Witam
Chciałam sie z wami podzielić taką małą ciekawostką - o ile można to tak nazwać. Więc jak pewnie wiecie beżyk jest w lecznicy
szu została sama w domku. Jak beżyk był w domku i biegały razem to była wielka walka gryzły sie biły fukały itp. jak włozyliśmy je razem do klatki to też piórka leciały nieźle czyli generalnie nie lubiły sie!! A teraz odkąd nie ma beżyka szu wcale nie biega
siedzi smutna w jednym miesjcu... nie przychodzi do mnie gdy "cmokam"czyli gdy trzymam smakołyka w ręku. jak jej podłoże go pod nosek to ledwo ledwo z wielką niechęcią wręcz zje:( i w ogóle jakaś taka smutna sie zrobiła... możliwe jest to że tęskni za beżykiem mimo tego że się nie lubiły... A moze czuła że beżyk jest chory i dlatego jest smutna.. Któregoś dnia wstecz postawiłam ich klatki obok siebie, beżyk miał wtedy jeden ze swoich "gorszych" dni i mdlał częściej niż zwykle ..wyobraźcie sobie że szu obudziła mnie w nocy swoim szynszylowym płaczem a gdy wstałam to beżyk leżał na boczku
Beżyk nie płacze to znaczy raczej nie wydaje z siebie dźwięków
Mądre te nasze zwierzaki..szkoda tylko że w takiej sytuacji się o tym coraz bardziej przekonuje