Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Weterynarze => Wątek zaczęty przez: Grażka w 04 Kwi, 2006, 18:47

Tytuł: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 04 Kwi, 2006, 18:47
Potrzebny weterynarz od szylków - albo ewentualnie wet dentysta (a jeszcze lepiej obaj na raz) w Poznaniu lub bliskich okolicach. Dla Marysi - patrz watek 'nowortwór' w dziale ostry dyżur!
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: kea w 04 Kwi, 2006, 18:52
w spisie polecanych wetow bylo:

POZNAŃ
ul. Orła Białego 86a  ---> POLECAMY # Forum Szylek
tel. (061) 870-21-50
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 04 Kwi, 2006, 20:16
dzieki kea - wątek niby przejrzałam, ale weta przegapiłam...  :hmm:
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 05 Kwi, 2006, 17:53
No to weta w Poznaniu szukamy dalej!
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: marysia w 08 Kwi, 2006, 22:07
Hmmm.... sama nie wiedziałam w jakim wątku umieścić ten post - postanowiłam skorzystać z wątku załozonego przez Grażke... Otóż już opisywałam chorobę Mufki w dziale Ostry dyżur i równiez diagnoaze weterynarza. Po paru dniach zastrzyków wzmacniających postanowilam przeprowadzić z nim rozmowe na temat choroby Mufci, ponieważ uważam,że podawanie witamin i glukozy poprawi sytuację doraźnie, jednak nie zlikwiduje PRZYCZYNY choroby. A pan weterynarz nie przejawiał checi poznania tejże przyczyny!! Więc zaopatrzona w informacje zebrane na forum, dokształcona w zakresie chorób szynszylich ponowiłam próbe rozmowy z wetem...  Zaczęłam rozmowę od tego, że obserwowaliśmy Mufę i to co jej dolega jest ewidentnie związane z pyszczkiem, ma problemy z gryzieniem, dziwnie mlaszcze, rozciąga pyszczek, poza tym mocno nadal się śłini. Odp weta: "a pani się ciagle upiera i upiera przy tych zębach!" z łaski zajrzał Mufie do pyszczka-ząbko są OK. Na co ja mówię, że czytałam o chorobach szynszyli i może to przerost korzeni lub jakieś zapalenie,bo wydaje mi się iż to jest problem związany jesli nie z ząbkami to główką. Na co pan weterynarz...wybuchnął gromkim śmiechem, jego odp:"pani w internecie wyczytała...cha cha, jakie tam bzdury ludzie piszą" Mówię"chyba nie bzdury, skoro nawet weterynarze udzielają się na specjalnym forum internetowym", wet:"chyba normalnej pracy nie maja i się nudzą, szkoda że od razu nie leczą przez internet, cha cha!"

szlag mnie trafił jak nie wiem, bynajmniej nie jestem osobą spokojną
Był przy tym obecny "aystent weterynarza"-obydwaj mieli super ubaw.
Wet obejrzał Mufę i mówi " ale ona w ogóle jest w kiepskim stanie..." Jełop - ciekawe w jakim on byłby stanie gdyby nie jadł przez miesiąc!! A ja uparcie drążę- czy można znaleźć przyczynę, jakieś prześwietlenie czy coś... Na co wet"Moge ją prześwietlić, ale i tak nie znajdziemy przyczyny",  :evil: :evil: :evil:   "moge jej dać narkozę ale jest w takim stanie,ze nie wiem czy przeżyje, a pani co potem zrobi?" i najlepsze na koniec - z sarkazmem :" jak pani sie koniecznie upiera mogę jej dac narkoze i wyrwać wszystkie ząbki, skoro pani tego chce i sie upiera przy zębach" ...
Bardzo żałuję, że nie miałam nic ciężkiego pod ręką, bo instynkt wręcz morderczy się we mnie odezwał!!
Na koniec powiedział,że mam jeszcze przyjść następnego dnai na zastrzyk,"moze w końcu jej pomogą". Dostawał glukozę, coś na wzmocnienie i cos na poprawę apetytu. Tylko apetyt to ona może ma tylko ma problemy  Z GRYZIENIEM!! Kurde, to tak jakby mu wyrwac zęby wszystkie idać jedynie marchewke do jedzenia i podawać jeszcze leki na wzmocnienie apetytu!! A niech się męczy.
Nadal jestem mocno wzburzona, choc emocje juz opadły. Oczywiście moja noga tam więcej nie postanie, pojechaliśmy dzis do innego weta-Mufa dostała zastrzyk z antybiotykiem,może to zapalenie stawu, ale tez nie wiadomo, jednak podejście pani weterynarz było o niebo lepsze.
Co to za wet?? mam patrzeć jak moja myszka umiera powolutku, bo "i tak się nic nie wykryje"????????? nie nie nie i jeszcze raz nie! bardzo jestem rozgoryczona. Jeśli chodzi o wetów moze warto zrobić listę wetów, których NIE polecamy...
ale się rozpisałam, jednak musiałam się "wygadać"  komuś kto również kocha swoje zwierzęta i zrozumie moje oburzenie...
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: kea w 09 Kwi, 2006, 13:35
ktory to byl wet? ten polecany przez forum na Orla Bialego??
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 09 Kwi, 2006, 14:37
Najwyraźniej Pan Weterynarz ma kłopoty nie tylko z diagnozą schorzeń (a raczej chęcią do stawiania takowych), ale też w kwestiach ogólniejszych - weterynarze, którzy ZNAJDUJĄ czas na fora internetowe i absolutnie bezinteresowną (bo kto i jak im za to zapłaci?) pomoc wciskaną pomiędzy regularnych pacjentów lub udzielaną po godzinach pracy - różnią się od 'naszego pana weterynarza' chyba jednym 'drobnym' szczegółem - powołaniem do pracy w swoim zawodzie.

No more comments... bo i mi się szpony same szlifują jak coś takiego czytam...
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Fiolka w 09 Kwi, 2006, 19:28
 :> :> :>Alle się wkurzyłam-co za drań z tego niby weta [stupid] [zastrzel] :help:
Oczywiście ,że wpisać go na listę niepolecanych i to na czerwono :!!: :!!: :!!:
Tak mi przykro Marysiu-człowiek chce pomóc swojemu pieszczosowi i jest bezsilny :olaboga: [becze]
Jestem jednak
 :help: [jestem_kwiatkiem] dobrej mysli,że znajdziesz dla niego pomoc
Trzymaj się mocno-trzymam kciuki :cmok: :spoko: [-chomik-]
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: marysia w 09 Kwi, 2006, 19:44
Nie, to nie był wet z Orła Białego-tam pojechaliśmy dopiero wczoraj, dzisiaj tam bylismy po raz drugi na zastrzyku z jakims antybiotykiem. To był weterynarz z ul. Wawrzyniaka.
Jeszcze parę dni musimy jeździć na zastrzyki, mam nadzieję, że jej pomogą... Moja mała biedna chudzinka niestety nadal się śłini i ma problemy z jedzeniem... :( Mam nadzieję,że weterynarze z lecznicy, która jest polecana na forum pomogą Mufci.
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Claudi w 10 Kwi, 2006, 23:49
Marysiu!

Nie ryzykuj. Moim zdaniem potrzeba Ci weta z prawdziwego zdarzenia i to szybko. Zadzwoń do Ani Ryś, zadzwoń w czwartek po połuydniu do Moniki Batog, Mileny Wojtyś lub dra. Bieleckiego.

Sześcioletnie doświadczenie nauczyło mnie jednego: szylki mają KRUCHE zdrowie. Niby wygląda na wyleczoną zaleczoną i nagle jest bęc i po przyjacielu. Tak odszedł mój nade wszystko ukochany Fistaszek, Malwinka i Klusia (ta od pewnego łotra, który zataił jej chorobę).
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: marysia w 11 Kwi, 2006, 08:16
dziekuję za radę, wczoraj bylismy znów na Orła Białego, i trafiliśmy na młoda pania weterynarz, która równiez posiada szylkę...
Postaram się podzwonić do weterynarzy, których mi radzisz, jednak tak się kiespko złożyło, że mi zdrowie równiez nawala i jutro idę na parę dni do szpitala. Beznadzieja - święta w szpitalu. Zatrudnię męża - niech dzwoni...
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 12 Kwi, 2006, 13:50
Jak najbardziej możemy zrobić spis - weterynarzy NIE POLECANYCH. Może wtedy "potęga internetu' dotrze do tego kolegi.
jesli mozesz podać pełne dane z namiarem - chetnie wpiszemy ten adres.
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: marysia w 18 Kwi, 2006, 12:43
Ten weterynarz był to dr Czerwiński, z małej "kanciapy" pt. Klinika weterynaryjna"Homeopatia" na ul. Wawrzyniaka 41 w Poznaniu. Mufie jest troche lepiej po tych antybiotykach ale troszkę nadal się ślini...i dziwnie pachnie znowu!
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: wampi_ w 19 Kwi, 2006, 18:10
Ja nie polecam lecznicy na Orła Białego 86a a już napewno lekarza który przyjmował dziś o godzinie 12:30. Nazwiska niestety nie znam :( 
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: kea w 19 Kwi, 2006, 18:56
no to trzeba zadzwonic i sie spytac :D

----

pan weterynarz, ktory dzisiaj przyjmowal ok 12:30 nazywa sie doktor Lewiński, i przyjmuje jutro od 9:30 do 16 ;) przynajmniej tak powiedziala pani, ktora sie zglosila :)
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: wampi_ w 19 Kwi, 2006, 20:34
Dzięki za info :) Ja się zawsze zastanawiam czy mnie nie "rozpoznają" ;) a jak tak to mogłabym im jeszcze coś od serca powiedzieć hm... siekierką przez słuchawkę??  Nu w każdym razie jest już u mnie na czarnej liście.
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 29 Wrz, 2006, 22:13
Ale dlaczego nie polecasz tego lekarza?? Niestety nie kojarzę który to jest...
Ogólnie ja moge BARDZO plecić tą klinikę na Orła Białego. Mam 2 labradory z czego jedna suczka rodziła tam dwa razy, a druga jest właśnie z jednego z tych porodów :) bez problemu przyjeżdzają do domu etc. Byliśmy tam nawet z dziką wiewiórką małą, która spadła z dachu i cos sobie uszokdziła w szyjce, i bardzo się cieszyli jak z nią przyjechaliśmy, pomogli jej i nic nie wzieli za wizytę. Wiewióra wyzdrowiała:)

Gorzej troszkę było z moją Szyszką, ale to z mojej winy. Wtedy jeszcze bardzo mało o nich wiedziałam i nie zauwazyłam w porę, że z jedną szyszką dzieje się coś niedobrego. Pojechałam tam i od razu zajrzeli w pyszczek, zrobili rentgena ząbków, no i diagnoza: za duże zęby. Ale pani weterynarz (niestety nie pamiętam imienia) powiedziała, że to tylko skutek niejedzenia, a przyczyną niejedzenia jest najprawdopodobniej jakaś choroba wewnętrzna. Postanowiono, że najpierw trzeba szyszkę wzmocnić i codziennie jeździłam na zastrzyki i kroplówki odźywcze i wzmacniające, karmiłam strzykawką, ale niestety nie udało się. Dzień przed planowaną operacją na ząbki i dalszym leczeniem niestety Sysunia odeszła. Ale weterynarze od początku mówili, że szanse są nikłe, więc niejako byłam przygotowana na to, ale oni i tak dzielnie o nią walczyli.

A jeśli jeszcze moge coś dodać to BARDZO nie polecam wielkiej niby kliniki na winogradach. Kiedys naszą sunię pogryzł inny pies. Zawiżliśmy ją tam, oni  niby ją leczyli, mówili, że jest coraz lepiej, ale nie wolno jej odwiedzać, a po 3 dniach powiedzieli, że "nagle zdechla" i kazali sobie zapłacić ponad 500zł za leczenie. Niestety nie znam tam dokładnie adresu :(

A jak się zakończyła Wasza sprawa z szylkiem??
Tytuł: Odp: weterynarz w Poznaniu bardzo potrzebny!
Wiadomość wysłana przez: kerovyn w 14 Lis, 2006, 19:45
dr Marek Kolloch, ul Brzozowa 1 tel.061 830 16 71 lub kom. 0604 904 653 (na Dębcu)Nie wiem na ile zna sie na szynszylach ale pare dni temu kastrowal cztery samce z mojego stadka. wiem, ze to drastyczny zabieg ale musialam zdecydowac sie na to by zachowac stado bardzo ze soba zżytych szylków i nie dopuscic do rozmnazania wsobnego. Dzwoniłam do wielu wetów i klinik w Poznaniu i wszedzie słyszalam, ze to duze ryzyko, ze szylki nie wybudzaja sie z narkozy, i ogólnie ceny zabiegów z nóg zwalaly, biorac pod uwagę, że w gre wchodziło kilka szylków. dr Kolloch zabiegi przeprowadził świetnie, wszystkie stworki sie wybudzaly po narkozie. Poza tym widac od razu, ze to lekarz z powołania i ma w sobie duzo delikatnosci i milosci w stosunku do wszystkich zwierzakow. Po zabiegach dzwonil dopytujac sie o samopoczucie maluszków i był bardzo dyspozycyjny jeśli chodzi o pomoc (nawet w święto przyjechal do gabinetu gdy wynikła nagła potrzeba)
Gorąco polecam
SimplePortal