28 Kwi, 2024, 03:00

Autor Wątek: Zdziczenie  (Przeczytany 1818 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anza

  • ~Młodszy Szynszylownik~
  • *
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 34
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Gustaw[*], Tosia, Stefan, Alferd, Filipek, Jagódka
Zdziczenie
« dnia: 20 Lip, 2008, 23:59 »
Hey. Mój problem z szynszylkiem polega na jego zdziczeniu... Wyjechałam na 2tyg z domu i zostawiłam z rodziną (która dobrze o niego dbała) swojego samczyka. On nie zmieniał miejsca pobytu ani nic... Po prostu zabrakło mu jednej osoby w domu. Był normalny, oswojony, nigdy mnie nie ugryzł... A jak wróciłam do domu to po prostu zrobił się z niego dzikus. Ugryzł mnie do krwi (swoją ukochaną panią), a jak wsadzałam go do klatki, to zaczął atakować i gryźć moją rękę. Nigdy tego wcześniej nie robił. I zastanawiam się co teraz z tym fantem zrobić... Nie wiem czy karcić go za te jego wybryki. Na razie będę mu poświęcała dużo czasu itp. Ale mogę zrobić coś jeszcze? Liczę na porady :)

Offline dream*

  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7229
  • Uzbierane migdały: 43
  • Płeć: Kobieta
    • moje CV
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #1 dnia: 21 Lip, 2008, 10:44 »
karanie gryzoni to jakis zupelna bzdura bo one maja i tak zbyt male mozdzki zeby to pokojarzyc z przewinieniem, za to skojarza niemila sytuacje z Toba i 'zdziczenie' sie tylko jeszcze nasili.
mialam tak z mym nieufkiem, co prawda nie gryzl, ale sie bal... panicznie bal.. jest na to tylko jedna rada - zaczac oswajanie od nowa.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś.
Pedro&Wacik&Alvin//Yuki*Ciacho*Elo*Filip

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #2 dnia: 21 Lip, 2008, 11:22 »
masz brata, siostrę? nie drażnili go przypadkiem pod Twoją nieobecność? nie spotkała go jakaś krzywda z ich strony? pytam, bo coś takiego mogło sie stać i teraz mały wszelki dotyk kojarzy z czymś nieprzyjemnym..

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Zieffka

  • TUPACZ NOGĄ W SPRAWIE UPRAWNIEŃ
  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 2260
  • Uzbierane migdały: 1
  • Płeć: Kobieta
  • Sfera i Czarna, XXL i Ptysia
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #3 dnia: 21 Lip, 2008, 15:28 »
uznacie mnie za dziwadło,ale jak mnie szynszyla się bała/gryzła to czekałam,aż pierwsze ataki agresji jej miną,robiłam sobie z kołdry legowisko obok klatki jak byłam zmęczona i spałam z ręką wsadzoną do klatki.ja się wyspałam(trochę niewygodnie było co prawda na drewnianej podłodze:P),ale gryzoń wąchał moją rękę ile chciał,oswajał się z zapachem ciała w momencie kiedy nie wykonywałam żadnych ruchów podczas snu.
niestety dużo milusińskich ma podczas oswajania fobię na punkcie najmniejszych drgnień właściciela-choćby siedział i kilka ładnych metrów od niego:)

szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #4 dnia: 21 Lip, 2008, 15:36 »
całkiem fajna postawa :) pozwoliłaś swojemu szylkowi, aby to on mógł się dowoli poprzyglądać Tobie, oswoić sie z twoim zapachem, wyglądem dotykiem. Jesli tylko odniosłaś zamierzony efekt oswojenia, to czemu nie :) Trzeba pokazać szylkom, ze nies stanowimy dla nich zagrożenia, a kontakt bezpośredni może byc czymś przyjemnym. Zwłaszcza kiedy to one myślą, że mają wiecej do powiedzenia.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Zieffka

  • TUPACZ NOGĄ W SPRAWIE UPRAWNIEŃ
  • ~Przewodnik Stada~
  • ****
  • Wiadomości: 2260
  • Uzbierane migdały: 1
  • Płeć: Kobieta
  • Sfera i Czarna, XXL i Ptysia
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #5 dnia: 21 Lip, 2008, 16:11 »
robiłam tak z świętej pamięci Dziabą wziętą z SGGW. Nie miała nigdy jako takiego kontaktu z człowiekiem. po tygodniu od wzięcia do domu śmiało fikała obok mnie:)
szynszyle kocham i podziwiam za to,że to nie zwierzątko jak pies czy kot-z szylami aby nawiązać kontakt, trzeba dużo cierpliwości i zaangażowania. właśnie dlatego cieszy mnie ich każdy gest pozytywnych uczuć wobec mnie. bo u nich z powodu nieufności i ich pamiętliwości łatwo popsuć relacje. rodzina co prawda nazywa mnie już "szynszylową mamką", twierdzą, że lekko hyba przesadzam na punkcie "tylko" zwierzaków...ale one są dla mnie wszystkim:)
pozdrawiam każdego nowego i starego szynszylomaniaka tym postem(łezka w oku aż się kręci:)) życząc powodzenia każdemu "nowemu"-bo WARTO SIę STARAć:):)!!

szynszylowy jest po prostu żywot mój

na zawsze w pamięci - Dziaba, Buba, Wacław

Offline Anza

  • ~Młodszy Szynszylownik~
  • *
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 34
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Gustaw[*], Tosia, Stefan, Alferd, Filipek, Jagódka
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #6 dnia: 21 Lip, 2008, 22:23 »
Tak, mam młodszą siostrę, ale ona była zawsze i jest do niej przyzwyczajony i nigdy sobie z niej nic nie robił. ;). Tylko, że on wcześniej był taki milusiński i nigdy nikomu nic nie zrobił.Teraz normalnie do mnie przychodzi na kolana domaga się pieszczot, ale jeszcze tak nie do końca jakby mi ufa. Wcześniej mogłam z nim robić wszystko dosłownie, a on był pewny, że mu nie zrobię krzywdy. No nic... Będę musiała znowu odbudować jego zaufanie...

Offline tygrysek

  • ~Sianochłonna Szynszyla~
  • **
  • Wiadomości: 42
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Szymuś i Bianka
Odp: Zdziczenie
« Odpowiedź #7 dnia: 22 Lip, 2008, 14:40 »
miałam dokładnie to samo; też wyjechaliśmy na 2 tyg. zostawiając pod dobra opieką w domu; obie szylki zyskały u babci miano wrednych, złośliwych i na dokładkę niszczycieli; powód był jeden - zabrakło codziennych wybiegów; szymek dosłownie próbował przegryźć się przez moją rękę jak zobaczył otwarte drzwi (nie odpuściłam mu, tylko owinęłam rękę kocykiem i tak długo pozwalałam mu atakować=zagradzałam wyjście, aż się uspokoił i dał za wygraną; nie chciałam, aby wymyślił sobie, że może dyktować warunki za pomocą zębów); a bianka nabrała okropnego zwyczaju wywracania miseczek i "zagryzła" hamaczek oraz półki; ponieważ sytuacja zmusiła nas do do NIE zrobienia wybiegu jeszcze tego samego "powrotnego" wieczoru, więc przygotowałam się na awantury następnego dnia; zwierzaki były co prawda szaleńczo podekscytowane = szymek aż dygotał z emocji, ale kocyk okazał się już niepotrzebny; a miseczki po prostu przydrutowałam do prętów, hamaczek naprawiłam, półki przeszlifowałam; myślę, że to nie zdziczenie, ale po prostu potworne wynudzenie; chyba, że wmieszał się tam ktoś, kto rzeczywiście dręczył dla zabawy zwierzątko (może wymyślił "tylko" taką fajną zabawę i nie zdaje sobie sprawy z tego, że straszył lub dokuczał?); wtedy pozostaje Ci tylko cierpliwa odbudowa zaufania do człowieka; jednak nie pozwól szylce na wymuszanie za pomocą zębów; może i nieduży ten móżdżek, ale szybko załapie, że gryzienie jest opłacalne; jeśli musisz zrobić coś nie po szynszylowej myśli to zrób to, oczywiście zabezpieczając się przed zębami; nie będzie to przyjemne, ale zwierzę naprawdę szybko potrafi ocenić co jest korzystne dla niego; jeśli ataki nie dadzą efektu samo z nich zrezygnuje, no bo po co "pracować za darmo"?
« Ostatnia zmiana: 22 Lip, 2008, 14:48 wysłana przez tygrysek »

 

SimplePortal