Dwie Samiczki - doświadczenia z oswajania

Zaczęty przez kiza, 18 Paź, 2005, 14:48

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

kiza

mam dwie samiczki są w wieku ok. dwóch lat jednak do mojego domu trafiły osobno i choć już są już ponad miesiąc nie mogą się pogodzić i przebywają w osobnych klatkach.Mam dylemat bo obie uwielbiam i lubię obserwować,jednak zdaję sobie sprawę jak się stresują bo mimo osobnych klatek i osobnych spacerów czują swój zapach.Próbowałam różnych polecanych sposobów aby je pogodzić i niestety poniosłam klęske.Szukam pomocy.Być może ma ktoś dorosłego samca i byłby w stanie się ze mna wymienić.Moje samiczki to dwa standardziki.

ewa i juz

a tą metodę futerkową- kłaczkową stosowałaś?
życie jest piękne - dalej tak uważam

kiza


ewa i juz

życie jest piękne - dalej tak uważam

kiza

czytalam i az boje sie znów wypuscic je na spacer razem,a co myslisz o adopcji samca w odpowiednim wieku co prawda nie chcialabym sie rozstawac z zadna szylka ale moze to byloby mniej drastyczne?

vka

Kiza oswajanie czasem trwa nawet 3 miesiące a czasem sie nie udaje. Ja mam 3 chłopaków melcio i nosek mieszkaja razem a gizmus osobno. Pogodziłam się, że mam 2 klatki  ale NIGDY nie przyszło mi nawet przez myśl, że mogę któregoś z moich puchatych łobuziaków oddać!  :!!:
A jak samczyk sie nie sprawdzi?
daj jeszcze czas swoim szylką, może z czasem jednak sie zaprzyjaźnia.
Vka

kiza

nie bardzo chce sie z nimi rozstawac dlatego dalam ogloszenie ze przyjme samczyka moze choc jedna bedzie miala towarzystwo,troche czytam na ten temat i z teori wynika ze on i ona szybciej sie dogadaja, nie mam sumienia wypuszczac ich i drzec ze strachu,patrzec jak leci futerko,przyzwyczailam sie do nich,przemyslalam i jesli sie uda wezme samczyka

ewa i juz

poszukaj na forum funkcją "szukaj" oswajania metodą transporterka - to w wielu przypadkach pomaga
życie jest piękne - dalej tak uważam

kea

moim skromnym zdaniem, powinnas je wypuscic na chwile razem zeby torche na siebie pofukaly, posikaly i powyrywaly sobie futro.. moje sporo walczyly, ale po 1,5 tygodnia juz mieszkaly w jednej klatce:D
[-chomik-]

kiza

wypuszczalam je juz kilkakrotnie i po paru minutach zaczynala sie wojna ktora konczylam szybko bo biegaly ze sterczacymi klebkami futerka.zaraz biore sie za czytanie o metodzie transporteka,dziekuje wam za to ze mi odpisujecie,moze przy waszej pomocy uda mi sie pokonac ich upor,w kazdym razie jest milej kiedy ktos doradza,nie mam jeszcze takiej wprawy bo przez jakis czas mialam jedna samiczke.dziekuje.

Agacik

czasami en proces troszkę musi potrwać i niestety trzeba się liczyć z wyrwanymi klaczkami, do monetu kiedy nie gryzą sie ja bym ich nie rozdzielala w taki sposób lączymy aktualnie naszych panów. Muszą poznać swoje zapachy, dawaj im do kąpieli ten sam piach i spróbuj je "wytarzać w sobie nawzajem" tj weź obie kulki w dwie rączki i wytzryj jedną w drugą pupami może coś da....

kiza

dzisiaj biegały w dzień i rzeczywiście nie było wyrwanej sierści jednak chyba jeszcze nie miały dość siły bo były niewyspane,ale przygotowałam z mężem klatke tzn. przegrodziliśmy ja na pół aby cały czas się czuły.Jak do tej pory nie wytarzałam ich pupami ale w piasku tym samym kapią się,nie tracę wiary i ciesze się że mi w tym pomagacie.

ewa i juz

możesz również zasikane wiórki popodmieniać im w klatkach na zasikane przez sąsiada - a niech sobie poniuchają  :D
życie jest piękne - dalej tak uważam

_SmErFeTkA_

Ten pomysł z przegrodą w klatce wydaje mi się dobry, w koncu cały czas sie będą widziały i czuły i moga nawet na siebie fukać przez pręty ale sie bynajmniej nie pogryzą :D Trzymam kciuki za twoje szyszki :!!:
(\_/)       
(o.o )   // <--- szynszylek :)
(> < )//

kiza

dzieki, ale najdziwniejsze jest to że one są teraz bardzo spokojne.nie fukają do siebie ale dziś znów wspólny spacerek i zobaczymy.

kea

co do przegrody w klatce, to jest to dobry pomysl o ile nie jest ona z kratki przez ktora szylki moga wsadzac lapki, bo moga sobie nawzajem zrobic duze aua (odgryzc paluszek na ten przyklad)
aha no i jak sie nawzajem beda osikiwac to nie dawaj od razu piasku, wtedy poznaja lepiej swoj zapach
[-chomik-]

kiza

przegroda w klatce jest z takich drobniutkich oczek tak,że nie mogą zrobic sobie nic,ale dziś moge uważac sie za prawie szczęśliwą bo ....moje kochane mychy nic sobie nie zrobiły na wspólnym spacerze,co prawda wczoraj też nie ale wczoraj były na wybiegu ok.14-tej to jak dla nich  zawcześnie ale dzisiaj ganiały się ale zero wyrwanej sierści,zero agresji.Mycha jest bardziej agresywna a Maja to ta spokojniejsza i dziś Maja krzyczała ale ze strachu i powiem wam wiecej wchodziły na zmianę do nie swojej połowki klatki i w pewnym momencie znalazły się obie w jednej połówce ja z mężem zamarłam teraz to się zagryzą/pomyślałam/Maja się pruje a Mycha ze stoickim spokojem wyjada z jej miseczki ale nic złego się nie dzieje i tak ok. 10 minut.Ja żeby iść jeszcze dalej zamkłam klatkę wciąż siedząc przy niej w razie wojny i nic.Moje pysie dostały po migdałku,po rodzynku w nagrodę i choć jadły obserwując się nie atakowały.Chyba rozejm.Posiedziały tak jeszcze z 15 minut i otworzyłam klatke.Teraz biegają Maja dalej z sercem w gardle ale bez bójki.Boże miesiąc ze mną wojowały i choc wiem że to nie przyjażń ale wojna chyba już też nie oby nie wróciły tamte dni bo ja byłam już wyczerpana strachem o te małe wariaty.Byc może to sukces ale napewno jeszcze nie do konca,w każdym razie teraz mam większa wiarę w nie i siebie

kiza

cześć przez pare dni nie zaglądałam ale dzis postanowiłam pochwalic sie pokojem jaki panuje w klateczce u moich futrzaków.A więc robiłam wszystko co mi doradzaliscie po tym jak rady innych zrodel zawiodły az zaczeło być lepiej,na poczatku spacery bez agresji,potem wspołne posiedzonko w klateczce oczywiscie było nagroda w postaci migdałka i rodzynek i powoli powoli zaczeło sie czyszczenie futerka jedna drugiej miziania po noskach.Teraz dopiero wiem że mam pogodzone samiczki,potrafia siedziec obok siebie po wyjsciu z klateczki nie mówiac o przytulaniu podczas snu.Wspaniały widok patrzac z perspektywy czasu.Nie zapomne jak bałam sie o nie kiedy prowadziły wojne.Maja była spokojniejsza i to ona pierwsza czyściła futerka,Mycha długo nie chciała sie do niej przekonac jednak dokonała swego kładac sie na Majce pokazujac jej ze to ona jest góra.Ciesze sie ze mam za soba oswajanie moich panienek i chociaż nabrałam już ochoty na chłopaka dla nich to wspomnienia tego co te artystki wyczyniały na jakiś czas odsuna chyba ten pomysl.Dziekuje wam za pomoc i rady nie wiem czy umiałabym bez waszych wskazówek dotrwac i cieszyc sie ta chwila.Napewno bede tu zagladac moze sie komus przyda wiedza jaka zdobyłam ja oczywiscie dalej wciagam sie w szynszylomanie i czytam to czego jeszcze nie wiem.DZIEKUJE KIZA MAJKA MYCHA

ewa i juz

no to fajniusio -a doświadczenie jakie zdobylaś pewnie pomoze nie jednej osobie która napisze na forum że jest tu bo dostała szynszyle i nie wie już co robić by się nie gryzły :)
życie jest piękne - dalej tak uważam

kea

trzeba tylko zmienic temat watku bo on komplentie nic nie mowi o oswajaniu.. ;)
[-chomik-]

kiza

no z tym to sie zgadzam ale jak to zrobic nie mam pojecia taka bystra to ja nie jestem.Ja nie tylko z szylkami sie ucze z koputerem też.Jeśli macie taka mozliwość to prosze zróbcie to jeśli nie to pouczcie a ja popróbuje.Dzieki

_SmErFeTkA_

Fajnie że twoje samiczki doszły do porozumienia, po tym co tu czytałam to musiałas miec chyba anielska cierpliwośc do szyszek :)
(\_/)       
(o.o )   // <--- szynszylek :)
(> < )//

kiza

tu nie o cierpliwość chodziło tej mi jakoś nie brakowało ale bałam się o nie obie.Teraz jestem w trakcie szukania im samczyka żeby było jeszcze lepiej bo mimo wszystko moje kochane urwiski lubią sie w klateczce pokłócić jednak bez gryzienia i lecącego futerka.

_SmErFeTkA_

A planujesz młode od oby dwóch samiczek ??  :wink:
(\_/)       
(o.o )   // <--- szynszylek :)
(> < )//

kea

chcesz im dac samczyka, bo sa pogodzone?:) wydaje mi sie ze moga wtedy zaczac znowu sie klocic..
[-chomik-]