Dzień dobry, wszystkim
Od wczoraj w moim domu mieszka szynszyl Franuś. Gdy wyjmowałam go z transportera, normalnie siedział u mnie na rękach nie ugryzł ani razu. Ale kiedy wsadziłam go do klatki odrazu wszedł do domku i nie chce z niego wyjść. Przestawiłam mu miseczkę i poidło blisko domku, żeby mógł jeść i pić. Wychyla tylko główkę aby coś złapać do jedzenia. Gdy nie ma mnie w pokoju to wychodzi przed domek ale nigdy na inne półki, a gdy wchodzę odrazu się chowa. Czasami też piszczy. W tygodniu wprowadzi się do niego drugi szynszyl aby nie był sam. Ale co zrobić z tym chowaniem się? Wyjąć domek, czy w końcu zacznie wychodzić z niego?