapuśka :]
Czasem Fifi reflektuje się, spogląda zdumiona na mój paluch ale zaraz potem znów zastyga a ja znów drapuśkam :]
Nie może nazwać się szczęśliwym ten, kto nigdy mocno szynszyla na uchem nie drapuśkał :]
ściskamy !
-
:(:(:(:(:(
no właśnie..... Ja jestem nieszczęśliwa! :cry:
-
a ja jetsme happy bo codziennie tak robie
-
Łe... Ty się nie chwal :P tu ludzie cierpią! :(
-
a ktos ztwojich znajomych ma szylka
-
nie... :(
Jest wiewiórka, kilka królików, myszy, chomiki, psy koty, ryby... :(
-
szynszylka mieszka przeciez w poznaniu tak jak ty :)
-
:oops: ups...zapomniałam.... Sorry :D
-
panno zapominalska :)
-
hmm czyzby o mnie cos nie-cos byla mowa cio??
-
nie....no co ty... nic a nic :P 8)
-
hmmm wyczuwam podstep hihih :mrgreen:
-
Jaka ty nieufna jesteś :>
-
no oczywiscie ze o tobie :)
-
no tak! wiedzialam,zawsze jak sie cos dzieje to mnie nie ma :P
-
hehhe tak to już jest
-
...I zdjęć Tanowego pieszczocha nadal nie ma... A może coś przegapiłam? :roll:
-
Marta musialybysmy obie cos przegapic... wogle Fifka nas juz nie odwiedza... powiedzialaby co tam u niej...
-
no wlasnie tan czemu juz nie piszerz o Fifce
-
wogle Fifka nas juz nie odwiedza... powiedzialaby co tam u niej..
Czy tu napisałaś o tym, czym ja myślę? jak tak, to na pewno tak nie jest! ;) co jakiś czas Tan pisze Fifka to, Fifka tamto :D
Po prostu Tan nam sie rozleniwiła :P
-
hm czy roleniwila a moze jets zabrdzo zajeta Fifką
-
hihihi to mamy dwie opcje ;)
Czekamy teraz na tłumaczenia Tan :)
-
...aktualnie wydłubuję szynszyle kupy zza biurka z pomocą patyka, po czym postaram się wyciągnąć szynszyla z buta za pomocą dłoni.
Staram się pisać w miarę często, ale jak widać na tutejsze standardy - nienajczęściej ;]
Upłynęły już pełne dwa miesiące od zamieszkana potwora w moim domu, i wszystko zmnieniło się diametralnie. Zaden inny zwierzak (wliczając w to brata) nie wpłynął na mój dotychczasowy tryb życia tak, jak ten szary pluszak.
I wiecie co ?
...Już myślę nad następnym ;> Marzy mi się jakiś niestandardowy kolorek, mozaika czy czarna aksamitna... Szynszye są jak narkotyk ;] "Kto raz kupi szynszyla ten albo nigdy nie popełni tego błędu, albo będzie miał ich całą gromadkę" ;]
Co do zdiec, na razie nie musicie sie ustawiac w kolejce bo droga daleka. Narazie tata obiecal pożyczyć od znajomego cyfrówkę - wtedy cały proces sie uprosci, ale czekac bede musiala jeszcze dłużej...
Sciskamy !!!
-
eh tez mnie to wciagnelo tez chce druga szylke ale w mojim przypadku to raczej nie możliwe
-
No wiedziałam, że myślisz o 2 szylce :P
Ja jeż bym chciała jakiś niestandardowy kolor.... :roll:
Dla Ciebie to będzie uproszczenie, bo łatwo będzie szylki rozróżnić :lol:
-
Dla Ciebie to będzie uproszczenie, bo łatwo będzie szylki rozróżnić
Ja Fifolę z jej przepiękną mordką wśród tysiąca szaraków bezbłędnie rozpoznam !
-
hmmmm a ja nie wiem czy kperfilda rozpoznalbym :(
-
Pat pewnie ze rozpoznalabys i nie tylko po wygladzie ale i po zachowaniu ;;)
Ja jak mialam 6 szylek to kazda rozpoznawalam, jak bedziecie mialy wiecej szarakow to same zobaczycie ;)
-
Mi się wydaje, że to trudne... ;)
Ale skoro tak mówicie :D ja niestety, nie mam doświadczenia :(
-
moze :) mam nadzije ze rozponzlabym tego potworka
-
Ja tez kiedys myslalam tak jak wy :) I nawet pytalam sie jednej ososby jak rozpoznaje szylki, wydawalo mi sie to nadzwyczajne tym bardziej ze tych szylek miala ok 15 (?)
Ale teraz sama wiem ze to nic trudnego, to poprostu normalne, hmmm nie wiem jak to napisac, one poprostu wszystkie sa inne bardzo sie roznia od siebie, aj tam po co ja wogle to pisze :P Same zobaczycie :)
-
jak bede meic druga szylke to zobacze :)
-
jak JA będę mieć szylkę (za 10 lat) to pogadamy ;)
-
oj nie przesadzaj moze wczesniej
-
dobra.. masz racje.. gdzieś tak za 9 lat... :roll: :?
-
Ja wiem, że ten temat wiekowy już jest i nie można go zaliczyć do "początków z szynszylą", ;), ale chciałabym go odświezyc - chociażby z racji faktu, że nie udzielałam się na forumie przez długi czas, a Fifka zdążyła zadomowić się na dobre...
Tak dla przypomnienia - Fifi jest szarą szynszylą samiczką (SSS ;D), która mieszka u mnie od dziewiątego września ubiegłego roku, kiedy to kupiłam ją za symboliczne pieniądze od znajomej, zmuszonej Fif oddać. Historyję przytoczyłam już poprzednio, więc przedstawię ją w telegraficznym skrócie - Fifka nie mogła dojść do porozumienia ze swoim wspołmieszkańcem - wokoło latało futro i trociny, rozlegały się wrzaski i tupania... I może gdyby operację połączenia ich zrealizowano powoli i przemyślanie, udałoby się zaprzyjaźnić dwa szylaki... Jednak znajoma zdecydowała się oddać komuś panienkę, bo zadziorna względem pana strasznie była - i wybór padł na mnie, jako że o szylaku marzyłam od paru dobrych lat ;)))
I Fifiona jest już u mnie od dobrych paru miesięcy (dziewczyny, pamiętacie moje problemy z nazwaniem jej ? ;D) i co powtarzam po raz kolejny - nie wyobrażam sobie życia bez tego cholerstwa ;D Zwierz jest już tak rozbestwiony i pewny siebie, że doopę włochatą do każdej szczeliny wpycha, ryja razem z doopą też, wybrzydzać z jedzeniem śmie, bobczy wszędzie, zjada mi żywcem drewniane klocki mające wartość historyczną i sentymentalną... A potem przybiega do mnie jakby nigdy nic i paczy się tymi swoimi wielgachnymi niemrugającymi oczętami. O tak - O_O A czasem nawet śmie wydrzeć się na mnie, kiedy usiłuję ją zza monitora wygonić !
Wogóle niewychowane to zwierze jest, ciekawe czyja to wina ;PPP
Pozdrawiam ! ;)))
-
O tak bezczelne to one potrafia byc :) A krzycza strasznie gdy przerywa im sie dobra zabawe, jak np, obgryzanie sciany albo wyganianie z szafki gdzie wchodzic nie mozna lub tez zjadanie fredzli od dywana albo gdy zabieram jej sitko do piachu bo przeciez po co sa tam takie male dziory??? Wieksze tez moga byc co tam ze bobki beda przelatywac ;)
-
o Tan milo ze znowu piszesz o Fifce :)
-
Joooł Fif jest świetna uwielbiam słuchać o niej na gg... ale jak będe swojego futrzaka miał czyli jak tylko maj fundacja uzbiera jeszcze te 25 zeta nie będe musiał słuchać tych opowieści bo zapewne będe miał podobne przeżycia w kolorze i stereo =P
BTW ciii o tych wrzaskach bo jak się mamuśka dowię to jeszcze zabroni i co ja bidny poczne =P
-
nie wyobrażam sobie życia bez tego cholerstwa ;D Zwierz jest już tak rozbestwiony i pewny siebie, że doopę włochatą do każdej szczeliny wpycha, ryja razem z doopą też, wybrzydzać z jedzeniem śmie, bobczy wszędzie, zjada mi żywcem drewniane klocki mające wartość historyczną i sentymentalną... A potem przybiega do mnie jakby nigdy nic i paczy się tymi swoimi wielgachnymi niemrugającymi oczętami. O tak - O_O A czasem nawet śmie wydrzeć się na mnie, kiedy usiłuję ją zza monitora wygonić !
haha :lol: ta "bestia" Cię omotała ;) Strzeż się tych słodkich oczek! Nie daj się! :D
-
Martus Martus Martus!!!!!
Czemu cie tak dlugo nie bylo, najpierw oposcilas nas ty a pozniej Tan.
Ja tu tesknie.