zakup, zanim kupimy szynszyla

[milka004]

Pewnie ze potrafia sie pogodzic, szylki strasznie sie do siebie przywiazuja.

[pat]

ja tez myslałm o dziewczynie dla mojego szylka jednak ja ich nie chce rozmnazać więc zrezygnowłam

[milka004]

A czy musi byc samiczka z faceta tez by sie szarak cieszyl :)

[pat]

mysle ze byłby zbaorczy o terytorium i neiwiadomo cyz drugi syzlek polubił bny mojego psiaka
wezme szylka jak ktos  bendzie sie chiał pozbyć albo źle bendize ktos traktowął bo zal mi sie robi szarych dupasków

[Ela Pietka]

A ja Ci powiem, ze z dwójką szczyli jest tylko jeden problem - musisz dwa razy więcej się nabiegać, żeby towarzystwo zagonić do klatki :) Wiem coś na ten temat - mam ich czwórkę. Trzymam je w taki sposób: Tupek (tata) z Szajkiem (synek) i w kltce obok - Iskra (mamusia) z Calineczką (córeczką). Jeżeli jesteś w LO, to będziesz jeszcze miał nieco zajęć. proponuję najpierw oswoić do końca tę jedną mychę, a za jakiś (nie za długi) czas - pomyśleć o towarzystwie. no i oczywiscie - jak nie boisz się maluchów, to - w zgodzie z natura proponuję samiczkę (ale pamiętaj, że te zdolne są do urodzenia dopiero po 9-ym miesiącu życia - tak żeby nie było zagrożenia dla jej życia). A jeżeli nie - to samczyk też będzie dobrym rozwiązaniem na towarzystwo.

[pat]

heh wyobrazam sobie jak zagnia  jednego to jest cyrk a co dopiero 4 :) nie chce mieć maluchów bo ejstem przeciwna rozmnażaniu bo potem zwioerzaki pałentają sie po świecie wiendz wole drugiego samca ale wiadomo obawaim sie ze sie nei pogodzą a jak sie nei pogodza to co zrobie z tym drugim

[Wiktoria]

Pod koniec sierpnia dostałam propozycję zamiany tych trzech chomików na szynszylę. Jednak wybrałam chomsy, tak długo na nie czekałam.. Jednak kiedyś i tak będę mogła mieć szylkę.  Chciałabym uzyskać odpowiedzi na te podstawowe pytanka:
-czy są kłopotliwe?
-jak długo żyją?
-odporne na różne choroby?
-przyjacielskie? (w książkach czytałam że niebardzo, ale różnie to bywa...)

[Tan]

Kłopotliwe... Tak, absorbują czas. Wymiana wody, wymiana pyłu kąpielowego, odkurzanie bobków porozżucanych po pokoju, wycieranie siuśków po kątach, dosypywanie karmy i siedzenie przy niej żeby się oswoiła...
Jak długo żyją... przy dobrej opiece nawet do 20 lat. Jednak to ewenementy. Zwykle ponad dziesięć - do piętnastu.
Choroby... Raczej średnioodporne. A już napewno nieodporne na choroby przewodu pokarmowego. Wrażliwe na zmiany temperatur, przeciągi, zapachy...
Czy przyjacielskie...? Zależy od indywidualnego charakteru zwierzaka. Raczej nie gryzą, ale nie przepadają być brane na ręce i "wyciskane". Są indywidualistami.

Jak sobie coś przypomnę to dopiszę ;]

T i Bezimienna

[MaRtA]

Kłopotliwe... Tak, absorbują czas. Wymiana wody, wymiana pyłu kąpielowego, odkurzanie bobków porozżucanych po pokoju, wycieranie siuśków po kątach, dosypywanie karmy i siedzenie przy niej żeby się oswoiła...

Jeju, Tan to mogłoby niektorych odstraszyć ;)

[pat]

1,kłopotliwe nie ale trudno sie je łapie
2.około 12 ale do 20
3.srediopodatne
4.tak tylko trzeba duzo czasu im poświecac

[MaRtA]

No, każdy lubi jak się na niego często zwraca uwagę ;)

[pat]

no tak i dlatego jak sie czesto uwage zwraca na szylke to i ona na nas

[MaRtA]

Pewnie twoja cały czas zwraca na Ciebie uwagę ;):D

[szynszylka]

chcialam jeszcze dodac ze szylki nie lubia glosnej muzyku,trzaskania drzwiami i krzykow,a przede wszystki ryczacego telewizora ;-P to tak z moich obserwacji ;-)

[pat]

z mojich nie lubią jeszcze dzwonka telefonu :)

[Tan]

Tydzień temu każdy hałas spływał po Fifce niczym woda po kaczce... Ale od wielebnych odwiedzin moich koleżanek znów ucieka do domku kiedy coś ją zaniepokoi... Nie zawsze i żadziej niż w dniu w którym ją dostałam, ale fakt faktem że nieco się boi...

Pozdrawiamy - T. i F.

[MaRtA]

Jak każde zwierzątko ;) Nikt nie lubi hałasu ;)

[milka004]

A moja Diane zeby przestraszyc to trzeba sie niezle napracowac, nie boi sie prawie niczego, a jesli ja odganiam od czegos co gryzie to nie odejdzie dopuki jej na rece nie wezme.

[MaRtA]

hehe :lol:
To jest pewnie ochroniarką Farmera ;)

[pat]

Kiedys klaskałam i szylek przestwał cos robic a teraz ma mnie szeroko w pupie

[Ebe]

Temat był obgadany dość dawno, ale chciałabym dopisać coś o zakupie Szyla. Być może zwierzaki z zoolog czasem mają grzybice, ale to chyba dlatego że są trzymane w akwariach (żeby nie rozsypywały trocin) a w tych utrzymuje sie wilgoć.
Ja swoją samiczke zakupiłam na fermie ( to nieprawda że śmierdzi kupami ) gdzie zwierzaki były czyste i zadbane. Ceny też niższe niż w sklepach (samiec 50, samiczka 60 zł). Ale taki zakup ma jedna wade, zwierze nawet półroczne jest bardzo nieufne, i mija sporo czasu nim przyzwyczai sie do obecności człowieka. Moje Kicu poruszyło sie w klatce dopiero po 3 dniach, a po wypuszczeni wogóle kiepsko biegała. Na szczescie teraz już nie ma takich problemów.

[pat]

dobrze, że nie ma juz żadnych problemów :) ale nikt z nas chyba nie mowił że na fermie smierdzi kupa

[Ebe]

Ktoś jednak o tym pisał ('zanim ktos kupi szylke... czyli co trzeba mieć/wiedzieć :)' ) :

...Ja polecam przejść po fermach i zobaczyć jak są zwierzaki trzymane i na BANK ci mówię, że jak na fermie nie śmierdzi kupami ani łajnem a zwierzaki są czyściutkie to ta ferma jest na BANK warta uwagi a zwierzak jest tańszy...

 
Fakt że wszyscy 'domowi' hodowcy niezbyt lubią fermy, bo gdy dużo zwierzaków jest stłoczonych na małej powierzchni - robi sie niezły zaduch.  Ale kto kiedyś miał styczność z wiekszą ilością zwierzaków (np. konie) to wie że zapach sierści jest zupełnie inny od łajna/ kupek.  A szylki są tam o wiele tańsze, bo widziałam w jednymm zoolog nawet po 149,99. Troche sie przestraszyłam, a z fermy - to można jakiegoś 'uratować'  :wink:

[madlen]

ja bym chyba nie miała serca wybrać jakiegoś szylka z fermy wiedząc że pozostałe umrą i to w taki sposób  

[Ebe]

Ja też nie pałam sympatia do ferm i pewnie każdy domowy chodowca chciałabym żeby znikneły z obrotu handlowego. Bo o wiele przyjemniej jest kupować w sklepikach zoologicznych. Ale też sprzedawcy detaliczni nie są tu bez winy, którzy windują ceny tych zwierzaków do dziwacznych wrecz rozmiarów - a tym samym przyczyniają sie do tego iż jest to zwierzątko mało rozpowszechnione. Jak to sie dzieje?
 
No bo np. o wiele łatwiej jest sprzedać mini chomika (którego nie idzie oswoić), osowiałą świnke (jak ja puścisz na trawe - nawet nie ucieka), czy śliczne (a niezbyt madre) króliczki modyfikowane genetycznie- które z tego powodu nie żyją zbyt długo. Ceny tych niewymagających maskotek są wiec przystepne - czasem zabawnie niskie. Co innego szynszyl, sprytny inteligentny, potrafi sie przywiązać prawie tak jak piesek (z tym że jest jeszcze śliczniusi). Z tego powodu jego cena siega sufitu.

W 'moim' sklepie zoolog, owszem można kupić szyla ale 'tylko na zamówienie' (90zł) ale zwierzaka którego chce sie nabyć nie da sie nawet wcześniej obejżeć   . I jak w ten sposób chodowanie takich zwierzaków ma sie upowszechnić? Dlatego niestety sprzedaż detaliczna kuleje, a przecież ogonki mają wiele do zaoferowania.