Wrzucę zdjęcia, jak tylko tytułowa bohaterka przestanie uciekać przede mną gdzie pieprz rośnie:)
Zagościła w moich skromnych progach osiem dni temu, ma nieco ponad trzy miesiące. I , jak było do przewidzenia, wywróciła mi życie do góry nogami:) Co zapewne wszyscy tu obecni doskonale rozumieją, bo sami tego doświadczyli ze swoimi puchatymi maleństwami.
Cały czas jeszcze przyzwyczajamy się do siebie, ja-do jej nocnych galopad, ona- do tego, ze może jednak nie zamierzam podać jej na jutrzejszy obiad pieczonej w buraczkach.
Dopowiem tylko, iż Panna Janina jest nieco ekscentryczna i nietuzinkowego usposobienia. Uwielbia pohukiwać jak sowa, wykręcać piruety w powietrzu, wspinać się na mnie, po czym nagle ni z tego, ni z owego-spylić za klatkę.
Mam też plan, z którego wykonania poradzono mi zdawać tu relację- mianowicie, chciałabym wyłączyć z jej jadłospisu granulaty przemysłowe, a karmić siankiem+ziółkami (ad libitum)+nasionkami (m.in.amarantus, chia, sezam, koper włoski, siemię lniane, babka płesznik etc., łyżeczkę mieszanki co 1-2 dni)+ kilka ziarenek pyłku pszczelego codziennie (żywi do niego namiętność wprost niepokojącą), i suszone smakołyki od czasu do czasu( topinambur, liofilizowana truskawka, liść porzeczki-o rodzynkach nie ma mowy:) Zobaczymy, co z tego wyniknie. Odnoszę wrażenie, że Janina ma gdzieś wdrukowany system zdrowego żywienia, bo na granulat nie chce nawet patrzeć, za to sianko wsuwa w sporych ilościach, do tego trochę ziółek, resztę- ze sporą rezerwą, nawet jeśli stoi w klatce. Chyba ma jakiś szósty zmysł, który podpowiada jej, jak się zdrowo odżywiać:) Bo wyczytałam w jakimś wątku na tym Forum, że takie są z grubsza zalecenia żywieniowe dla szynszyli ze strony weterynarzy. Planuję ją ważyć, niemniej na razie wygląda na szczęśliwą:)
Podobne wątki (2)
10 Maj, 2007, 12:32
