O nas - użytkownikach > Przedstaw się

Powitać

<< < (2/2)

Viwi:
Moje dwie myszy się pogodziły  [WOW]
Po powrocie z Polski małż pojechał po nich i musiał ich wieźć jak to się mówi - za pazuchą. Szczekali na siebie całą drogę. Próby łączenia... krew się polała. Tak średnio co tydzień ich próbowaliśmy pogodzić - bezskutecznie. Przez cały ten czas zmieniali piętra (klatka podzielona na dwie części góra/dół) co 24h. Aż we wtorek wieczorem wściekłam się i zabrałam z dolnej części wszystkie rzeczy poza miską i półką, wsadziłam piaskownicę i obu uparciuchów. 3h bez kłótni... ale po 3h zaczęli na siebie krzyczeć - natychmiastowe rozdzielenie. Ale ja też umiem być uparta. Więc w środę rano znowu tam obaj wylądowali z piaskownią... cały dzień był spokój - tulili się i popiskiwali do siebie. 2 czy 3 razy krótka gonitwa na odcinku 60cm i spokój. Zostali razem na noc - cisza. Wynudzili się pierońsko bo poza półką nic w klatce XD W czwartek rano decyzja - przenosimy na górę gdzie jest kołowrotek (myśleliśmy że był to kołowrotek niezgody bo ich wojny zaczęły się jak pojawił się kołowrotek) niezgody. Cały dzień cisza... dosłownie - kołowrotek został użyty dopiero o 1 w nocy. Cały czas są na górze i poza sporadycznym popiskiwaniem i małym ganianiem - jest ok. Teraz sobie właśnie na nich patrzę - siedzą na półeczce wtuleni w siebie. Mam nadzieję że im się nie odwidzi bo chcemy ich przenieść do ich poprzedniej klatki (obecna została kupiona na wyjazd bo mieści się w drzwiach i da się ją podzielić na dwie części - stara... niekoniecznie bo jest za duża).
Nie wiem co im odwaliło z tą wojną i gryzieniem. Ale odkąd znowu są razem przestali szczekać na otwieranie klatki i wyjmowanie ich z niej (a szczekali odkąd wróciliśmy z wakacji) - chyba foch był straszny że nie dość że ich zostawiliśmy to jeszcze byli osobno. Bynajmniej - pogodzili się i mam nadzieję że nie zmienią zdania w tym temacie :)
Tupek po lewej, Lucyfer po prawej :)

Mysza <")))/:
@Viwi całkiem przypadkiem odkryłaś dobry plan! Który z powodzeniem wcześniej przetestowała @junoo  Wkładasz myszy do nowej klatki (docelowej), pustej i codziennie dokładasz im jedną nową atrakcję. Nie powinny się juz kłocić. ;) Gratuluje łączenia!

Viwi:
Problem jest taki że obecnie siedzą w jednej części klatki która nie jest docelową. Ale dzięki za podpowiedź odnośnie ich przeprowadzki. Planowaliśmy ich przenieść na gotową, ale w takim razie wstrzymam się z jej składaniem i będę to robić powolutku. Dzisiaj stwierdzili że albo z nudów albo z chęci ustalenia hierarchii się pobiją - choć poza krzyczeniem bardziej to wyglądało jak zabawa w łapki na szczęście :)

junoo:
Wszystko opisałam w wątku : http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=16065.msg154842#msg154842
Zacznij od postu 30 Wrz, 2017, 16:51
Powodzenia :D

Viwi:
Przeczytane :) Zastosujemy :)
Pytanko tylko takie małe - o co chodzi z tą szynszylową piramidą - bo moi tak śpią od początku - tyle że zawsze Tupek spał na Lucku a teraz po ponownym połączeniu Lucek śpi na Tupku. Często Tupek leży też na boczku a Lucek na nim, rzadko ale się zdarza, że śpią obok siebie. To ma jakieś znaczenie? Nigdy na to nie zwracałam uwagi bo byli tak od początku więc myślałam ze to naturalne :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej