Rozgryzanie skóry do krwi

[uszynszyla]

Witam,
mam pewien problem z moim 13letnim samcem.
Rok temu na Boże Narodzenie był leczony (zapalenie płuc) - dostał 10 zastrzyków (5baytrill i 5 catosal - proszę wybaczyć, jak pomyliłam nazwę). Po 3 dni zastrzyków, zaraz  po podaniu dostał paraliżu - wyciągnęło go i nie mógł się ruszyć, myślałam, że padnie - wszyscy chyba, włącznie z lekarzem wet go na to skazali.

Nóżka jednak zaczęła nieco się ruszać (ale po bardzo długim czasie. Teraz potrafi bez trudu wskoczyć na pięterko, a nawet drugie - jestem pełna podziwu.

Problem polega na tym, że krótko po tym paraliżu, gdzieś w lutym, zaczął sobie wygryzać futerko i skórę, aż do mięśni. Po czasie przestał, wszystko się zagoiło i pozrastało. FUterko odrosło. Dziś, po roku czasu znowu zaczął sobie to wygryzać.

Niestety szynszyla jest u rodziców i będę ją widziała najszybciej jutro, ale mama powiedziała, że wygryzł sobie jeszcze gorzej.

Weterynarz nie powiedział, czemu tak się dzieje, ani nie doradził co trzeba zrobić.

Rozmawiałam natomiast z innymi weterynarzami i zasugerowali kilka opcji:
zaburzenia psychiczne, stereotypię lub, że go boli. Tę ostatnią opcję raczej bym odrzuciła, bo normalnie da się tam dotknąć i nie piszczy ani nic.

On jest taki stary, że ma wszystko gdzieś ;) Niemniej jednak widok tej rozgryzionej nogi sprawia, że mdleję i bardzo chciałabym mu pomóc. Czy macie jakieś sprawdzone metody na to, żeby szynszyla się nie gryzła w te miejsce lub wiecie, jakie mogą być tego powody? Może ktoś miał taką lub podobną sytuację.

[uszynszyla]

Nie jestem weterynarzem i się nie znam, ale z rozmowy z jednym wywnioskowałam, że te dwa leki są bardzo bolesne, a moim zdaniem weterynarz zrobił niestarannie i szybko zastrzyk - przcież każy się rozmasowuje... ale dopiero teraz to wiem, wcześniej niestety nie miałam żadnych wizyt w celu leczenia szynszyli

[Ori]

owszem Baytrill jest bardzo bolesny i szynszylek może z bólu dostać właśnie takiego paraliżu, ale to nie tłumaczy takiego wygryzania i to po tak długim czasie :e_butbut: pierwszy raz słyszę o takim przypadku

[uszynszyla]

Ta noga nie jest w pełni sprawna, ciąga ją, ale rusza nią, jak chce skoczyć, to widać, że się nią odbija, ale niestety jest inwalidą.


Jedna Pani weterynarz powiedziała, że być może noga/nerwy się regenerują i przez to może go to denerwować i może drapać i wygryzać...

[Paula_91]

A jeszcze tak sie zastanawiam, bo słyszy się że zwierzęta czasem (niestety jak już coś im sie poprzestawia w głowie) zaczynają np odgryzać kończyne. Rozmawiałam z tatą i ma podobne zdanie do mnie. Denerwuje go niesprawna noga więc ją gryzie. Wkurza go to, niestety problem leży w głowie. Tutaj chyba nie da się nic zrobić.

[uszynszyla]

Też jest właśnie taka możliwość, chyba szczury tak potrafią robić? Mama powiedziała mi, że ta noga wygląda jakby z kurczaka zerwać skórę, krew nie leci, ale na pewno to go boli no i z racji tego, że może się zabrudzić to dramat... eh

[uszynszyla]

o mamo, obawiam się, że sam zabieg dla niego byłby niebezpieczny w tym wieku spróbujemy czymś posmarować, żeby tego nie gryzł

[Paula_91]

Może najpierw przemyj rivanolem np, no czymkolwiek. Moj Szylek tez mial tak zdarta skóre, jak go Tajfun zaatakował i nie leciała krew ani nic, ale czerwone i na pewno go bolało na początku

[Mysza <")))/]

a może przypadkowo w miejscu poprzedniego urazu pojawił sie stan grzybiczy, który nie został w porę zauważony i szylek z bólu rozgryzł nogę do krwi?! To jest możliwe. Może rodzice rzadko sprzątali i cos sie przyplątało, albo po prostu szylkowi spadła odporność i złapał grzybka, wtedy takie rozgryzanie jest możliwe.

Druga opcja: infekcja gronkowcem złocistym, strasznie swędzi skóra, psy rozgryzają sobie grzbiety do krwi. Trzeba by zrobic posiew, jak będzie wiadomo czy jest jakas bakteria będzie wiadomo czym leczyć. Ale jak juz jest rana do mięsa to i tak antybiotyk murowany i wizyta u lekarza wet. także.

[uszynszyla]

Wszystkie zaraźliwe grzybice itp odpadają, bo druga szynszyla jest w pełni zdrowa. Nogi póki co nie gryzie, widziałam ją, wygląda dramatycznie, ale zaczęła się goić i zasklepiać. Rodzice czymś mu smarowali, ale nie wiem czym, bo jeszcze ich nie ma i są w pracy, a ja dopier wróciłam na święta. Widać już po nim, że staruszek, futerk nie te, wąsy takie delikatne i ogonek jak mała szczoteczka ;))

Zauważyłam też (ostatni raz w domu byłam w sierpniu), że zaczął normalnie stawać na tej nodze, poprzednio ją lekko ciągał, więc poprawa jest, no i mnie lekko ugryzł, a jak usłyszał siemię i gniecione liście kwiatów, to mu się oczy zaświeciły :)))