Witam,
Zwracam się z prośbą o udzielenie porady od osoby, która szczerze oceniłaby mój problem. Otóż, ponad rok temu postanowiłam przygarnąć dwie szynszyle - braci. Niestety, nie tak dawno temu jeden z nich odszedł (prawdopodobnie z powodu wzdęć, była to bardzo niefortunna sytuacja, ale nie o tym teraz...). Mimo to nie zauważyłam zmian w zachowaniu tego drugiego szynszyla, dopiero ostatnio spostrzegłam, że w sumie, kiedy nie jest na wybiegu siedzi tylko w domku i nic poza tym. Przykro mi się robi od samego patrzenia, a bardzo mi na nim zależy, w takim wypadku ponowiłam próbę rozmowy o drugiej szynszyli z moim tatą (pierwsza skończyła się fiaskiem). Po długiej kłótni stwierdził, że akceptuje ten wybór, aczkolwiek cała odpowiedzialność spada na mnie i na mamę. Tyle słowem wstępu.
Więc - we wrześniu, przy odrobinie szczęścia, pójdę do swojej wymarzonej szkoły, z tym faktem, że będę musiała mieszkać w bursie (takim internacie, ale nienależącym do szkoły). W takim wypadku szynszylami będę opiekować się 3 dni, resztę czasu moja mama. W wakacje będę oswajać zwierzęta z mamą, uczyć ją opieki nad nimi itp., aczkolwiek nie będzie poświęcała im tyle czasu, co ja.
I tutaj pojawia się problem: czy lepiej oddać szynszylę w dobre ręce, (bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się ta opcja, ale jeśli tak jest lepiej, poświęcę trochę łez i smutków, byleby tylko moje zwierzęta miały się dobrze) czy wziąć drugą szynszylę, poświęcić wakacje oswajaniu, łączeniu ich ze sobą i jak najlepszemu przygotowaniu mamy do opieki nad nimi? Wiem, że to bardzo odpowiedzialna decyzja, oddanie w dobre ręce rozwiązałoby problem, ale co, jeśli ja bardzo chcę zostawić szynszyle przy sobie? Potrzebuję szczerej opinii doświadczonych osób. Z góry dziękuję i przepraszam za nieskładny tekst...