hypothetical
27 Kwi, 2024, 17:37

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
9-7=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 12 Lut, 2016, 19:30 »

Strup już sam odpadł więc tylko pozostało czekać aż się wszystko zagoi i smarować miejsce, gdzie tą ranę miała.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Lut, 2016, 18:36 »

@Mysza <")))/ strupa nie mam smarować tylko odsłoniętą część, czyli tą, którą dziewczyny jej zrobiły albo sama sobie.

aa, ok :)
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 11 Lut, 2016, 23:26 »

@Mysza <")))/ strupa nie mam smarować tylko odsłoniętą część, czyli tą, którą dziewczyny jej zrobiły albo sama sobie.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 11 Lut, 2016, 23:17 »

Posmarować, ale raz, góra dwa, ciągłe natłuszczanie strupa powoduje jego rozmiękczanie i w efekcie dłuższe gojenie rany.
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 11 Lut, 2016, 21:31 »

Dzisiaj byliśmy, bo zauwazyłam, że znowu sobie rozdrapała i doktor powiedział, żeby to trybiotykiem smarować (miejsce, które jest odsłonięte). Jest oddzielona, bo dziewczyny jej pewnie poszarpały to miejsce w zabawie i niestety nie jest Amarena zadowolona, ale musi to się zagoić. A Tymczasik mój coraz lepiej z uszkami więc jest nadzieja :) I tak już go dałam do adopcji, bo miał u mnie zostać (przywiązałam się), ale niestety przez alergię i małą klatkę będzie szukał nowego domku.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 11 Lut, 2016, 20:25 »

Akicia, i co?Coś się poprawilo? :)
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 09 Lut, 2016, 22:42 »

Wstawię zdjęcie jak to wygląda, ale nie dzisiaj.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 08 Lut, 2016, 21:34 »

no, ja nie ruszam martwic Filipa :) same odpadną. nie martw się :*
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 06 Lut, 2016, 18:25 »

Dzwoniłam dzisiaj i powiedział, żeby tego w ogóle nie ruszać ani rivanolem nie przemywać jeśli nie sączy się z tego krew i ropą. Będę ją obserwować teraz przez te kilka tygodni. Mam nadzieję, że się w końcu to zagoi, bo z torbami mnie puszczą  [nie_nie_nie]
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 06 Lut, 2016, 16:56 »

na pewno pomoże wycięcie futra dookoła rany, żeby się wietrzyła :) Odkazić rivanolem też nie zaszkodzi, takie wulkany po zastrzykach goja sie długo, wiec zero piasku do czasu całkowitego wyleczenia.
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 06 Lut, 2016, 12:02 »

Wczoraj byliśmy u Pana Doktora , bo zaczęła to drapać i dalej to miejsce drapie, a zauwazyłam, że ma w innych miejscach rany dlatego w poniedziałek jeszcze raz pojedziemy do Doktora. Muszę ją oddzielić od stada. Wiem, że rivanol może omóc, ale Doktor powiedział wczoraj, że to się samo zagoi.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 06 Lut, 2016, 00:22 »

tylko odkażać i wysuszać ,najlepszy byłby Vagothyl ale wycofali go z aptek, ostatnio same potrzebowałyśmy z Bezą :(
Wysłany przez: dream*
« dnia: 05 Lut, 2016, 23:24 »

 [OT]martwica skóry to niestety częsta sprawa przy leczeniu enrofloksacyną, u szczurów i szynszyli bardzo o nią łatwo. Na szczęście nic nie trzeba z nią robić, sama się wygoi. Na pocieszenie dodam, że Filip też miał dwie martwice po zastrzykach które jej robiłam.
Wysłany przez: Wilczy Deszcz
« dnia: 04 Lut, 2016, 23:00 »

Witajcie,

Jakiś czas temu,a  dokładnie do (29.01) moja szczurzyca dostawała antybiotyki (nie wiem jaka nazwa, bo weterynarz mi nie zapisał). Powód był tego taki, że była bardzo słaba, miała anemię i sikała krwią. Teraz jest już wszystko okej i weterynarz też był zadowolony z leczenia lecz zaniepokoiło mnie zgrubienie na jej karku z boku i weterynarz powiedział, że to przejdzie, bo to normalne przy takich zastrzykach, pomyślałam okej poczekam aż jej przejdzie. Dzisiaj jednak jak szykowałam się do pracy wzięłam ją na chwilę a tam co MARTWICA SKÓRY! Myślałam, że wyjde z siebie... Niestety wcześniej inna szczurzyca też była leczona na przeziębienie, ale u innego weta i to samo miała, ale większe. Dzwoniłam do weterynarza dzisiaj (tego, który leczył szczurzyce obecną moją na powyższe choroby) , powiedziałam mu co i jak i odparł on, że gdyby coś się działo to mam przyjechać i przemywać to rivanolem. Przemyłam jej to dzisiaj, ale jestem bez siły... Co mogę zrobić, żeby jej to się zagoiło jak najszybciej? Zrobiłam nawet kołnierz dla niej tak jak mają psy po operacji, ale nie chce go nosić, a ja nie chce jej na siłę zmuszać.

Wiem, że to szynszylowe forum ale może ktoś się spotkał z podobnym problemem? Ja po prostu nie mam sił na weterynarzy z mojego miasta... Większość z nich nie zna się kompletnie na gryzoniach, a tylko na psach i kotach. Jeśli dział jest zły to proszę przenieść.
SimplePortal