Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Rady, porady... => Wątek zaczęty przez: Eev w 20 Mar, 2017, 09:48

Tytuł: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 20 Mar, 2017, 09:48
No więc właśnie...
W niedzielę SaF zauważyła u Sherlocka powiększone jajeczko. Spakowała się raz dwa i przyjechała do mnie, jąderko faktycznie wyglądało na prawie dwa razy większe niż drugie. Byłyśmy u dr Dziwaka, mały miał zrobione USG jajców i wyszły jakieś zmiany, albo zapalenie, albo się nam nowotwór szykuje. Dostał zastrzyk + lekarstwa do pysia na kolejne 4 dni (nazwy nie pamiętam, chyba coś na 'f', SaF ma ze sobą w Legnicy wypis). Jak się jąderko nie zmniejszy, to będziemy musieli kastrować... No i właśnie tu się pojawiają moje obawy. Sherlock jako dzieciak przeszedł wiele, jak go kupiłam na giełdzie (serce mi pękło, wiem, że danie panu pieniążków nie było dobrym pomysłem, ale zaraz potem pozgłaszałam giełdę gdzie się dało) miał ledwo ponad miesiąc, na dworze -gdzie siedział- było -10 stopni, potem bardzo długo walczył z grzybem - pomógł dopiero orungal (który ponoć obciąża wątrobę, więc brał również hepacoś), dzieciak prawie wyłysiał cały... Jakby mu mało było, to potem dostał ataków "padaczkowych", wg. Zielonogórskiego weterynarza - od braku wapna, dostawał syropek. Ataki miał kiedy mocno się stresował lub męczył. Myśleliśmy, że z nich wyrósł, bo dobre 2 lata nie miał żadnego ataku... aż SaF wróciła do Legnicy i pojawiły się dwa kolejne ataki. Oczywiście wszystko było opowiedziane podczas wizyty.
Pytanie może głupie, ale się denerwuję - czy jest bardziej zagrożony z powodu tych ataków - podczas narkozy? Będziemy oczywiście robić mu wcześniej badania krwi, no ale...  Ktoś coś jakieś doświadczenia? :( Coś z naszej strony możemy jeszcze zrobić?
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: dream* w 20 Mar, 2017, 14:13
Z tego co mi wiadomo to ryzyko przy padaczkowych zwierzakach jest większe. Między innymi z tego powodu nasza blue nie była sterilizowana (zalecenie weta) tylko miała regularne USG przed szczepieniami. W ten sposób namierzyliśmy guza na listwie mlecznej (na szczęście taka profilaktyka pozwoliła na szybką diagnozę) - no i tu już konieczność szybkiej operacji, zdecydowaliśmy, że za jedną narkozą odrazu robimy sterylkę. i tu też, kolejni weci ostrzegali  przed większym ryzykiem, głównie zapaści oddechowej (no ale blue miała wtedy już ok 8-9lat) - operacja była przeprowadzana w asyscie jeszcze jednego lekarza weterynarii i w sumie udało się bez komplikacji.
Operację poprzedziło badanie krwii i osłuch serca.

Myślę, że ryzyko jest większe niż u zdrowych szyli, ale jeszcze większe w przypadku pozostawienia zmian tkankowych które nawet jeśli obecnie nie są złośliwe/nowotworowe to mogą się zezłośliwić i nowotworzyć. Dlatego my odrazu kroiliśmy blue bez czekania na wyniki biopsji. Oczywiście u Was to może być stan zapalny więc inna bajka, jeśli to jądro urosło w jeden dzień to jest to w sumie mocno prawdopodobne
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 27 Mar, 2017, 14:47
Odpisuję już setny raz i nigdy nie mogę dokończyć -_-
W każdym razie, jajko się nie zmniejszyło, krew wyszła ok więc w środę tniemy. Jestem przerażona, acz nie mogę pokazać tego SaF która jak zobaczy moje przerażenie to już chyba zemdleje.
Z tym czy z robiło to się z dnia na dzień ciężko powiedzieć, bo dziad jajka chowa zazwyczaj. :/
Ten rok nie jest łaskawy dla zwierząt ;(
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 28 Mar, 2017, 21:06
Daj znac w srode jak poszlo. Kciukam!
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 30 Mar, 2017, 09:42
No więc tak... Przeżyć - przeżył, nawet wydawało się, że całkiem się nie przejął. Aż wróciliśmy do domu. Już foch, już nie jem. Zaczął mocno uskuteczniać ucieczki przy próbie wyciągnięcia z transportera. Karmimy go Herbi Care, ale idzie to bardzo opornie, bo on jeść nie chce, językiem wyrzuca, na trzy strzykawki wciśnięte je tak na dobrą sprawę jedną. Jeszcze wczoraj ataku dostał podczas karmienia... SaF jedzie z nim znów do weta dzisiaj, niby na kontrolę, poinstruowana co ma mówić... T_T
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: dream* w 30 Mar, 2017, 09:57
Możesz kupić sproszkowany zielony jęczmień i zalewać umiarkowanie ciepłą wodą na dosć gęstą papkę i podawać na spodeczku, większość kulek sama go zjada, milion razy chętniej niż herbi. U mnie w ogóle robił później za ratunkową bo tak smakował a i tak zawiera dużo wit i minerałów więc nadaje się dla rekonwalescentów chyba, że są niedożywione wtedy kaloryczniejszy herbi lepszy. (w przypadku obciążonej wątroby i nerek jak u moich to nawet lepiej bo nie ma zbóż i nie jest aż tak kaloryczny)
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 30 Mar, 2017, 10:21
Tylko on w ogóle nic nie chce jeść, to już nawet nie kwestia smaku raczej :( Wpychaliśmy mu pod nos prawie wszystko, nie bo nie i już. :( Jak mu masowałam brzuszek to się posiusiał jedynie. Bobków zrobił kilka, no bo w zasadzie z czego ma te bobki robić...
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 31 Mar, 2017, 10:22
Wczoraj był już tak zrezygnowany, że nie musiałam go nawet trzymać do karmienia, które polegało na wlewaniu papki i wycieraniu jej z brody :/
Sytuacja się uspokoiła jakoś koło 21:00. Wcisnęłam mu kilka ziarenek ostropestu, potem poszło jakoś z górki, nawet się napił i bobki w ilości więcej niż 3 również się pojawiły <3
Dostał wcześniej leki u weta (metacam, enrocin i metoclopramidum) + veraflox do podania dzisiaj. Oby już gorzej nie było :D
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: dream* w 31 Mar, 2017, 14:25
uf, dobrze, że największy kryzys za Wami. Jak teraz ma się sytuacja? nie było już ataków?
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 31 Mar, 2017, 14:45
Odpukać nie. Był tylko jeden, wtedy u mnie na rękach, niby trwał krótko, ale pierwszy raz czułam jak się trzęsie i zwija do środka :( Straszne uczucie.
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 05 Kwi, 2017, 11:04
Jak sytuacja na froncie?
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 06 Kwi, 2017, 15:13
Wrócił do siebie, jest ok :) Tylko trochę się chłopak nerwowy zrobił, szczeka na wszystko co podchodzi do klatki :P
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 07 Kwi, 2017, 00:33
Moze zauwazyl, ze ostatnim razem jak stracil czujnosc... stracil tez cos wiecej  :> :P
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 07 Kwi, 2017, 21:10
Moze zauwazyl, ze ostatnim razem jak stracil czujnosc... stracil tez cos wiecej  :> :P

ahahahha, padłam  [pajacyk]
Tytuł: Odp: Narkoza vs. "padaczka"
Wiadomość wysłana przez: Eev w 07 Kwi, 2017, 21:26
Jak go wsadzałyśmy do transportera to jakby się szaleju nażarł. Pewnie znowu so weta, co tym razem mi utną  [lisek] (swoją drogą co tu robi Eevee???? ❤)
SimplePortal