hypothetical
27 Kwi, 2024, 13:22

Autor Wątek: Rodzice  (Przeczytany 15171 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline jaszelma

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 491
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowy Bibiak oraz czarny Ogonek Gubilonek
    • Ula-wyrodna mama:)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #25 dnia: 06 Mar, 2009, 18:56 »
Ilość zwierząt mnie nie dziwi - ja też miałam ich zawsze dużo.I zawsze obowiązki spadały na moją mamę,która od początku o tym dobrze wiedziała  :D
Teraz sama jestem mamą i moja córcia też mówi,że ma 4 kotki,psa,koszatniczki,traszkę,rybki no i dwa futrzaki,ale tak naprawdę to moje zwierzątka :D
Co do świnek to żyją ok 8 lat,ale niestety chorują chyba częściej niz szylki  :(A może po prostu są bardziej popularne i dlatego mam takie wrażenie?

Offline kasia12312

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 15
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #26 dnia: 06 Mar, 2009, 19:19 »
Ja uważam że świnki często chorują. Mojej koleżanki świnka miała raka i żyła z nim ponad 7lat.

Offline jaszelma

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 491
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowy Bibiak oraz czarny Ogonek Gubilonek
    • Ula-wyrodna mama:)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #27 dnia: 06 Mar, 2009, 19:44 »
A ja fretki nie polecam! Głównie ze względu na zapach,ale również dlatego ,że opieka nad fretką jest droższa niż nad szylkiem!!!

Offline Nicola

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 220
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Euzebiusz i Tito :)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #28 dnia: 06 Mar, 2009, 20:16 »
[ot] Ten film mi się bardzo spodobał

Oczywiście można napisać że to efekty złego wychowania etc. ale moim zdaniem jest naprawdę genialny- powinno się puszczać każdemu kto chce "miłe zwierzątko dla dziecka" Mnie osobiście ten film zniechęcił do zakupu bo nie wiem czy poradziłabym sobie z fretką i moim mężem w jednym domu :>... [/ot]
« Ostatnia zmiana: 06 Mar, 2009, 20:29 wysłana przez Nicola »

Offline Idka

  • ~Opiekun Stada~
  • *
  • Wiadomości: 1135
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowa panienka czyli moja Fifi :)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #29 dnia: 06 Mar, 2009, 20:52 »
Reeeeety doszłam do połowy a juz miałam dość, juz nigdy fretek!!
Moi rodzice przed zakupem szylka zostali w pelni uswiadomieni co do ich natury,potrzeb etc. Ale na początku byli na nie,a teraz to wypominają mi kupy na półeczce,wypominają kupy i siankom na dywanie, mówili że oni będą się z nią tylko bawić a teraz wtrącają się we wszystko...Muszę się pytać czy mogę wypuścić szylka chociaż wiedzą iż wypuszczany byc musi,ale mimo tego wszystkiego wiem że ją lubią i nie marudzą na wydatki bo wiedzą że tu chodzi o jej przyszłośc.Reszta jutro bo jestem niemiłosiernie śpiąca...:)

Branoc :*

Gdybyś kiedy we śnie poczuła, że oczy moje już nie patrzą na ciebie z miłością, wiedz,
żem żyć przestał.

Offline jaszelma

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 491
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowy Bibiak oraz czarny Ogonek Gubilonek
    • Ula-wyrodna mama:)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #30 dnia: 06 Mar, 2009, 20:57 »
To forum wpisane na końcu filmu założone zostało przez mojego kolegę...ma 5 fretek  :D Nie jest tak źle jak na filmie, ale zdarzają się fretki potwory (bez grubych rękawic nie podchodź) i milusińskie .Zupełnie jak szylki... :P

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #31 dnia: 06 Mar, 2009, 21:03 »
o, jaszelma, taka dygresja dla Ciebie ;D
anegdota opowiadana przez nasza ex wetke, nota bene specjalistke od nieudomowionych i fretek [mysle, ze fretki spokojnie mozna zaliczyc do nieudomowionych ;D] - ze 5 fretek w okolicy utrzymuje cala klinike.

pracujac w sklepie w sezonie 'fretkowym' zaczelam rozumiec czemu... ;/
i ich szczerze nie znosze :)

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline aska69

  • ~Opiekun Stada~
  • *
  • Wiadomości: 1136
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Lady i Maniek :-D
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #32 dnia: 06 Mar, 2009, 21:16 »
wracając do kosztów utrzymania szyli :P nie licząc klatki, transportera i innych wydatków jednorazowych(w sumie ok 500 zł się uzbierało) miesięcznie na 2 szynszyle wydaję ok 100-120 zł, na jedną szylę szło ok 60 zł miesięcznie. przemyśl, czy jesteś gotowa na takie wydatki przez najbliższe 15 lat, teraz jesteś młoda(6 klasa to chyba 12 lat?) więc twoje wydatki są malutkie, ale za kilka lat kiedy będziesz chciała sobie kupić jakiś kosmetyk czy iść do fryzjera będziesz musiała liczyć czy aby nie zabraknie ci na zwierzaka, zwłaszcza jeśli rodzice nie będą w pełni akceptować jego zakupu i nie będą chcieli za niego płacić.


dream* fretki w kakadu w arkadii to jakieś przeklęte podobno są :> nie dość że agresywne to strasznie chorują, siostra mojego szwagra kilka pod rząd tam kupiła i wszystkie po paru dniach zdechły.

Mężczyźni rządzą światem ...
 a kobiety mężczyznami :wink:

Offline Nicola

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 220
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Euzebiusz i Tito :)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #33 dnia: 06 Mar, 2009, 21:29 »
Cisza bo ja im więcej filmików oglądam tym bardziej się w nich zakochuję  ;D Fretki mają pewnie tyle samo zwolenników co przeciwników- zresztą jak każdy zwierzak.
Wiem że nic nie wiem o fretkach- ale nie wyobrażam sobie jej u siebie w domu- (z innym mężem może tak :>) Chciałam tylko powiedzieć że biorąc zwierzaka pod swój dach musimy liczyć się że nie mieszkamy sami to po pierwsze a po drugie że warto zastanawiać się nad tym że "źle dobrany" zwierzak będzie się męczył w naszym domu...
Już kiedyś pisałam że marzę o kocie, psie i właśnie fretce ale moje marzenia nie są realne w tej chwili do spełnienia.

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #34 dnia: 06 Mar, 2009, 21:35 »
dream* fretki w kakadu w arkadii to jakieś przeklęte podobno są :> nie dość że agresywne to strasznie chorują, siostra mojego szwagra kilka pod rząd tam kupiła i wszystkie po paru dniach zdechły.
pewnie dlatego, ze nikt ich nie odrobaczyl jak przyjechaly co zapewne wynika z braku szkolenia itp. pociesz sie, ze jakbys kupila taka fretke na bemowie to nie dostalabys zwrotu :P a w arkadii...dreamworld.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline Cara

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 235
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #35 dnia: 06 Mar, 2009, 22:37 »
My kupujemy karmę (~13zł) i granulat (~9zł) prestige, które starczają dwóm kulkom na mniej więcej 3 tygodnie. Do tego dochodzi sianko - 3zł za worek na tydzień, i smakołyki, które jak dotąd kupujemy jednorazowo :D Mamy zapas przeróżnych patyczków (od 3 do 6zł za opakowanie), które schodzą w różnym tempie; do tego dzika róża - jedno opakowanie idzie od dwóch miesięcy - jabłka i banany z vitakraftu (8zł za woreczek, ale trudno stwierdzić na ile starczy, bo oszczędnie im to dawkujemy), zarodki pszenne (opakowanie za 5zł gdzieś na pół roku) i siemię lniane (opakowanie za 3zł na 3 kwartały :mrgreen:). Do tego dochodzi żwirek (7zł co dwa tygodnie) i pucek do kąpieli (<6zł, starcza gdzieś na miesiąc). Czyli nie wychodzi aż tak źle, a kulki mamy obdarzone byczym apetytem (bazując na opinii poprzedniej właścicielki, która miała wesołą rodzinkę szylków i jakieś porównanie).

Offline kasia12312

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 15
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #36 dnia: 07 Mar, 2009, 09:51 »
Fretka strasznie śmierdzi i niszczy różne rzeczy.
Ktoś ze znajomych miał.
Wszystko mu niszczyła. Ale nie gryzła tak jak w filmie ;)
Do fretki trzeba mieć "rękę" i wyczucie.

Mój tato przywozi siano od znajomych. Takie siano dostawała moja świnka
i chrupała je az jej sie uszy trzęsły. Utrzymanie szynszyla jest droższe tylko przez piasek do kąpieli.
Bo dla świnki pigwe sypałam na to trociny które dostaje od wujka bo jest stolarzem.
I siano ze wsi. No to podobnie jak świnka. Wychodzi nawet że świnka troche drożej bo czasem musiałam dla świnki zmieniać do 2 dnia ale to tylko kilka razy było, dla świnki trzeba zmieniać do 3-4 dni.
Wszystkie obowiązki juz spełnione domek lśni czystością ;D ;)
Jak moge przekonać tatę bo chodzi mi o to że on uważa że wszystko spadnie na jego głowę, ponieważ jak miałam 5 lat to pierwszy raz dostałam 2 chomiki i nie radziłam sobie z nimi ale ostatnio miałam świnkę i się nią opiekowałam. Więc nie wiem o co chodzi. Proszę pomóżcie przekonać tatę. Bardzo mu się podobają szynszyle ale na FUTRO. Proszę powiedzcie mi zalety szynszyli. Czytałam temat o cenach szynszyli, czy ktoś z was ma białego albo czarnego szynszyla? Bardzo mi sie one podobają i fioletowy ma pięknie ubarwione futerko.
Tak jak w temacie pomóżcie przekonać rodziców że szynszyl nie śmierdzi itp.
« Ostatnia zmiana: 07 Mar, 2009, 10:03 wysłana przez kasia12312 »

Offline jaszelma

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 491
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowy Bibiak oraz czarny Ogonek Gubilonek
    • Ula-wyrodna mama:)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #37 dnia: 07 Mar, 2009, 10:30 »
Szynszyle absolutnie nie śmierdzą!!!Same z siebie nie wydzielają żadnego zapachu, a w związku z tym, że jedzą właściwie tylko suche produkty i niewiele piją, nie wydalają dużo moczu i ściółkę wystarczy wymieniać raz w tygodniu (jak sie zapomniałam i zdarzyło mi się nie zmieniać dwa tygodnie -też nic nie było czuć,tylko bobków był ozatrzęsienie).
Bobki zdrowych szynszyli są w miarę twarde i też nie maja zapachu, tylko sypią nimi na prawo i lewo,ale łatwo je wciągnąć przy odkurzaniu.

Myślałąm dzisiaj o Tobie Kasiu...Myślałam o tym co sie stanie z szylkiem jeśli pojdziesz na studia albo załozysz rodzinę.
Moje najstarsze zwierzę to suczka -Szelma.Ma 15 lat,a ze mną jest od 11.Gdy ją brałam byłam beztroską studentką.Nie zdecydowałam sie na szynszyla,bo pokój na stancji miał 2x3m,a ja mam kiepski sen i w nocy doprowadziłby mnie do rozpaczy.
Sunia nadal jest ze mną,chociaż były chwile kiedy było ciężko - po studiach pracowalam po 16h (psa brałam do lecznicy żeby nie czuł się samotny), później byłam w ciazy i 3 m-ce przymusowo leżałam (dobrze,że mam kochanych rodziców- zajeli sie i mną i psem), potem małe dziecko...Męża rzadko prosiłam o wyprowadzenie Szelmy,bo wolałam to robić sama.

To tylko takie moje przemyślenia.Sądzę,że jeżeli nie rozmyślisz się przez te parę miesięcy,które musisz poczekać to znaczy,że wiesz co robisz  :D

Offline Ilona

  • ~Młodszy Szynszylownik~
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #38 dnia: 07 Mar, 2009, 10:52 »
Ja bym Ci jak najbardziej polecała wsiąść szylkę do domu. Jak kupiłam mojego szyla to akurat byłam w 1 gim. I to wcale nie jest tak , że od razu nie masz czasu na nic o.O Bez przesady jeśli np porównać liceum i gimnazjum. Miałam taki komfort , że moja mam od razu się zgodziła i pokochała Puszka. Aktualnie jestem w 2 klasie Lo i już zastanawiam się co to będzie jak pójdę na studia . Ale jeśli nie wezmę go ze sobą [ mało prawdopodobne] to zostanie w domu , gdzie już mama i siostra się przekrzykują kto się będzie nim zajmował. Moim zdaniem nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość. Musisz sobie sama przed sobą odpowiedzieć czy będziesz miała czas, chęci opiekować się szylem. Jeśli jesteś zdeterminowana to na pewno wszystko się uda:) A szyl Ci da wiele radości. A jak go pokochasz to sama zaczniesz rezygnować z przyjemności , by jak najczęściej się nim zajmować , bawić etc  [-chomik-]

Offline Rambusia

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 127
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pusia, Szyszunia, Karmelka*
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #39 dnia: 07 Mar, 2009, 11:04 »
Zgadzam się z Iloną. Trudno przewidzieć co będzie za kilka lat. Różne są sytuacje życiowe, często nieprzewidywalne. Takie, czy inne obawy mogłyby nas ciągle zniechęcać i odwlekać podjęcie decyzji. Jestem przekonany, że jeśli naprawdę chcesz zwierzaka i nie jest to tylko zachcianka, na pewno wkrótce przekonasz rodziców. Powodzenia!

Offline Zieffka

  • TUPACZ NOGĄ W SPRAWIE UPRAWNIEŃ
  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 2260
  • Uzbierane migdały: 1
  • Płeć: Kobieta
  • Sfera i Czarna, XXL i Ptysia
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #40 dnia: 07 Mar, 2009, 12:11 »
tak-tylko Ilona ma bliskich, którzy w razie czego zaopiekują się z chęcią szynszylem. a to różnica. to świadczy, że rodzina ogólnie zaakceptowała bobkoroba futrzanego w domu i jest gotowa przy nim robić, kochać i karmić i bawić się z nim :] a co innego kupić sobie zwierzątko w trakcie zmian zyciowych, a przed nimi, kiedy nie wiadomo czy nas nie przerosną-bo jak już coś się zacznie dziać, to przynajmniej mamy wybór, że możemy się jeszcze wycofać z zakupu. a jeśli czasu nie starczy to co? rodzice nie chcą zwierzem się zająć, trzeba oddać i albo schronisko albo do koleżanki...tylko mało która koleżanka chce i dramat się robi :/

szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

Offline Bożena

  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 3906
  • Uzbierane migdały: 6
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #41 dnia: 07 Mar, 2009, 12:30 »
Zieffka chyba zacznę zapisywać twoje złote myśli- ubawiłaś mnie tym bobkorobem futrzastym.  :D
Uważam że  w pewnym wieku to rodzice decydują co chcą mieć w domu i czym się zajmować.I mają do tego prawo!
Każdy rodzic zna swoje dziecko najlepiej i wie  czy jest odpowiedzialne czy tez nie. Dzieci jak wiadomo chcą  posiadać wszystkie stworzonka świata (też taka byłam) tyle że później to rodzice się nimi zajmują  np. gdy dziecko jest chore, wyjeżdża na wakacje  czy po prostu ma nawał nauki. W dzieciństwie nie posiadałam zwierząt bo rodzice się na to nie zgadzali nie tylko z  powodu mojego słomianego zapału ale przede wszystkim  z powodu przeżywania   przeze mnie śmierci. I chociaż wtedy miałam do nich ogromny żal teraz jestem im wdzięczna.Jeżeli powodem odmowy  kupna szylka przez twoich rodziców jest tylko obawa przed nieprzyjemnym zapachem, to wydaje mi się że jakby wzięli taką kulkę na ręce to zmienili by zdanie. Przecież szylki nie śmierdzą.

Offline Aśińska

  • ~Rządca Półek~
  • **
  • Wiadomości: 616
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Zuzia w serduszku.Obecnie Maxsiu i Neo aksamitki
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #42 dnia: 07 Mar, 2009, 12:32 »
Nie dziwię się ze rodzice Kasi są przeciw- oczywiście nie neguję tego ze Kasia jest nieodpowiedzialna-to zostawmy jej.Szczerze mówiąc zrobiłabym to samo , w wieku 12 lat ma się duzo różnych zachianek tylko jak one się mają za parę lat?.Możemy pisać i 1000 razy co trzeba a co nie ,Kasia będzie się dalej upierać przy swoim i tyle .

Offline Zieffka

  • TUPACZ NOGĄ W SPRAWIE UPRAWNIEŃ
  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 2260
  • Uzbierane migdały: 1
  • Płeć: Kobieta
  • Sfera i Czarna, XXL i Ptysia
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #43 dnia: 07 Mar, 2009, 12:50 »
moi rodzice nie chcieli pierwszej kulki...widzieli, że zachwyciły mnie te dziwne stwory(szynszyle) w osiedlowym sklepiku, ale mama widziała, że po jednej malutkiej próbie przekabacenia pt. "A może sobie kupimy?" po zobaczeniu reakcji i odmowie nie nalegałam. potem mama z ciekawości pod moją nieobecność z nią na zakupach, jak mijała sklepik zoologiczny, to wchodziła i pytała się o różne rzeczy dotyczące szyli. rodzice mieli świadomość, że bardziej łapałam kontakt ze zwierzątkami niż rówieśnikami (byłam odludkiem), więc kiedy mnie się podpytywali dłuższy czas czy mi się to podoba i zobaczyli, że postanowiłam sama sobie odłożyć oszczędności skrupulatnie na całą wyprawkę jeśli mi pozwolą, to się zdecydowali. to była najmilsza niespodzianka życia.
ale mama widziała-opiekowałam się zwierzątkiem pierwsze dwa tygodnie całą dobę-po 15 minutach książeczkę z informacjami podstawowymi o trzymaniu szylki w domu znałam na wyrywki...czuwałam cichutko przy klatce, obserwowałam i już tym się cieszyłam. dlatego tego następnego dnia już szylka biegała po klatce bez lęku i przychodziła dłoń wąchać :)
szylka była i jest puszczana regularnie, regularnie karmiona, wszystko sama kupuję i sprzątam. nikt do tego paluszka nie przykłada. kiedy wywojowałam następną szylkę, to poinformowałam ją o wszystkim co zamierzam-ale wszystko było już ustalone, miałam bardzo dużą rezerwę pieniędzy w razie choroby/potrzeby ratowania życia, szykowałam się tydzień (karmy, środki na wzmocnienie odporności, przemeblowałam nieco pokój, ustawiłam nową klatkę). dlatego nikt nie miał pretensji. zwłaszcza, że nie muszą się szylami zajmować.
tylko widzisz-Ty jesteś jeszcze młodziutka i niestety zdana na rodziców:( przed Tobą jeszcze najważniejsze rozterki burzliwego okresu dojrzwania (chęć imprezowania, wieczny brak czasu, brak zapału do obowiązków i nauki). to na prawdę nie takie proste. te kilka miesięcy Cię nie zbawi-jeśli za pół roku napiszesz Nam "JESTEM GOTOWA!" to pierwsza Ci pogratuluję wytrwałości i będę życzyć najpiękniejszego puchacza na świecie :)

szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

Offline cinnamon_biscuit

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 479
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Foggy Dew, Echo (standardy) i Ginger (beż)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #44 dnia: 07 Mar, 2009, 16:47 »
Argument "znam się na gryzoniach" jest do niczego - szynszyla jest zwierzakiem egzotycznym i NAPRAWDĘ bardzo różni się od świnki czy chomika. Śmiercionośna miękka kupa, pierścienie z futra czy przeciągi powodujące zapalenie płuc, plus niesamowita płochliwość i z natury nieufność. Niewielu wetów się na nich wyznaje, w związku z czym trzeba się dobrze podszkolić, żeby wiedzieć, że nawet to, że się często przeciąga może być objawem choroby. Szynszyla to absolutnie więcej niż tylko koszt piasku - karmę kupuje się odpowiednią, a więc kosztowną. Nie możesz jej karmić tylko sianem, marchewki i jabłka odpadają. Musiałabyś też kupić nową klatkę - ta po śwince się nie nadaje - i ją wypełnić odpowiednio. Szynszyla nie może się nudzić, więc musi mieć dużo towarzystwa - Twojego albo innej szylki.
To mogłyby być argumenty przeciw Twoich rodziców, ale ponieważ oni się na szynszylach nie znają, mówią, że śmierdzą. To samo mówiła moja mama i wiele innych osób, że mi będzie śmierdzieć. I jest to bujda na resorach, ale niektórzy tak już mają, że nie uwierzą, jak nie zobaczą. Wyucz się najwięcej jak się da o szynszylach i powiedz rodzicom, czego taki zwierzak potrzebuje, a potem (w gimnazjum, jak już będziesz na 100% zdecydowana) zaproponuj im test - włóż do klatki po śwince maskotkę i zajmuj się nią tak, jakby to było żywe zwierzę. Czyli siedź z nim godzinę dziennie, tak, żeby rodzice to widzieli, sprzątaj klatkę (mimo że jest czysta) itd. To będzie potwornie nudne, ale rodzice zobaczą jak bardzo jesteś zdeterminowana i przede wszystkim - że MASZ czas. Plus opieka nad psem (choroba i pogoda to nie wymówka, żeby nie wyjść z psem:/ Jeśli nie ma kto go wyprowadzić, kiedy jesteś chora, to znaczy, że wzięcie go nie było odpowiedzialną decyzją. Czapka, szalik, straszne kalosze - i na spacer)
@Nicola - Mój facet sam jest jak taka przerośnięta fretka. Czasem wystarczy, że tylko wejdzie do pomieszczenia, a już jest w nim bałagan:D
"Trudno przewidzieć co będzie za kilka lat" to typowy tekst nieodpowiedzialnych ludzi. Trudno przewidzieć co będzie za 5 minut, a to nie zmienia sprawy, że trzeba umieć rozważyć wszystkie "za" i "przeciw", znaleźć najgorszy scenariusz i odpowiedzieć sobie na pytanie "a co wtedy ze zwierzakiem".
« Ostatnia zmiana: 07 Mar, 2009, 16:49 wysłana przez cinnamon_biscuit »

Najlepiej w piłeczkę gra Manchester United,
najlepiej na saksofonie grał Charlie Parker -
- a ja najlepiej gadam do własnych skarpet
i robię inne rzeczy, materialnie nic nie warte.

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #45 dnia: 07 Mar, 2009, 17:06 »
Argument "znam się na gryzoniach" jest do niczego - szynszyla jest zwierzakiem egzotycznym i NAPRAWDĘ bardzo różni się od świnki czy chomika. Śmiercionośna miękka kupa, pierścienie z futra czy przeciągi powodujące zapalenie płuc, plus niesamowita płochliwość i z natury nieufność. Niewielu wetów się na nich wyznaje

nie ma sensu chyba tak demonizowac, dla kazdego gryzonia biegunka jest niezwykle grozna, tak samo przeciagi itp. weterynarze nie zbyt znają się ogolnie na gryzoniach, i raczej ich poziom wiedzy nt świnek czy myszy jest taki sam jak o szynszylach.

Pamietam, ze jak kupilam swojego pierwszego szynszyla to wlasnie przez takie posty na forum cholernie sie zniechecilam i prawde mowiac myslalam, ze szybko zdechnie. a zyje i nie przysparza wiekszych problemow, a gdy zachoruje to wcale nie jezdze z nim do specjalistów tylko ide sobie do weterynarza którego mam w bloku obok.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline cinnamon_biscuit

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 479
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Foggy Dew, Echo (standardy) i Ginger (beż)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #46 dnia: 07 Mar, 2009, 17:36 »
demonizowanie-nie demonizowanie. Szynszyla to nie świnka ani chomik. Kupy ma inne, metabolizm inny, je i pije inaczej, sika inaczej. Inną musi mieć klatkę itd. To trochę tak, jakby powiedzieć, "mam dziecko, to z kotem sobie poradzę, bo to też ssak i sraczkę przecież zauważę". Pewnie, że się da, ale chyba chodzi o to, żeby zrobić to jak najlepiej. Jeśli ktoś się zastanawia nad kupnem szynszyli i wchodzi PRZED na forum, powinien takie rzeczy wiedzieć. Ja się bardzo cieszę, że takie posty tu są, mnie one nie zniechęciły, tylko wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że zauważę, jeśli coś będzie nie tak z Foggy.
Sporo wetów, których znam, nigdy nie miało do czynienia z szynszylą, natomiast ze świnkami i chomikami owszem, bo jest ich więcej, a doświadczenie praktyczne jest równie ważne jak teoretyczne.

Najlepiej w piłeczkę gra Manchester United,
najlepiej na saksofonie grał Charlie Parker -
- a ja najlepiej gadam do własnych skarpet
i robię inne rzeczy, materialnie nic nie warte.

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #47 dnia: 07 Mar, 2009, 18:05 »
ja mam inny poglad ale nie bede sie spierac :)
ja się za to cieszę, że nie zdążyłam się do nich zrazić i mogę cieszyć się ich obecnoscią w swoim zyciu.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline jaszelma

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 491
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Standardowy Bibiak oraz czarny Ogonek Gubilonek
    • Ula-wyrodna mama:)
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #48 dnia: 07 Mar, 2009, 18:21 »
Eeee tam od razu zrazić  :D
Ja pomimo wiedzy teoretycznej na temat chorób oraz tego,ze spotykałam się właściwie tylko z chorymi szylkami (zdrowe rzadko mnie odwiedzaja w lecznicy,chyba, że chodzi o kastrację/sterylizację) -nie zniechęciłam się ani trochę  :D
Jakby tak na to patrzeć to w życiu nie zdecydowałabym się na psa -obecnie nowotwory to PLAGA!!!

Offline Chamaedorea

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 214
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Pulpecja [*], Bella [*]
Odp: Rodzice
« Odpowiedź #49 dnia: 07 Mar, 2009, 20:11 »
Ja, podczas czytania dochodzę do wniosku, że moje poglądy są bliższe poglądom Dream :). Też na forum byłam ZANIM kupiłam szynszyle, ale chyba miałam szczęście, że nie pisałam, tylko czytałam, może dzięki temu jestem nadal szczęśliwą posiadaczką szylek :).
Szyle mam od prawie półtora roku i szczerze? Nigdy nie miały biegunki, zaparć, zawsze wszystko było ok, prócz niewyjaśnionej śmierci Pulpy, która nie była poprzedzona dosłownie żadnymi znakami, że coś jest nie tak... Nigdy nie odwiedziły weta, bo nie było takiej potrzeby... Gdyby, tfu, tfu, coś się stało i zaradzić by mógł na to tylko np. lekarz z Wawy to... Nie pojechałabym, szczerze mówiąc. Nie stać mnie na to, trudno. Tylko niech zaraz ktoś nie powie, że kupując szynszylę powinnam wiedzieć, że może się coś takiego zdarzyć i to kosztuje, bo ja kupując szynszylę o tym wiedziałam i wiedziałam, że odpowiedź na wyjazd do lekarza na drugi koniec Polski brzmi nie ;). I ja, zła i blebleble, zaraz dodam, że gdyby chodziło o psa, to pojechałabym do lekarza na drugi koniec świata, gdyby zaszła taka potrzeba. Po prostu istnieje u mnie taka hierarchia, szyla ratowałabym w zakresie możliwości, pojechałabym do weterzynarza, ale chyba jednak szyle to nie jest cały mój świat aż na tyle, by - sorry - topić w nim horrendalne sumy, by na dodatek byc może okazało się, że daremnie... Może to przez wzgląd, że z szynszylami nie jestem na tyle emocjonalnie związana, jak z psem, aczkolwiek nawet psa ratowałabym do pewnego momentu, gdyby dalsze leczenie miałio być dla niego tylko udręką, nie chciałabym być egoistką. A wg mnie leczenie szynszyli na siłę z właściwie agonalnych stanów, jest leczeniem trochę na siłę, bo szyli pozostaje tylko cierpienie tak naprawdę, co to za życie jak ktoś co chwilę daje zastrzyki itd. Nie mówię o cukrzycy czy coś, bo to rozumiem, ale...

Hm, poza tym, troszkę mnie smieszy urastanie kupek szyli do najwyższej rangi, jakby opieka nas świnką morską była normalnie niczym w porówaniu do opieki nad szynszylą... A tak naprawdę świnki też mają swoje specyficzne potrzeby, własne wymagania klatkowe i żywieniowe, nie powinny być wrzucane do kartonu "chomiki i inne gryzonie" :P. Ja rozumiem miłość do szyli, ale bez przesady. Jak ktoś miał gryzonie, to przynajmniej wg mnie powinien wiedzieć, że każdy gryzoń ma swoje własne potrzeby, a nie że tylko szyle są takie wyjątkowe i jakby ze szkła... Dlatego wiadomość o tym, że ktoś posiadał gryzonie, jest dla mnie raczej dobrą wiadomością, no chyba, że to były same chomiki.

No, a swoją drogą, nie zawsze poświęcam szylom 1-2h czasu, najczęściej są wypuszczone jak ja się uczę i spoglądam na nie tylko kątem oka, choc np. Rilla najchętniej siedzi na biurku i wcale dużo nie biega, już bardziej wariuje w klatce. Nie naciskam na to, by koniecznie były ze mną oswojone, starczy, że się mnie nie boją i bez lęku podchodzą, tylko z Pulpą nawiązałam taki niesamowity kontakt, że uwielbiała ze mną przebywać, dwie obecne panny trzymają się z dala raczej. Ja pamiętam o tym, że to jednak TYLKO gryzonie, których stado to inne szynszyle, a nie człowiek. Na początku miałam inne zdanie, ale szczerze mówiąc zmieniła się szkoła, zaczęły dojazdy i doba stała się za krótka, a szynszyle... Nie odczułam by na tym ucierpiały :). Skupiam się na psie, bo dla psów stadem jest przede wszystkim człowiek. [oj, mam wrażenie, że zaraz zostanę zlinczowana za trochę tu niepopularne raczej poglądy :)]

To się rozpisałam.

Pulpecja i Bella ze mną od 26 września 2007. [']

 

Rodzice. W ogóle nie chcą mnie słuchać... Pomóżcie!!!

Zaczęty przez Wolf's FangDział Na każdy temat

Odpowiedzi: 30
Wyświetleń: 6543
Ostatnia wiadomość 17 Sty, 2005, 13:24
wysłana przez Wolf's Fang
SimplePortal