praca :)

[dream*]

a tak, pogadajmy sobie o czynności która zapewne zajmuje nam w życiu sporo czasu, więc sądzę, że elementem jest istotnym.
Chodzi mi o pracę :)
gdzie pracujecie, gdzie chcielibyście pracować, jaka jest praca waszych marzeń, czy lubicie swoich pracodawców? gdzie warto ubiegać się o pracę itp.

dla mnie to akurat temat bardzo na czasie

[olutek]

:) ja od roku pracuje jako niania...ponieważ bardzo mi to pasowało przy studiowaniu zaocznie...teraz chwilowo nie studiuje, ale  dobrze mi tu z tym maluszkiem....praca marzeń  nie wiem....inna praca- okaże sie jeszcze jak skończę mgr...

[Olcik :)]

Ja pracuję w Krakowie w hotelu 5* jako pokojowa ( praca całkiem przypadkiem znaleziona- choć teraz nie żałuję - przynajmniej stać mnie na opłaty za szkołę i drobne wydatki dla siebie , pracuję już rok w hotelu i nie wyobrażam sobie życia bez pracy, proszenie rodziców o kasę to już nie dla mnie .) Praca w hotelu jak dla mnie jest dość istotna, ponieważ uczę się w studium hotelarskim - na technika hotelarstwa , w przyszłości chciałabym również pracować w hotelu, ale na wyższym stanowisku. Przez tą pracę poznałam wiele ciekawych osób, obyczaje ludzi kiedyś mi obcych, różne narody, gwiazdy...Ale w czerwcu będę musiała się z tym hotelem pożegnać, kończę szkołę i wyjeżdżam na jakiś czas do Anglii ( również będę tam pracować w hotelu, z tym że za większe pieniądze :) - trzeba zbierać pieniądze na ślub, weselicho i przede wszystkim nowe, lepsze życie :)

[Belzebuba]

hm...
Nigdy by mi nie przyszło do głowy że będę pracować w działce ogólnie mówiąc IT. A tak mnie losy wyturlały. Nie jest to moja wymarzona praca, ale polubiłam to swoje małe podwórko, które sobie wypracowałam. Ogólnie teraz przechodzę pracowo - stanowiskowe perturbacje, ale mam nadzieję że niedługo wszystko się unormuje.
Studiowałam coś zupełnie innego, nigdy nie pracowałam w "zawodzie". I bardzo tego żałuję. I nie ukrywam, że praca jest dla mnie tylko pracą a nie życiem, i służy mi do tego, by móc robić PO pracy to, co lubię.
Wymarzona? Nieosiągalna. Mogłabym na platformie wiertniczej na Morzu Północnym szukać ropy (czy tam gazu ). Sporządzać mapy przeróżne. Ale ja się uczyłam robić mapy kredkami, a teraz jakieś komputerowe cuda zabierają całą tę przyjemność. O, i na lotnisku bym chciała pracować, choć właściwie nie wiem co bym chciała tam robić 

Póki co, wpadłam w sidła korporacji... Czy to lubię - ciężko powiedzieć, są plusy dodatnie i plusy ujemne. Myślę że gdybym tak na serio nie lubiła - to nie wytrzymałabym tam ponad 2 lata.
Gdzie warto? Mimo wszystko - w korpo. Ciepła posadka, jakieś tam profity, pensja przyzwoita też się zdarza. W budżetówce czy jak to zwą. Niestety praca w CH kojarzy mi się z wyzyskiem i w ogóle nie nie nie. Bez urazy, po prostu sama też tak pracowałam więc wiem jak tam jest. W lecznicy? Z weterynarii kasy nie ma - to tak czysto materialnie.
Inne względy to już czysto osobista sprawa. Jeden idzie z misją uczyć gimnazjalistów, inny kopie rowy...
Najlepiej gdyby Mój Mąż z zawodu był Dyrektorem ;D

[dream*]

oj nie, z weterynarii kaska jest spora, przecież są leki których cała wielka butla kosztuje 5-10zł, a za zastrzyk z tego leku u psa lek. wet inkasuje 40zł
no ale, to nie znaczy, że tymi profitami chcą się dzielić z personelem "pomocniczym"

co do korpo... no tak, wszystko fajnie, ale o posadkę ciężko raczej :)

[got3]

Ja aktualnie rozglądam się powoli za pracą - za dużo na razie nie zrobię bo dyplomu jeszcze nie mam i muszę czekać do końca miesiąca. Potem będę z przymusu ciągnął mgr zaocznie i pracował, ale nie ma że boli ;)

[olutek]

got3  - ja przez 3 lata pracowałam....i studiowałam zaocznie...- cały weekend od 8-20 zajety....plus dojazd....napoczątku co tydzień...zjazd....i żyje :)  teraz od października  na mgr jeszcze zaocznie sie wybieram..

[natalie1988]

Całkiem przypadkiem- posadka biurowa w budżetówce (ZEAS), źle nie jest choć umowa się kończy... Zobaczymy co będzie dalej :D A weekendy- studia. Olutek, ja też od października się wybieram na mgr...oczywiście jak licencjat obronie :D

[olutek]

ja licencjat obroniłam rok temu..a teraz na mgr :)

[dream*]

byc może będę pracowała jako pomoc weterynaryjna/laborantka/recepcjonistka/opiekunka kotów z TOZowskich interwencji i sprzedawca karm i suplementów w jednej z lecznic weterynaryjnych :) fajnie, cieszę się na tą myśl.

w Kakadu tak się pozmieniało, że czułam jakbym stała w miejscu, a kto wie, może i cofała się do tyłu. heh.
bardzo żałuję, bo atmosfera w pracy i ludzie których tam poznałam naprawdę są świetni i chyba to jest największa strata.

[Basia_W]

Powodzenia Dream*ciu i pisz jak się sprawa rozwinie  :).

[Mysza <")))/]

ja pracuję jako recepcjonistka w przychodni dla zwierzaków :)

[dream*]

ja pracuję jako recepcjonistka w przychodni dla zwierzaków :)

Wiem Myszka, pracy w TAKIEJ lecznicy chyba moge tylko pozazdroscic :)

[Basia_W]

Myszko pracujesz może w Arce ? Myślałam, że nadal pracujesz w sklepie.

[Mysza <")))/]

si, nie już dawno nie pracuje w sklepie, na całe szczęście. Dream wie jak tam jest i ja miałam takie same odczucia względem siebie jak ona względem swojej pracy.

[dream*]

no właśnie, tylko u nas dopiero teraz sie tak pozmieniało, choć stopniowo zmieniało się na gorsze. :) no ale nie ma co sie rozwodzić, trzeba iść do przodu :)

[owiabiks]

A ja jestem matematykiem.

[Ciupelek]

ohoo a ja muszę zdać maturę z matematyki :)

[Zieffka]

matematyka piękna rzecz-szkoda, że tak mało doceniana
P.S. Dzisiejszy odcinek sponsoruje całka nieoznaczona z odwrotności liczby Eulera podniesionej do potęgi x :) jeeee

[Mysza <")))/]

a idźcie przepadnijcie zmory nieczyste ;p matematykę będą mi tutaj przypominały, typowemu humaniście który umiał regułki a nijak nie umiał zastosować wzoru w zadaniu bo po prostu nie kumał co po czym... ehh z matematyki wystarczy mi dodawanie odejmowanie i proporcje ;p

[Alicja Mannschack]

" Pitagoras twierdzi, ze nauka smierdzi a Talles dowodzi, ze to nic nie szkodzi"

Matematyka, chyle czolo

[Claudi]

Z zamiłowania i w zasadzie od samego początku jeśli nie liczyć dwóch miesięcy w produkcji w warszawskim RAWARZE - lotnisko. Od 1978 roku do teraz i - mam nadzieję - do emerytury za jakieś 12-13 lat najdalej.

To dzięki tej pracy - chyba tak właśnie mogę powiedzieć - stać mnie było na utrzymywanie "Bandy" 68 szczyli, ich karmienie, leczenie... N ie mówiąc o kilku(nastu - w najlepszych czasach) pieskach małżonki i oczywiście kilku kotach.

Jest jednak pewna prawda, o której nigdy nie należy zapominać - wszystkie drogi ze szczytu prowadzą w dół. Jeśli będziecie w życiu na te chwilę przygotowani - niestraszne Wam będą burze, tornada i inne zawirowania życiowe.

[kamstach]

Witam.
Czytam, czytam i czytam te Wasze wypowiedzi i postanowiłam napisać :)
Moja praca - no może teraz nie jest tym co naprawdę lubię. Skończyłam studia o kierunku inżynieria środowiska i przez 5 pierwszych lat pracowałam na stanowisku inżyniera budowy w firmie instalacyjnej zajmującej się budowa sieci instalacji wod - kan, gaz, co itd itp. Była to praca zgodna w 100% z moim kierunkiem i z tym co lubię. teraz od 6 miesięcy siedzę w biurze projektowym które projektuje głównie drogi - z sieci to głównie odwodnienie i jakieś tam wodociągi czasem sie zdarzają. Jestem tu głównie ze względu na spokoj i potrzebę wyciszenia - bo w ostatniej pracy (byłam tam 8 miesięcy ) nie dało się wytrzymać - był ze mnie strzępek nerwów.  :)
Ale za długo tu nie posiedzę. Nie lubię przekładania papierów i użerania się z urzędasami. Lubie jak robota rośnie w oczach a na budowie lepiej to widać niż gdziekolwiek indziej. W biurze projektowym to jest...... po prostu nudne tak że aż męczące.  Dobrze że przynajmniej robię to co umiem - czyli sieci i szefowa za bardzo mnie nie zmusza do innych rzeczy - znaczy do projektowania jakiś dróg, wjazdów itd.
Chce i planuje wrócić na budowę - może w lekko okrojonej wersji - mniej budowy więcej biura ale na pewno wrócę. I to za jakieś pół roku, chyba że w końcu powiększy mi się rodzinka - to za trochę więcej czasu.
Kasa z tej roboty jest całkiem niezła, a że oboje z mężem pracujemy - więc nie jest źle.
Pozdrawiam wszystkich szynszylomaniaków.  :D

[Mysza <")))/]

hihi a ja lubię to co robię, przynajmniej teraz :) bo o wcześniejszej pracy niestety z żalem ale po pewnym czasie nie mogłam już tego powiedzieć

[dream*]

hihi a ja lubię to co robię, przynajmniej teraz :) bo o wcześniejszej pracy niestety z żalem ale po pewnym czasie nie mogłam już tego powiedzieć

mam nadzieje, że niedługo bede mogła tak samo napisać, ale póki co czekam na telefon od mojego być może przyszłego pracodawcy, i czuję się jakbym chodziła po szkle - nic pewnego, póki nie ma umowy. heh. :)