Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Początki z szynszylą => Wątek zaczęty przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 10:40

Tytuł: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 10:40
Nie wiem czy do dobrego działu to napisałam.


Bardzo chciałabym mieć szynszyla. Ostatnio opuściła mnie świnka morska Kuba
Czytałam już wiele książek o szynszylach. Zawsze przygotowuje się do zwierzaka czytając różne forum książki itp. Przez takie rzeczy wiem czy zdołam przy takim zwierzaku.
Bardzo spodobały mi sie szynszyle, ale RODZICE.
Nie pozwalają mi na nowego zwierzaka. Jestem w 6 klasie podstawówki. Przez pare lat jeździłam na naukę pływania i jak przed wyjazdem nie wyrabiałam ię zmienić kuwety dla świnki to robiła to jak przyjeżdżałam, a rodzice sobie wmówili że to TATO zmieniał przez całe życie dla Kuby. I zawsze musi być jakaś bajka stworzona przez nich. I jak mam ich na mówić na szynszyla.
Rodzice mówią że nie będę miała dla niego czasu bo nie będę w gimnazjum w swoim mieście tylko oddalonym o 25km Białymstoku. Ja im mówię że pociągi i autobusy jeszcze istnieją i że da się nimi jeździć. Rodzice pracują w Białymstoku więc czasem będą mnie wozili do domu. Szynszyl jest nocnym zwierzakiem jak inne gryzonie. I jak bym np. wracała o 16 to przecież mogę go wypuścić. On by biegał po pokoju a ja odrabiała lekcje. Zmieniałabym mu w soboty i środy jak będzie trzeba.
Dodam że mama mów aby mnie zniechęcić że szynszyla mogę w liceum dopiero.
MAM PROŚBĘ JAK MOGĘ NAMÓWIÆ RODZICÓW? 
POMÓŻCIE.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 06 Mar, 2009, 11:01
Jeśli chodzi o szynszyle to na pewno nie trzeba im sprzątać tak często jak świnkom.Problem tkwi w tym,że trzeba im poświęcić minimum 1-2 h dziennie.
Radziłabym Ci poczekać aż zaczniesz uczyć się w gimnazjum i zobaczysz czy będziesz miała tyle wolnego czasu.Może spotkasz nowe koleżanki i będziesz miala inne zainteresowania?Zaczniesz gdzieś wychodzic po poludniu?
Wiem,że cieżko jest odkładać myśl o zakupie ulubionego zwierzątka, ale dla dobra szylka - jeszcze poczekaj.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 11:17
Uważasz że powinnam zobaczyć jak będę wracała z gimnazjum i czy będę miała czas.
Myślę że tak zrobię jak mówisz. Może zaczekam aż będę w gimnazjum. Zobaczę jak dużo czasu będę miała.
Ale mam pytanie jak mam namówić rodziców?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Rambusia w 06 Mar, 2009, 11:25
Wykaż się odpowiedzialnością w Twoich dotychczasowych obowiązkach i czekaj na odpowiedni moment, kiedy wasze relacje będą ciepłe. Masz jeszcze sporo czasu.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 06 Mar, 2009, 11:31
Myślę, że jeśli podstawowym problemem była wymiana ściółki u świnki, to tutaj jest duży plus z szynszylami - zero zapachu, wystarczy raz w tygodniu zmienić. Niestety minusem u szynszyli jest ich wszędobylstwo i podgryzanie najróżniejszych rzeczy.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 14:29
Mój tato naprawia sprzęty AGD i czasem na do czynienia z pogryzionymi kablami.
Ja mówiłam mu o nakładkach itp. Ale tato próbuje mnie zniechęcić. Zaczyna gadać o tym że co będzie z szynszylem za 10lat jak tyle przeżyje.
I non stop takie rzeczy mi mówi. No to ja mu na to że go zabiorę, a tato zaczyna od początku i tak bez końca.
Miałam z 5 chomików, 3 świnki morskie i mam 2 psy i akwarium.
Wiem co trzeba gryzoniom myślę że mam na razie wystarczającą wiedzę zaczekam aż będę w gimnazjum.
Ale znowu są schody i to pod górkę. Tato zaczyna mi gadać że nie wychodzę z psem na spacery.(mam 2 psy Boya-beagla bardziej mój i Fortunę-Owczarka niemieckiego taty) Mieszkam w domu a nie w bloku i mam duże podwórko. Z Boyem bawie się na podwórku ale gdy sa dni beznadziejne to znaczy cały dzień deszcz a u mnie ulica z piachu to chodzić się nie da, od czasu do czasu wychodzę z nim na spacery.
Ale jak przekonać tatę, jak tato się zgodzi to myślę że mam też? Mama mówi mi że nie jestem odpowiedzialna bo miałam świnke Kube
Ja mu wtedy zmieniałam częściej ale zapachowi nie można nic zrobić nie wyniosę zapachu na podwórko przecież.
I mama z tatem cały czas o tym że będzie śmierdzieć w pokoju i że nie będę odpowiedzialna o te zwierzątko.
Proszę pomóżcie mi przekonać rodziców dodam że dzisiaj tato na mnie nie nakrzyczał o tym że gadałam o szynszylach to jest wielki plus.
Pomocy.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 06 Mar, 2009, 14:44
zacznij się zajmować zwierzętami które póki co posiadasz, wtedy może rodzice docenią zaangażowanie i zgodzą się na szynszyla. btw decydując się na psa decydujemy się na wychodzenie z nim na spacery niezależnie od naszego samopoczucia czy pogody, mówisz że nie zawsze z psem wychodzisz, może stąd niechęć rodziców do kolejnego zwierzęcia.
prawdą jest że od szynszyli śmierdzieć nie będzie, jak miałam sesję i nie bardzo miałam czas na wymianę ściółki to 1,5 tygodnia miały jedną ściółkę i nic czuć nie było.
nie wiem jak teraz jest w gimnazjach, ale ja swoje miałam 10 minut drogi piechotą od domu a wracałam często po 16, więc powinnaś jednak poczekać do gimnazjum, zobaczyć czy będziesz miała czas i siłę na zwierzaka, szynszyle są bardzo wymagające.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 06 Mar, 2009, 14:50
Gdyby moje dziecko miało psa i "w beznadziejne dzni" nie wychodzilo z nim na spacer to pomyślałabym :Skoro z psem jej się nie chce,to jak wróci zmęczona do domu, zechce sie wybrać na spotkanie z koleżankami itp to szynszyla też jej sie nie będzie chcialo wypuścić.
Niestety Twoi rodzice mają rację, to że pies ma podwórko do dyspozycji to nie znaczy, że nie powinno się z nim wychodzic na chociaż jeden spacer dziennie!Że już nie wspomne o temperamencie beagli  :D
Co do szynszyli to nie są takie łatwe do oswojenia jak świnki morskie czy chomiczki - to kompletnie inny rodzaj zwierzęcia.Zastanawiam się czy Ci się taki zwierzak "tylko do oglądania" nie znudzi szybko,a są to zwierzęta długowieczne.
Reasumując -dooobrze sie zastanów.
Po drugie nie wierzę,że rodzice dadzą sie przekonać na nowego zwierzaka jeśli lepiej nie zajmiesz się tymi,które już masz.
Ja też mam w domu zoo, małe dziecko i dużo pracuję,ale jednak to do mnie należy opieka nad zwierzętami i nie ma,że jestem zmęczona,chora czy długo pracuję -nikt za mnie nie posprząta,nie wyprowadzi itp/Ale ja to lubię i nie narzekam.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 15:14
Macie asfalt czy żwir na ulicy?
Bo ja mam żwir i co mam w kaloszach do klan chodzić?
Do szkoły przez moją ulice ledwo się przechodzi kiedy jest deszcz.; Z Boyem wychodzę na spacery codziennie, ale kiedy jest taka ulica to pies nawet wyjść nie chce za podwórko. Bo łapy mu się zapadają. W soboty pomagam mamie sprzątać dom. Bo pracuje do 13-18. No to podłogi umyje itp.
Spełniam swoje obowiązki, ale kiedy pies nie chce nosa za bramkę wystawić to ja go nie będę wyciągała na silę za kark na dodatek mój pies kiedy go się pociągnie albo szarpnie to zaczyna się dusić dlatego na spacerach trzeba nim delikatnie ale też dobrze kontrolować. Bo się czami wyrywa.
Pomagam mamie spełniam swoje obowiązki. Rodzicom nie chodzi o psa. tylko o to że świnka śmierdziała i myślą że szynszyl tez będzie.
Jeżeli miałabym kupować szynszyla i rodzice by się zgodzili to dopiero jak będę w gimnazjum bo chcę zobaczyć czy będę miała czas.
To szynszyl będzie dopiero w gim.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Cara w 06 Mar, 2009, 15:32
Jeżeli miałabym kupować szynszyla i rodzice by się zgodzili to dopiero jak będę w gimnazjum bo chcę zobaczyć czy będę miała czas.
To szynszyl będzie dopiero w gim.
W takim razie czekaj teraz cierpliwie i bądź konsekwentna w swoim zachowaniu. Skoro rodzice nie uważają Cię za nieodpowiedzialną, na pewno znajdziecie prędzej czy później czas, żeby przeprowadzić rozmowę o szylkach i sprostować informacje.

Zastanów się jednak, czy na pewno jest sens kupować teraz wymagającego zwierzaka, który może dożyć kilkunastu lat. Dopiero wejdziesz w wiek, kiedy można spędzać dużo czasu ze znajomymi, organizować wspólne wyjazdy albo całe wakacje. Szynszli nie da się oddać koleżance albo zabrać nad jezioro w transporterze. Jeżeli tak bardzo chcesz małego zwierzaka, zastanów się, czy przykładowy myszoskoczek nie nadawałby się lepiej (uprzedzając pytanie - zadbany nie wydziela zapachu :P)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 06 Mar, 2009, 15:33
Macie asfalt czy żwir na ulicy?
Bo ja mam żwir i co mam w kaloszach do klan chodzić?

Ja mam gliniasty piach, a przed furtką kłużę 1,5x2m :P I moje 3 psy codziennie chodzą na godzinny spacer. A mam 2,5 tys metrowy ogród...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 15:41
To jest bezsensu licytujemy się kto ma gorsza ulicę. Wychodzę z psem na spacery ale są dni że nie mam szans na wyjście z nim. Dzisiaj jestem chora. Raczej nie wyjdę z nim dzisiaj na spacer ale jutro tak więc ja tak wyprowadzam psa. Po prostu są dni że nie wychodzę z nim.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 06 Mar, 2009, 15:52
widzisz...ale szynszylą zajmujesz się non stop-dostosowujesz pokój do wybiegów, które muszą być codzienne...zwierzaki wymagają sporych klatek, wybiegów, stałej kontroli na nich i regularnego sprzątania. są wrażliwe stosunkowo na choroby-leczenie zazwyczaj jest czasochłonne i co gorsza oszczędności na nie idą całe.
zwierzaki z reguły żyją długo i raz zakupiony pupil zostaje u Ciebie na wiele lat.
jesteś młoda-nie warto sprawiać sobie teraz "oryginalnego" zwierzątka, jakiego nikt wśród koleżanek nie ma po to, by się chwalić.
w gimnazjum czas organizuje sie inaczej, są dużo większe wymagania ze strony nauczycieli...na dodatek dojazdy-będziesz może i na spotkania z koleżankami zbyt zmęczona...duża ilość materiału do przyswojenia to uczenie się wieczorami...a przecież musisz też odpoczywać.
jaszelma ma rację-jeśli to nie Twój kaprys a odpowiedzialna decyzja, to kieruj się nie chwilowym impulsem, ale świadomością jak będzie u Ciebie żyło to zwierzątko po zakupie. jeśli obowiązki szkolne Cię przerosną, bo się nie spodziewałaś takich zmian, to jak będziesz się czuła wobec siebie i rodziców? a zwierzę będzie cierpiało z samotności...
wiem-zbliżają się wakacje....ale co po nich? poczekaj do gwiazdki-jak rodzice (i Ty się przekonasz), że dajesz rady pogodzić obowiązki szkolne z obowiązkami domowymi i opiekuńczymi, to może kupią Ci na gwiazdkę :) ?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Mar, 2009, 15:56
.Problem tkwi w tym,że trzeba im poświęcić minimum 1-2 h dziennie.

a ja uwazam, ze szynszyle mozna rownie dobrze traktowac jak zaby, gady czy inne zwierzeta terraryjne, i nie spedzac z nimi w ogole czasu.
mozna ich nie oswajac, nie brac na rece, a jedyne co przy nich robic to sprzatac, dosypywac jedzenia, zmieniac wode, wypuscic na godzinny wybieg i jednym okiem pilnować czy sobie krzywdy nie zrobi... bądź nawet nie pilnować jesli ma sie szynszylo-bezpieczny pokoj.
do tego trzeba miec wiecej niz jednego szynszyla zeby nie czyly sie samotne.
i nie widze przeciwwskazan. bo szynszyle to nie sa zwierzeta ktore czulyby sie nieszczesliwe bez kontaktu z czlowiekiem, ich wlasne towarzystwo im w zupelnosci wystarcza.

oczywiscie, po oswojeniu i wytworzeniu pewnej wiezi, zwierze samo domaga sie kontaktu z nami, i wtedy nagłe nieposwiecanie im czasu jest dosc tragiczne - moje obecnie przezywaja cos takiego co 2gi dzien i widac, ze juz nie sa ze mna tak zzyte jak zanim pracowalam, ale nie sa tez jakimis dzikusami-wypłoszami. na wybieg je wypuszczam tylko dlatego 'ze tak trzeba' choc naprawde to wtedy ida spac za lozkiem a znacznie bardziej aktywne sa na kolowrotku w klatce, no ale, niech juz maja... ta namiastke otwartej przestrzeni ;)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 06 Mar, 2009, 16:10
To jest bezsensu licytujemy się kto ma gorsza ulicę.

Nie licytuję się z Tobą, tylko chciałam, żebyś zobaczyła, że łatwo znajdujesz wymówki.
Oczywiście, że przy szynszylach można nic nie robić, ale po co wtedy mieć takie zwierzaki?
Myślę, że w Twoim wypadku jedynym słusznym wyjściem jest poczekanie. Albo Ci się "odwidzi" jak pójdziesz do gimnazjum i zobaczysz jaką ilością czasu dysponujesz, albo się "nieodwidzi", a wtedy to będzie chyba dość dobry argument dla rodziców, że to nie chwilowa zachcianka.
Swoją drogą dość interesujące jest, że miałaś już tyle zwierząt, bo masz mało lat. Co się z nimi stało? Nie znam się może na świnkach i chomikach, ale mój chomik żył 4 lata aż zdechł z powodów naturalnych :P Myślę, sobie że taka świnka chyba żyje dłużej niż chomik, ale nie wiem w sumie...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Mar, 2009, 16:13
niektorzy maja wszystko na raz ;) np Elzbietonka i alekssandrossa :> a sa w podobnym wieku :) poki ma sie tyle lat to sobie mozna pozwolic, ma sie przeciez tyyyyle czasu :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 16:15
Zieffka- ja to rozumiem, tu nie chodzi kaprys. Po prostu jak będę wracała z gim to mogę szynszyszyla spokojnie wypuścić aby sobie biegał. On by sobie biegał a ja przez ten czas odrabiała lekcje. Jeżeli chodzi o pieniądze na leczenie itp. to w tym nie mam problemu mam swoje nazbierane. W chorobach gryzoni to najbardziej mam doświadczenie w świnkach. Moje 2 poprzednie świnki miały paraliż kończyn musiałam je karmić ze strzykawki i pomagać im. Ostatnia moja świnka zachorowała na zapalenie płuc. Można powiedzieć że dla niej już nie było ratunku.
Szynszylem mogę się tez dobrze zajmować i poświęcać mu czas.
Greatde- miałam 3 świnki. 2 zdechły na paraliż kończyn a 3 na zapalenie płuc zaraziła się od innej świnki. Chomiki zdechły ze starości. Chociaż nie żyły tyle ile twój. Mój żył najdłużej 3lata ale ja miała chomiki roborowskie i dżungarskie.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Mar, 2009, 16:24
pewnie nie dostawaly witaminy C :(
zapalenie pluc mozna wyleczyc, podajac baytril codziennie w iniekcji i scanomune. wiem bo leczylam u koszatniczki, mimo, ze lit 'fachowa' podaje, ze w ogole nie warto podejmowac leczenia bo i tak zwierze sie zdycha - no z takim podejsciem to napewno.

Kasiu, tak naprawde to nie nas powinnas przekonywac, ze jestes odpowiedzialna, masz czas, a z tym psem to nie wychodzisz dlatego, ze bloto po pachy a nie dlatego, ze Ci sie nie chce - tylko rodzicow.

pokaz im, po ocenach [to najbardziej dziala, wiem z doswiadczenia ;D teraz masz okazje, bo egzamin 6klasisty] i po podejscu do psa, ze szynszyla to nie kaprys i ze Ci sie nie znudzi za jakis czas :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 16:27
Dostawały do pyszczka ze strzykawki bez igły i do poidełka.
Jeździłam do weterynarza ale nie było szans na uratowanie.
Od lutego psa wyprowadzam regularnie ale dzisiaj z nim nie pójdę bo jestem chora.
Egzamin mam 2 kwietnia ;)
Niedawno miała próbny i napisałam na 32/40
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 06 Mar, 2009, 16:54
Ja tylko z ciekawości pytałam o te inne zwierzaki, wiem że można mieć ich tyle naraz ;)
A co do Ciebie Kasiu, najlepszym dowodem na to, że możesz mieć szylka, który wymaga sporo cierpliwości, będzie właśnie wykazać się cierpliwością i poczekać z tym zakupem.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 17:18
Wiem mam zamiar dopiero kupić szynszyla jak będę w gimnazjum bo muszę zobaczyć o której będę wracała i ile czasu będę miała dla zwierzaka ;)
Z reguły nie jestem cierpliwa osobą. Ale zawsze dla zwierzaka będę. xD Zapytam jeszcze ile trzeba miesięcznie przeznaczać na szylka i piasek na ile starczy i po ile go kupujecie?
A tak zapytam kto blisko Białegostoku lub Łap ma hodowle szynszyli ?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 06 Mar, 2009, 17:28
wiesz..dobre karmienie jednej szynszyli to i 40 zł miesięcznie...
dołącz ściółki itp...zależy jakiej wielkości klatka, bo na to dużo trocin idzie... piasek starczy jeden na 2 tygodnie około. przynajmniej mi-kupuję "Pucka"
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 06 Mar, 2009, 17:43
Jak poszukasz na forum i poczytasz znajdziesz dużo odpowiedzi, np o karmieniu itd. Ja kupowałam kiedyś wiaderko piachu Vitapolu i starczało na dość długo, ale teraz testuję piasek Prestige, który wychodzi kilkakrotnie drożej, ale moim zdaniem jest dużo lepszy. Można wydać na szylka 10zł (przy najsłabszej karmie i najtańszym piachu i bez specjalnych ziół i samokłyków - czyli ¬LE) a można i 50-100zł co ja najczęściej robię :P (oczywiście pomnożone przez liczbę szylek).
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 06 Mar, 2009, 17:51
ja na dwie klatki fretkowe i mieszkające w nich 3 szyle wydaję łącznie na miesiąc 150-200 zł.
dlatego warto zastanowić się czy podołasz opiece-bo szylka można kupić tanio, ale opieka nad nim ODPOWIEDNIA niestety kosztuje. stworzenie mu odpowiedniej wielkości warunków mieszkalnych tym bardziej (klatki oczywiście).
czy rodzice by na te wydatki nie kręcili nosem? bo wiesz...ja rozumiem, że jakby gderali to by trzeba było kupować tańszą karmę i trocinki czy coś...tylko te gderanie się odbije na kondycji zdrowotnej szylka :(
dlatego skoro tak są na nie, to na prawde to przemyśl...bo będą Ci wypominać każde potknięcie-a to niemiłe. wszędzie fruwają bobki, nawet jak odkurzasz, szylki puszczsasz, wydajesz sporo na karmy i akcesoria...jak ktoś nie lubi takiego stworzonka, to tylko bardziej go to zniechęci :(
pogadaj z rodzicami na jakie stworzonko by się zgodzili-bo może jest coś równie "miluśnego i przytulaśnego", a co i im się spodoba-np. fretka (kontaktowna, śmieszna, inteligentna, a i na ulicy jaki szpan z takim "wilkiem" się pokazac :D )
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 06 Mar, 2009, 18:12
Kasiu ja należę do osób które chcą wszystko "na wczoraj" Denerwuje mnie czekanie. (Państwowa służba zdrowia odpada z powodu długich kolejek :P)
Ale tak poważnie to na szynszyla czekałam kilkanaście lat... Od momentu gdy jako dziecko zobaczyłam w sklepie pierwszego szaraka i zakochałam się w nim po uszy do momentu gdy miałam na tyle wykończone mieszkanie by sobie na niego pozwolić  :D Najpierw nie zgadzali się na to rodzice (teraz wiem że słusznie), później mi przeszło i znów wróciło :P Tak jak piszą dziewczyny- czasem warto poczekać. Co do tematu- ja swoich rodziców zawsze stawiałam przed faktem dokonanym- czyli sprowadziłam kota do domu. Ale znałam ich na tyle że wiedziałam że nie wyrzucą nas na ulicę  :D Poza tym -nie licząc rybek Taty- u nas jednocześnie był tylko jeden zwierzak. Na szynszyla się nie zgadzali bo był pies...
Ile na szynszyla- to też zależy od zasobności portfela. Piasek to wydatek od 7-20 zł. Versele-Laga znalazłam za 16- starcza na około miesiąc. W zależności jak często będziesz zmieniać. Teraz przy dwóch kulkach zmieniam im częściej i chyba więcej rozsypują  :D (dobre sito plus miska do przesiewu to podstawa [pajacyk])
Tu masz katalog hodowców - http://katalog.onet.pl/7216,26908,1,bialystok-hodowcy-szynszyli,r.html
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 06 Mar, 2009, 18:56
Ilość zwierząt mnie nie dziwi - ja też miałam ich zawsze dużo.I zawsze obowiązki spadały na moją mamę,która od początku o tym dobrze wiedziała  :D
Teraz sama jestem mamą i moja córcia też mówi,że ma 4 kotki,psa,koszatniczki,traszkę,rybki no i dwa futrzaki,ale tak naprawdę to moje zwierzątka :D
Co do świnek to żyją ok 8 lat,ale niestety chorują chyba częściej niz szylki  :(A może po prostu są bardziej popularne i dlatego mam takie wrażenie?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 06 Mar, 2009, 19:19
Ja uważam że świnki często chorują. Mojej koleżanki świnka miała raka i żyła z nim ponad 7lat.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 06 Mar, 2009, 19:44
A ja fretki nie polecam! Głównie ze względu na zapach,ale również dlatego ,że opieka nad fretką jest droższa niż nad szylkiem!!!
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 06 Mar, 2009, 20:16
[ot] Ten film mi się bardzo spodobał http://www.youtube.com/watch?v=ts3rxZgEvuo&feature=related
Oczywiście można napisać że to efekty złego wychowania etc. ale moim zdaniem jest naprawdę genialny- powinno się puszczać każdemu kto chce "miłe zwierzątko dla dziecka" Mnie osobiście ten film zniechęcił do zakupu bo nie wiem czy poradziłabym sobie z fretką i moim mężem w jednym domu :>... [/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Idka w 06 Mar, 2009, 20:52
Reeeeety doszłam do połowy a juz miałam dość, juz nigdy fretek!!
Moi rodzice przed zakupem szylka zostali w pelni uswiadomieni co do ich natury,potrzeb etc. Ale na początku byli na nie,a teraz to wypominają mi kupy na półeczce,wypominają kupy i siankom na dywanie, mówili że oni będą się z nią tylko bawić a teraz wtrącają się we wszystko...Muszę się pytać czy mogę wypuścić szylka chociaż wiedzą iż wypuszczany byc musi,ale mimo tego wszystkiego wiem że ją lubią i nie marudzą na wydatki bo wiedzą że tu chodzi o jej przyszłośc.Reszta jutro bo jestem niemiłosiernie śpiąca...:)

Branoc :*
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 06 Mar, 2009, 20:57
To forum wpisane na końcu filmu założone zostało przez mojego kolegę...ma 5 fretek  :D Nie jest tak źle jak na filmie, ale zdarzają się fretki potwory (bez grubych rękawic nie podchodź) i milusińskie .Zupełnie jak szylki... :P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Mar, 2009, 21:03
o, jaszelma, taka dygresja dla Ciebie ;D
anegdota opowiadana przez nasza ex wetke, nota bene specjalistke od nieudomowionych i fretek [mysle, ze fretki spokojnie mozna zaliczyc do nieudomowionych ;D] - ze 5 fretek w okolicy utrzymuje cala klinike.

pracujac w sklepie w sezonie 'fretkowym' zaczelam rozumiec czemu... ;/
i ich szczerze nie znosze :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 06 Mar, 2009, 21:16
wracając do kosztów utrzymania szyli :P nie licząc klatki, transportera i innych wydatków jednorazowych(w sumie ok 500 zł się uzbierało) miesięcznie na 2 szynszyle wydaję ok 100-120 zł, na jedną szylę szło ok 60 zł miesięcznie. przemyśl, czy jesteś gotowa na takie wydatki przez najbliższe 15 lat, teraz jesteś młoda(6 klasa to chyba 12 lat?) więc twoje wydatki są malutkie, ale za kilka lat kiedy będziesz chciała sobie kupić jakiś kosmetyk czy iść do fryzjera będziesz musiała liczyć czy aby nie zabraknie ci na zwierzaka, zwłaszcza jeśli rodzice nie będą w pełni akceptować jego zakupu i nie będą chcieli za niego płacić.


dream* fretki w kakadu w arkadii to jakieś przeklęte podobno są :> nie dość że agresywne to strasznie chorują, siostra mojego szwagra kilka pod rząd tam kupiła i wszystkie po paru dniach zdechły.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 06 Mar, 2009, 21:29
Cisza bo ja im więcej filmików oglądam tym bardziej się w nich zakochuję  ;D Fretki mają pewnie tyle samo zwolenników co przeciwników- zresztą jak każdy zwierzak.
Wiem że nic nie wiem o fretkach- ale nie wyobrażam sobie jej u siebie w domu- (z innym mężem może tak :>) Chciałam tylko powiedzieć że biorąc zwierzaka pod swój dach musimy liczyć się że nie mieszkamy sami to po pierwsze a po drugie że warto zastanawiać się nad tym że "źle dobrany" zwierzak będzie się męczył w naszym domu...
Już kiedyś pisałam że marzę o kocie, psie i właśnie fretce ale moje marzenia nie są realne w tej chwili do spełnienia.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Mar, 2009, 21:35
dream* fretki w kakadu w arkadii to jakieś przeklęte podobno są :> nie dość że agresywne to strasznie chorują, siostra mojego szwagra kilka pod rząd tam kupiła i wszystkie po paru dniach zdechły.
pewnie dlatego, ze nikt ich nie odrobaczyl jak przyjechaly co zapewne wynika z braku szkolenia itp. pociesz sie, ze jakbys kupila taka fretke na bemowie to nie dostalabys zwrotu :P a w arkadii...dreamworld.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Cara w 06 Mar, 2009, 22:37
My kupujemy karmę (~13zł) i granulat (~9zł) prestige, które starczają dwóm kulkom na mniej więcej 3 tygodnie. Do tego dochodzi sianko - 3zł za worek na tydzień, i smakołyki, które jak dotąd kupujemy jednorazowo :D Mamy zapas przeróżnych patyczków (od 3 do 6zł za opakowanie), które schodzą w różnym tempie; do tego dzika róża - jedno opakowanie idzie od dwóch miesięcy - jabłka i banany z vitakraftu (8zł za woreczek, ale trudno stwierdzić na ile starczy, bo oszczędnie im to dawkujemy), zarodki pszenne (opakowanie za 5zł gdzieś na pół roku) i siemię lniane (opakowanie za 3zł na 3 kwartały :mrgreen:). Do tego dochodzi żwirek (7zł co dwa tygodnie) i pucek do kąpieli (<6zł, starcza gdzieś na miesiąc). Czyli nie wychodzi aż tak źle, a kulki mamy obdarzone byczym apetytem (bazując na opinii poprzedniej właścicielki, która miała wesołą rodzinkę szylków i jakieś porównanie).
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: kasia12312 w 07 Mar, 2009, 09:51
Fretka strasznie śmierdzi i niszczy różne rzeczy.
Ktoś ze znajomych miał.
Wszystko mu niszczyła. Ale nie gryzła tak jak w filmie ;)
Do fretki trzeba mieć "rękę" i wyczucie.

Mój tato przywozi siano od znajomych. Takie siano dostawała moja świnka
i chrupała je az jej sie uszy trzęsły. Utrzymanie szynszyla jest droższe tylko przez piasek do kąpieli.
Bo dla świnki pigwe sypałam na to trociny które dostaje od wujka bo jest stolarzem.
I siano ze wsi. No to podobnie jak świnka. Wychodzi nawet że świnka troche drożej bo czasem musiałam dla świnki zmieniać do 2 dnia ale to tylko kilka razy było, dla świnki trzeba zmieniać do 3-4 dni.
Wszystkie obowiązki juz spełnione domek lśni czystością ;D ;)
Jak moge przekonać tatę bo chodzi mi o to że on uważa że wszystko spadnie na jego głowę, ponieważ jak miałam 5 lat to pierwszy raz dostałam 2 chomiki i nie radziłam sobie z nimi ale ostatnio miałam świnkę i się nią opiekowałam. Więc nie wiem o co chodzi. Proszę pomóżcie przekonać tatę. Bardzo mu się podobają szynszyle ale na FUTRO. Proszę powiedzcie mi zalety szynszyli. Czytałam temat o cenach szynszyli, czy ktoś z was ma białego albo czarnego szynszyla? Bardzo mi sie one podobają i fioletowy ma pięknie ubarwione futerko.
Tak jak w temacie pomóżcie przekonać rodziców że szynszyl nie śmierdzi itp.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 07 Mar, 2009, 10:30
Szynszyle absolutnie nie śmierdzą!!!Same z siebie nie wydzielają żadnego zapachu, a w związku z tym, że jedzą właściwie tylko suche produkty i niewiele piją, nie wydalają dużo moczu i ściółkę wystarczy wymieniać raz w tygodniu (jak sie zapomniałam i zdarzyło mi się nie zmieniać dwa tygodnie -też nic nie było czuć,tylko bobków był ozatrzęsienie).
Bobki zdrowych szynszyli są w miarę twarde i też nie maja zapachu, tylko sypią nimi na prawo i lewo,ale łatwo je wciągnąć przy odkurzaniu.

Myślałąm dzisiaj o Tobie Kasiu...Myślałam o tym co sie stanie z szylkiem jeśli pojdziesz na studia albo załozysz rodzinę.
Moje najstarsze zwierzę to suczka -Szelma.Ma 15 lat,a ze mną jest od 11.Gdy ją brałam byłam beztroską studentką.Nie zdecydowałam sie na szynszyla,bo pokój na stancji miał 2x3m,a ja mam kiepski sen i w nocy doprowadziłby mnie do rozpaczy.
Sunia nadal jest ze mną,chociaż były chwile kiedy było ciężko - po studiach pracowalam po 16h (psa brałam do lecznicy żeby nie czuł się samotny), później byłam w ciazy i 3 m-ce przymusowo leżałam (dobrze,że mam kochanych rodziców- zajeli sie i mną i psem), potem małe dziecko...Męża rzadko prosiłam o wyprowadzenie Szelmy,bo wolałam to robić sama.

To tylko takie moje przemyślenia.Sądzę,że jeżeli nie rozmyślisz się przez te parę miesięcy,które musisz poczekać to znaczy,że wiesz co robisz  :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Ilona w 07 Mar, 2009, 10:52
Ja bym Ci jak najbardziej polecała wsiąść szylkę do domu. Jak kupiłam mojego szyla to akurat byłam w 1 gim. I to wcale nie jest tak , że od razu nie masz czasu na nic o.O Bez przesady jeśli np porównać liceum i gimnazjum. Miałam taki komfort , że moja mam od razu się zgodziła i pokochała Puszka. Aktualnie jestem w 2 klasie Lo i już zastanawiam się co to będzie jak pójdę na studia . Ale jeśli nie wezmę go ze sobą [ mało prawdopodobne] to zostanie w domu , gdzie już mama i siostra się przekrzykują kto się będzie nim zajmował. Moim zdaniem nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość. Musisz sobie sama przed sobą odpowiedzieć czy będziesz miała czas, chęci opiekować się szylem. Jeśli jesteś zdeterminowana to na pewno wszystko się uda:) A szyl Ci da wiele radości. A jak go pokochasz to sama zaczniesz rezygnować z przyjemności , by jak najczęściej się nim zajmować , bawić etc  [-chomik-]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Rambusia w 07 Mar, 2009, 11:04
Zgadzam się z Iloną. Trudno przewidzieć co będzie za kilka lat. Różne są sytuacje życiowe, często nieprzewidywalne. Takie, czy inne obawy mogłyby nas ciągle zniechęcać i odwlekać podjęcie decyzji. Jestem przekonany, że jeśli naprawdę chcesz zwierzaka i nie jest to tylko zachcianka, na pewno wkrótce przekonasz rodziców. Powodzenia!
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 07 Mar, 2009, 12:11
tak-tylko Ilona ma bliskich, którzy w razie czego zaopiekują się z chęcią szynszylem. a to różnica. to świadczy, że rodzina ogólnie zaakceptowała bobkoroba futrzanego w domu i jest gotowa przy nim robić, kochać i karmić i bawić się z nim :] a co innego kupić sobie zwierzątko w trakcie zmian zyciowych, a przed nimi, kiedy nie wiadomo czy nas nie przerosną-bo jak już coś się zacznie dziać, to przynajmniej mamy wybór, że możemy się jeszcze wycofać z zakupu. a jeśli czasu nie starczy to co? rodzice nie chcą zwierzem się zająć, trzeba oddać i albo schronisko albo do koleżanki...tylko mało która koleżanka chce i dramat się robi :/
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 07 Mar, 2009, 12:30
Zieffka chyba zacznę zapisywać twoje złote myśli- ubawiłaś mnie tym bobkorobem futrzastym.  :D
Uważam że  w pewnym wieku to rodzice decydują co chcą mieć w domu i czym się zajmować.I mają do tego prawo!
Każdy rodzic zna swoje dziecko najlepiej i wie  czy jest odpowiedzialne czy tez nie. Dzieci jak wiadomo chcą  posiadać wszystkie stworzonka świata (też taka byłam) tyle że później to rodzice się nimi zajmują  np. gdy dziecko jest chore, wyjeżdża na wakacje  czy po prostu ma nawał nauki. W dzieciństwie nie posiadałam zwierząt bo rodzice się na to nie zgadzali nie tylko z  powodu mojego słomianego zapału ale przede wszystkim  z powodu przeżywania   przeze mnie śmierci. I chociaż wtedy miałam do nich ogromny żal teraz jestem im wdzięczna.Jeżeli powodem odmowy  kupna szylka przez twoich rodziców jest tylko obawa przed nieprzyjemnym zapachem, to wydaje mi się że jakby wzięli taką kulkę na ręce to zmienili by zdanie. Przecież szylki nie śmierdzą.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 07 Mar, 2009, 12:32
Nie dziwię się ze rodzice Kasi są przeciw- oczywiście nie neguję tego ze Kasia jest nieodpowiedzialna-to zostawmy jej.Szczerze mówiąc zrobiłabym to samo , w wieku 12 lat ma się duzo różnych zachianek tylko jak one się mają za parę lat?.Możemy pisać i 1000 razy co trzeba a co nie ,Kasia będzie się dalej upierać przy swoim i tyle .
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 07 Mar, 2009, 12:50
moi rodzice nie chcieli pierwszej kulki...widzieli, że zachwyciły mnie te dziwne stwory(szynszyle) w osiedlowym sklepiku, ale mama widziała, że po jednej malutkiej próbie przekabacenia pt. "A może sobie kupimy?" po zobaczeniu reakcji i odmowie nie nalegałam. potem mama z ciekawości pod moją nieobecność z nią na zakupach, jak mijała sklepik zoologiczny, to wchodziła i pytała się o różne rzeczy dotyczące szyli. rodzice mieli świadomość, że bardziej łapałam kontakt ze zwierzątkami niż rówieśnikami (byłam odludkiem), więc kiedy mnie się podpytywali dłuższy czas czy mi się to podoba i zobaczyli, że postanowiłam sama sobie odłożyć oszczędności skrupulatnie na całą wyprawkę jeśli mi pozwolą, to się zdecydowali. to była najmilsza niespodzianka życia.
ale mama widziała-opiekowałam się zwierzątkiem pierwsze dwa tygodnie całą dobę-po 15 minutach książeczkę z informacjami podstawowymi o trzymaniu szylki w domu znałam na wyrywki...czuwałam cichutko przy klatce, obserwowałam i już tym się cieszyłam. dlatego tego następnego dnia już szylka biegała po klatce bez lęku i przychodziła dłoń wąchać :)
szylka była i jest puszczana regularnie, regularnie karmiona, wszystko sama kupuję i sprzątam. nikt do tego paluszka nie przykłada. kiedy wywojowałam następną szylkę, to poinformowałam ją o wszystkim co zamierzam-ale wszystko było już ustalone, miałam bardzo dużą rezerwę pieniędzy w razie choroby/potrzeby ratowania życia, szykowałam się tydzień (karmy, środki na wzmocnienie odporności, przemeblowałam nieco pokój, ustawiłam nową klatkę). dlatego nikt nie miał pretensji. zwłaszcza, że nie muszą się szylami zajmować.
tylko widzisz-Ty jesteś jeszcze młodziutka i niestety zdana na rodziców:( przed Tobą jeszcze najważniejsze rozterki burzliwego okresu dojrzwania (chęć imprezowania, wieczny brak czasu, brak zapału do obowiązków i nauki). to na prawdę nie takie proste. te kilka miesięcy Cię nie zbawi-jeśli za pół roku napiszesz Nam "JESTEM GOTOWA!" to pierwsza Ci pogratuluję wytrwałości i będę życzyć najpiękniejszego puchacza na świecie :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 07 Mar, 2009, 16:47
Argument "znam się na gryzoniach" jest do niczego - szynszyla jest zwierzakiem egzotycznym i NAPRAWDĘ bardzo różni się od świnki czy chomika. Śmiercionośna miękka kupa, pierścienie z futra czy przeciągi powodujące zapalenie płuc, plus niesamowita płochliwość i z natury nieufność. Niewielu wetów się na nich wyznaje, w związku z czym trzeba się dobrze podszkolić, żeby wiedzieć, że nawet to, że się często przeciąga może być objawem choroby. Szynszyla to absolutnie więcej niż tylko koszt piasku - karmę kupuje się odpowiednią, a więc kosztowną. Nie możesz jej karmić tylko sianem, marchewki i jabłka odpadają. Musiałabyś też kupić nową klatkę - ta po śwince się nie nadaje - i ją wypełnić odpowiednio. Szynszyla nie może się nudzić, więc musi mieć dużo towarzystwa - Twojego albo innej szylki.
To mogłyby być argumenty przeciw Twoich rodziców, ale ponieważ oni się na szynszylach nie znają, mówią, że śmierdzą. To samo mówiła moja mama i wiele innych osób, że mi będzie śmierdzieć. I jest to bujda na resorach, ale niektórzy tak już mają, że nie uwierzą, jak nie zobaczą. Wyucz się najwięcej jak się da o szynszylach i powiedz rodzicom, czego taki zwierzak potrzebuje, a potem (w gimnazjum, jak już będziesz na 100% zdecydowana) zaproponuj im test - włóż do klatki po śwince maskotkę i zajmuj się nią tak, jakby to było żywe zwierzę. Czyli siedź z nim godzinę dziennie, tak, żeby rodzice to widzieli, sprzątaj klatkę (mimo że jest czysta) itd. To będzie potwornie nudne, ale rodzice zobaczą jak bardzo jesteś zdeterminowana i przede wszystkim - że MASZ czas. Plus opieka nad psem (choroba i pogoda to nie wymówka, żeby nie wyjść z psem:/ Jeśli nie ma kto go wyprowadzić, kiedy jesteś chora, to znaczy, że wzięcie go nie było odpowiedzialną decyzją. Czapka, szalik, straszne kalosze - i na spacer)
@Nicola - Mój facet sam jest jak taka przerośnięta fretka. Czasem wystarczy, że tylko wejdzie do pomieszczenia, a już jest w nim bałagan:D
"Trudno przewidzieć co będzie za kilka lat" to typowy tekst nieodpowiedzialnych ludzi. Trudno przewidzieć co będzie za 5 minut, a to nie zmienia sprawy, że trzeba umieć rozważyć wszystkie "za" i "przeciw", znaleźć najgorszy scenariusz i odpowiedzieć sobie na pytanie "a co wtedy ze zwierzakiem".
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 07 Mar, 2009, 17:06
Argument "znam się na gryzoniach" jest do niczego - szynszyla jest zwierzakiem egzotycznym i NAPRAWDĘ bardzo różni się od świnki czy chomika. Śmiercionośna miękka kupa, pierścienie z futra czy przeciągi powodujące zapalenie płuc, plus niesamowita płochliwość i z natury nieufność. Niewielu wetów się na nich wyznaje

nie ma sensu chyba tak demonizowac, dla kazdego gryzonia biegunka jest niezwykle grozna, tak samo przeciagi itp. weterynarze nie zbyt znają się ogolnie na gryzoniach, i raczej ich poziom wiedzy nt świnek czy myszy jest taki sam jak o szynszylach.

Pamietam, ze jak kupilam swojego pierwszego szynszyla to wlasnie przez takie posty na forum cholernie sie zniechecilam i prawde mowiac myslalam, ze szybko zdechnie. a zyje i nie przysparza wiekszych problemow, a gdy zachoruje to wcale nie jezdze z nim do specjalistów tylko ide sobie do weterynarza którego mam w bloku obok.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 07 Mar, 2009, 17:36
demonizowanie-nie demonizowanie. Szynszyla to nie świnka ani chomik. Kupy ma inne, metabolizm inny, je i pije inaczej, sika inaczej. Inną musi mieć klatkę itd. To trochę tak, jakby powiedzieć, "mam dziecko, to z kotem sobie poradzę, bo to też ssak i sraczkę przecież zauważę". Pewnie, że się da, ale chyba chodzi o to, żeby zrobić to jak najlepiej. Jeśli ktoś się zastanawia nad kupnem szynszyli i wchodzi PRZED na forum, powinien takie rzeczy wiedzieć. Ja się bardzo cieszę, że takie posty tu są, mnie one nie zniechęciły, tylko wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że zauważę, jeśli coś będzie nie tak z Foggy.
Sporo wetów, których znam, nigdy nie miało do czynienia z szynszylą, natomiast ze świnkami i chomikami owszem, bo jest ich więcej, a doświadczenie praktyczne jest równie ważne jak teoretyczne.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 07 Mar, 2009, 18:05
ja mam inny poglad ale nie bede sie spierac :)
ja się za to cieszę, że nie zdążyłam się do nich zrazić i mogę cieszyć się ich obecnoscią w swoim zyciu.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 07 Mar, 2009, 18:21
Eeee tam od razu zrazić  :D
Ja pomimo wiedzy teoretycznej na temat chorób oraz tego,ze spotykałam się właściwie tylko z chorymi szylkami (zdrowe rzadko mnie odwiedzaja w lecznicy,chyba, że chodzi o kastrację/sterylizację) -nie zniechęciłam się ani trochę  :D
Jakby tak na to patrzeć to w życiu nie zdecydowałabym się na psa -obecnie nowotwory to PLAGA!!!
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 07 Mar, 2009, 20:11
Ja, podczas czytania dochodzę do wniosku, że moje poglądy są bliższe poglądom Dream :). Też na forum byłam ZANIM kupiłam szynszyle, ale chyba miałam szczęście, że nie pisałam, tylko czytałam, może dzięki temu jestem nadal szczęśliwą posiadaczką szylek :).
Szyle mam od prawie półtora roku i szczerze? Nigdy nie miały biegunki, zaparć, zawsze wszystko było ok, prócz niewyjaśnionej śmierci Pulpy, która nie była poprzedzona dosłownie żadnymi znakami, że coś jest nie tak... Nigdy nie odwiedziły weta, bo nie było takiej potrzeby... Gdyby, tfu, tfu, coś się stało i zaradzić by mógł na to tylko np. lekarz z Wawy to... Nie pojechałabym, szczerze mówiąc. Nie stać mnie na to, trudno. Tylko niech zaraz ktoś nie powie, że kupując szynszylę powinnam wiedzieć, że może się coś takiego zdarzyć i to kosztuje, bo ja kupując szynszylę o tym wiedziałam i wiedziałam, że odpowiedź na wyjazd do lekarza na drugi koniec Polski brzmi nie ;). I ja, zła i blebleble, zaraz dodam, że gdyby chodziło o psa, to pojechałabym do lekarza na drugi koniec świata, gdyby zaszła taka potrzeba. Po prostu istnieje u mnie taka hierarchia, szyla ratowałabym w zakresie możliwości, pojechałabym do weterzynarza, ale chyba jednak szyle to nie jest cały mój świat aż na tyle, by - sorry - topić w nim horrendalne sumy, by na dodatek byc może okazało się, że daremnie... Może to przez wzgląd, że z szynszylami nie jestem na tyle emocjonalnie związana, jak z psem, aczkolwiek nawet psa ratowałabym do pewnego momentu, gdyby dalsze leczenie miałio być dla niego tylko udręką, nie chciałabym być egoistką. A wg mnie leczenie szynszyli na siłę z właściwie agonalnych stanów, jest leczeniem trochę na siłę, bo szyli pozostaje tylko cierpienie tak naprawdę, co to za życie jak ktoś co chwilę daje zastrzyki itd. Nie mówię o cukrzycy czy coś, bo to rozumiem, ale...

Hm, poza tym, troszkę mnie smieszy urastanie kupek szyli do najwyższej rangi, jakby opieka nas świnką morską była normalnie niczym w porówaniu do opieki nad szynszylą... A tak naprawdę świnki też mają swoje specyficzne potrzeby, własne wymagania klatkowe i żywieniowe, nie powinny być wrzucane do kartonu "chomiki i inne gryzonie" :P. Ja rozumiem miłość do szyli, ale bez przesady. Jak ktoś miał gryzonie, to przynajmniej wg mnie powinien wiedzieć, że każdy gryzoń ma swoje własne potrzeby, a nie że tylko szyle są takie wyjątkowe i jakby ze szkła... Dlatego wiadomość o tym, że ktoś posiadał gryzonie, jest dla mnie raczej dobrą wiadomością, no chyba, że to były same chomiki.

No, a swoją drogą, nie zawsze poświęcam szylom 1-2h czasu, najczęściej są wypuszczone jak ja się uczę i spoglądam na nie tylko kątem oka, choc np. Rilla najchętniej siedzi na biurku i wcale dużo nie biega, już bardziej wariuje w klatce. Nie naciskam na to, by koniecznie były ze mną oswojone, starczy, że się mnie nie boją i bez lęku podchodzą, tylko z Pulpą nawiązałam taki niesamowity kontakt, że uwielbiała ze mną przebywać, dwie obecne panny trzymają się z dala raczej. Ja pamiętam o tym, że to jednak TYLKO gryzonie, których stado to inne szynszyle, a nie człowiek. Na początku miałam inne zdanie, ale szczerze mówiąc zmieniła się szkoła, zaczęły dojazdy i doba stała się za krótka, a szynszyle... Nie odczułam by na tym ucierpiały :). Skupiam się na psie, bo dla psów stadem jest przede wszystkim człowiek. [oj, mam wrażenie, że zaraz zostanę zlinczowana za trochę tu niepopularne raczej poglądy :)]

To się rozpisałam.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Gruszka w 08 Mar, 2009, 21:20
W pewnych kwestiach się z Tobą zgadzam Chamaedorea. Bo jakiego forum o zwierzętach bym nie czytała to zawsze usłyszę, szczur to nie byle chomik, chomik to nie rybka, a w ogóle świnka morska to najtrudniejsze w hodowli zwierzę. To samo jest tutaj z Szaraczkami. Ja wiem, że Szaraki są bardzo delikatne, ale nie popadajmy w paranoję. Jeśli dziewczyna czyta forum, jest w stanie poczekać te kilka miesięcy i mówi, że da radę, to my nic z tym nie zrobimy i mało nam do tego. Możemy radzić, zachęcać, zniechęcać a dziewczyna i tak zrobi co zechce. Wiadomo, że szynszyla różni się od świnki, tak samo jak wiadomo że świnka różni się od chomika, ale skoro Kasia dała radę z jednym to i z drugim powinna sobie poradzić. Ważne jest aby jej rodzice się zgodzili i to nie na zasadzie 'rób co chcesz' i żeby Kasia wiedziała, że zwierzę = odpowiedzialność.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 08 Mar, 2009, 22:42
Tu się muszę zgodzić. Każde forum "odstrasza" przyszłego właściciela  :D Ale jeśli ktoś naprawdę jest pewny swej decyzji to myślę że nikt i nic go nie powstrzyma :P To tak pół żartem pół serio - a teraz poważnie- myślę że warto ludzi uświadamiać. Zwierzak to nie maskotka. Każdy kupując - biorąc zwierzaka jest przecież pewien że chce - inną sprawą natomiast jest skąd później te wszystkie niechciane zwierzaki... Szynszyla-zwierzak którego każdy może mieć tak naprawdę za darmo... Pisałam już o tym że marzyłam o rasowym psie. 1500 złotych... Nie masz? Znam to uczucie gdy ktoś Ci mówi: "ale wiesz to odpowiedzialność, choroby, odpowiednia pielęgnacja, odpowiednie karmy a co za tym idzie duże koszta- no w zasadzie nie dasz rady- lepiej weź ze schroniska" <- bo niby jak pies za darmo to karmić nie trzeba, nie choruje i nie trzeba o niego dbać :>? Nie wiem czy ktoś na tym forum zna uczucie bezsilności związanej z tym że marzy o konkretnym psie a nie może mieć tylko przez brak pieniędzy... Boli. Uzbierałam te pieniądze- a wtedy już nikt nie wspominał o tym że nie dam rady. Eh... Ale co jest ważne- przez ten czas nauczyłam się dużo, zmieniło się moje myślenie. I wzięłam bezdomnego kocura który jest najwspanialszym kocurem na całym świecie  :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 08 Mar, 2009, 23:17
ja myślę że to nie odstraszanie tylko ostrzeganie. jeżeli ktoś mimo wszystko się nie zniechęci, słuchając o kosztach, chorobach, zagrożeniach i będzie uważał że sprosta opiece nad danym zwierzęciem to znaczy że nie był to tylko kaprys.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 09 Mar, 2009, 00:30
Pisałam już o tym że marzyłam o rasowym psie. 1500 złotych... Nie masz? Znam to uczucie gdy ktoś Ci mówi: "ale wiesz to odpowiedzialność, choroby, odpowiednia pielęgnacja, odpowiednie karmy a co za tym idzie duże koszta- no w zasadzie nie dasz rady- lepiej weź ze schroniska" <- bo niby jak pies za darmo to karmić nie trzeba, nie choruje i nie trzeba o niego dbać :>? Nie wiem czy ktoś na tym forum zna uczucie bezsilności związanej z tym że marzy o konkretnym psie a nie może mieć tylko przez brak pieniędzy... Boli. Uzbierałam te pieniądze- a wtedy już nikt nie wspominał o tym że nie dam rady. Eh... Ale co jest ważne- przez ten czas nauczyłam się dużo, zmieniło się moje myślenie. I wzięłam bezdomnego kocura który jest najwspanialszym kocurem na całym świecie  :D

[ot]Znam to uczucie - chciałam mieć psa "nie kota w worku", uzbierać nie byłam w stanie, mam psa z ulicy i myślę jak Ty o kocie :). Pies rasowy - może kiedyś, ale szczerze mówiąc, nie zanosi się, chyba nie umiałabym się zdecydować na rasę, chociaż może... kiedyś... jakąś leonbergerkę będę miała, albo -> i to albo tak z jakąś pięćdziesiątką ras ;). Mój kot w worku -> najwspanialsza rzecz jaka mi się przytrafiła, więcej takich kotów proszę ;).
Natomiast wkurza mnie, że ludzie nadal uważają, że pies rasowy to wydekalicony i karmy musi drogie jeść, a kundel to już może dostać byle co - niestety, część Polaków nadal tak uważa... To dopiero jest przykre.[/ot]

---

A ostrzeganie... To chyba swoją drogą, bo tutaj ta szynszyla urasta do monstrum, którym tylko nieliczni mogą się zaopiekować (rzeszta normalnie nie da rady :P), nie jawi się jako gryzoń, którym po prostu trzeba się tak i tak opiekować.
Rozumiem ostrzeganie - sama jestem przede wszystkim psiarą i wiem o co chodzi, bo sama nieraz ostrzegam, ale jak ostrzegam, to nie grożę od razu "a wiesz , że twój pies może zachorować na raka, albo będzie agresywny, albo... i to wiąze się z kosztami/szkoleniami/itd.", no bo bez przesady, u psów lista zagrożeń jest dłuższa, od zamiłowania niektórych psów do kąpieli w kupach,  po raka, jakby wymieniać to chyba nikt na tym świecie nie kupiłby psa :D :). Jakbym myslała, że każdy zwierzak mi śmiertelnie zachoruje (albo nigdy się nie oswoi i nie da się dotknąć :D - a w przypadku szynszyli to jest trochę rosyjska ruletka, ale to znowu nie są zwierzęta typowo towarzyskie, prawda? żyją własnym życiem i na to bym tu raczej zwracała uwagę) dzień po zakupie, to bym się wstrzymywała z zakupem każdego zwierzaka :).
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 09 Mar, 2009, 02:48
nikt tutaj nie pisze że tylko nieliczni sobie dadzą radę, wprost przeciwnie. ale ja się cieszę że przed zakupem dowiedziałam się co mnie czeka bo zanim zaczęłam czytać to forum to na innym forum wystawiono opinię mniej więcej taką: "niewymagające specjalnej opieki, żywią się tym co inne gryzonie, piasek możesz przywieźć znad morza a klatka po chomiku jest ok, tylko wstaw półkę" i cieszę się że trafiłam tu, gdzie dowiedziałam się że od marchewki szyla może mieć biegunkę(chomik jadł i nigdy nie miał), że ziarna to złe pożywienie, że klatka chomicza to może i dobra, ale jako klatka postojowa na sprzątanie, że piasek musi być specjalny a nie byle co, chociaż ktoś podobno dawał swojemu plażowy i szyl miał się dobrze  :? zanim nie weszłam na to forum myślałam że na wyżywienie szynszyli starczy mi 10 zł miesięcznie, gdybym nie dowiedziała się tego przed kupnem i nie upewniła czy w razie czego rodzice mi pomogą finansowo, prawdopodobnie musiałabym komuś szynszyle oddać(wydaję 10 razy tyle...) tak samo jeśli chodzi o długość życia, moja koleżanka chciała szynszyle bo jej się podobały, ale jak się dowiedziała że żyją do 15 lat to zrezygnowała, bo ona chce zwierzaka na 2-3 lata i jakby chciała takiego co długo żyje to by wzięła psa. więc myślę że takie rzeczy warto pisać, bo później czyta się że szyl siedzi osowiały, to pewnie ze starości bo ma już 5 lat.

a wracając do tematu, moim zdaniem nikt tak nie zna dziecka jak jego rodzic. skoro miała wcześniej zwierzęta to nie jest to kwestia że się po prostu nie chcą rodzice zgodzić, skoro ma psa i z nim nie wychodzi to nie nazwałabym jej odpowiedzialną jak ona sama o sobie pisze. więc warto ostrzec, niż później czytać ogłoszenie że sprzeda szynszyla, jeśli jej rzeczywiście zależy to i tak się zdecyduje na zwierzaka, ale przynajmniej ze świadomością czego się spodziewać.

a moim osobistym zdaniem szynszyle nie wymagają aż takiej opieki jak chociażby pies, żeby nie było że jakaś nawiedzona jestem :P więc są zwierzęta, nad którymi opieka jest jeszcze bardziej skomplikowana i kosztowna niż nad szynszylami, a jednak są ludzie którzy się takimi zajmują i nieźle im to wychodzi :wink: ważne żeby wiedzieć jak się danym zwierzęciem opiekować i czy nas na to stać finansowo i czasowo.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 09 Mar, 2009, 07:47
Asiu właśnie o to mi chodzi. Forum jest od tego by pokazywać blaski i cienie posiadania zwierzaka. Psa, kota, rybek, gryzoni...
Każdy pies ma swoją specyfikę charakteru. I jeśli zdecyduję się na jakąś rasę to szukam o niej informacji. Że to "kochany misiek" to wiem przed zakupem bo przecież nikt nie myśli - "jaki beznadziejny zwierzak- kupię go :>" I jeśli na forum przeczytam tylko posty pt. "to cudowny pies" "to wspaniały pies" a NIKT nie napiszę że dana rasa ma skłonność np. do ucieczek to będę myślała że to forum jest "bezużyteczne" gdy okaże się że mój pies robi podkopy i ucieka w teren. To tylko taki przykład bo każda rasa a nawet każdy pies w rasie jest inny. I to że ktoś napiszę że dana rasa jest np. wyjątkowo szczekliwa mogę uznać za "odstraszanie" lub za cenną wskazówkę przy jego wyborze.
Mogłabym przypuszczać że każdy sobie poradzi skoro ja miałam tak naprawdę nikłą wiedzę - "podstawę obsługi szynszyla" a uczę się cały czas w praktyce i poprzez właśnie to forum.
Być może gdy zasiedzę się na forum też będę używać skrótów myślowych "nie trzeba mieć specjalnych warunków" <- tyle że dla jednych to dobry pokarm, duża klatka, wybiegi i piasek... ale póki co jakoś wolę gdy ktoś łopatologicznie tłumaczy obsługę zwierzaka bo "nie trzeba mieć specjalnych warunków" w sklepie w którym byłam to: klatka dla królika, pokarm na wagę a o piasku nikt nie wspominał...
Oczywiście to tylko moje spostrzeżenia- bo jak wiadomo można mieć zwierzaka i nie czytać wcale forum.
Ale z drugiej strony jak czytam posty to nawet taki noob jak ja czasem załamuje ręce - i dlatego zastanawiam się czy każdy powinien mieć szynszyla...Niezależnie od tego jak traktujemy zwierzęta (jak mniejszych braci, jak po prostu zwierzęta czy jak maskotki) minimum tej wiedzy trzeba posiadać. Często piszę że to dzięki Wam dużo wiem- ale to nie do końca prawda. Bo choćby każdy z Was nie wiem jak się starał (byliście, jesteście i mam nadzieję że zawsze będziecie :) - to jeśli ktoś sam nie będzie chciał dotrzeć do informacji - to nic się na to nie poradzi.
Chyba wiecie o co mi chodzi...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 09 Mar, 2009, 10:29
Ostrzegac trzeba -codziennie spotykam się z ludźmi, którzy mają problem typu: mój królik tupie w nocy,a w sklepie zoo nie uprzedzali, moja fretka choruje a przecież daję jej dużo warzyw, mój kot drapie meble - chcę mu wyciąć pazurki...
Te i inne bzdury przytrafiają mi się naprawdę codziennie.
Najgorsze są teksty: Chcę uśpić zwierzę,bo nie mam co z nim zrobić,nie wiedziałem/am ,że to ma takie wymagania/śmierdzi/gryzie itp  :(
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Rambusia w 09 Mar, 2009, 11:00
Ostrzegać trzeba - także dlatego, że na allegro, choć pewnie nie tylko można przeczytać takie zachęty:
Cytuj
ŁAGODNIE USPOSOBIONE I TOWARZYSKIE - ZWIERZAKI MOŻNA WZIĄÆ NA RĘCE I GŁASKAÆ
WESOŁE I ROZBRYKANE
Oferta  do  osób chcących posiadać szynszyla jako zwierzaka domowego, maskotkę a przede wszystkim  przesympatycznego i towarzyskiego przyjaciela.
Gdy nie pokaże sie drugiej strony medalu, to naraża się człowieka na rozczarowanie, a zwierzę na cierpienie.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Idka w 09 Mar, 2009, 11:19
Niestety....niektórzy ludzie to potwory!Przecież oni dobrze widzą jakie są te zwierzątka! Szynszyl to nie zabawka! To żyjąca istota,którą trzeba się zająć najlepiej jak się potrafi, nieważne czy jest to królik, pies, kosztniczka, chomik czy szynszyl! To ŻYWE STWORZENIE  ! Wymagające cierpliwości, miłosci i odpowiedzialności.Szczerze mówiąc to żadne zwierze "jest dla dzieci".Każdemu trzeba poświęcać czas i każdym trzeba się opiekować, nie można mówić "nie wyprowadzę psa bo zginęły mi gumiaki a na polu jest mokro", albo "nie wypuszczę szynszyla bo muszę się uczyć","nie zmienie królikowi wody bo jeszcze ma " i tym podobne teksty nieodpowiedzialnych właścicieli.Uważam tak jak moi poprzednicy ze ostrzegać trzeba.Bo obydwie strony są ważne.Dajmy na to ze ktoś bierze królika do domu, cieszy się jakie to wspaniałe zwierzątko ale w nocy budzi go "łubudub,łubudubu,łubudubudubudub"-"O,o nie wiedziałem że on tupie,mam małe dziecko w domu ono nie będzie mogło spać, musze go oddać" I gdzie ląduje taki królik? Na ulicy, w schronisku albo ląduje jako prezent pod choinkę dla dziecka...Są ludzie którzy oddadzą swoje zwierze tylko w dobre i doświadczone ręce, ale są i tacy którzy zrobią wszystko żeby tylko się go pozbyć.....Na przykład u nas w Nowej Dębie miewszka kretyn który rzucał chomiki z okna bo  chciał pokazać ze szczurki są mądrzejsze - z kąd wziął chomiki? O to jest pytanie, przypuszczam iż dostał je od ich poprzednich właścicieli,sądzę tak iż złapałam 1 chomika,udało mi się go uratować.....Był bardzo ufny aczkolwiek przerażony.Był ufny z łatwością nawiązywał kontakt z człowiekiem.Oddałam go koleżance i chomik ma się dobrze.....Nie rozumiem takich ludzi, naprawdę i uważam ze powinniśmy się wstydzić czasem że jesteśmy ludźmi! To nie fair wobec przyrody....
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Rambusia w 09 Mar, 2009, 11:36
Ale są też sytuacje nieprzewidywalne, kiedy ktoś MUSI "pozbyć się zwierzęcia": śmierć opiekuna, choroba, konieczny wyjazd, alergia, współmałżonek (który może akurat nie lubi zwierząt). Trudno żeby wszystko w życiu podporządkować zwierzętom. Kiedy nie potrafimy znaleźć mu nowego domu, to moim zdaniem uczciwym rozwiązaniem wobec zwierzęcia jest jego uśpienie. Jaszelma - współczuje Ci, że pewnie czasem musisz to robić. Oczywiście jako chrześcijanin jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek formy eutanazji u ludzi. 
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 09 Mar, 2009, 11:53
Takie przypadki też mi się zdarzają i nie odmawiam eutanazji.Sytuacji losowych nikt nie przewidzi- pani zapłakana,bo idzie do szpitala ,a później będzie miała dlugą rehabilitację ,a sunia jest chora i nie przystosuje się do innego opiekuna.Pan,który stracił nogi w wyniku cukrzycy i nie mógł już wychodzić z psem.To rozumiem.
Ale zakup królika na pół roku przed wyjazdem za granicę i później wciśnięcie go babci , wzięcie psa gdy się jest w ciąży,a potem stwierdzenie,że "sytuacja mnie przerosła i chcę go uśpić"  to bezmózgie postępowanie!
I mój najlepszy tekst :
Karmiłam tego kota w zimie bo kocham zwierzęta,ale teraz ten kot jest taki brzydki-chcę go uśpić,bo co sąsiedzi powiedzą?
To ja się pytam czy kot wchodzi do domu,czy pani boi się,ze sie czymś zarazi itp
-Nie,on jest pół-dziki,ale przychodzi pod okno mojej piwnicy i sąsiedzi widzą.
Kazałam przynieść kota, wykastrowałam go ,odwszawiłam (miał wszoly i była wiosna -dlatego wyglądał jak wyskubany) i wypuściłam u siebie pod domem,gdzie są dokarmiane inne koty.A pani powiedziałam,żeby dała mój telefon mężowi-jak stwierdzi,że ma brzydką żone to niech się z nią do mnie zgłosi.
To tyle jeśli chodzi o paniusie,któe "kochają zwierzęta".
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 09 Mar, 2009, 11:56
Nigdzie nie stwierdziłam, że świnka, czy chomik, nie mają swoich potrzeb. Twierdzę, że te potrzeby są inne i argument "znam się na gryzoniach" do mnie nie przemawia, a autorka tego tematu zdaje się wszystkie gryzonie pakować do jednego wora.
Bez obrazy dla wszystkich, którzy tak mają - ale jeśli ktoś czyta forum i go zniechęcają informacje o tym, że może być ciężko, to jest miękką frytą. Poza tym, nikt MNIE nie odstraszał na tym forum, ciekawe czemu.
Foggy mi kłopotów specjalnie nie sprawia, radości jest mnóstwo, ale przynajmniej wiem, że jak przeciąga tylne łapki, to mogę się spodziewać twardych kup i to mnie cieszy (cieszy, że wiem, nie to, że twarde;p). Proszę, ile szczęścia może dać kupa;P
Szynszyla i urastanie do monstrum... Skądś się te wszystkie posty noobów typu "ratunku" w ostrym dyżurze biorą. A często wystarczyłoby siąść i poczytać zawczasu.
Jaszelma - boski tekst;D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 09 Mar, 2009, 16:11
nie wyobrażam sobie uśpić zwierzaka "bo jest brzydki". mój poprzedni pies ciągnął na starość tylnymi łapami, więc trzeba było czasem wyprowadzać ją na szaliku. widok był co najmniej dziwny więc dzieciaki z podwórka oczywiście miały radochę. decyzję o uśpieniu podjął tata z panią weterynarz kiedy stwierdzili, że to już psa męczy i lepiej uśpić. a mnie i siostrze wcześniej to do głowy nawet nie przyszło, chociaż niektórzy wytykali nas palcami że jak wariatki psa prowadzamy albo czasem musiałyśmy się zerwać ze szkoły żeby z psem wyjść bo rodzice pracowali daleko i do późna, a my szkołę miałyśmy blisko.
a chcieć uśpić kota bo pod oknem od piwnicy siedzi? chore... dobrze jaszelmo jej powiedziałaś. mąż się już zgłosił? :wink:
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 10 Mar, 2009, 12:27
też sobie tego nie wyobrażam. Mój TŻ miał kiedyś psa z taką samą jak Aśki przypadłością - chodził jak foka. Ale i tak go znosił i wyprowadzał. Razem z kotem;P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 10 Mar, 2009, 13:30
to wyobraźcie sobie półrocznego szczeniaka foxterriera po usunięciu obu główek kości udowych...chodził na przednich łapkach...nawet po schodach...i weź tu psa tego oducz...a wychodzenie na spacery wyglądało tak-ja zakładam mu obrożę i smycz, on siada na dupie, a ja go tak ciągnę przez 4 uliczki dookoła naszego domu...ludzie mnie za tyrana brali i niejedna starsza pani mnie prawie że torbą po grzbiecie prała...a ja tłumaczyłam ,że pies jest po operacji i jeśli teraz go nie zmuszę do chodzenia, to nici z rehabilitacji i będzie trzeba go uśpić, bo dojdzie do zaniku mięśni. dlatego całe wakacje po gimnazjum spędziłam na "przebojowych" spacerach po okolicy (stopniowo coraz lepiej), masażach obu kończyn (i pogryzionych rękach, bo biedaka to bolało na pewno), wielu wizytach kontrolnych i niezliczonych godzinach smyrania, miziania i uspakajania...dziś jest ok, tak jak przewidział lekarz, utworzyły się stawy rzekome, pies jedynie krzyżuje czasem nienaturalnie nogi w kształt "X"...ale biega, skacze, jest radosny jak mało który psiak :) no i je same rarytasy-nie jakieś "sklepowe żarło dla plebsu", tylko pańcia musi srowadzać do lecznicy na zamówienie RC digest osteo
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 10 Mar, 2009, 14:31
[ot]
[...]  no i je same rarytasy-nie jakieś "sklepowe żarło dla plebsu", tylko pańcia musi srowadzać do lecznicy na zamówienie RC digest osteo
to moja je jeszcze większe rarytasy,  bo sami jej robimy na polecenie wetki zmielonego na maszynce kurczaka gotowanego z ryżem(kiedyś była jeszcze marchewka ale ją wypluwała i cały dom był pomarańczowy :P ) czasem znajomi się śmieją że piesek wcina kurczaczki a my naleśniki czy mielone :P no ale dla dobra psa wszystko :)[/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 14:56
wspolczuje, bo te weterynaryjne diety maja narzut minimum 120% od ceny zakupu przez weterynarza :p
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 16:09
Dream nie masz racji!! Ja też mam koty i psa na RC,bo go sprzedaję w lecznicy. Karmy sprzedawane są wg cennika i narzut wynosi 30%,a nie 120!!!!!!
Czuję się osobiście dotknięta! :P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Cara w 10 Mar, 2009, 17:45
Dream chodziło chyba o to, że cena u weta jest liczona jako 120% procent wcześniejszej, czyli ostatecznie zyskują 20% :wink:
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 19:07
jaszelma, moze w wielkich miastach jest inaczej, bo ja wpisujac faktury i widzac ceny zakupu a pozniej patrzac na ceny sprzedazy lapie sie za glowe tym bardziej, ze mamy taniej niz wiekszosc warszawskich lecznic i dlatego ludzie wola kupowac u nas.
okej, jako siec, moze i mamy spory rabat, ale i bez niego, to co w zakupie a to co na polkach dzieli przepasc cenowa, a juz w lecznicach to w ogole :(
gdybym miala chorego psa w zyciu nie stac by mnie bylo na zywienie go karmami weterynaryjnymi.

Dream chodziło chyba o to, że cena u weta jest liczona jako 120% procent wcześniejszej, czyli ostatecznie zyskują 20% :wink:

nie no, takie marze to maja sklepy internetowe a nie stacjonarne ;p
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 19:22
Ja jestem niewielkim gabinetem i nie mam żadnych rabatów, ale RC daje cennik (ceny sugerowane) i ja się tego trzymam.Nie stać mnie na pracę filantropijną, ale nie jestem zdziercą!!! Mam i takich pacjentów ,których leczę po kosztach leków tylko po to żeby właścicieli było stać na leczenie.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 10 Mar, 2009, 19:34
pocieszam się, że ja zamawiam te wielki 14 kg wiadra, co naszemu Apisiowi starczają na kilka ładnych miechów :) płaczę zawsze ok 210-240 zł.
Alie wiecie co-jakby podliczyć te kupowane w małych paczkach chappi, czy inne, to wyjdzie dużo drożej...więc i tak nie ma co narzekać :)
@Aśka69-ja też przeszłam fazę ryżu, kurczaka i marchwi. szlag mnie trafiał, bo znajomi i goście w domu też się śmieli, że  pies je lepiej od nas :D zwłaszcza, że mama gotowała zawsze najpierw psu obiadek, "bo on taki chudy"...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 19:52
Gotowałam Szelmie na studiach.Teraz po pierwsze nie mam czasu,a po drugie zauważyłam ,,że RC jest dla niej najlepsze.Sunia ma już 15 lat,ale wygląda i czuje się świetnie.

P.S.Mój Tato zjadł kiedyś gulasz psa i narzekał tylko,że słabo doprawiony i trochę rozgotowany :P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 20:19
Ja jestem niewielkim gabinetem i nie mam żadnych rabatów, ale RC daje cennik (ceny sugerowane) i ja się tego trzymam.Nie stać mnie na pracę filantropijną, ale nie jestem zdziercą!!! Mam i takich pacjentów ,których leczę po kosztach leków tylko po to żeby właścicieli było stać na leczenie.

jaszelma, nigdy nie powiedzialam, ze jestes :)
wydaje mi sie, ze w Warszawie nizsze narzuty na karme nie maja w ogole racji bytu, bo inne są też choćby koszta utrzymania gabinetu, ale też i życia a to powinno się przekładać na pensje, to zaś bezposrednio przeklada sie na ceny. W ogole nie mam nic do wysokich marzy, wiem, ze jak ide po bułke w delikatesach to pewnie też ma 100% przebicie, tak samo słodycze itp, w wypadku weterynarzy jest to uzasadnione chocby z wysilku podejmowanego na studiach i inwestycji w swoje wyksztalcenie. ogolnie uwazam, ze kompetencje tez sie powinny przekladac na ceny.

ale nie kazdego na to stac, mnie by nie bylo nigdy w zyciu :) dlatego psa karmie eukanubą a nie royalem. [no i jeszcze dlatego, ze uwazam, że jakosc bytowek RC jest niewspolmierna, i ogolnie firmy nie lubie]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 20:46
A widzisz - ja uważam,że RC  i Hills jest lepsze niż Eukanuba  :D
A z tańszych mam Boscha -też nie jest zła,a duuużo tańsza.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 21:14
smakowo napewno :))

boschem karmie koty [sannabelle elegance] ale eukanuba lepsza i mam taniej niz boscha.
jakościowo wolę holenderskie niż polskie :> [to odnosnie rc i eukanuby] poza tym nie lubie karm naszpikowanych ulepszaczami smakowymi i masą chemii, zero informacji ile tak naprawde jest w niej miesa, a tak naprawde na wielu workach na pierwszym miejscu wymieniany jest np ryż, co wg standaryzacji powinno oznaczać, że jest go najwięcej. Nie uważam też aby podstawą energetyczną zywienia psa była skrobia która w niektorych karmach royala to aż ponad 40% [czyli prawie połowa] nie widze też podstaw do tego by płacić kupując każdy worek za sto pięćdziesiąt promocji royala, w stylu opłata hostessy 16zł/h, miliard probek, obszernych książeczek, miski, kalendarze, smycze do karm, etc.
ale to tylko moja opinia.

weterynarze z wiadomych wzgledow beda zachwalali rc ;)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 21:34
Sądzisz,że zachwalam RC "z wiadomych względów"?? Mam koty wystawowe -tylko na RC i prezentują sie doskonale, pies od 8 lat też jest na RC i pomimo 15 lat trzyma się świetnie (choćby brak zmętnienia rogówki).
Zachwalam tą karmę bo jestem do niej przekonana i uważam,że jest najlepsza.Takie jest moje zdanie i nie twierdzę tak dlatego,że mam z tego kasę.
Co do cen w Warszawie to z ciekawości zadzwoniłam do trzech koleżanek pracujących/posiadających lecznice w stolicy.Dwie jadą równo z cennikiem,a jedna ma nieco taniej (czyli mniej niż 30% narzutu).
Tak sobie policzyłam,że za 14kg worek z narzutem 120% trzeba byłoby zaplacić ok 396zł -jakos nie wierzę żeby ktoś tyle zapłacił.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 21:46
Sądzisz,że zachwalam RC "z wiadomych względów"??
nie sądzę, bo Ty jesteś "nasza jaszelma" ;) ale wiem, że wielu tak robi niestety, tak samo jak zalecaja stosowanie weterynaryjnych diet do konca zycia zwierzecia podczas gdy są to diety ktorych nie stosuje się dłużej niż np 3 miesiące. [np obesity czy urinary]

sądzę, że nawet żywiąc zwierze karmą ze średniej pólki jakościowej można osiągnąć świetne efekty, ot, choćby moje koty na boschu które nie tylko pieknie lśnia to jeszcze wyniki badan maja w samym środku norm czyli okazy zdrowia.

RC 14kg w Warszawie kosztuje srednio 290zł, nie wiem jak teraz po tych podwyżkach.
a bytówki duże wory [12 breed i 15 reszta] juz kosztuja po 300zl ;p

moim zdaniem to cholernie drogo jak za cos co produkuje się dokladnie tam gdzie pedigree :p
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 10 Mar, 2009, 21:57
Jaszelmo nie bierz tego do siebie :> Gdyby Dream lub Mysza dostawały 1zł za każdym razem gdy usłyszą/przeczytają że ludzie pracujący w sklepach zoologicznych nie mają bladego pojęcia o szynszylach -to podróżowałyby np. do Chille co tydzień :P Ale wiadomo że nikt nie pisze tego o "Naszej Dream" czy "Naszej Myszy"
(wyrażenie "Nasza" myślę że odpowiedziało Ci samo za siebie- ja osobiście mam "swojego" weta - który jest młody, zaangażowany i ma podejście do zwierząt oraz właścicieli ale znam też takich o których pisze Dream...   [-chomik-])
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 10 Mar, 2009, 21:58
Z tym szarlataństwem to masz niestety trochę racji  :(
Jeśli chodzi o żywienie i efekty to mam perełkę...
Niedawno pojechałam pod Opole uśpić 14-letnią suczkę rasy owczarek niemieckiktóra całe życie mieszkała w budzie.Suni niestety stawy biodrowe odmówiły posluszeństwa,ale jak na tak zaawansowany wiek wyglądała bardzo dobrze.Z ciekawości zapytałam czym była karmiona...
-Jadła ziemniaki,które zostawały z obiadu,czasem nawet z sosikiem i resztki zupy.
Padłam  :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 23:01
czyli jednak nie takie skrobie złe jak je przed chwilą malowałam... i... można nieźle wyglądać żywiąc się puree ziemniaczanym ;D
gdyby dolewali artroflex lub dosypywali caniviton to mieliby pełnowartosciową karmę german sheppard breed uwzgledniającą specyficzne potrzeby tej rasy w tym sklonnosc do chorob stawow i alergii pokarmowych ;p

ja to ostatnio mam niską samoocenę jako sprzedawca więc nawet nie czytam postów o niekompetencji innych. wypalilam się, nie czerpię z pracy przyjemności, nie jestem już milusia i rozmowna w stosunku do klientów, a w ogóle to nie obchodzą mnie już historie o psach jedzących sciany/kupy/meble, kotach sikających obok kuwety i inne. pisze to dwa dni po urlopie. wiec jest słabo.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Idka w 10 Mar, 2009, 23:11
Dream* weź się w garśc! Przecież Ty jesteś Dream! Dasz sobie radę po prostu dopadła Cię chandra....Przecież ten sklep Cię potrzebuje! Kto zadba o dobro tych zwierząt jeśli nie Ty?
Jaszelma przechodziła podobną sytuację pamiętasz?Nie daj się chandrze! Musisz się zebrać w kupę i iść naprzód! Jeśli rzucisz pracę to niczego nie zmieni! A jeszcze pogorszy sprawę./najlepiej weź sobie dzień wolnego,zrób coś dla  siebie, zabaw się z psem, wypuśc kulki i zrób to na co tylko masz ochotę, wrócisz do pracy rześka i wypoczęta ;)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 10 Mar, 2009, 23:42
Przecież ten sklep Cię potrzebuje! Kto zadba o dobro tych zwierząt jeśli nie Ty?

tam wszyscy dbaja o ich dobro, bo to sami miłośnicy :) poza tym, nawet pewna standaryzacja typu sprzatanie w kazdy poniedzialek wymusza jakąś dbalosc. generalnie, z powodu wirtualnej sympatii latwo przylepic komus latke super-kompetentnego-sprzedawcy co moze sie miec nijak do rzeczywistosci i dosyc na wyrost. mozliwe, ze to pogoda, choć mozliwe, ze to nadmiar stresu.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 11 Mar, 2009, 08:38
Nadmiar stresu!Przeżywam to w formie lekkiej średnio raz na dwa dni, w formie depresji raz na kilka miesięcy  :(
Najgorzej jest gdy mam serię agonalnych przypadków  :( A juz tak naprawdę naj,najgorzej gdy staram się,robię wszystko co można,a właściciel ma pretensje i złym słowem obdaruje bo nie wszystko jest tak jak w książce  :(

Rozumiem Cię Dream doskonale i łączę się w chandrze  :D

P.S.Na taką chandrę doskonale robi mi zmęczenie fizyczne (aerobik,działka) albo wylegiwanie się w solarium...
Co ja piszę - na taką depresję tylko Tenetyfa all inclusive :P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 11 Mar, 2009, 15:52
Ahh, Dream, ja się wcale nie dziwię. Mi już dawno minął ten zapał i świeżośc wobec klientów. Czasem to się naprawdę odechciewa. Ale z drugiej strony, niewiele osób ma szczęście pracowac w czymś związanym ze swoimi zainteresowaniami więc warto się tego trzymac :) A może w Twoim przypadku po prostu czas na krok dalej? Ale to już sama musisz sobie odpowiedziec :P Mnie denerwowała praca dla kogoś, wolę sama byc dla siebie szefową :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 11 Mar, 2009, 21:24
A co do karm to ja karmię suczę Acaną i szczerze mówiąc, nigdy ani RC ani Eukanuby (z Eukanubą to już w ogóle mam złe wspomnienia) nie uważałam za najlepsze karmy, są raczej najbardziej rozreklamowane (i najdroższe - a znam osoby, które mówią "najdroższe = najlepsze", ja nie zawsze tak uważam jeśli chodzi o karmy z wyższej półki (bo tak poza tym, to Pedigree pewnie bije inne karmy na rynku, jeśli o REKLAMĘ chodzi :)) :). No i oczywiście - po co przepłacać... Acana jest znacznie tańsza i ma dobry skład, jesli na dodatek służy psu (wiadomo - co pies, to inaczej, różnie na karmy reagują, więc wg mnie nie ma firmy produkującej karmy idealne), no to dla mnie (dla mojego psa :P) jest ideałem.
A co do karm u weta - w życiu bym nie kupiła, ze wzgl. na cenę. Na Allegro jest najtaniej, choćby wet trzymał się cen proponowanych :).

Zresztą, tak samo mam z karmami dla szynszyli, gdzie cały czas są na Vitakrafcie, a Chinchilla Complete wcale mi się super nie jawi, chociaż może ma najlepszy skład, no ale moje szyle odmówiły kategorycznie jedzenia Complete, a na Vitakrafcie mają się świetnie i uwielbiają - znalazłam dla nich ideał i tego się trzymam ;).
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 11 Mar, 2009, 22:41
Acana to dobra karma,ale nie produkuje leczniczych ,a ja w lecznicy mam tylko karmy lecznicze.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 11 Mar, 2009, 23:05
Moje psiaki przeszły przez różne karmy, w końcu jedzą Eucanubę. Po przestudiowaniu składu i efektów zdecydowaliśmy się na nią. Nasze labradory ładnie trzymają na niej linię. Ale dawno temu, kiedy to wiedza na temat żywienia psiaków nie była zbyt powszechna, moja nieżyjąca już suczka 12 lat jadła Pedigree i karmy tego pokroju, plus czasem mama coś jej ugotowała, i też trzymała się świetnie. Do końca miała błyszczącą sierśc, brak problemów ze skórą, oczami czy czymkolwiek. Więc generalnie nie mam zdania zabardzo. Ale faktem jest, że co pies to inna historia.
A moje szylki jakoś się przestawiły na VL Complete z czego się bardzo cieszę, bo to jednak miła świadomośc, że jedzą to co najlepsze :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 12 Mar, 2009, 07:54
Po karmach z supermarketów jest relatywnie najwięcej uczuleń.A moja Szelma po dwóch dniach na takiej karmie zaczyna wymiotować, jest wrzodowcem.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: owiabiks w 12 Mar, 2009, 13:29
Mój Nikon też jada różne karmy, ale najbardziej lubi mięso z ziemniakami i marchewką. Ale ja nie o tym chciałam napisać. Zastanawia mnie taka sprawa: dlaczego teraz tak zwraca się uwagę na skład karm, urozmaicenie pożywienia, a te zwierzęta coraz bardziej chorują. Nie chciałabym wyjść na ignoranta, ale mój "dawny" pies pudel, (który zdechł już 10 lat temu) żywił się kluskami z mięsem, przy czym mam wrażenie, że mój tata, który go karmił dawał mu więcej klusek niż mięsa dożył 15 lat i mając 14,5 lat skakał przez płotki. Świnka morska (ponad20 lat temu) jadła trawę, pszenicę i warzywa i to co było w domu, nigdy nie chorowała i przeżyła ponad 7 lat.
Czy obecnie zwierzęta są słabsze, czy może ja wcześniej miałam szczęście?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 12 Mar, 2009, 13:37
e no, uczulen po Acanie na tle skórnym wywolanych taką ilością białka [ponad 30%] też jest sporo, az dziw, ze taka ilosc nie obciaza nerek. tak samo po bytowym royalu, [pewnie wina zboz, bo te jak wiemy sa alergizujace, karmy supermarketowe sie na nich opieraja wlasnie] - ale to już może być przekłamanie rzeczywistosci, bo prawie co 2ga osoba kupuje u nas royala, więc mozliwe, ze dlatego wydaje mi sie, ze tyle alergii :) - no i na kurczaku jest.

eukanube za to malo ktory pies chce jesc, wiadomo, smakowo to do pysznosci nie nalezy... ale.. w moim domu nie ma czegoś takiego jak zwierze ktore nie je tego co ja mu daje ;D jak nie je to nie je w ogóle :p

ale praca w sklepie jest jak jedno wielkie forum, o kafrmach, produktach, każdy klient wyraza swoja opinie, mowi o swoich doswiadczeniach, problemach :) min z karmami.. no i później nic, tylko skorzystać z tej wiedzy mając swojego psa. ;)

a tak w ogóle uważam, że jeśli karma supermarketowa ma cynk, może i biotyne, czy kwasy tłuszczowe, to nie ma bata, pies bedzie miał ładną sierść mimo, że karma kiepskiej jakości,
ja to troche porownuje do ludzkiego wegetarianizmu.. bo te karmy w/w to prawie jak karmy wegetarianskie wlasnie, mięsa tam niewiele i jakis bardzo tresciwych i latwo przyswajalnych substancji odzywczych tez prawie nie ma, wielu ludzi wegetarianow to okazy zdrowia mimo, ze teoretycznie jako istoty 'wszystkozerne' powinny dostarczac do swojego organizmu takze bialka poch zwierzecego, z kolei dla wielu z tych ludzi taka dieta okazuje sie wyniszczająca. tak samo jest z psami, jest to kwestia bardzo względna. no i... najwiecej ludzi stosujacych supermarketowki to osoby które mają kundelki, a te zwykle, są odporniejsze, nie mają wiele tendencji przypisanych do ras... ot, chocby rzadziej maja alergie, problemy ze stawami, trawieniem... no a takie westy? chyba co 2gi ma alergie pokarmową :p

moja babcia to w ogole karmi najlepszym cudenkiem... karma made in tesco 'dla psow i kotow'.
jadły to od malenkosci, bez zadnego podzialu na puppy/adult, po prostu. piekne, lsniące, zdrowe zwierzęta bez zadnych chorob dobijaja już do 9 roku :) jeszcze mogę pojąć, że karma zawiera tauryne pod kątem psów, że pewnie zbilansowanie jest wypośrodkowane, i kot po prostu zjada troche więcej - ale kurcze, w supermarketówkach najbardziej wkurzają mnie te barwniki, pomaranczowe, zielone... a na odwrocie czytamy 'pomaranczowe krokiety zawierają 4% marchewki" - to tak jakby eukanuba barwila co2gi krokiet na czerwono zeby podkreslic obecnosc pulpy buraczanej... no chore, ani to zdrowe ani fajne. Ale taki pobarwiony krokiet wygląda jakby był skondensowaną marchewką, a wiec witaminami, a tak nie jest...
no ale my tez jemy truskawkowe jogurty z 1% ekstraktu z truskawek i barwnikiem z robaczków świętojanskich ;)


Czy obecnie zwierzęta są słabsze, czy może ja wcześniej miałam szczęście?

wydaje mi sie, ze wczesniej nie było pseudo-hodowli, hurtowni zoologicznych, nie było barwników, aromatów, inbreedu, wielu czynników srodowiskowych - kiedys przeciez ludzie tez zdrowsi byli, alergie to była rzadkosc a teraz praktycznie każdy ma jakąś. no i prozaiczny kurczak, to teraz glownie hormony i sterydy... cos takiego nie moze byc zdrowe.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 12 Mar, 2009, 14:14
Jak byłam dzieckiem (w zamierzchłej przeszłości) dostałam książkę o chomikach i tam było napisane ,że chomiki żyją ...7-8 lat,szczurki to samo.Długość życia tych stworzeń zmniejszyla się głównie z powodu chowu wsobnego.
Co do długości życia pudelków to widzialam wyniki badań na temat dlugości życia psow rasowych w Polsce,które prowadził pan profesor specjalizujący sie w geriatrii.Na pierwszym miejscu były właśnie pudle - śr dł życia 12 lat, a na ostatnim rottweilery...2 lata!
Gdy zaczynałam pracę -6 lat temu, nowotwory zdarzały się stosunkowo rzadko, teraz ok 50% pacjentów przychodzi z tym problemem.
Myślę,że to nie sprawa samego jedzenia tylko ogólnego zanieczyszczenia środowiska -wody,powietrza,gleby.Do tego dochodzi to o czym pisała Dream oraz przekazywanie wadliwych genów potomstwu.
Kiedyś młode zwierzę z nowotworem to był przypadek jeden /1000, teraz najmłodszy mój pacjent onkologiczny miał 2 m-ce.Niestety te problemy dotyczą zarówno ludzi jak i zwierząt  :(
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 14 Mar, 2009, 13:19
i mam jedno pytanie, czy może byc gorzej z tymi wszystkimi wynalazkami? czy świat kiedyś sie zatrzyma? czy ludzie opamiętają sie w tym co robią i powiedzą: dość! konieć chowu wsobnego! koniec karmienia krów krowami! itd... czy nastąpi takie nagromadzenie wszystkich czynników, ze jeszcze tylko pieprznięcie meteoru uratuje ewolucję która powróci do czasów prehistorycznych kiedy nie było na ziemi nic i nikogo i znów zaczniemy życ jako "zbieracze" i "owocożerni" a nie dr.med.habilit. który karmi krowę mięsem zeby szybciej rosła...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cindirella w 14 Mar, 2009, 13:31
Na pewno środowisko ma tu duże znaczenie, ale myślę że ludzie też kiedyś inaczej podchodzili do takich rzeczy jak chodzenie do weterynarza ze zwierzakiem czy do lekarza ze sobą. Która dzisiejsza babcia pomyśli żeby z chorym psem czy kotem pójść do weterynarza? Większość tych które znam tego nie zrobi, zwierzę może się męczyć, ona będzie mu współczuć, ale czegoś takiego wcale nie bierze pod uwagę, jak ma zdechnąć to zdechnie i już. Teraz niby rodzi się dużo chorych dzieci, ale x lat temu one by się wcale nie urodziły, bo medycyna nie była na tyle rozwinięta, nikt nie robił badań prenatalnych chociażby.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 14 Mar, 2009, 15:30
Tak,ale ja mówię o przedziale 6 lat! Nie sądzę żeby 6 lat temu ludzie czekali aż zwierzak zdechnie,a teraz nagle masowo przychodzą (często ze zwierzakami w stanie agonalnym).
Nie wiem gdzie mieszkasz,ale moimi klientkami są przynajmniej w 50% tzw.babcie  :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cindirella w 14 Mar, 2009, 19:08
ja mialam na mysle sytuacje powiedzmy dwa pokolenia temu :). mieszkam w gdansku, wiekszosc starszych osob ktore znam nie poszlyby ze zwierzatkiem do weterynarza, nie kupiloby drogiej karmy itp. ale moze w centrum miasta sytuacja wyglada inaczej.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 20 Sie, 2009, 20:30
masz racje. No to teraz pozostaje tylko przekonac rodzicow. Przeczytalam temat Rodzice i wiele sie dowiedzialam, a także tego, że rodzice innych są bardziej sceptycznie nastawieni niż moi ;)

Na szylki na pewno miałabym czas. Jestem juz w 2 gim. i potrafi się zorganizować. Trik z ocenami u mnie nie podziała, bo i tak mam same świadectwa z czerwonym paskiem, a chodzę do dosyć wymagającego gimnazjum ;)

Co by zastosować...?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 20 Sie, 2009, 20:43
sprzątanie itp. to silny argument BARDZO oszczędzający czas i siły. rodziców of kors :P
nie żądaj za to kieszonkowego. kiedyś upomnicie się z siostrą o szynszyla :D wiesz...procenty się naliczają za niepłacone sprzątanie :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Idka w 23 Sie, 2009, 12:01
Moi rodzice bardzo długo niie chcieli się zgodzić na szynszyla. I właśnie dzięki sprzątaniu ich przekonałam :) To bardzo ważne ,żeby wiedzieli ,że dasz sobie radę z szylką.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 26 Sie, 2009, 18:15
postaram się pomagać mamie na każdym kroku ;)

Kieszonkowego od mamy nie dostaję, tylko od babci.

Co prawda to prawda, sprzątam w domu ale czasem czegoś nie zrobię, jeśli mnie o to poproszą albo baaaaardzo się ociągam ;)
 Jednak chęć posiadania szylki jest silniejsza i muszę być konsekwentna, czyli jak coś postanowię, to tego dotrzymam. Tylko to nie takie łatwe :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 26 Sie, 2009, 19:33
tytlko pamiętaj-będą szynszylki to ty po nich wszystko sprzątasz, myjesz, odkurzasz, karmisz, poisz i zaprowadzasz do DOBREGO weta :D forever :D ja dziś 4 godziny dogłębnie czyściłam klatki :D fajna zabawa :P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Belzebuba w 26 Sie, 2009, 19:50
[ot]
Zieffko przejdź tu i zobacz co napisała Sunniva:

[url]http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=12612.from1251303493;topicseen#msg73353[/url]

:?


nie wiem co lepsze, to czy:
"Mogę jeszcze  im powiedzec  że mozna wziaśc tylko dwie bo to niby mama i córka i gdyby się je rozdzieliło to zdechną...Trzeba coś wymyślic Smile".

więc marchewka, może jeszcze nie pouczaj reszty...[/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: ruperto w 26 Sie, 2009, 20:31
Z tym sprzątaniem to prawda. Nie chce cię w żadnym wypadku zniechęcac ale musisz wiedziec że bedziesz musiała z siostrą im codziennie odkurzac klatke oraz pokój bo jak bedziesz je puszczac po pokoju to ich kupki będą gdzie popadnie  :?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 27 Sie, 2009, 14:22
Kłamstwo to co innego niż sprowadzanie zwierzęcia bez zgody rodziców.
 prawdopodobnie Sunniva przyprowadzi wbrew tacie.
 nie bede zawracam sobie toba głowy.

Po pierwsze przystopuj i nie bierz wszystkiego tak dla siebie. My tu wszyscy chcemy dla szylek jak najlepiej, więc jeśli ktoś coś pisze, to nie po to, żeby Cię zaatakować, tylko w trosce o szylki. Więc nie odnoś się lekceważąco do Belzebuby...

Po drugie sprowadzenie szylki za pomocą kłamstwa jest właśnie niczym innym jak sprowadzenie jej wbrew woli oszukanego (czyli rodziców) , więc tu akurat ja nie widzę żadnej różnicy...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Belzebuba w 27 Sie, 2009, 14:39
[ot]Jeśli wzięłaś to do siebie - to dobrze, bo moja uwaga była skierowana w Twoją stronę. Moje podejście do Ciebie? Mam podejście takie, na jakie mi pozwalasz. Greatdee wyraziła dokładniej to co miałam na myśli. A podejście "kłamstwo jest lepsze niż robienie na przekór" jest typowo dziecięce, więc traktuję Cię jak dziecko. To wszystko. Zawracać sobie mną głowy nie musisz. Na szczęście wciąż mimo to mogę wyrażać swoje zdanie.[/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Belzebuba w 27 Sie, 2009, 22:03
I tu mnie marchewka ustrzeliła ;) Muszę skruszona się przyznać że bywam szorstka jak to ujęłaś. Ale wiek nie gra tu roli.
Nooo ale to nie temat o mnie.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: marchewka^^ w 27 Sie, 2009, 22:21
Ja proponuję żebyśmy pousuwały z tego wątku nasze bezsensowne wypowiedzi nie na temat ...
Ja zaczynam od zaraz !
;]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: ruda19 w 27 Sie, 2009, 22:25
no ej.......co wy tak na tą biedna marcheweczkę naskakujecie....ja tam ją lubię ^^ jak na 13-latkę wykazuje się inteligencja i odpowiedzialnością (wiem bo sama mam w domu 14 letnią siostrę i nawet w połowie nie jest taka bystra) jeśli o to kłamstwo chodzi (wiem odezwą się gromy) ale moim zdaniem to nie zły sposób na nie doinformowanych rodziców ...poza tym to nie szkodliwe kłamstwo a tak szczerze to nawet korzystne dla zwierzaków .... nie lubię kłamać ale w tym wypadku no cóż .....marchewka pamiętaj ^^ ja tam wszystkich lubię nawet gdy oni nie lubią mnie ^^ (to jeszcze bardziej ich wkurza ^^)  :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: marchewka^^ w 27 Sie, 2009, 22:29
My juz chyba jesteśmy pogodzone ... ;]
Na przyszłośc dam dobrą radę Wam wszystkim ! Nalezy mnie ignorowac  ;P
Oczywiscie nie we wszystkich sytuacjach  , tylko kiedy przeginam ....
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 27 Sie, 2009, 22:45
Ja proponuję żebyśmy pousuwały z tego wątku nasze bezsensowne wypowiedzi nie na temat ...
Ja zaczynam od zaraz !
;]

Nie ma sensu, bo forum będzie nieczytelne. Niech admini sami zadecydują co ma zostać a co wywalić.

no ej.......co wy tak na tą biedna marcheweczkę naskakujecie....

No właśnie chodzi o to, że nikt nie naskakuje... Ale temat już skończony. A właściwie offtop w temacie.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 15 Wrz, 2009, 14:57
hej wam...:)

aby nie zakładać nowego tematu, doczepię się do tego...

No więc... mama się na szyle nie zgodziła. Nie wiem, czy dam radę jeszcze ją przekonać, ponieważ jak po mniej więcej miesiącu podjęłam znów ten temat, powiedziała, że nie i żebym o tym nie mówiła, bo się niepotrzebnie zdenerwuje i na mnie nakrzyczy. W ten weekend pojechaliśmy do kuzynów, którzy 2 kulki posiadają. Właśnie tam znowu o tym wspomniałam (stwierdziłam, że lepiej jest odczekać z miesiąc właśnie, bo mama powiedziała, że się zastanowi) i usłyszałam definitywne "nie", a właściwie "NIE" xD

Jedyne, co mamie przeszkadza, to za mały pokój. Wie dobrze, że nie musiałaby się szylą zajmować, bo wcześniej jak miałam mysię, to sama jej sprzątałam klatkę, wypuszczałam, uczyłam nie sikać na łóżko (jakimś niezrozumiałym cudem naprawdę nie sikała nie tylko na łóżko, ale w ogóle na miękkie materiały, za to na resztę jak np. biurko jak najbardziej. Cały czas się zastanawiam, jak to zrobiłam ;)), oswajałam i z kieszonkowego utrzymywałam. Wiem, że koszty utrzymania szynszyli są dla mnie, osoby niezarabiającej, duże ale jestem z tym pogodzona i wiem jak temu zaradzić.

Zrobiłam nawet miejsce w pokoju na klatkę. Małe przemeblowanie ;)

Mieszkam w pokoju z siostrą. Czemu mama się nie zgadza? Wg mnie pokój z obecnym ustawieniem mebli naprawdę by się nadawał. Odkurzam i tak codziennie i to cały dom (to mój obowiązek :\), więc sprzątanie kupek i klatki mam już zaplanowane i opanowane.

Jedyny problem mamy brzmi: 'Za mały pokój, to niezdrowe'. Ehh...  co ja mam zrobić?

Czekanie, aż rodzice wybudują dla nas dom liczę w latach, co najmniej 2. Jestem załamana.

Kiedyś miałam okres manii na fretki. "Absolutnie nie, one okropnie śmierdzą". Po jakichś 2 tygodniach mi przeszło, kiedy to weszłam na forum o fretkach i czytałam jakie to rozrabiaki.

Ale czuje, że z szylkami tak nie jest. Jak przekonać mamę?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 15 Wrz, 2009, 15:13
wybacz ale ja ją rozumiem. a co jak się okaże, że któraś z Was ma alergię na siano, trociny lub nie daj Boże futro? gdzie szynszyle wylądują??
a hałasy nocne? to też nie takie proste...zacznie Wam gorzej iść w nauce, bo się nie będziecie mogły uczyć przez hałas w pokoju, a potem spokojnie tam odpoczywać.
niestety trzeba zakładać, że złośnik-szynszyl się trafi...
i ostateczny argument...przykro mi to mówić, ale sama się przyznałaś jak to z zachciankami jest...a pomyślałaś, że ten zwierzaczek będzie dzień w dzień siedział w klatce. przyjdzie ktoś do Ciebie lub siostry to nie będzie wypuszczany. bo by przeszkadzał. albo ktoś by się nie umiał z nim bawić. i tak często by wybiegi przepadały.
a jak by już biegał, to pokój jest mały...
ja się zgodzę-sama miałam szynszyla w wieku 12 lat...ALE:
miałam osobny pokój do nauki (nie ten mój w którym są klatki) i w razie czego spania jakby szynszylka w nocy wariowała za bardzo, a ja na prawdę np. przed klasówką musiałam się wyspać.
pokój mam tak urządzony, że mimo małej wielkości mają pełno miejsc do skakania, włażenia, co powiększa powierzchnię biegania.
w pokoju gdzie są szynszyle nie mam zbyt wiele cennych rzeczy typu komputer, elektronika itp.
ja nie miałam nigdy za wielu przyjaciół i byłam domatorką. więc nie wychodziłam z koleżankami w weekend na kino czy nawet pizzę, pogaduchy, tylko siedziałam ze zwierzakiem na wybiegu, a sama lekcje robiłam.
także mama dobrze wie co mówi...
zastanów się czy to nie chodziłoby o spełnienie zachcianki. jeśli ten pomysł na prawdę jest dla Ciebie ważny, to za dwa lata nic się nie zmieni. a tragicznie długo to nie jest. a lepiej poczekać i cieszyć się podwójną radością z pewnego wyboru, niż potem mieć świadomość, że to nie było zrobione z miłości i chęci dobra dla zwierzaczka, a tak naprawdę czuje ono, że mało czasu mu się poświęca i jest osowiałe...przemyśl, czy rezygnowałabyś z koleżanek dla zwierzaczka jeśli by trzeba było...
a pamiętaj, że Twoja młodsza siostra tak naprawdę dopiero zacznie odkrywać uroki nastoletniego życia i będzie chciała się nim cieszyć. zwierzaczek może pójść w odstawkę dla koleżanek i Ty zostaniesz sfrustrowana z problemem sama. a zwierzak na tym tylko ucierpi czując niechęć do niego :(
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 16 Wrz, 2009, 18:58
ty to naprawdę przedstawiasz to wszystko z jak najgorszej strony.

Pragnę cię uświadomić ( ogólnie was wszystkich), iż ja to sobie wszystko przemyślałam.
No więc po kolei:

Ja nie mam żadnych alergii. Na siano i tego typu rzeczy także nie, ponieważ miałam mysz, a mysz=trociny, a poza tym jeżdżę konno (konie - muchy xD, siano, pełno kurzu w stajni).
Siostra także nie jest na takie rzeczy uczulona, bo ostatnio miała badania.
Wiem o hałasach. Jestem osobą, która zaśnie przy głośnej muzyce. Wiem, że to by mi nie przeszkadzało. Siostrę oczywiście spytałam, powiedziała że jej także nie sprawi to problemu. Poza tym chcę jeszcze sprawdzić jakie to hałasy, w tym celu idę na noc niedługo do koleżanki posiadającej 2 kulki. Jeśli okażą sie naprawdę nieznośne, zaplanowałam, że będę na noc klatkę do salonu wynosić.

Mama mówi, że pokój jest za mały. Ale to mówi mama, która generalnie nie wie za dużo o szylkach ( za to ja jestem bogatsza o część wiedzy z forum i ksiązki o szylkach:P ;)) i akurat jak już wspomniałam przemeblowałam pokój dostosowując go do wybiegów i zrobiłam miejsce na klatkę ( mam zamiar jeszcze uświadomić mamę o plusach i minusach zwierzaka, oczywiście go wychwalając :)). W pokoju nie ma komputera, jest tylko lampa nocna.

Generalnie jestem typem samotnika i na pizze itp. wychodzę... bardzo rzadko. A jeśli już by mi się to zdarzyło, poprosiłabym siostrę o wypuszczenie futrzaka. Co do siostry to akurat sie nad tym nie zastanawiałam... masz racje. Muszę z nią o tym pogadać.

Jeśli chodzi o zachciankę... właśnie nad tym najbardziej się zastanawiałam, bo naprawdę nie chciałabym skrzywdzić zwierzaka. I doszłam do jakżesz oszałamiającego wniosku, iż NIE. To nie jest zachcianka. Myślałam o studiach i o tym, co się z nimi stanie. Więc uważam, że to nie jest zachcianka.

Nie chcę szylakowi poświęcać mało czasu. Moja mama akurat zgadza się w tym, że w domu jestem osobą najbardziej zorganizowaną. Uważa mnie za odpowiedzialną i wie, że gdyby się zgodziła, to bym się kulką zajęła tak jak obiecałam (tak było w przypadku myszki, chociaz wiem że mysza mniej wymaga itd., mam to wszystko przemyślane)

Taak... mam to wszystko przemyślane. Bo to nie jest tak "Chcę mieć szynszyla i tak ma być!" (chociaż bardzo bym chciała ;P). Nie kogę przynieść po prostu szylaka do domu ( to by dopiero było nieodpowiedzialne!), znam mamę i wiem, że musi wyrazić zgodę. Szczerze mówiąc, nie wiem, co by zrobiła, gdybym przyniosła  do domu szylaka. Bo jak przynosiłam kotki, to tylko na jedna noc... a nie na całe życie.

Chcę ci po prostu pokazać, Zieffka, że to nie jest nieprzemyślane, tylko w pełni odpowiedzialna decyzja ;)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 16 Wrz, 2009, 19:46
zaiste linia obronna sumienna i odpowiednia. pochwalam :P
tylko:
a) z tym pokojem to jest tak-on zawsze może być większy...a co do książek o szynszylach..to chętnie się dowiem jakie są poza mini-poradnikiem z cyklu "hobby", w którym napisane jest minimalne minimum informacji :P
b) co do hałasu. pytanie siostry i odpowiedź, że nie przeszkadza jej....uwierz, że nocami można szewskiej pasji dostać. i o ile wam by to nie przeszkadzało...to co rodzicom powiesz? bo u mnie te walenie po klatce przypomina dźwięk jeżdżenia łomem po kratach w oknach...na początku przygody z szylami myśleliśmy, że ktoś się włamuje w nocy do domu...bo hałas się roznosi tak, że nawet nie możesz zlokalizować źródła z innych pomieszczeń..
c) załatwianie sprawy wyjść na miasto i innych obowiązków i po postu założenie że poprosisz siostrę o puszczenie szylka=wykonanie rozkazu przez siostrę... ie wciskaj nam takich rewelacji-nie tylko Ty masz rodzeństwo :D i to jeszcze o zgrozo wkraczające nieubłaganie w najgorszy dla rodziny okres jego życia :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 16 Wrz, 2009, 19:55
Moja droga co do uświadamiania -Od tego są tu osoby któwe mają naprawdę duze doświadczenie w sprawach szynszyli , a nie TY będziesz nas uświadaniać .Nikt tu Ci zle nie rzyczy wręcz przeciwnie dlatego moze czytaj uwazniej co sie do Ciebie pisze , a napewno wyjdzie ci to na zdrowie .
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 16 Wrz, 2009, 19:59
hmm... z ta odpowiedzią to trafiłaś w samo sedno :D Mogłam ją bardziej przemyśleć żebyś nie miała się czego przyczepić :P

a) kurde! masz rację! przeczytałam tylko tą jedną <niechętnieprzyznajęsiędodrobniutkiegokłamstwa> Ale za to cierpliwie wertowałam i cięgle wertuję nasze kochane forum :P
b) hałas... naprawdę spytałam siostry i się zgodziła, a jak już mówiłam mogłabym klatkę wynosić. Zresztą wujek powiedział mi (ma 2 kule), że on tak by mi wszystkie akcesoria przymocował, że gdyby latały po klatce, to by wszystko nie latało. No i jeśli ten hałas jest rzeczywiście taki nieznośny jak mówisz, to chce go usłyszeć i jadę do koleżanki
c)jeśli chodzi o to, to naprawdę rzadko wychodzę na takie rzeczy...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 16 Wrz, 2009, 20:17
Napisz może jak mały masz ten pokój, ile ma mertów ?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 16 Wrz, 2009, 21:20

a hałasy nocne? to też nie takie proste...zacznie Wam gorzej iść w nauce, bo się nie będziecie mogły uczyć przez hałas w pokoju, a potem spokojnie tam odpoczywać.

Hm, powinnam pozbyć się szynszyli? Śpię, uczę się w pokoju w którym mam szyle. Teraz jestem w 2 LO (a szyle mam od 2 lat) i jest OK. Bez przesady (teraz mam jedną - ale piszę w zasadzie o hałasie dwóch, chociaż taka Bella teżjest dość żywiołowa i hałasuje). Szyle w dzień śpią - a nawet jeśli uczę się czasem o 22 czy 23 to jestem w stanie się wyłączyć i naprawdę nie zwracam na hałas uwagi, siła przyzwyczajenia (bardziej zwracam uwagę na brak hałasu).

ja się zgodzę-sama miałam szynszyla w wieku 12 lat...ALE:
miałam osobny pokój do nauki (nie ten mój w którym są klatki) i w razie czego spania jakby szynszylka w nocy wariowała za bardzo, a ja na prawdę np. przed klasówką musiałam się wyspać.
pokój mam tak urządzony, że mimo małej wielkości mają pełno miejsc do skakania, włażenia, co powiększa powierzchnię biegania.
w pokoju gdzie są szynszyle nie mam zbyt wiele cennych rzeczy typu komputer, elektronika itp.
ja nie miałam nigdy za wielu przyjaciół i byłam domatorką. więc nie wychodziłam z koleżankami w weekend na kino czy nawet pizzę, pogaduchy, tylko siedziałam ze zwierzakiem na wybiegu, a sama lekcje robiłam.

Po raz drugi: mam zrezygnować z szynszyli? :P
O pokoju swoim pisałam wyżej. Mam w nim dodatkowo komputer i wszelkie okablowanie (lampy, drukarki), część kabli po remoncie schowana na tyle na ile się dało, ale niektórych niestety się nie dało i po prostu pilnuję. Nigdy kabel nie został przegryziony, a Bella na przykład jest na tyle wyczulona, że do kabli od komputera nie podchodzi (stara i w dodatku psia sztuczka - w momencie gdy się do kabli zliżała, zaczynałam trząść kluczami, hałas był na tyle nieprzyjemny, że zawsze uciekała, i teraz, po dłuższym czasie prawie w ogóle się do kabli nie zbliża, oczywiście tych konkretnych, a to w zasadzie jedyne niezabzpieczone w inny sposób).

Jestem domatorką, ale nie wiąze się to dla mnie z małą ilością przyjaciół. Po prostu lubię swój dom, czytanie książek, oglądanie filmów. Ale bez przesady- wyjeżdżam np. do kina (chociaż sama - bo nie cierpię, jak ktoś mi usiłuje romzaiwać w czasie seansu, a zwykle ze znajomymi kończy się na rozmowach :/) i absolutnie nie zamierzam z tego zrezygnować, dla mnie to by było chore (dla mnie!), nie można się z powodu zwierząt zamykać w domu, zwłaszcza, że mam psa dla którego im więcej jestem z nim na dworze tym lepiej :].
Ogólnie i tak prawie cały dzień mnie nie ma w domu, bo jestem w szkole, a do szkoły dojeżdżam, więc trochę to czasu zajmuje. Ale nie robię sobie wyrzutów sumienia jak w jakiś dzień nie robię wybiegu - trudno i tyle, szyli nic z tego tytułu nie będzie, wybiega się porządnie następnego dnia.

przemyśl, czy rezygnowałabyś z koleżanek dla zwierzaczka jeśli by trzeba było...

A niby z jakiego powodu trzeba by było?
Gdyby się tu psycholog odezwał, to by powiedział, że kontakty z rówieśnikami są bardzo ważmne- a szynszyla to na tyle mało absorbujące zwierzę, że nie trzeba z nim siedzieć 24h na dobę. Jeśli choruje - to przecież i tak trzeba iść do szkoły, czy pracy.
Nie popadajmy w paranoję- szynszyle to nie dzieci, których faktycznie nie można zostawić na moment samych.

No i tyle na ten temat - w sumie już raz napisałam tę wiadomość i powstrzymałam się od wysłania, ale wkurza mnie to, że szynszyle przedstawia się tutaj jako zwierzęta niemal tak absorbujące jak dzieci, a tak naprawdę to nawet dla dzieci nie rezygnuje się z koleżanek, znajomych, przyjaźni (no, chyba, że 15-latka zajdzie w ciążę i ma problem, bo nie może iść na dyskotekę :P) itp.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 16 Wrz, 2009, 21:37
Aha - wyluzujmy nieco :-)
Ja uważam że uczymy się na błędach i im szybciej je sobie uświadamiamy tym lepiej.
Szkoda jesli czasami cierpią na tym zwierzęta ... ale nigdy tak do końca nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć.

W przypadku Sunnivy - problem już chwilowo jest rozwiązany. Moim zdaniem nie rezygnuj ze swojej pasji tylko odweidzaj częsciej wujka i jego szynszyle.
Tyle możesz jak na razie zrobić. Z czasem zaczniesz sama decydować o sobie i wtedy po raz kolejny nadejdzie moment na zastanowienie się - chcę jeszcze mieć szynszyla ? Czy już mi przeszło ?
I wtedy zadecydujesz po raz kolejny i dobrze będzie jeśli ta przyszła decyzja takze spotka się ze zrozumieniem rodziców.
Oni nie chcą źle - tylko czasami tak to już jest ze pokolenia nie do końca się dogadują. Z czasem to zrozumiesz i kiedyś sama przyznasz jesli wrócisz do tego problemu że decyzja rodziców nie jest tak do końca błedna.

Tymczasem oczywiscie - zapraszamy do dyskusji na Forum :-) pielęgnuj swoją wiedzę - moze kiedys sprawdzisz ją w praktyce.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 16 Wrz, 2009, 22:20
Napisz może jak mały masz ten pokój, ile ma mertów ?

pisała że ma salon więc zapewne nie jest to klitka 2X2 :P


ja mam w weekendy szkołę, w tygodniu pracę, mam przyjaciół, chłopaka i mnóstwo swoich spraw, mam psa z którym muszę wychodzić, mam pokój 3X4m.  powinnam się pozbyć szynszyli z tych powodów? ;> wydaje mi się, a nawet jestem pewna, że są u mnie szczęśliwe i powierzchnia po której mogą biegać w zupełności im wystarcza :wink:  uczyć się można równolegle z wybiegiem, spać można z zatyczkami w uszach a i znajomych nie zaprasza się do siebie codziennie na cały dzień( a nawet jeśli już to przy takich dobrych znajomych szynszyle można wypuścić :P) no i jak się wydaje kieszonkowe na szynszyle, to równocześnie nie można go wydawać na kino/pizze/cokolwiek innego w nadmiernej ilości :wink: jedynym prawdziwym "problemem" jest tu zdanie mamy sunnivy na temat tego czy pokój jest wystarczający, na którego zmianę nikt wpływu nie ma, bo to w końcu jej dom, jej dzieci i jej decyzja.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 16 Wrz, 2009, 22:30
Chciałam żeby napisała jak duży ma ten pokój, bo może nie jest aż tak mały dla szylek, tylko mama potrzebowała jakiegoś pretekstu żeby się nie zgodzić :P.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 17 Wrz, 2009, 16:23
Uszy do góry!!
Ja świadomie i zwlasnej woli czekalam na szynszyle ok 9 lat  :D
Teraz mam wlasne mieszkanie (a nie pokój) ,jestem samowystarczalna i mogę decydować o swoim hobby!
Pozdrawiam i życzę dużo radości z oczekiwania  :) Jeśli Ci ni przejdzie to na pewno będziesz mieć szylki - kilka lat w te czy wewte...cóż to jest wobec wieczności?
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 17 Wrz, 2009, 16:31
pokój ma 7m2. Ale jest fajnie umeblowany. No i ze wspaniałym miejscem na klatkę

Jaszelma, fajnie, że tak mówisz, tyle że dla mnie kilka lat to jest wieczność...:)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 17 Wrz, 2009, 18:49
No to rzeczywiście trochę mało :/.
Niestety szynszyle według moich obserwacji lubią większe przestrzene do biegania, w takich małych pokojach przy niemożności dobrego wybiegania dużo więcej obgryzają sprzętów. Gdyby jednak miały odpowiednio dużą klatkę z kołowrotkiem, to nie byłoby im aż tak źle.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Sunniva w 17 Wrz, 2009, 19:45
ale zaplanowalam ze nie tylko po naszym pokoju bede ja wypuszczac ale tez do stolowego ( oczywiscie pod kontrola). A macie jakies pomysly jak mame przekonac?

Wejde jutro
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 19 Wrz, 2009, 09:45
ja wypuszczam szynszyle od 2 miesięcy tylko w łazience, która pewnie ma góra 6 m2. Właśnie ze względu na obgryzanie - po prostu mam za duży pokój i nie byłam w stanie upilnować 3 szynszyli. A nawet jeśli byłam, to wyglądało to tak, że ciągle na nie krzyczałam "nie wolno", więc na pewno nie czuły się dobrze ani w moim pokoju, ani w moim towarzystwie. Poza tym w łazience jest o dziwo więcej rzeczy o zróżnicowanej wysokości, na które można wskakiwać - wanna, umywalka, kibel, szafka, półka, JA:D. W pokoju natomiast najwyżej mogły wskoczyć na łóżko, na tym samym poziomie były szafka, fotel i stolik. Fakt, że w pokoju mogły się bardziej rozpędzić, ale mam wrażenie, że skakanie sprawia im większą przyjemność niż bieganie po płaskim.
Co do wielkości Twojego pokoju... mam wrażenie, że nie tyle chodzi o wybieg, ale o fakt, że na przestrzeni 7m2 muszą się zmieścić 2 nastolatki, ich rzeczy, spora klatka z szynszylą, albo nawet dwoma i robi się trochę ciasno.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 19 Wrz, 2009, 12:33
trzymam kciuki Cinnamon, że jednak pokój dostosujesz do szyli lub je oduczysz łobuzowania...uwierz widok jest bezcenny jak futro Ci wyhamować nie może i wpada w drift, sunie na plecach łapami tylimi do góry i nagle słychać łup w ścianę, a potem już tylko widać szczyla w kącie jak szczeka pod nosem zły, bo mu nie wyszło :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 19 Wrz, 2009, 17:32
Ja też zauważylam, że od czasu do czasu szylki lubią poczuć wiatr w uszyskach podczas szaleńczego pędu  :D.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 20 Wrz, 2009, 11:04
@Zieffka - nie da się dostosować pokoju do szynszyli, musiałabym pousuwać wszystkie listwy, pozbyć się farby ze ścian, żeby jej nie obgryzały, zrobić coś z drewnianymi drzwiami i innymi elementami z drewna. A mama by mnie za coś takiego udusiła:) Ale na koniec tego roku/na początku przyszłego się przeprowadzam, więc będę miała wolną rękę;]
A wiem jaki to widok, bo Foggy przez większość czasu biegała wyłącznie po pokoju, potem zresztą wspólnie też, tyle, że Foggy niewiele obgryzała, natomiast Echo jest jak niszczarka, a Ginger ją kopiuje;p
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 20 Wrz, 2009, 11:32
Nie no ja rozumię wszystko ale to pozbywanie sie farb ze scian to chyba lekka przesada ?.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 20 Wrz, 2009, 11:38
może opracujemy jakiś kaganiec? :D
Cinnamon...ja nic ie mówię, ale nie wpadłaś na to, aby rozrzucić na wybiegu na podłogę do wolnego chrupania kilka gryzaczków warzywnych lub melisowych herbal pets, patyczków jabłoni i suporeksu?
moje wtedy zapominają o gryzieniu drewna, eko-skóry, tynków :) zwłaszcza, jeśli je odganiam jak coś gryzą lub po prostu koniec wybiegu-dwa, trzy razy się zdarzyło i co? zaskoczył im "chomiczek" :D i teraz każdy ma tle gryzaków, wapna, patyków na wybiegu ile da rady udźwignąć (widziałam kiedyś Wacka jak biegł na tylnych łapach pod kanapę (!) w pysku mając wapno, a w łapkach przednich długi kijek jabłoni. wyglądało to bardziej jak nieudolne podskakiwanie na kikutkach :D, ale on jest taki zachłanny, że musi wszystko naraz podwędzić...jak zawsze...)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 20 Wrz, 2009, 11:50
ja pokoj mam dostosowany. wszystkie kable w listwach przypodłogowych, panele kupiłam strukturalne a nie te takie ślisko-płaskie, pokój to czysty minimalizm - wszystko w szafie wnękowej, a jedyne meble to biurko połączone z szafką + łóżko ... no i klatka... też jak mebel...
ale lol, farby dla szynszyli nie są toksyczne chyba, że jednego dnia opędzlowałby całą scianę od góry do dołu...

http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20080106_009.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20080106_004.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20080106_005.jpg [swiezo po skonczeniu remontu]


a to woliera u mnie w pracy:
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20080106_012.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_019.jpg [ten mały to ten mój tymczas]
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_021.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_022.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_024.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_048.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_049.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090829_050.jpg
http://poczta.kam.pl/~alinka/100_2008/20090830_004.jpg
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 20 Wrz, 2009, 12:08
Alinko-to Ty jeździsz na desce? :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: dream* w 20 Wrz, 2009, 12:20
[ot]nie umiem, nie mam tak podzielnej uwagi, nawet głupie olie mi nie idzie, bo jak skoncentruje się na podbiciu deski to juz nie przeciągnę 2giej nogi po powierzchni. na snowboardzie jeżdzę za to :) a deche muszę sprzedać... to promodel Przemka Robaczewskiego na której jeździł na którymś tam woodcampie... http://kam.pl/~alinka/deska2.JPG[/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 20 Wrz, 2009, 12:30
Ech, chyba mnie źle zrozumiałyście;] pewnie to egoistyczne z mojej strony, ale nie chodziło mi o to, że się martwię, że coś się moim szylom stanie, że się potrują od farby czy coś. Chodzi mi wyłącznie o zniszczenia, a w zasadzie nie mi, tylko mojej mamie, a póki co mieszkam u niej, więc muszę przystawać na jej zasady. To trochę tak, jakbyście wynajmowały gdzieś pokój, bo moja mama jest niesamowitą wręcz pedantką. Mysza, z tego co pamiętam, musiała kartonowe wybiegi organizować, w obawie przed zniszczeniami. Ściany mam intensywnie niebieskie, więc obgryziona farba wygląda nieciekawie. Tak samo drewniane drzwi i listwy (choć listwy są tanie i ich wymiana nie kosztowałaby dużo, ale za to dwie ściany są do wygipsowania i odmalowania). Kabli nie mam żadnych w pokoju, więc tym się nie przejmuję.
Co do rzucania gryzaków itd, to wyobraź sobie Zieffka, że wpadłam na to;) Ale chyba wszyscy posiadacze szyli wiedzą, że to, że dajemy im mnóstwo gałązek nie znaczy, że nie podgryzą czegoś innego - przecież wszystkiego trzeba spróbować. Poza tym, jakże pyszna jest listwa w porównaniu z jakąś wyświechtaną korą brzozy:)!
A w ogóle - 6m2 to nie jest aż tak mało, ludzie mają pokoje tej wielkości czasem i z szylami się na nich gnieżdżą.
Dream - mój pokój też nie jest jakoś specjalnie zagracony, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego rozmiar, a szyle mogą w nim biegać same, bez obaw, że coś się im stanie. Ale, nawet mieszkając w Twoim pokoju, miałabym nadgryzione biurko, szafkę, listwy, ścianę, framugi i drzwi. Zauważcie, że mówię wyłącznie o elementach nieruchomych, wszystkie ruchomości jak książki, stoliki itd. można przecież wynieść. Oczywiście, można by jakieś osłony kombinować i stworzyć swego rodzaju bunkier, ale to też niszczyłoby jakąkolwiek estetykę:)
Wierzcie mi, że normalny człowiek (np. ja;P) wchodząc do mojego pokoju nawet nie zwróci uwagi na to, że coś jest poskubane. Ale niektórzy (moja mama) mają hopla na tym punkcie:) poza tym, dom jest nowy, a wiecie jak to jest - pierwsza rysa na nowym samochodzie boli najbardziej.
Podsumowując [TLDR:P]: pokój jest przyjazny szynszylom, w sensie nic im się nie stanie, jest za to nieprzyjazny pedantom wyczulonym na wszelkie zniszczenia. I jak już mówiłam - wyprowadzam się niedługo i będę urządzać nowe miejsce tak, żeby szyle nie mogły nic poniszczyć, a estetykę mam w dupie;p
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 20 Wrz, 2009, 12:55
To jesteś usprawiedliwiona ;D.A tak powaznie wiadomo  jak to jest być nie na swoim....
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 20 Wrz, 2009, 13:29
Alinko...dla fana taka deska jest dużo warta :D może kilka stów wyciągniesz na allegro :D
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 20 Wrz, 2009, 14:19
[ot]
Cytuj
A tak powaznie wiadomo  jak to jest być nie na swoim
No niestety... z drugiej strony wyniosę się też do wynajętego mieszkania, ale będę je mogła urządzić pod szynszyle:>
(A z trzeciej strony - gdybym przepękała ten rok do końca studiów, to mogłabym wziąć jakiś kredyt i mieszkanie kupić:P)[/ot]
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 06 Paź, 2009, 21:32
Oooo, wybywasz z domku?? Heh, ja też powoli chyba do tego dojrzewam :P
A moje szylki też biegają w łazience. Pokój mam bardzo duży i zbyt wiele w nim kabli, zakamarków itd. Czuję się spokojniejsza wypuszczając je w łazience.
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 07 Paź, 2009, 12:10
muszę wybyć, ile można z rodzicami mieszkać:P
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 07 Paź, 2009, 13:24
oj tam, ja bym chętnie wróciła :) obiadki, wieczory w fotelu i z mamusia przed TV, hmm...
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: got3 w 07 Paź, 2009, 14:22
Moja mama na szczęście nie widzi poobgryzanej tapety za kanapą i kaloryferem :)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 08 Paź, 2009, 11:32
obiadki mamy jem tylko od święta, bo albo mnie nie ma, albo ona nie ma czasu, bo pracuje dużo, TV, fotel i tak dalej również odpadają, z tego samego powodu:) Poza tym... wolę siedzieć w fotelu z facetem niż z mamą:)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 08 Paź, 2009, 14:15
hihi no jasne ze z facetem, ale wiesz jak ja juz jestem kilka lat poza domem to i do mamy tęskno ;)
Tytuł: Odp: Rodzice
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 09 Paź, 2009, 16:32
tęsknota to jedna rzecz, można przecież wpaść pogadać, ale za wspólnym mieszkaniem na pewno tęsknić nie będę i vice versa;P
SimplePortal