Ponieważ zbyt "bogatych" doświadczeń nie mam, mogę Ci powiedzieć tylko tyle ile sama przeszłam, czyli:
- grzybica
- jedna szylka drugiej szylce... - czyli wygryzienie części futra w boju
- szylka sobie samej - może gdzieś zeskakując z półki "zahaczyła" np o domek czy gałązkę i trochę puchu zostało na krawędzi
Generalnie po tym jak dość długo leczyłam grzyba, każdy podejrzany łysy placek (dwa ostatnie podpunkty nie są podejrzane tylko ewidentnie nie-grzybicze) latałabym pokazać weterynarzowi ;).