szynszyle, a psie gruczoły zapachowe

Zaczęty przez owiabiks, 23 Sie, 2009, 16:30

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

owiabiks

W czwartek późnym wieczorem, mój Nikon po przyjściu z podwórka zaczął mieć duszności, wyglądało to na zadławienie karmą drugiego- Rokusa. Pojechaliśmy szybko do kliniki. Wtedy cudownie ozdrowiał (później okazało się, że problem wrócił, to może być problem z tchawicą, zdjęcie powinno to pokazać).
Ale przy okazji wet wycisnął mu zalegającą wydzielinę z gruczołu przy odbycie, zresztą strasznie śmierdzącą.
Wróciłam, wypuściłam szylki i do pokoju wszedł pies i podszedł do Irysa. Irys zamarł. Stał za skrzynią nieruchomo godzinę. Malwin wszedł za fotel i nie wyszedł zza niego również godzinę. Przypomnę, że Malwin urodził się przy psie i nigdy się go nie bał. Irys był już też na tyle oswojony, że nie omijał Nikona, tylko przechodził po nim.  Irys prawie nie ruszał się w klatce jeszcze dobę, a dwie noce z Malwinem szczekali, mimo tego, że pies następnego dnia został wykąpany.
Nie wiedziałam, że ta wydzielina ma taką siłę rażenia.
Flora (ja)
i fauna (  Bratek - szynszyla; Nikon- york;  Lili(a) - selkirk rex; Kajtek- nimfa)