Poszukiwania nowej szylki ,,,,
Jedzac od sklepu do sklepu nie mogłam sie zdecydowac , nie chodzi tu o kolor czy płec szylka tylko jeszcze psychcznie nie byłam na tyle silna zeby od razu wybac malucha ... musiałam oswoic sie z mysla ze teraz bedzie inny pupil ..
Pojechalam do galeri i tam zobaczyłam malenstwo czarne jak noc :) był sliczny i taki zaspany no i troszke drogi ( 240) hahhh , ale to nic bo juz wpadl mi w oczko .
Pytam sie sprzedawcy o wiek i plec - 3 miesiace i samiec :) pasuje jak ulał , zauwazajac ze szylek ma brudno i nie ma wody... dostal opindol i to taki porzadny...a szylka kupiłam..
W aucie wziełam szylka na raczki i połozyłam go sobie na zgieciu łokcia .. urwisek spał a ja go tak głaskałam az dojechalismy do domku .
Mowie do męża ze taki grzczniutki ,taki malenki i sliczny a on mi na to ze wyglada jak diabeł tasmanski hihiihi i pyta jak go nazwe.. długo nie myslałam i powiedzialam ze bedzie gacek tak jak poprzednik bo o pierwszym łobuzie nie da sie zapomniec i nie chce zapomniec a to imie bedzie jego upamietnieniem ( moze pomyslicie stara a głupia :) ale ja taki jestem sentymentalny leniuszek ,,,)
Pierwszego dnia malec nie umial nawet na podest wskoczyc czego go uczylam ..z piciem tez mial problemy ... nauka hihiihi no i nastał wieczor , czas zabaw szylki ... i moja panika ...
Zdalam sobie do końca sprawe ze ten jest inny zaczełam znowu płakac ... pamietam jak dzis te słowa ktore wypowiedziałam do mojego męza . A jak nie bede umiała go tak pokochac jak tamtego , i znowu w płacz ... maz mi powiedział tylko jedno .. ty nigdy go nie bedziesz mogła nie pokochac nie ty ...
Uspokoiłam sie i zajelam sie łobuzem , zaczełam go uczyc wskakiwania na łózko , byłam przy nim jak poznawał klatke jak oswajał sie z wielka kuweta z piaskiem ...
Noca zaczoł sie szał gacorka na moim łózku .. ciagłe popiskiwania i podgryzania ihihih zero spania i tak do 7-8 rano a w dzien drzemka z łobuzem .. przestawiłam tryb zycia na nocny zeby malec mogł czuc sie bezpiecznie .
Gacek bardzo szybko znalazł sobie mamke :) czyli mnie ... ruszyc sie na krok nie mogłam bo szedł wszedzie za mna ... ( nawet jak szłam do wc leciał i wskakiwał mi na kolana :)
Maz zaczoł sie smiac ze nasz gacus to szylek z zachowaniami pieska ihihih .
Nocami musiał mnie pilnowac bo moj smyk od dobrego tygodnia nie dawał mi spac wiec budziłam męza o 6 rano zeby sie cos zdrzemnąc ... a reszte odsypiałam w dzien ..
Po miesiacu gacorek zaczyna dalsze wedrowki ( schodzenie na doł po schodach :) wieksza przeszczen do latania i sprzatania ( jak dla mnie hiihi ) zabawa przednia dla łobuza lata po schodach jak opetany .
Mądrosc szylek ?? ( jest wieczor , nie wiem co sie dzieje jakos tak dziwnie sie czuje ,jestem biała jak przescieradło jest mi slabo brak powietrza ,,, zaczynam pic wode <duze ilosci > zeby nie zemdlec i nagle patrze na swojego pupilka ?? ) To co zobaczylam skradło mi serce do konca :) siedzial na poreczy fotela i patrzyl na mnie swoimi oczetami a były tak duze ze az siebie w nich zobaczylam ... czyzby wyczuł ze cos sie ze mna dzieje złego i sie przestraszył ?? nie umiem tego wytłumaczyc ale kochaniec moj zaczoł jeszcze do tego popiskiwac wiec wzielam go na raczki i przytulilam i w tym momecie miał juz moje całe serce :) ,czy nocka była tez dowodem zrozumienia czlowieka , ale czy napewno ?? Po tym jak organizm moj wrocił do normy połozyłam sie spac , gacorek oczywiscie razem ze na wskoczył do łozeczka zaczol mnie obwachiwac , na co mąż podszedł do niego i powiedzial mu tak ... Gacuchna Aga cos sie zle czuje , daj jej pospac bo chorenka jest .... i to chyba jest nie mozliwe ,ale malec nie wszedł do łozka az do rana cala noc przespałam ani razu nie obudzona .
Rankiem sobie wynagrodził brak zabawy nocnej hihiih ciagle skakal po mnie wczołgiwał sie pod kołderke , wychodził i tak w kołko az padł i poszedł spac ...
Mineło kolejnych kilka miesiecy spedzonych na zabawie ... nocki zawsze gacusia ranki moje .. troszke mi popuscił z nocami wiec jak sie znudzi brykaniem po mnie leci na doł i tam rozrabia .W dzien sypia w szufladzie :) koło godz 12 wychodzi po swojego orzeszka
ktorego rano dostaje do klatki do jedzonka .
Godzina 18 czas na komputer ( siedzi mi na monitorze :) skacze po klawiarce.. obgryzienie biurka.. z dwa całusy dla pańci moze da szczypte rumianku :) i tak beztrosko przeleciało nastepnych kilka miesiecy ...
Pierwsza choroba mojego smyka ...
Jest sobota siedze w kompie :) jak zwykle :) gadam z kolega przez skype i nagle widze cos mi czmychło przed oczmi do łózka ??? mysle nie mozliwe przeciez moje słonko tylko w nocy bryka po łózku w dzien nie ma mowy , nawet bym stwierdziła ze jak mnie nie ma w tym wielkim wyrku to go nie cierpi :) hmm zagladam a malec spi zwiniety miedzy kołderkami ??? mysle oki , moze przekonał sie do łozeczka wracam do kompa , ale cos mi nie daje spokoju ... zagladam jeszcze raz ,biore go na rece a on ledwo zywyyyyyyyy jejuuuuuuu serce mało mi nie wyskoczyło ze zdenerwowania .. dzwonie do meza i karze zamknac sklepy i to natychmiast .. nie wazne czy wywalisz klijentow czy ich zamkniesz w srodku wazny jest zwierzak ... sobota godz 18 i szukaj lekarza .. dzwonie do swojego weta .. jest na wyjezdzie ale karze mi jechac do swojego znajomego... czekamy bo kolejka długa ... okazuje sie ze to silne zatrucie .. czym nie mam pojecia .. czegos sie najadł smyk mały na dole ... ale juz jest oki dostaje zastrzyki przez nastepne 4 dni
Czy jego przeniesienie sie do łózka miało mi dac sygnał ze jest chory i zle sie czuje ?? sadze ze tak bo po tej chorobie nigdy juz nie wszedł w dzien do wyrka :)
No i spokoj , malec zdrowy znowu bryka :) jest coraz bardziej przywiazany ... co zaczyna nastreczac inne problemy ... wyjscia z domu staja sie niemozliwe .. i tak dotarlismy z malcem do ostatniej niedzieli :)
Malec śpi w najlepsze w swojej szufladzie a my z mezem planujemy wyskok na miasto .. wychodzimy, malec spi ... po powrocie zastaje gacusia pod swoim fotelem siedzi osowiały i zły czy na mnie?? dlaczego ?? czy to samotność ?? nie wiem ale wczesniej juz tak sie dziwnie zachowywał jak nas nie było w domu
i własnie wtedy udaje mi sie namowic męza na 2 szylke :):) zeby moj pupil miał kumpla :) zeby miał z kim skakac i co najwazniejsze zeby nigdy nie był sam a co za tym idzie nigdy sie nie smutał , bo jak on sie smuta to ja tez smutnieje to chyba zarazliwe :)
Dzien wczorajszy ... zrobilam mały eksperyment .. jaki ??
Puściłam gacusiowi odgłosy innych szylek nagranych w necie ihiihii to co wyrabiał przeszło moje najsmielsze oczekiwania .. skakał jak kozioł tzn na 4 łapkach od razu... zaczął wydawac dzwieki ,latac jak wsciekły a jak wylaczyłam to podleciał do mnie i ugryzł w nosa ihihi teraz juz wiem ze musi miec kumpla :) i zaczynam poszukiwania :):)
cdn....