Cześć od wczoraj chodzę z szylką do wet z powodu przeziębienia a właściwie teraz już bardziej rozszerzonej choroby, szylką ma zatkany nosek i nie ma możliwości przez niego oddychać, wczoraj jeszcze trochę próbowała i od południa było całkiem nieźle weterynarz podał kroplowke 3 zastrzyki już nie pamiętam z czym i dał na termofor aby podnieść temperaturę ciała dodatkowo podawalismy jej tam karmę ratunkową, po powrocie było w miarę ok szylką się grzałka nawet chętnie jadła karmę z łóżeczko pod wieczór niestety jej stan się pogorszył o wiele gorzej oddychają i to przez pyszczek, a jedzonko dało się już tylko podawać przez strzykawke chociaż też byli ciężko, dzisiaj miałam kolejna wizytę było o wiele gorzej niż wczoraj szylką miała na tyle niska temperaturę że nie dało się jej wykryć termometrem, obsługiwał nas inny wet ale w zasadzie bardziej znający się na szylkach stwierdził, że to zapalenie oskrzeli, do końca nie wiem jak mogło dość do takiej choroby gdysz szylką ma klatkę w idealnym miejscu nie ma żadnych przeciagow nawet temperatura w pokoju jest praktycznie nie zmienna, wet powiedział że mogą być 3 powodu takiej choroby, pierwszy już wymieniłam kolejnym jest robaczyca lub dieta wysoko tluszczowa czyli np z ziarnami słonecznika, podczas dzisiejszej 3godzinnej wizyty został podany probiotyk, została przeprowadzona detoxykacja, kolejny zastrzyki, królówka oraz inne witaminy przez strzykawke na apetyt, a teraz przechodząc do problemu jest to bardzo problematyczne podawanie jej jedzonko przez strzykawke wiadomo nie ma innej możliwości, ale znowu podejdź przez strzykawke ona tego wogole nie je wypada jej to z buźki jej to zrobiona bardziej gest papka (wodna też była) podawanie jej takiego jedzenia wogole nie kończy się powodzeniem przez brak przemielania tego ani nawet przełykania, jakieś pomysły jak ja nakarmić aby się nie zadławiła a przede wszystkim to zjadła bo zaznaczam szylką jest w masakrycznym stanie i oddycha tylko przez usta mniej więcej raz na sekundę i to takie mocne ale płytkie wdechy wiem że szylką się strasznie męczy i kolejnym pytaniem jest czy jest jeszcze możliwość że z tego wyjdzie czy nie lepiej było by jej ulżyć w cierpieni i poprostu uspać?
A i jeszcze jedna rzecz jakieś pomysły na przemywanie zasłużonego, zatakanego noska przez którego nie ma możliwości docierać powietrze.?