28 Kwi, 2024, 00:40

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 29 Paź, 2007, 21:53 »

Niestety szylki nie wiedzą najlepiej i dlatego czasami chorują. Potrafią przesiadywać na bardzo gorących kaloryferach i nie zejdą tylko przebierają łapkami ( że nie wspomnę o wpakowaniu się do gorącego pieca ) co może doprowadzić do przegrzania, a także na bardzo zimnym podłożu co może się skończyć jakimś choróbskiem. Na twoim miejscu wyjęłabym mu tę donicę i wstawiła domek drewniany.
Wysłany przez: Lily
« dnia: 29 Paź, 2007, 10:08 »

Wtedy śpi gdzie indziej:) Ona nie jest lakierowana. Myślę, ze on sam najlepiej wie.
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 28 Paź, 2007, 20:50 »

Tak się zastanawiam czy w takiej ceramicznej doniczce nie jest mu za zimno w łapki. W lecie to pewnie fajna sprawa taka chłodna doniczka ale o tej porze roku może jest mu w niej zimno?
Wysłany przez: dream*
« dnia: 27 Paź, 2007, 13:08 »

zapach moczu czuć też gdy zwierzątko się przestraszy, później znika.. ;)
Wysłany przez: latina27
« dnia: 27 Paź, 2007, 12:30 »


Pozdrawiam cie serdecznie!
Nie wiem czy bedę potrafiła ci pomóc ale..
Co do moczu to moze najwyższy czas zmienic trocinki :D Zapach moczu nasila sie zaraz bezpośrednio po oddaniu moczu nim ciecz wchłonie sie w trocinki poźniej zapach zanika (lotne zapachowe substancje znajdujące sie w moczu uciakaja w powietrze ).Mój bobuś tez ma czasem tak intensywnie nasilony zapach moczu ale to w zaleznosci od podawanych ziółek (u ludzi tez czasem mocz ma inny intensywniejszy zapach).
Co do tego że spal w innym miejscu to wiem ze szynszyl zmiennym jest -  ten puch marny :D i moze akurat mial ochotę  spac w innym miejscu.Może juz sie nie boi i nie musi ukrywac sie w "schronie" tylko w pełnym luziku spi na trocinkach :D
Warto poobserwowac zwierzątko ale mysle ,że jest wszystko w porządku i nie powinnas sie zamartwiac.
Wysłany przez: Lily
« dnia: 27 Paź, 2007, 11:44 »

Witam!
Mam szynsyzla już 3 tygodnie, jest bardzo z nami(mną i moim facetem) oswojony.
Wczoraj zauważyłam jednak , że była jakiś osowiały. Klatka śmierdziała moczem, co się nie zdarzało, więc pomyślałam, że trzeba zmienić ściółkę, jednam ma to nastąpić dziś, bo muszę jechać do zoologicznego sklepu.
Tylko, że dziś już nic nie śmierdzi.(i tak zmienie, ale nie o to chodzi).
Szynszyl jak zwykle śpi w takiej poziomo położonej doniczce, dziś nie spał tam. Wiem, że to żadne objawy, ale to mój pierwszy szynszyl, więc strasznie jest wychuchany:) [-chomik-]

/edycja tytułu: dream*
Wysłany przez: carol
« dnia: 12 Kwi, 2007, 23:55 »

Aniu trzymaj sie cieplutko... i pozegnaj tez ode mnie Kasie - wspaniala dziewyna byla..
[`] niech jej dobrze bedzie za teczowym mostem
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 12 Kwi, 2007, 12:25 »

Była z każdy dniem coraz słabsza pomino,że była dokarmiana i pojona + leczenie.O 5 rano wzięłam ją do łóżka i była już w takim stanie,że nie mogła chodzic bo przechylała się na bok.Miałam ja do końca na kolanach.Przed 8:00 odeszła....nie moge sie otrzasnac.Ma juz zrobioną tumienkę z drzewa.
Wysłany przez: Kris
« dnia: 12 Kwi, 2007, 12:02 »

Tak mi przykro ;( A juz wydawało się ze jest na dobre drodze do zdrowia :( Bardzo mi Smutno.

K&Z
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Kwi, 2007, 11:42 »

Aniu, przykro mi bardzo. Tak chciałam pomóc :( Czy wiesz co się stało?
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 12 Kwi, 2007, 09:53 »

Ojej, to straszne że tak to się skończyło  :(.
Aniu trzymaj się dzielnie i niech cię pocieszy twoja druga szylusia.
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 12 Kwi, 2007, 08:00 »

Właśnie Kasia odeszła....nie mogę się z tym pogodzic.Nie mogę w tej chwili nic więcej napisac.... :icon_frown:


Co chwilę podchodzę do niej i ją głaszczę...choc wiem że nie żyje to mam nadzieję że jeszcze się poruszy.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 11 Kwi, 2007, 16:47 »

Musi być :) Najgorsze sa wzdęcia, które są przytkane przez zatwardzenie. Przerabiałam to, niestety....
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 11 Kwi, 2007, 13:21 »

A więc byłam dziś u fachowca.Jestem zadowolana by widac było,że facet ma pojęcie.Zrobił zdięcie brzuszka,które wykazało że ma nagromadzone gazy.Mam podawac espumisan.
Może ma kłaczek to na wszelki wypadek mam dawac sok z ananasa.I położyc ją na termoforze zamiast masarzu.Do jedzenia mam dawac tylko papkę CONVALESCENCE SUPPORT-do kupienia w aptece dla kota i psa oraz ma miec zawsze sianko.
Do tygodnia mam się tego wskazania trzymac.
Zbadał jej zęby i dziąsła.Jest ok.
Zrobił jej też małą lewatywę.
Kasia jest zmęczona wrażeniami mam nadzieję,że wieczorem będzie lepiej.

Wysłany przez: Anna83
« dnia: 10 Kwi, 2007, 17:52 »

Byłam dziś u 3 wetów i nie umieli jej pomóc.Dostała wodę w kroplówce i zastrzyk na wzmocnienie.Dziś nie zdąrzyliśmy,ale jutro jedziemy do Torunia do Pana Pawła Sucheckiego.Rozmawiałam dziś z nim telefonicznie i zalecił podanie espumisanu.
 
Kasia teraz siedzi w jednym miejscu,śpi nadal jest osowiała,ale jest mała poprawa bo chrupała troszeczkę granulat.
Tak się zastanawiam ciągle co ja mogłam zrobic zle.....dlaczego ona się tak czuje....
 

Jutro napiszę wiadomośc po wizycie u Pana Pawła.Trzymajcie kciuki aby było dobrze.
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 09 Kwi, 2007, 20:10 »

Mam wrażenie,że jest coraz gorzej.Ona już leży na boku.Co ja mogłam zle zrobic?
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 09 Kwi, 2007, 19:31 »

Bardzo długo jej masowałam brzuszek,wypiła też rozcieńczony sok z ananasa.Nie wygląda dobrze.Ciągle siedzi w jednym miejscu. Bardzo się boję,że nie trafię na dobrego weta i nie będzie jej umiał pomóc.
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 09 Kwi, 2007, 16:30 »

Ja kiedyś z ciekawości dałam swoim sprubować ale nie chciały go wogóle tknąć. Sprubój - anuż jej zasmakuje i pewnie nie zaszkodzi. Naprawdę nie wiem co mogłabyś jeszcze zrobić.
Trzymam kciuki !
Wysłany przez: Anna83
« dnia: 09 Kwi, 2007, 15:38 »

Zaparzyłam Kasi rumianek i melisę.Dostała na siłe bo nie chciała sama.Mam nadzieję,że pomoże.Co jeszcze mogę zrobic? Bardzo się boję bo czytałam tutaj ze takie przypadki mogą się zle skończyc.Czytałam też że mozna podawac sok z ananasa.Czy Wy dajecie swoim?
Wysłany przez: Kris
« dnia: 09 Kwi, 2007, 15:08 »

HejHej!

Bylo wietzone wczoraj przed spaniem. Ale juz jestem spokojniejszy, wzdecie wykluczam bo kupek mnustwo :D! I już potrafi pokazac ze nie chce byc dotykana czyli wsztstko jak za dawnych czasow

Ufffffffff

Pozdrawiam
Kris & Zmora  i ...(od niedzieli moze maleństwo:D)
SimplePortal