"... Jezdziec przybyl niespodziewanie, jego zakurzony plaszcz pamietal
lepsze czasy, szpada u boku na pewno byla swiadkiem niejednego dramatu a
kapelusz zawadiacko wcisniety na glowe - jednoznacznie wskazywal na
charakter przybysza. "Ten przybysz nie da sobie w kasze dmuchac..." -
pomyslal karczmarz Andrzej gdy drzwi do tawerny z hukiem rozwarly sie przed
mroczna postacia. "KARCZMARZU - migdala ..." oznajmil przybysz z blyskiem w
oku. Dodac musze - kochani moi ze nie bylo to spojrzenie zwyczajne. Przybysz
w jednej chwili zlustrowal cala tawerne wraz z gospodarzem i goscmi i
wydawac by sie moglo ze pod jego spojrzeniem wszyscy jakos dziwnie
zmarkotnieli. Poznac sie dalo ze cala tawerna zamarla w oczekiwaniu na
dalsze dzialania przybysza ... "Karczmarzu - dajcie no do tego migdala
miske zjadliwej strawy i dorzuccie dzban piwa - najlepszego jakiego macie
... " ozwal sie przyjezdny i za chwile dodal " D'Artagnan moje imie -
slyszalem ze w okolicy waszej stacjonuje jakowys oddzial Muszkieterów -
prawda to gospodarzu ?"
Slowa - choc surowe w brzmieniu - zdradzaly jednak ze przybysz mimo pozorów
czlowiekiem zacnym zdaje sie byc i powoli w calej izbie gwar poczal znowu
narastac. Gospodarz Andrzej - odzyskawszy rezon - zblizyl sie do D'Artagnana
i rzekl "Tak - Panie, niedaleko stad stacjonuje oddzial Muszkieterów, ale
pozwólcie zauwazyc ze Panowie ci znani sa w okolicy jako nieprzejednani
wyznawcy wolnosci wszelakiej i nie kazdemu dane jest w kompanje ich sie
dostac, jesli Panie macie takie zyczenie - moge przy najblizszej okazji
wspomniec o Waszmosci. A i spotkanie jakies mozna by w karczmie ustawic ..."
Przybysz drgnal, najwyrazniej widac bylo ze hamuje sie w sobie zeby
karczmarzowi prosto w gebe nie wygarnac za bezczelnosc taka ale dla niego
widac nie pierwszyzna to byla wiec zrezygnowany usiadl za stolem, kapelusz
odrzucil za lawe i zrezygnowany rzekl w strone karczmarza " Powiec zatem
zacnym Muszkieterom - ze pojawil sie NOWY w okolicy i jesli którys z nich
chcialby sie popróbowac - czekal bede na rozstaju dróg pod koniec tego
tygodnia.
A i niechaj Panowie ci w baczeniu sie maja - bom zdecydowany jest plaszcz
Muszkietera przyodziac niezaleznie od tego czy im to w smak bedzie ...
Jednakowoz dodaj takze - ze gdyby woleliby zacni ci Panowie przy piwie sie
spotkac zamiast na owym rozstaju - to w karczmie waszej oczekiwac ich bede i
chetnie powitam i dzban niejeden postawie. A i migdalów nie pozaluje oraz
zamorskim przysmakiem poczestowac potrafie - mam ze soba w jukach dziwna
rosline zwana JABVKIEEM w postaci suchej zupelnie, wiec w piwie
pierwszorzednie umoczyc ja idzie ..." co mówiac przybysz usmiechnal sie do
swych mysli i reka dal znak karczmarzowi zeby zostawil go samego...
"Przyjade wraz z koncem tygodnia" powiedzial przybysz i wyszedl z karczmy.
Oj - bedzie sie dzialo wsród kompanii Muszkieterów - pomyslal karczmarz
Andrzej
i powrócil do swoich obowiazków ..."
cdn. ------------> byc to moze ....