09 Maj, 2024, 22:42

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
2+2=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 22:01 »

Tak była wcześniej w klatce z samcem, bo pan, którego sie pytałam powiedział, że nie zajdzie w ciążę  :? Ale dopiero niedawno dowiedziałam sie, że to nieprawda. Na szczęście nie dopuściła wcześniej samca, chociaż próbował i nie było kłopotu.
Wysłany przez: aska69
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:57 »

aha :-? ale wcześniej zawsze była w klatce z samczykiem i w ciąży nie była?

probuję dojść do tego kiedy moja samiczka będzie miała pierwszą rujkę bo wcale nie toleruje samca... no nic, leć do weta jutro z tymi ząbkami żeby się chłopak nie męczył ;-)
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:49 »

Po zachowaniu samca i jej. Samica stała się bardziej agresywna, a samiec machał ogonem, nawoływał ją itp. Znaczy się nie jestem pewna, że to ruja ale tak sądzę.
Wysłany przez: aska69
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:43 »

Samiczka ma rok i jest u mnie od niedawna.

i to jej pierwsza ruja? po czym to poznałaś?
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:42 »

Dziękuję bardzo. Kamień z serca...  :) Pozdrawiam
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:33 »

Jest to takie dziwne charczenie. Rusza przy tym główk± tak, jakby próbował złapać oddech. Nie umiem tego dokładnie opisać. Ale teraz się uspokoił, więc może rzeczywi¶cie jest tak jak mówisz. :)

No właśnie tak to wygląda  :D.
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:32 »

Samiczka ma rok i jest u mnie od niedawna.
Wysłany przez: aska69
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:29 »

jednej rzeczy nie rozumiem, ile Twoja samiczka ma lat?
Wysłany przez: Kiwi
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:20 »

Pewnie jest z siebie dumny :P Chyba Karolajn kiedyś pisała, że jej Bafi też wydawał takie odgłosy po kopulacji. Więc nie ma się czym martwić.
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:13 »

Jest to takie dziwne charczenie. Rusza przy tym główką tak, jakby próbował złapać oddech. Nie umiem tego dokładnie opisać. Ale teraz się uspokoił, więc może rzeczywiście jest tak jak mówisz.  :)
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 07 Paź, 2007, 21:05 »

Jesteś pewna że się krztusi ?
Jeśli samiec dopadnie samiczkę i naprawdę zrobi swoje to zaczyna wydawać takie charakterystyczne odgłosy przypominające jakby czkawkę i te odgłosy wydaje tylko w tej sytuacji. Myślę że chodzi właśnie o nie bo kiedy ja pierwszy raz je usłyszałam to myślałam że coś mu jest i dawałam mu smakołyki do pysia  :D.
Właśnie ostatnio na "you tube"oglądałam filmik jak samiec dopadł samiczkę i wydaje te dźwięki. Może sobie znajdziesz i porównasz czy to jest to.
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 20:44 »

Okazało się, że weterynaria dzisiaj wyjątkowo nie czynna. Ale Kochani pojawił mi się drugi problem  :( Siedzę i mi aż łzy na klawiaturę kapią. Moja samiczka miała dzisiaj pierwszą ruję. Nie dopuszczała go do siebie ale w końcu "dopadł" ją w klatce i po tym się zaczęło. Samiec krztusi się, ciężko oddycha, ma ciepłe łapki, piszczy. Jak biorę go na ręce to się uspokaja ale później w klatce jest to samo  :( Zastanawiam się czy to nie czasami udar cieplny. Czy może to mieć jakiś związek z tą rują? Nie mam teraz żadnej możliwości pojechania do weta. Co mogę zrobić?? Proszę o pomoc!
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 07 Paź, 2007, 19:10 »

Nie jest to takie pewne że siekacz mu odrośnie. Ja mam szylka który kiedyś stracił dolnego siekacza i nigdy mu nie odrósł, ale stało się to po wypadku. Najlepiej będzie jeśli wybierzesz się do weta który dokładnie sprawdzi pyszczek czy nie dzieje się coś niepokojącego.
Wysłany przez: Niki
« dnia: 07 Paź, 2007, 00:05 »

Dziękuję za odpowiedź. Trochę mnie uspokoiłaś  :) Już raz miał wyłamanego siekacza, jak go odebrałam poprzednim właścicielom, którzy trzymali go w łazience. A ich wytłumaczeniem dlaczego go trzymają w łazience było : " dlatego trzymamy go w łazience, żeby nie zapomnieć go nakarmić" Nie zajmowali się nim. :( Ale na szczęście siekacz odrósł bez interwencji weterynarza. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 06 Paź, 2007, 23:31 »

chyba go to boli skoro tak agresywnie na Ciebie zareagował dlatego lepiej profilaktycznie wybrać się do weterynarza.
Dobrze, że jedzenie znika, pocieszę Cie, że zęby u gryzoni rosną cały czas więc z czasem mu po prostu odrośnie.
Pozdrawiam.
Wysłany przez: Niki
« dnia: 06 Paź, 2007, 23:27 »

Witam!
Przepraszam, że nawet sie nie zarejestrowałam ale mam bardzo pilną sprawę. Nie zdążyłam nawet sprawdzić, czy takiego tematu już nie było. A sprawa wygląda tak: przed chwilą zauważyłam, że mój szylek trze pyszczkiem o ziemię. Próbowałam sprawdzić co się stało ale się wyrywa i mnie gryzie, palce już mam pogryzione do krwi. Udało mi się zobaczyć tylko tyle, że ma on wyłamanego górnego siekacza. Natomiast układ dolnych siekaczy jest prawidłowy. Nie zauważyłam też, aby miał problem z jedzeniem. Jedzonko znika z miseczki. Dostaje wszystko co potrzebne do ścierania siekaczy. Ale zauważyłam, że obgryzał półkę w klatce. Może po prostu na tym sobie wyłamał? Czy mam coś robić, czy siekacz po prostu wyrośnie na nowo? Jest za późno, żeby w mojej znaleźć jakiegoś dobrego weta. Bardzo proszę o pomoc. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
SimplePortal