gryzą się

[malibu129]

Mam trzy szylki. Dwie mają już ponad rok, a jedna ma około sześciu miesięcy. dołączyła, kiedy miała trzy. Na początku bywało ciężko, ale dogadały się i przez trzy miesiące były grzeczne i nie było problemu. Wszystkie trzy to samczyki. Teraz od trzech dni wszystkie trzy się atakują. Kończy sie na wyrywaniu futra itd. więc przez pierwsze dwa dni po prostu odwracałam ich uwagę i nic więcej nie robiłam. nie wiem dlaczego tak się dzieje i jak przywrócić spokój. Ostatno w klatce nie było żadnych zmian, oprócz tego, że od kilku dni ze względu na przerwę świąteczną mam dla nich po prostu więcej czasu, i siedzę z nimi częściej. Co się dzieje? proszę o pomoc, bo boję się, że kłótnie będą coraz gorsze.

[Mysza <")))/]

Nie panikuj :) poczekaj jeszcze poobserwuj, dopuki nie leje się krew nie ingeruj, ponieważ jeśli je rozdzielisz utwierdzisz napastnika w przekonaniu: "że miał rację gryząc słabszego". Może to stress spowodowany pojawiającymi się wystrzałami świątecznymi? może jakieś nowe zapachy w domu? wysprzątaj dokładnie klatkę, wymyj. może któraś ma rujkę i wydziela feromony co denerwuje pozostałe. Daj do kąpieli wspolny piasek, wpuśc do klatki i obserwuj.

[cinnamon_biscuit]

Samczyki z rujką?;)

[Mysza <")))/]

a kto powiedział że nie podobno faceci też mają gorsze dni :) (nie doczytałam...)

[malibu129]

musiałam je na trochę rozdzielić. oddzieliłam najmłodszego na całą noc, na sylwestra, bo kłótnie robiły się naprawdę groźne, a w domu nikt nie zostawał i nie mogłam mieć nad nimi kontroli. klatka została wcześniej dokładnie umyta, ale to nic nie dało.. odkąd wsadziłam maluszka spowrotem już się nie kłócą :) kamień spadł mi z serca. ale do tej pory nie wiem dlaczego się kłóciły. grunt, że teraz śpią do siebie przytulone i się iskają.

[Zieffka]

najprawdopodobniej rujka i stąd gania chłopa po kątach. taniec-zamiataniec(ogona) to wyraźne "końskie zaloty" Twojego szynszylka względem samiczki. sama mam kastrata i dobrze wiem, że po tym zabiegu są nadal kochliwe :). a wtedy tak to z nimi jest. same nie przejawiają agresji wobec samicy, tylko upierdliwie starają się jednak do niej podbiegać gumgając i tańcząc, nawet jeśli panna jest nie w sosie na zaloty. to się wyciszy. tylko musisz im dać się dotrzeć z powrotem i niestety mały musi godnie przecierpieć trochę tego wyrwifutra w celu odzyskania serca damy. no niestety. ja bym interweniowała, jeśli samczyk zacznie być zbyt agresywnie atakowany-zaszczuty w kąt i ostro zaatakowany, albo jakby ze stresu zaczął dostawać zapaści i łapał głębokie wdechy powietrza piszcząc przy tym-trzeba pamiętać, że kastraci jednak mają jak każda szylka po operacji słabsze serduszko na stresy.
***
poza tym podobno podczas godów no niestety, ale to samica wbrew pozorom jest agresywna, a samiec biega a nią wygłupiając się tym gumganiem i tańcem i licząc, że coś tam "zdziała" nie tracąc przy okazji krwi własnej i cennej

[Zieffka]

czyli dokładnie to o co mi chodzi. ona chce siedzieć sama, a on jej głowę zawraca. a jak ona się wkurzy namolnością i ciągłym podbieganiem jego (no bo musi potem odbiegać od samca, żeby przy nim nie przebywać), to się wkurza i go tam osika, futra mu trochę wyrwie, albo lekko pogoni. spokojnie. będzie dobrze. musi mu minąć szał hormonów, a jej wrócić humor po rujce względem samca. kilka dni trzeba je obserwować i tyle. rujka trwa kilka dni. ze cztery chyba. spokojnie :)