Być może już gdzieś był taki temat (z góry przepraszam, jeśli się powtarza), jednak nie umiałam go znaleźć, a te zachowanie intryguje już mnie od huhu czasu... :)
Przykład:
Zaczęło się jeszcze zza czasów mojej byłej szylki - Lilo. Zawsze przy nowych zapachach kuliła się w 'jajeczko' jak ja to nazywam i przysuwała najbliżej jak mogła. Wędrowała tak wokół źródła parę minut, aż w końcu jej się 'nudziło' i uciekała.
Na Leosiu testuję to chyba na wszelkie możliwości, a zaczęło się -wstyd mi przyznać, ale...- od przysunięcia mu pod nosek drinka. Zrobiło się z niego jajko pierwsza klasa, dupka przysuwała mu się najbliżej szklanki jak mogła i stał tak wąchając trunek. Było tak za każdym razem z czymś nowym - a to umyte ręce mocno zapachowym mydłem, a to grzaniec na zimne dni, a to... nawet głupia skórka od banana.
Co najlepsze, po pierwszym razie się już to nie zdarzało, a nawet jeśli - to przez parę sekund i uciekał. Siedzą tak długo pewnie by zapamiętać nowy zapach. Nie wiem jednak co szynszylki mają z tym przysuwaniem się, najchętniej to by do szklanek powchodziły lub, jak widzicie, usiadły na skórce z banana...
Badałyście też to na swoich kulkach? :D