Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o szynszylach => Weterynarze => Wątek zaczęty przez: ewula w 12 Wrz, 2005, 11:35
-
Witam,
Chciałabym zapytać czy ktoś z Was był u weterynarza kastrować szynszyla w Krakowie albo w okolicach, może być na Śląsku. Jeśli tak, to jaka była narkoza i koszt, no i w ogóle jak poszło. Obawiam się, że będę musiała wykastrować mojego chłopaka, bo już postarał się o jedne maluszki, a boję się, że będę miała problemy z ich oddawaniem.
Pozdrawiam,
Ewa
-
@ewula, czesc poco chlopaka kastrowac a chetni na szylki sie znajda napewno a jak cos to zawsze pomozemy ci znalez chetnych :D:D:D
Ja tam bym nie kastrowal czasami bywa ze samiczka odzuca wykastrowanego partnera zreszta o czym tu gadac
Postaw sie w jego sytuacji jakby on chcial ciebie wykastrowac
Ostatnio modne stalo sie kastrowanie co jest na tym swiecie i z tymi ludzmi to jaqsnej ch***** piiiiiiiiiiiiiiiiiii :bije: :bije:
-
Ostatnio modne stalo sie kastrowanie co jest na tym swiecie i z tymi ludzmi to jaqsnej ch***** piiiiiiiiiiiiiiiiiii
Piter - to nie jest kwestia mody - ale moim zdaniem kwestia odpowiedzialnego podejścia do tematu. Wydaje mi się że nieco za bardzo impulsywnie podchodzisz do tematu posiadania "młodych" przez zwierzęta. Otóż w przypadku zwierząt niekoniecznie jest tak jak z ludźmi - i wcale nie jest tak ze własciciele wyrzadzaja im wielka krzywdę.
Decyzja nalezy do każdego z osobna. Lepiej jest zdecydować się na takie zabieg - niz w przyszłosci miec "problemy" z dodatkowymi zwierzakami którym potem bardzo trudno jest znaleźć opiekunów i dobre warunki do szczęśliwego zycia.
Tak więc - spokojnie - napisz swoją opinię - ale nie piętnuj ludzi którzy maja inne zdanie.
-
Obawiam się jednak, że oddanie szynszyli nie jest takie proste. Od jakiegoś roku Claudiemu przybyło 20 szynszyli, więc jak widać nie ma aż tyle chętnych, żeby nowe się rozchodziły jak ciepłe bułeczki. A ja nie chcę młodych oddawać byle komu, kto je będzie trzymał w klatce w piwnicy. Owszem, mam na przykład znajomą, która by wzięła, ale powiedziała, że nie będzie go wypuszczać, bo gryzie meble. I niestety większość ludzi tak właśnie uważa. A takim nie oddam. Uważam, że to mniejsze zło wykastrować zwierzątko niż oddawać młode, żeby się u kogoś męczyły w klatce.
Pozdrawiam,
Ewa
-
zgadzam się czasami kastarcja to mniejsze zlo niż problem niechcianych maluszków Piterek nie można piętnować tak ludzi za to że chcą rozwiązać problem :)
-
A czy kastrowanie jest 100% bezpieczne dla szylka??
-
@_SmErFeTkA_, -a na co w życiu masz 100% pewności :?: :!: :roll:
-
@Andreas, @Agacik, ja to wszystko rozumiem tylko mam pytanko Po co ludzie biora parke (przecierz wiadomo ze beda male) skoro moga wziac dwie samiczki lub dwóch samczyków ?????? czyz to nie lepsze rozwiazanie ???? :???: :???: :???: poco lepiej potem wykastrowac rozumiem inne zwiezeta ale szylki :(
@ewula, mysle ze Claudi niema problemu ze znalezieniem chetnych :P dzis sprezentowal dwa szylki mojej kolezance :P
-
poco lepiej potem wykastrowac rozumiem inne zwiezeta ale szylki
@Piterek, ja lubie wszystkie zwierzęta i nie rozumiem dlaczego podzieliłeś świat zwierząt na szylki i nie-szylki. A czym się różni wykastrowany szylek od wykastrowanego słonia??Moim zdaniem to niczym.
Po co ludzie biora parke
Myśle że z ciekawości , a po pierwszych młodych zafascynowanie przeradza sie w kłopot.
Ale zgadzam się z Tobą co do łaczenia szylek tej samej płci. Ludzie niektóre rzeczy robią , a później myślą.Ja zanim zdecydowałem się na szylki to chyba z miesiąc czytałem na ich temat i dowiadywałem sie co to za potworki.
-
Po co ludzie biora parke (przecierz wiadomo ze beda male) skoro moga wziac dwie samiczki lub dwóch samczyków ??????
Piter - i po to własnie istnieje takie miejsce w sieci jak Forum Szynszyli - na którym własnie uzyskaja tego typu porady. Zareczam ze nastepnym razem takie osoby nie popełnia podobnych błędów.
-
@adzmk, chodzilo mi o zwiezeta w schroniskach kotki pieski bo nie oszukujmy sie te zwierzeta najczesciej sa porzucane a widzieliscie kiedys szyki biegajace po miescie bezpanskie :!!: :???:
@Andreas, wierze w to i mam nadzieje ze tak bedzie (sorki ze to napisze :P ale ja jak dostalem szylka to jeszcze nie znalem tego wspanialego forum a juz wiedzialem ze samczyk+samiczka=male samiczka+samiczka i samczyk +samczyk niestety nic nie bedzie ) :wink: :wink: :wink:
@adzmk, ja czytalem ksiazke :P
@Andreas, przepraszam juz nie bede jakis ostatnio bylem rozdrazniony :( bo mie bolalo strasznie serducho :cry:
-
Dominik jeszt za katracja Fuksika, ale ja wole rozdzilec samiczki od facecikow. :twisted: Dlatego u mnie w domu teraz jest..5 w porywach do 7 szylek:) dwoch facetow i 3 kobitki:) Teraz musze podzilic je na dwie klatki:)Ostatnio wpadlismy z Dominikiem na pomysl jak zrobis fajna wielka kaltke:)
-
Fakt dzisiaj na nic nie ma 100% pewności ale czy szylek nie cierpi z powodu kastracji??
-
Biedne szylki ja nadal jestem przeciw kastracji biedne szylki :(:(:(:(:(:(:(:(:(
Moj Fonic jest bezpieczny nigdy go nie wykastruje :cisza:
-
Ja swojego tez nigdy niewykastruje ale wiesz jesli trzeba bo innego wyjścia nie ma to nic na to nieporadzisz :roll:
-
@_SmErFeTkA_, Moze Kup druga klatke i trzymaj oddzielnie :???: :???: niewiem ale ja bym nie kastrowal :cry:
-
Podobno kastracja jest dosyć niebezpiecznym zabiegiem w przypadku szylek, szczególnie gdy szynszyl jest juz starszy. Moja ciocia, która mieszka we Francji miała parkę szynszyli. Po tym jak urodził się mały szyluś postanowiła samca wykastrować. Mimo, że zabieg zakończył sie pomyslnie i odbywał się w najlepszej klinice we Francji, po kilku miesiącach szynszyl zdechł. To stało się nagle, bez zadnej choroby. Rano biegał sobie po domu, a wieczorem juz nie żył. To jest podobno częste, przy kastracji szynszyli, że mimo iż przejdą pomyslnie zabieg, to za jakis czas zdychają ( tak przynajmniej uprzedzał lekarz, który wykonywał zabieg) Dotyczy to jednak przede wszystkim starszych osobników !
-
@syyyylwia, dziekujemy za ta informacje i cenna ja nadal jestem na NIE
-
" poco chlopaka kastrowac a chetni na szylki sie znajda napewno a jak cos to zawsze pomozemy ci znalez chetnych "
Niestety Piterek, tu się z Tobą nie zgadzam! Nie jest tak prosto znaleźć chętnych do przygarnięcia szylek, świadczy o tym choćby ilość kulek które ma Claudi, a za przykład niech Ci również posłuży chocby moje ogłoszenie o parce do oddania wraz z klatką itd... Niestety nie ma chętnych :(
I dlatego ja mam 3 chłopaków!
Ps. jak się wstawia cytaty, bo coś mi nie wychodzi?
Pozdr
Vka
-
ja tez w obawie przed tym ze jest malo chetnych , tuz po urodzeniu ,maluchow probuje znalezc im dom, na szczescie raczej FUKSIKA I SZARIKA nie bede kastrowac, tylko zbudujemy im podzielona klatke:)
-
@KONSTELACJA, ale ty na swoje maluchy juz masz chetnych :cisza: :cisza: no nie :wink:
@vka, sa chetni ja mam np: 5 chetnych na szylki w tym 2 osoby sie moim zdaniem nie nadaja a z tych 3 jedno juz dostalo szylki od Claudiego za moim posrednictwem :P
Głównym powodem jest brak kosztownej klatki bo nie oszukujmy sie ona troszke kosztuje :!!: a jak juz sie zdaza z klatka to sa dosc daleko na ta parke co tam oglaszasz mam chetnych ale z warszawy :( a tu znowu staje bariera kilometrów :( wiec moze tylko ja mam takich znajomych :roll: :roll: mi juz tu prawie bija sie o moje mlode jak juz beda
-
No tak, ale jeszzc`ze Tusia bedzie mial dzieci.. i chyba 2-3
i dlatego juz szukam domu, ona powinna urodzic pod koniec pazdiernika..
:cisza:
-
Tak z ciekawości spytam skąd wiecie ile młodych będzie :roll:
-
zapewne przez usg jakie wykonuje weterynarz ciężarnej samiczce :)
-
hej! witam Was po dluzszej przerwie!!! Moj samczyk zostal dzisiaj wykastrowany :( nie chcialam tego robic, ale niestety musialam :( moja samica nie chce sie opiekowac malymi i juz drugi raz z rzedu musze robic to sama, a ciezko mi co 2-3 godziny karmic 3 maluchy... poza tym moja wredota o malo co znow nie zagryzla swoich malych (raz juz to zrobila). Dlatego tez musialam podjac taka decyzje, ktora nie przyszla mi latwo. W kazdym razie szylek byl usypiany narkoza wdechowa i bez klopotu sie z niej wybudzil. Jedyne co mnie martwi to jego obecne zachowanie. Jest caly czas ospaly i kladzie sie na pleckach przebierajac nogami. Stasznie mi przykro jak na niego patrze, ze z mojej winy tak cierpi ;( najgorsze jest to, ze nic nie je i nie pije. Jutro z samego rana zadzwonie do weta, ale teraz boje sie isc spac, bo nie wiem czy najgorsze juz za czy dopiero przed nami :( mam nadzieje, ze to wszystko minie i ze Jettliczek bedzie juz niedlugo tak sprawny i wesolutki jak wczoraj. Pozdrawiam Szylomaniakow!
-
@ola.str, Hmmmmmmmmmmmmmmmm............... bidulek :(
@aneta_117, umie na usg bylo 3 a urodzily sie 2 :P:D:D
-
Piterek czyli jednak dwójka super no niestety nawet ludzkie usg czasem oszukuje więc zwięrzęcemu też się to zdarza ;)
Ola rozumiem Twoją decyzję w tym wypadku to naprawdę dobry wybór niestety nie mogłaś tego przewidzieć
Ja mam nadzieję że Chrupka będzie dobrą matka bo jak nie to normalnie jej tyłek spiorę :P
-
Z tymi szynszylicami to nigdy nic nie wiadomo. Szynszylica mojej cioci w ogóle nie zajmowała sie małym, tylko go karmiła, ale za to szynszyl okazał sie bardzo troskliwym ojcem i cały czas doglądał maleństwa, bawił się z nim, przytulał, robił masaz brzyszka, a matka nic !!!!!!!
-
Ola , narkoza wziewna jest duzo bezpieczniejsza o tej w zastrzyku. Gizmo miał tą w zastrzyku i dostał ja o 17:00 jednego dnia i jak rano dnia następnego szłam do pracy to dalej był zakręcony. Myślę, że musisz swojemu maluszkowi dać troszkę czasu aby doszedł do siebie, ale na wszelki wypadek zadzwoń do weta ( ja dzwoniłam o 12 w nocy). Róźnica jest tylko taka, że mój Gizmuś jak przyjechaliśmy po zabiegu do domu to "rzucił się" na miskę tzn. wpół bezwładna buzia w miskę i jedzenie.
Będzie dobrze, pozdrawiam
Vka.
-
Ola trzymam kciuki za twojego szylka ;)
niewiedziałam że wet robi usg :roll:
-
Witam ponownie! z moim szylkiem juz wszystko ok :) bylismy dzis na kontroli i pani doktor powiedziala, ze wszystko ladnie sie goi. :) jedyny problem to moja samiczka... chyba go nie akceptuje za bardzo, bo dzis na wybiegu zaczela go ganiac... najpierw sie smialam, bo wygladalo to jak zabawa w berka! No ale po chwili zauwazylam jak go dopadla i normalnie zaczela gryzc :( hmmm... nigdy sie tak w swoim towarzystwie nie zachowywaly... on teraz zwiewa przed nia gdzie pieprz rosnie... sa teraz w osobnych klatkach, ale mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy do czasu kiedy bede musiala oddac maluchy. Pozdrawiam serdecznie!
Ola