hypothetical
13 Maj, 2024, 12:34

Autor Wątek: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem  (Przeczytany 87584 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gabiś

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 59
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #525 dnia: 26 Lis, 2014, 14:29 »
Pragnę poinformować ;D
Maniek pokochał hamak. Śpi w nim cały dzień. Dodatkowo hamak doskonale sprawdza się jako pomoc w wyciągnięciu Mańka z klatki. Maniuś siedzi w hamaczku a ja podnosze hamaczek a nie jego bezpośrednio. Nie protestuje wtedy tak mocno.
Oswajanie idzie nam całkiem nieźle. Maniek da się głaskać ale tylko pod bródką, z boku i po brzuszku. NIe ma szans na pogłaskanie od góry. Maniek po wyjściu z klatki wskakuje nam na kolana ale bardzo szybko zeskakuje.
Maniek pokochał jedno moje dziecko... i to to, które jest hiper ruchliwe, natarczywe.. raz go nawet za ogon pociagnął i patykiem popychał... A MAniek go kocha.. wskakuje mu nawet na ramię i je mu z reki. Drugiego syna nie tknie ;) Dziwne bardzo...
Maniuś ustawił sobie bardzo fajnie tryb aktywności. Rano od 7-8 go wypuszczamy. Wtedy jest zachwycony bo bawi się z chłopcami.
Po pracy ok. 16.30 otwieramy klatkę ale wychodzi dopiero ok. 20 i do 24 szaleje sobie na wolności.
NIe lubi rodzynek  [ban] Za to uwielbia morwę białą ;D

Offline Gabiś

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 59
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #526 dnia: 26 Lis, 2014, 14:31 »
Ach i branie na ręce... nie lubi tego. Ale raz dziennie go biorę. Na siłe bo na siłę. Ale zauwązyłam że po wypuszczeni juz rąk  MAniek od razu do mnie wraca, niucha noskiem i jakby cieszy się że jestesmy coraz bliżej ze sobą. Więc moim zdaniem jednak warto przyzwyczajac do brania na ręce. Oczywiście nie noszenia i głaskania jeśli nie chce, ale do samego podnoszenia i bliskiego kontaktu z człowiekiem.

Offline hodowla velvet

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 421
  • Uzbierane migdały: 17
  • Płeć: Kobieta
  • UWAGA FERMA!
    • Hodowla Szynszyli Velvet
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #527 dnia: 26 Lis, 2014, 18:12 »
Gratuluję postępów :) co do głaskania od góry - wiele szynszyli tego nie lubi, bo gryzonie są na początku łańcucha pokarmowego i w środowisku naturalnym często padają ofiarami drapieżników więc podczas gdy dotykamy ich od góry to instynkt podpowiada im "chyba ktoś chce Cię zjeść" :)

Offline MonikaK

  • ~Szynszyla Szara~
  • **
  • Wiadomości: 8
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #528 dnia: 04 Gru, 2014, 18:46 »
Moją ślicznotkę mam od poniedziałku i nie mogłam się oprzeć żeby nie brać jej na ręce. Na początku lekko piszczała na mnie ale później czasem warknie i tyle. Zauważyłam że w poniedziałek gdy podawałam jej rękę to ona swoją łapkę też do mnie wyciągała ale dzisiaj już nie :( nie wiem o co chodzi :( Gdy jest u mnie na rękach to siedzi grzecznie, mogę ją przytulać, głaskać i nie ma nic przeciwko.

I mam wrażenie że ona w ogóle nie pije :( mam poidełko z kulką ale dzisiaj już wstawiłam jej miseczkę z woda bo może z tego poidełka nie umie pić. Ale jak ją przystawiam do niego to ucieka. Już wczoraj strzykawką dałam jej troszkę wody bo się boje o nią. Choć po teście na uszku nic nie wskazuje żeby była odwodniona.

W poniedziałek wieczorem otworzyłam jej klatkę i patrzyłam czy wyjdzie. Wychodziła tak na 50 cm i gdy się ruszyłam wracała do klatki. A od wtorku gdy tak robię to chowa się pod stolikiem na tv i siedzi tam, aż jej nie wyciągnę i oczywiście jeszcze na mnie warczy :( wcześniej wchodziła mi za szafę pionowo po ściane i tam siedziała a ja cierpiałam katusze bo bałam się że jej się coś stanie, że nie wyjdzie. Na szczęście udało mi się pozatykać możliwe drogi ucieczki za szafę.

Od wczoraj też próbuje z nią metodę łazienkowa ( u mnie to akurat przedpokój bo tu nie ma gdzie się wcisnąć ;) wygląda to tak że siedzie oparta o ścianę i staram się nie zwracać na nią uwagi a ona kilka razy się przebiegnie i chowa się za moimi plecami lub leży obok nogi. Czy to normalne?

Wieczorem gdy oglądam tv, biorę ją z klatki i kładę obok siebie. Pomiziam ją i ona zasypia i leży tak 2-3 godziny. Czasem zdarzy się jej zazgrzytać zębami gdy śpi. Czy to oznaka tego, że może się jej coś śni?

Proszę pomóżcie bo ja już sama nie wiem co robić i jak robić żeby jej było dobrze.

Offline florence

  • ~Rządca Półek~
  • **
  • Wiadomości: 560
  • Uzbierane migdały: 12
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia & Pisiont
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #529 dnia: 04 Gru, 2014, 19:17 »
@MonikaK oswajanie szynszyli trwa miesiącami jak nie więcej, nie stresuj się tak. :D Masz ją dopiero od poniedziałku, moim zajęło kilka tygodni zanim w ogóle chciały cokolwiek robić. Szylka jest jeszcze wystraszona nowym domem, stąd to wychodzenie z klatki na małe odległości. Ja mam swoje już kilka miesięcy i dopiero teraz zaczynają eksplorować cały pokój, czy cokolwiek ze mną robić takiego bliższego.
Co do wody, możliwe, że  nie potrafi pić z poidełka. Mój Pisiont też nie umiał, więc ma miskę. Chociaż szynszyle zwykle piją bardzo mało, a w nowym otoczeniu także się z tym chowają. Albo poidełko się zacina po prostu. Przyczyny mogą być różne. Może też pić tak małe ilości, że tego nie zauważasz. Ale miskę zostaw na wszelki wypadek i sprawdź czy z niej ucieka woda.
Co do warczenia, ona się ciebie boi bo bierzesz ją na siłę, nie zna Cię jeszcze i musi się z Tobą oswoić. Na forum jest dużo rad co do oswajania, poszukaj, poczytaj.
Co do chowania za Tobą i leżenia to i tak sukces po kilku dniach znajomości. Moje nie usiedzą zbyt długo obok mnie. Raz po raz Pisiont wejdzie pod sweter, ale bardzo rzadko. To nic złego, nie przejmuj się :D. A jak je biorę na ręce to się zachowują jakbym je miała zarżnąć zaraz. Wyrywają się.
A zgrzytanie przez sen to najprawdopodobniej oznaka tego, że jej dobrze, ale tu musi się ktoś inny jeszcze wypowiedzieć.
Bez stresu, poczytaj forum! Tu jest dużo informacji!

Offline Mateusz223

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 57
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • KOCHAMY SZYNSZLE!!!
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #530 dnia: 17 Gru, 2014, 17:43 »
Witam, wiec jak napisalem w tytule, moj szynszyl ma dziwne zachowania , mianowicie jak proboje go dodknac to odrazu u cieka, mam go tydzien, i 2 dni temu bylo wszysko ok, ale jakos sie zaczol dziwnie zachowywac, nie chce wychodzic z klatki, a jak juz wyjdzie to siedzi za czyms co jest blisko klatki. Tez ostatnio jak by sie czegos bal, biega sobie po klatce, az tu nagle bardzo szybko zaczyna biegac tak jak by chcial przed czyms uciec. jutro wyjezdzam z kraju na 2 tygodnie, i moja kolezanka sie nim zajmnie ale sie vardzo o niego martwie, czy to poprostu ze jeszcze sie nie pszyzwyczajil, czy to cos badziej powazniejszego?
P.S przepraszam za polski ale nie mieszkam w polsce

pole podpisu, to nie miejsce na duże ilości ruchomych emotikonek - usunięte przez administratora.

Offline Paula_91

  • ~Właściciel Półki~
  • *
  • Wiadomości: 489
  • Uzbierane migdały: 14
  • Płeć: Kobieta
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #531 dnia: 17 Gru, 2014, 17:53 »
Mateusz, masz bardzo krótko swojego szynszyla. Takie zachowania są normalne. On się jeszcze boi, nawet jak wyjdzie z klatki, uslyszy cos i ucieka. Kazda socjalizacja trwa bardzo długo u szynszyli. To nie są dziwne zachowania. Staraja się go nie łapać, nie glaszcz na siłę. Lepiej przekonuj smakołykiem, np nasionkiem słonecznika czy suszonym jabłkiem. Bardzo fajne w pierwszych dniach jest zastosowanie pyłku pszczelego lub siemienia lnianego - sypiesz na dłoń odrobine, a Szyluś zlizuje z dłoni. To też wpływa na zaciśnianie więzi. Przede wszystkim:
- nie łapać na siłe
- nie głaskać na siłe
- nie ganiać
- dac mu się osowoić z dźwiękami, zapachami
Ja swojego Szylka mam 14 lat i dopiero teraz wiem i znam jego zachowania. Cierpliwości...

Offline Mateusz223

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 57
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • KOCHAMY SZYNSZLE!!!
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #532 dnia: 17 Gru, 2014, 17:59 »
Dziekuje za odpowiedz, to jest moje piwerwsze zwierzatko wiec o niego sie bardzo martwie, jak tez mowilem jutro wyjezdzam, wiec bendzie sie musial od nowa pszywiazywac do mnie, i rodziny. Za nim kupilem malego(ma dopiero 3 miesiace) to duzo czytalem o szynszylach wiec bylem w miare dobrze pszygotowany co mnie czeka, ale jak juz mowilem to moje pierwsze zwiezatko, to niewiem jak sie pszywjazuja do czlowieka. Teraz to tylko potrzeba mi cierpliwosci i milosci dla niego  :love:

pole podpisu, to nie miejsce na duże ilości ruchomych emotikonek - usunięte przez administratora.

Offline Gabiś

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 59
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #533 dnia: 19 Gru, 2014, 10:57 »
Nasz Maniek oswoił się po ok. 1 miesiącu. Od kilku dni dopiero widzę że nas " lubi " ;) Ale i tak czasem się boi, ucieka itp. Ale wskakuje nam już na ramię, na kolana. Nie da się głaskać i brać na ręce. Lubi za to po nas skakać ;D

Offline Stwór

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 10
  • Uzbierane migdały: 0
  • Rawr.
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #534 dnia: 18 Mar, 2015, 22:58 »
Riza jest u mnie już prawie dwa miesiące, a ja z dnia na dzień czuję się coraz gorszą matką.

Mieszkam w dużym domu, a co za tym idzie mój pokój też jest dość duży. Zbyt duży, żeby szynszyla oswoiła się w nim po prostu ze mną przebywając, w związku z czym oswajanie zaczęliśmy od metody łazienkowej.
Pierwszym problemem okazało się złapanie szynszyli (którą trzeba przenieść z piętra po krętych schodach na parter, gdzie jest łazienka), ostatecznie udało mi się złapać ją w karton (po drodze nażarła się stresu, bo dwa razy uciekła, kiedy próbowałam zamknąć karton). Samo przebywanie w łazience było dość obiecujące, Riza przychodziła do mnie, wchodziła mi na ręce, żeby zrobić jej windę na półkę z ręcznikami, tudzież w dół. Sesja trwała jakieś pół godziny, po czym musiałam ją odstawić do klatki - nie chciała znowu złapać się na pudełko, ostatecznie złapałam ją zarzucając na nią arafatkę, czyli kolejny stres...
Zrezygnowaliśmy z oswajania poprzez łazienkę.
Kolejnym pomysłem było zagonienie jej do garderoby, która jest pomieszczeniem micro (niecałe 2x2m) i znajduje się za przesuwnymi drzwiami w moim pokoju, co niweluje problem z transportem szynszyli. Siedzenie w garderobie znów było obiecujące, Riza wskakiwała mi na ramiona, dawała się wtedy obmacywać po pupie, nawet zapozowała do ładnego zdjęcia. Problem pojawił się z zaganianiem, które jest dla niej stresujące (choć nie tak jak łapanie w karton) i po pewnym czasie Riza po prostu zaczęła unikać wbiegania do garderoby, albo wybiegała w momencie, kiedy zamykałam drzwi.
Zrezygnowaliśmy z zaganiania do garderoby.
Pojawił się pomysł oswajania poprzez tough love, czyli łapanie i nagradzanie smakołykiem, puszczanie. Początkowo nie szło tak źle, udało mi się parę razy złapać ją kiedy wychodziła z klatki (zawsze wychodzi najpierw wskakując mi na ręce), kilka razy jak siedziała obok mnie. Po kilku dniach zaczęła gubić pojedyncze kłaczki, kiedy w końcu zgubiła zbitek ok 10 cebulek futerka, co zostało pierwszym lekko, ale wciąż widocznym ubytkiem w jej sierści, przestałam ją łapać.
W międzyczasie próbowaliśmy też oswajania trzymając rękę w klatce. Początkowe próby kończyły się odjazdem Chinchilla Express poza teren klatki - zamontowałam kartonową 'zaślepkę', jakby drugie drzwiczki zamykane od góry, żebym mogła włożyć rękę bez wypuszczania Rizy. Ręką w klatce nie interesuje się w ogóle. Ręką ze smakołykiem dopóki smakołyk jest na ręce. Ostatnio przyjęła jeszcze inną metodę - wystrzeliwuje z klatki zanim zdążę opuścić kartonik...
I w ten sposób porzuciliśmy oswajanie w klatce.

Aktualnie wybieg wygląda tak, że cały czas przesiaduję przy komputerze, czasem tylko usiądę na dywanie, ale Riza nie wykazuje mną większego zainteresowania. Jak już podejdzie, czasem na mnie wskoczy, da się lekko dotknąć, ale od razu ucieka. Czasem też przychodzi, żeby mnie popodgryzać - nie reaguję na to, ale gryzie coraz mocniej, jakby sprawdzała, kiedy zapiszczę. Jak na razie jest bezkrwawo, ale mam wrażenie, że w końcu zaliczę mordercze ugryzienie.
Zdarzają się lepsze dni, kiedy przychodzi usiąść na chwilę koło mnie, mogę jej wtedy podać palec do trzymania w łapce, albo delikatnie ją pogładzić po futerku - ale jeden fałszywy ruch i szynszyli nie ma. Czasami też pomrukujemy do siebie, internet mówi, że to 'chatting' albo 'calling sound', ale ostatnio także tym Riza przestała się interesować i już nie wychodzi z kryjówek, kiedy tak mruczę.
Początkowo dość szybko załapała, kiedy wołam ją po imieniu, że 'pyszne-pyszne' znaczy smakołyki i przychodziła zawołana, teraz robi to coraz mniej. Kończy się tym, że klęczę na środku pokoju, nawołuję przez dwie minuty 'Riza, pyszne-pyszne, Riza, no chodź, pyszne', a ona siedzi za kanapą i nie ma ochoty się ruszyć. Dalej jednak reaguje, kiedy mówię jej, że ma np. złazić z półki, albo zostawić kabel, co uważam za sukces...

Problem codzienny pojawia się w momencie końca wybiegu, około 23:30, kiedy napełniam jej miskę i próbuję kolacją zwabić ją do klatki. Czasem się udaje, ostatnio coraz częściej nie i kończy się na zaganianiu jej do klatki, czyli kolejną dawką stresu...

To moja pierwsza szynszyla i, jak się okazało, moje największe wyzwanie w oswajaniu, zwłaszcza, że naprawdę zależy mi, aby zrobić to dobrze. Nie mam już pojęcia, co robić. Ignorować? Boję się, że jeszcze bardziej 'zamknie się w sobie'. Próbować nawiązać kontakt? Wszystko kończy się ucieczką w jakiś zakamarek, kolejnym stresem i w efekcie większym dystansem miedzy nami...

Offline Aishaq

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 219
  • Uzbierane migdały: 22
  • Płeć: Kobieta
  • Szisza & Yuki
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #535 dnia: 19 Mar, 2015, 07:27 »
Im dłużej mam szynyszyle tym bardziej widzę podobieństwa w charakterze do kotów -  samodzielność, niezależność. Obie mają na wybiegu do dyspozycji pokój, kuchnię i przedpokój i czasami drugi pokój.
Jedna szyszyla jest u mnie prawie rok i w kwestii trzymania na rękach osiągnęłam tyle, że nie dostaje histerii, tak jak na początku, ale daleko nam do spokojnego siedzenia na rękach. Poza tym można ją głaskać, ale tylko wtedy gdy sama przyjdzie. Z zaganianiem do klatki na początku było podobnie, teraz jest tak że sama wchodzi- chyba tylko dlatego bym jej nie łapała.
Druga szynszyla jest ponad pół roku i ma mnie prawie całkowicie w nosie. Gdy mam coś dobrego podejdzie, ale tak to nie istnieję dla niej. Do klatki sama nie wejdzie, muszę ją złapać.

Tak więc, jeszcze długa droga przed Tobą, nie przestawaj próbować i nie poddawaj się.

Offline TrisK

  • ~Uber Szynszyla~
  • **
  • Wiadomości: 278
  • Uzbierane migdały: 12
  • Płeć: Kobieta
  • Bravo, Czarcik
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #536 dnia: 19 Mar, 2015, 11:21 »
Ja mam więcej szczęścia, bo moje szynszyle to w moim przekonaniu pieszczochy, ale nigdy nie dały się dawać trzymać w rękach, to jest zawsze odbierane jako przemoc i brudzenie futra..
Ale mi wystarcza, jak Brawuś (większy pieszczoch), przychodzi od czasu czasu do czasu na mizianie i na kolanka. A młody jeszcze nie do końca oswojony, jest po prostu z natury ciekawski i się coraz bardziej ośmiela, lubi podchodzić, zaczepiac i się popisywać. Domaga się mojej uwagi a ostatnio wskakuje na kolanka i daje dotknąć futerko. Przechodzi też na wybiegu przez moje ramiona.

Z moich wieloletnich doświadczeń (pierwsza szynszyla przybyła do mnie 1994 roku).
Szynszyle lubią spokój, cichy spokojny głos (trzeba z nimi cały czas rozmawiać i zwracać uwagę - bardzo ładnie wtedy słuchają), zawsze taki sam, zero gwałtownych ruchów i spokój mentalny. Tak - nie żartuję, jak zaczynam być nerwowa - im się to udziela jakoś i to chyba telepatycznie wyczuwają. Jak mi się uda zachować spokój, to nawet w stresowej sytuacji, że jak chcę spać, uciekną mi do pomieszczenia zakazanego - to spokojnie wychodzą jak lekko zawołam albo bez problemu dają się złapać. Jak wyczują choć trochę nerwów -  to mam pozamiatane. Panika, histeria, 3 godziny snu z głowy.
Poza tym mam zwyczaj, że dostają jeść tylko i wyłącznie (no oprócz przysmaczków oczywiście) pod koniec wybiegu. Jest to dla nich wyraźny znak że warto wrócić do klatki i same to robią.
Oraz uwielbiają karuzelkę - wkładam ją do klatki na koniec... I same wchodzą bo mają po co. A klatka im się dobrze kojarzy - z atrakcjami i jedzonkiem. Dochodzi więc do tego, że w razie jakichś hałasów na wybiegu (np z korytarza w bloku) same uciekają do klatki, a i bez problemu doń wchodzą.
Najważniejsze to zabierać je na wybieg RAZEM z klatką, nie przenosić i łapać na wybieg. Wtedy otwieramy klatkę, szynsz myk na wolność, w czasie wybiegu może swobodnie wracać  - a pod koniec przysmaczki, karuzelki i same wracają. A Pańcia, bo nie łapie, nie kojarzy im się w ogóle  z sytuacją stresową. Tylko jest fajna do zabawy i daje jedzonko.

No i dużo lepiej się oswajają jak wybieg jest trochę "nudny" to znaczy w fazie oswajania tylko my, przestrzeń i klatka. Potem można im budować "zamki" z kartonu i dawać sporo zabawek. Ale znacznie bardziej są oswojone odkąd puszczam je tylko na relatywnie nudnym przedpokoju (i zajmuję się tylko nimi, bo nie ma tam nic innego do roboty) niż jak puszczałam je w pokoju pełnym różnorakich atrakcji... Ja wiem - to trudno przeskoczyć. Ale ja się poświęciłam (dla ich bezpieczeństwa oczywiście, po przykrym wypadku jednego z pupili) i jako niespodziewany bonus mam większe przywiązanie kulek. A czasu im poświęconego mi nie szkoda. Aż przyznam wyczekuję go, jako miłego relaksu po ciężkim dniu... A jak nie mogły mieć wybiegu z powodu pasożytów, to miałam poczucie braku czegoś :)
No i nigdy (chyba że chore i muszę) nie wyciągam ręką przymusowo z klatki i nie łapię i nie biorę na ręce...
Może te rady starej szynszylary ;) pomogą...
« Ostatnia zmiana: 19 Mar, 2015, 11:32 wysłana przez TrisK »

Bravo & Czarcik
I na zawsze w pamięci: 
Charlie † (21.03.2008 - 24.12.2014)
oraz Erlik, Esmeralda, Emil i Gucio

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #537 dnia: 19 Mar, 2015, 15:11 »
u mnie do łapania zawsze i od lat działa słoik z migdałami. Potrząsam nim, migdałki, hałasują a ja powtarzam szybko"chodź, chodź, chodź" jak przyjdą, biorę na ręce, wkładam do klatki i daje po migdałku. I to działa. Czasami już samo słowo "chodź, chodź" wystarczy, łapanie, do klatki i nagroda.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Szelek

  • ~Cyber Szynszyla~
  • ***
  • Wiadomości: 357
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #538 dnia: 21 Mar, 2015, 16:04 »
U mnie jeśli chodzi o łapanie, to też mam swój słoik. :D Ze słonecznikiem i miseczkę z jedzonkiem przed wybiegiem przygotowaną na łóżku pod kołderką, bo inaczej szczurzaki mogą zjeść. I jak im potrząsam miseczką to same wskakują, czasami nawet starczy, że im pokarzę, że miska w klatce, potem dwa razy słoiczkiem potrząsam i daję po słoneczniku w łupinie(nie solonym, nie prażonym, od nas z ogródka). Mam zamiar ich tak przyzwyczaić, że już na sam dźwięk słoika będą wchodzić. :)
Czasami na wybiegu się kładę na plecach i obserwuję jak mi robią masaż żołądka. (POLECAM.  [super] ) :D
Mają też swój karton po mleku odwrócony do góry nogami, do którego na razie się boją wejść.. A wczoraj Nishu sama z siebie weszła do niego  i szybko wybiegła z drugiej strony. :p
@TrisK potwierdzam to, co piszesz. Bo jak jestem zdenerwowana to one wyszukują różnorakie kąty w pokoju, a jak nie to spokojnie skaczą po mnie... :)

"Nigdy nie widziałam lepszego sposobu na uszczęśliwienie szynszyli, jak wybieg, a gdy ona jest szczęśliwa, wtedy i ja taka jestem"
Nishu - VI 2013 -
Shelek - IX 2009 - VI 2014
Loulou - II 2014 -
Sheshe - VI 2014 - IV 2015

Offline Mateusz223

  • ~Znajacy Się Na Migdałach~
  • ***
  • Wiadomości: 57
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • KOCHAMY SZYNSZLE!!!
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #539 dnia: 21 Kwi, 2015, 20:40 »
Ja mam szynszylę dopiero od 4 miesięcy i dopiero jakieś 3 tygodnie temu Moja Mania zaczeła do mnie przychodzić i daję się głaskać, jeszcze na ręce się nie daję brać ale powoli sama mi wchodzi

pole podpisu, to nie miejsce na duże ilości ruchomych emotikonek - usunięte przez administratora.

Offline Leon i Henio the Chinchillas

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 16
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • :)
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #540 dnia: 23 Kwi, 2015, 03:20 »
Moj Leon (mam go od miesiaca) reaguje na imie (zawsze wyjdzie z ukrycia jak go wolam ale nie zawsze podejdzie) jeszcze nie lubi byc "sciskany" czyli wyjmowanie z klatki nie jest latwe :) jaki idzie na wybieg to sie nie rzuca ale jak wraca to juz nie jest zadowolony (musze go przenosic nie moze wyjsc sam) :) pozwala sie drapac za uchem ale tylko kiedy ma ochote ;) czmycha na kazdy dzwiek, jest malym wariatem ale i takgo uwielbiam :*  [chinblack]

:)

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #541 dnia: 24 Kwi, 2015, 00:00 »
@Leon the Chinchill, jak chcesz go wyjąc z klatki to otwórz drzwiczki, podstaw dłonie, np pachnące migdałkami (nasmaruj wcześniej nimi dłoń) i wołaj, niech sam na nie wejdzie. To nie będzie super proste i szybkie rozwiązanie, ale za którymś razem skojarzy dłonie z wybiegiem no i obejdzie się bez "miażdżenia" :D No i pamiętaj o nagrodzie na etapie uczenia, każdorazowo, np pestka słonecznika, a potem co któryś raz dla podtrzymania nawyku. Tak, samo postępuj podczas łapania po wybiegu. Każdorazowo nagroda, po wsadzeniu do klatki. Szynszyla skojarzy Cię z pozytywnymi bodźcami.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Leon i Henio the Chinchillas

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 16
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • :)
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #542 dnia: 24 Kwi, 2015, 04:11 »
Dzieki  Mysza <")))/ teraz bede smarowac dlonie jakims smakolykiem :) pocwiczymy zobaczymy :) [-chomik-]

:)

Offline ruda003

  • ~Szynszyla Szara~
  • **
  • Wiadomości: 6
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #543 dnia: 21 Maj, 2015, 14:36 »
Przeglądam forum i próbuję coś znaleźć na temat swojej szynszylki, mam ją uż jakiś czas, dostałam ją od koleżanki ale przypuszczam, że bała się kota, ktory cały czas skakał po klatce  i próbował tak włożyć łapkę. Mała trafiłą do mnie i jest strasznie nieufna, nie wiem już co robić. Ostatnio jak wzięłam ją na ręce to się trzęsła i mnie obsikala :( Jak myślicie, po jakim czasie szynszylka mi zaufa?

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #544 dnia: 21 Maj, 2015, 15:25 »
@ruda003, zaufa ale zanim to się stanie może nawet minąć rok. Ja też adoptowałam bardzo nieufną szynszylę, z niewiadomą przeszłością, była agresywna, nieufna, atakowała, gryzła sikała. Zanim zaufała mi, minął ponad rok. Musisz uzbroić się w cierpliwości i poświęcać jej dużo uwagi i miłości, trochę przekupić migdałkiem lub pestką słonecznika. Czas goi rany, także te w psychice. Kot faktycznie mógł ją bardzo zestresować.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Bożena

  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 3906
  • Uzbierane migdały: 6
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #545 dnia: 21 Maj, 2015, 19:10 »
Spokój ,opanowanie ,cierpliwość,dużo zdrowego pysznego  i mała w końcu się przekona do ciebie. Ile czasu jej to zajmie nikt ci nie odpowie. Ja zaciskam kciuki ,żeby mała szybko się do ciebie przekonała.

Offline angel09

  • ~Piach Master~
  • *
  • Wiadomości: 210
  • Uzbierane migdały: 2
  • Płeć: Kobieta
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #546 dnia: 21 Maj, 2015, 19:44 »
Zgadzam się z przedmówcami. Widzę po moim Tofiku, że nie zawsze oswajanie idzie w tempie ekspresowym.
Mam szczurka trochę ponad pół roku i widzę, że nie jest do końca oswojony, pomimo tego, że ma ze mną dobrze:) Cicho w mieszkaniu, nic na siłę, wspólne wybiegi. I tak już widać mega postępy, Ty też je pewnie za jakiś czas zauważysz. Szynszyl jak człowiek, jeden zaufa szybciej a u innego na to zaufanie trzeba sobie zapracować:)

Offline KsiężniczkaZosia

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 10
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #547 dnia: 30 Maj, 2015, 18:48 »
Cześć,
kupiłam szynszyla (roczny samiec) 6 dni temu. Wypuszczam go z klatki codziennie i tylko pierwszego dnia bardzo aktywnie biegał po pokoju. Kolejne dni jak go wypuszczę z klatki to spędza czas pod fotelem lub szafą. Jak już wyjdzie na chwilę gdy się go zaprasza tzn kładzie koło i zaczepia, to nawet pochodzi po domownikach lecz potem gryzie nas i wydala charakterystyczny zapach. Gdy jest w klatce nie ma problemu żeby go pogłaskać. Czasem nawet sam nas zaczepia ale rzadko. Martwię się czy to wszystko jest normalne? Macie może jakieś sposoby na oswojenie?

Offline wiechu90

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 18
  • Uzbierane migdały: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #548 dnia: 30 Maj, 2015, 19:59 »
Daj mu czas spokojnie sam musi się przywzyczaić do nowego miejsca. Nowe miejsce to nowe widoki, zapachy i dźwięki. Do pełnego oswojenia potrzeba czasu nawet rok... Czasem można zachęcić jakimś smakołykiem aby szybciej poznał swojego właściciela. Wiadomo też że inne zwierzęta mogą go trochę straszyć i oswajanie przez to może potrwać trochę dłużej.
« Ostatnia zmiana: 30 Maj, 2015, 20:02 wysłana przez wiechu90 »

Offline KsiężniczkaZosia

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 10
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
« Odpowiedź #549 dnia: 30 Maj, 2015, 20:41 »
A jeszcze mam pytanie co może oznaczać, jeśli szynszyla nas "atakuje" bez powodu. Pod słowem atakuje mam na myśli, że przednimi łapkami "stuka/szura" i niekiedy wydziela zapach.

[edit] Myślę że tak, bo wypuszczany jest od 18 do około 1.

/Proszę, używaj opcji "modyfikuj" aby edytować post. Nie pisz posta, pod postem. Pozdrawiam/Mysza
« Ostatnia zmiana: 30 Maj, 2015, 21:43 wysłana przez Mysza <")))/ »

 

Collage "Szynszyla "

Zaczęty przez aleksandrossaDział Inne zdjęcia

Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 8903
Ostatnia wiadomość 03 Mar, 2009, 11:12
wysłana przez Idka
Czy szynszyla może "chrapać"?

Zaczęty przez florenceDział Pogaduchy i ciekawostki

Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 7837
Ostatnia wiadomość 15 Gru, 2014, 19:23
wysłana przez florence
"MAMA JEST ZŁOTA SZYNSZYLĄ " ... eeee ??

Zaczęty przez BeSaVehEiDział Na każdy temat

Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 98653
Ostatnia wiadomość 05 Lis, 2015, 19:14
wysłana przez TrisK
Metallowa - wiersz "Choć szynszylą jest"

Zaczęty przez elkasia2Dział Nasza twórczość... i znajdy

Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 10333
Ostatnia wiadomość 26 Wrz, 2014, 11:48
wysłana przez Amber Chinchilla
Moja szynszyla nie mało je i mało pije jest też wystraszona boje się!

Zaczęty przez Zard1Dział Żywienie

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 3141
Ostatnia wiadomość 16 Lut, 2022, 22:46
wysłana przez Mysza <")))/
SimplePortal