hypothetical
27 Kwi, 2024, 17:18

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
9-7=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: HodowlaKolorado
« dnia: 07 Wrz, 2014, 19:20 »

haha ak dokładnie może to śmiesznie brzmi, ale wydaje się to jedynym dobrym pomysłem ;D
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 07 Wrz, 2014, 18:58 »

haha, kolorado sugerujesz podstawienie pojemnika vis a vis samiczk i prowokacje do strzału moczem? Hmm przy nadpobudliwych to faktycznie mogłoby być to ;)
Wysłany przez: HodowlaKolorado
« dnia: 06 Wrz, 2014, 10:42 »

Jeżeli o samiczka to bardzo często posikują one w chwili kiedy są bardzo zdenerwowane lub rozdrażnione. Ja spróbowałabym tak pobrać mocz.
Wysłany przez: Ola
« dnia: 05 Wrz, 2014, 17:20 »

Ciupelek, dziękuję za odpowiedź. Na szczęście cewnikowanie raczej nam nie grozi, za to szynszyli foch na pewno :) Pewnie jeżeli jutro znów się nam nie uda, pójdziemy znów do Ogonka i jakoś to z niej wycisną (niestety nie umiem nacisnąć na brzuch tak fachowo jak wet). Miałam po prostu nadzieję, że ktoś wie, gdzie jest pęcherz, bo wychodzi na to, że problem będzie się stale odnawiał (taki metabolizm) i że uda mi się to zrobić samodzielnie. Najdroższe sikanie w życiu po raz drugi jest mi trochę nie na rękę, no ale jak mus...
Wysłany przez: Ciupelek
« dnia: 05 Wrz, 2014, 17:15 »

Olu strasznie ci współczuję, bo sama nie wiem jak bym sobie w tej sytuacji poradziła :(
Miałam tak z kotem, który po prostu miał się wysikać obojętnie gdzie, byle w domu, ale nie, ona musi na dwór. Niestety weterynarz powiedziała- albo się wysika albo cewnikowanie (w narkozie), więc poszła na dwór.

Jeżeli nie uda ci się uzyskać moczu, zapytaj veta o właśnie taką możliwość jego pobrania, może da się to zrobić jakoś najmniej inwazyjnie?
Wysłany przez: Ola
« dnia: 05 Wrz, 2014, 15:50 »

Nie doprecyzowałam. Pisząc, że nie chce sikać w transporterze chodzi o wyczyszczony transporter beż żwirku. Kiedyś nie było z tym problemu, ale teraz niestety połapała się, po co tam siedzi i choćby siedziała tam cały dzień - nie chce się wysikać.
Wysłany przez: KarolinaGliwice
« dnia: 05 Wrz, 2014, 15:33 »

A nie prościej byłoby wsadzić ja do klatki ale bez żwirku /trocin na spodzie?
Wysłany przez: Ola
« dnia: 05 Wrz, 2014, 14:08 »

Hej. Wiem, że może to nie być temat na ostry dyżur, ale potrzebuję pilnej pomocy. Moja mała jest piekielnie inteligentną szynszylą i robi wszystko na swoich warunkach. Przykładowo - dostała kroplówkę moczopędną i została napojona wodą w dużej ilości. Weterynarz wygniótł ją po pęcherzu i wysikała tylko półtorej mililitra, po czym wskoczyła mi na ramię i nasikała mi na buty, bo nikt jej zmuszać nie będzie. Nie chce sikać w transporterze - potrafi siedzieć tam cały dzień, opita do granic możliwości i wysika się dopiero, kiedy wejdzie do klatki. Jest piekielnie zawzięta i doskonale wie, co się dzieje.
MUSZĘ pobrać mocz do badania. Wczoraj się nie udało, dziś też się nie udaje. Wet sugerował ugniatanie pęcherza. Próbuję i nic. Musimy mieć mocz do badań, bo znów tworzy jej się piasek węglanu wapnia w drogach moczowych, a nie bardzo uśmiecha mi się płacić znów za kroplówkę moczopędną i ciągnięcie jej bezsensownie do weta, bo nie chce jej aż tak stresować.

Może wy mi pomożecie. Gdzie dokładnie jest pęcherz, jak go zlokalizować, jak go ucisnąć tak, żeby nie zrobić małej krzywdy, ale żeby w końcu raczyła się wysikać. Mamy jeszcze tylko dwa dni, potem kończą nam się leki przeciwbólowe i rozkurczowe, które dostała, żeby nie cierpieć, dopóki nie będziemy mieć wyników badań moczu.
SimplePortal