17 Kwi, 2024, 00:58

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
2+2=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Bożena
« dnia: 22 Maj, 2011, 21:41 »

Bardzo mi przykro,trzymaj się.
Wysłany przez: Evka
« dnia: 22 Maj, 2011, 20:41 »

moja Misia miala dzis taki sam przypadek odeszla:(:( a ja teraz jestem zalamana:(:(:(
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 02 Sty, 2011, 16:10 »

W sumie to Mózg, bo cały czas coś kombinuje... kradnie, chowa, zbiera i układa.
A Pinky był... hm... bardzo beztroski. Ciągle pakował się w kłopoty...
Wysłany przez: mimi10
« dnia: 02 Sty, 2011, 14:47 »

A ja właśnie zastanawiałam się ,,czemu akurat Mózg!?". Teraz wiem :D Dobrze, że Mózg już taki ruchliwy.
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 01 Sty, 2011, 18:47 »

Imię Mózg nie wzięło się z niczego... on naprawdę jest bardzo mądry...
Teraz stwierdził, że bieganie mi po głowie to świetna zabawa...
Zwłaszcza jak się przy tym łuska fistaszki na moje włosy (a włosy mam do pasa, więc ciężko mi się potem doprowadzić do porządku)...
No ale póki co gadam do niego prawie cały czas i pozwalam na wszystko...pod warunkiem, że nie robi sobie krzywdy.
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 01 Sty, 2011, 13:46 »

Bardzo mi przykro, że odszedł Pinky, ale żadnych decyzji nie podejmuj pod wpóływem emocji. Jak umarła moja papuga, to druga ją cały dzień wołała. Nie mogłam tego wytrzymać i wyszłam z domu. Też miałam różne myśli, bo wiedziałam, że następnej papugi na pewno nie kupię. Ale z czasem wszystko się ułożyło.
Wysłany przez: mimi10
« dnia: 01 Sty, 2011, 12:08 »

Przeczytałam całą historię. Przykro mi z powodu śmierci Pinkiego :(. A drugi szylek musi być bardzo mądry, bo umiał zrozumieć, że Pinky już nie wróci :(. Dobrze, że już zachowuje się normalnie :)
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 31 Gru, 2010, 21:47 »

Ja mam nadzieję, że to on da mi szansę...
Bo dziś na wybiegu miał mega radochę... Jak z TŻ próbowaliśmy odgonić go od kabli...
Jego wybitnie bawi jak on musi się spieszyć, a my - wycierać po dywanie.
Ale dobrze, że ma chęć do zabawy.
Staram się go teraz rozpieszczać... dziś dostał łyżkę migdałów wymieszanych z orzechami laskowymi i fistaszkami... i nawet nie próbował mnie atakować...
Zapoznał się też bliżej z Oskarem (pięcioletni królik "miniaturka" - 2,5kg)... i razem zadekowali się za wersalką na jakieś pół godziny.
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 31 Gru, 2010, 19:49 »

Na razie nie myśl o oddaniu kulki.Poświęć mu więcej czasu a on odpłaci ci przywiązaniem i miłością .Mel po odejściu Dudusia stał się niesamowitą przylepą.Od noszenia,tulenia i całowania futerko ma byle jakie ale to akurat mało dla mnie ważne.Będzie dobrze,zobaczysz przywiążecie się do siebie bardzo mocno.Daj mu szansę.
Wysłany przez: kamstach
« dnia: 31 Gru, 2010, 19:28 »

Trochę ma rację, jak chcesz oddawać to może na początku daj mu się otrząsnąć z tej straty przyjaciela.
Daj mu czas, przecież on także cierpi, będzie tęsknił, płakał, teraz to ty będziesz dla niego towarzyszem, ciebie zna i kojarzy jak go teraz oddasz to jakbyś zawaliła cały jego świat wszystko co do tej pory znał.
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 31 Gru, 2010, 18:59 »

W pierwszej chwili, jak chciałam dotknąć Mózga, to mało mi nie poszarpał palców...
Za to, że zabrałam Pinky'ego i już nie wrócił...
Ale dziś już chyba rozumie co się stało...
Zachowuje się jak zawsze... Jakby nic się nie stało.
Tej nocy po raz pierwszy nie płakał (przez ponad dwa lata piszczał co noc i tulił się do mojej dłoni, choć nigdy nie przepadał za ludzkim dotykiem).
Profilaktycznie wzięłam go dziś do weta...
Musiałam spytać co teraz zrobić, żeby nie tęsknił...
Kazano mi... być... tak po postu być przy nim...
Do niczego nie zmuszać.

Chciałam go oddać za jakiś czas komuś, kto ma szylki, bo ja nie mogę sobie teraz pozwolić na kolejnego...
Wetka mało nie zabiła mnie za to wzrokiem...
Powiedziała, że stracił towarzysza... I NIE MOŻE teraz stracić też opiekuna...
Że wtedy sobie z tym nie poradzi...
Nie wiem co myśleć...
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 31 Gru, 2010, 16:50 »

To przykre że ,nie dało się go uratować.A jak drugi futrzak?Pewno tęskni.
Wysłany przez: kamstach
« dnia: 31 Gru, 2010, 07:14 »

Boziu biedulka malutka. Strasznie mi przykro, trzymaj się cieplusio. Moje pannice przesyłają buziaki.
Wysłany przez: julk44
« dnia: 30 Gru, 2010, 21:38 »

Bardzo mi przykro z powodu Pinkyego :(:(:(
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 30 Gru, 2010, 20:39 »

Nie ma sensu konsultować się z Piaseckim...
Już nie...
Dziś o 19.05, w drodze do weta, Pinky przebiegł przez Tęczowy Most...
Okazało się, że miał wodę w płuckach...
Wysiadły nerki...
Ząbki zniszczyła żółć z uszkodzonej wątroby...
Maluch już został pochowany...
Żegnaj nosku...
Pinky

Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 30 Gru, 2010, 17:50 »

Nie jest dobrze...
Pinky nie chciał dziś przełykać wody, ani jedzonka...
Nie miał siły stanąć na łapkach...
wetka go nawodniła, podał witaminy i środki przeciwbólowe... mały ma bardzo brzydko w pysiu... dziąsełka są opuchnięte.
Jutro kolejna porcja płynów i leków.
A póki co karmienie i dopajanie...
I ma zostać w klatce z bratem... w pokoju jest ciepło i brat go dogrzewa...
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 30 Gru, 2010, 13:22 »

   Koniecznie dokarmiac , tak jak Bozenka napisala i podawac cieple!!!
Po zabiegu korygowania zebow nie wszystkie szylki chca jesc same, tez koniecznie dokarmiac !!!
Kazdy dzien wazyc szalka i nie czekac az schudnie !!!

Wysłany przez: kamstach
« dnia: 30 Gru, 2010, 10:27 »

A ja wczoraj robiłam przegląd pyszczków - ząbki żółte, tylko moje maleństwa maja niezłego stresa. Sąsiad robi remont piętro wyżej, ogólna wymiana grzejników, kucie, wiercenie i stukanie. Po prostu masakra. Kto robi remont w zimie i to między świętami, dodatkowo włamali się do suszarni w której przechowuje swoje rzeczy po remoncie i jeszcze mi w oczy kłamali ze to spółdzielnia.  Eh....
Szyszki są zestresowane, przestraszone, wczoraj 3 godziny nosiłam Szyszkę na rekach i siedziała jak myszka. Widzę że mniej je ale za to w nocy dokazywały obie za troje szynszyli, już myślałam ze z ząbkami coś nie tak ale spałaszowały wszystko i jeszcze szyszka przewaliła domek w klatce i wygryzła dziurę w 2 cm desce brzozowej. Tak więc zabki cale zdrowe - odpukać w niemalowane - tylko ten remont jeszcze je stresuje.

Poza  tym na bolące ząbki może szyszkom podawać liście i zioła, nie muszą za mocno gryźć a jedzonko jest zdrowe i potrzebne.
Wysłany przez: Ocelot
« dnia: 29 Gru, 2010, 18:07 »

Migdały? On nic nie chce jeść... musi go boleć ułamany ząbek...
Gerber owocowy już mu się cofa... marchewkowy jakoś wchodzi.
Mocno rozwadniam "zupkę", żeby go dopoić przy okazji.
Osłonowo dodałam mu siemię lniane do gerberka, bo kupek bak póki co.
Wysłany przez: mimi10
« dnia: 29 Gru, 2010, 14:11 »

Ma nadzieję, że Pinky zacznie jeść i pić. Możesz też teraz dawać mu różne rodzynki, migdały itp.
SimplePortal