Chyba nie może być gorzej, siostra wstała o 6 i Łatka była w tym stanie co ostatnio przy udarze ;( Najgorsze jest to, że nie wiadomo kiedy to się zaczęło...Chciała jechać do kliniki całodobowej, ale powiedzieli, że szczurami się nie zajmują...Pojechała więc do weta, który otwierał gabinet najwcześniej, tzn o 8, ale i tak musiała czekać dodatkowe 40 minut, bo w gabinecie była już babka z psem, który miał wysypkę -_- Ogólnie siostra pokazała babce leki, które dostała ostatnio - podała jej tylko 2 z trzech (leki na obrzęk pominęła - siostra była cały czas w kontakcie z Synergią - zadzwoniła do niej ponownie i powiedziała, że chciała żeby jej dała te leki, a ta stwierdziła, że to niepotrzebne i na nią z ryjem...) Znalazłyśmy kolejnego weterynarza - dostała zaległy lek, coś nawadniającego i galastop, ale co najgorsze, druga babka powiedziała, że to najprawdopodobniej guz przysadki ;(
Moim zdaniem nie ma co gdybac i sie martwic... Bo zawsze jest tak, ze sie zamartwiamy, a nie zawsze jest to cos zlego Trzymam kciuki i glowa do gory Moze jakiesz zdjecia?
Przypomniało mi się jak u nas w sklepie jeden szczurek miał gulke, ktora się nie wchłaniała dość długo i okazało się, że był to tłuszczak, który później sam z siebie zaczął się zmniejszać i wchłonął się całkowicie, a wet też mówił, żeby przyjść i to przekłuć, gdyby nie zniknęło.
Wiadomo co to jest, po prostu się nie wchłania. Siostra będzie na początku lipca i idziemy na wizytę kontrolną, pewnie będzie robiona punkcja, żeby sprawdzić co to za płyn, chociaż to ostateczność.
Tam gdzie nie jest wygolone, nad tylną Łapą. Na zdjęciach widać bardzo średnio niestety ;/ W każdym razie guz to nie jest na pewno, bo się nie powiększa, ale też się nie wchłania :<
@Wilczy Deszcz, wet mówił, że coś się sączy, ale nie jest to ani krew ani ropa, raczej jakiś przeźroczysty płyn. Poza tym na zdjęciu średnio będzie to widać, ale spróbuję je zrobić jak siostra wróci od weta.
Łatka już jutro wraca w sieradzkie strony Cholera, tak przywiązałam się do tej zołzy, że będę miała problem z jej oddaniem :<
To tak, Łatka jest terminatorem :D Wyszła z udaru bez szwanku, nawet skręcać w lewo przestała (coś z błędnikiem się chwilowo stało). Nasze jedyne zmartwienie w chwili obecnej, to jakaś gula, w której zbiera się płyn i nie chce się wchłaniać, więc możliwe, że będzie potrzebna punkcja Także siostra nie będzie zadowolona, bo szczuras zostaje u mnie dłużej (nie płaczę z tego powodu, ten szczur jest lepszy niż mój pies :D). Ogólnie jak byłam wczoraj na wizycie do weterynarza (jestem tam 1-2 razy w tygodniu), to doktor spojrzał z politowaniem i spytał, kiedy to wszystko się skończy xD Poza tym waży już 300g (przy udarze spadła znowu do 274g) i kości nie są już tak widoczne. Jutro kolejna wizyta i obcinanie pazurów, bo sama jakoś sobie pedicure nie robi, a są już tak długie, że jak wlezie jej gdzieś pazur, to mam zawał - jeden już złamała....
Rana zagoiła się po jakiś dwóch dniach, dzisiaj ściągaliśmy szwy, bo tak ładnie się zeszło. Ogólnie miało to nastąpić za tydzień, ale siostra przyjechała z Sieradza (w drodze przywalili w jelenia, który wybiegł im na trasę) i wymacała kolejnego guzka, więc pędem do weta. Okazało się, że ma prawdopodobnie zapalenie gruczołu mlekowego, więc znowu jest na antybiotykach. Na szczęście szybka reakcja może zapobiec powstaniu kolejnego guza. Także szczuras pobędzie u mnie jeszcze tydzień, bo szykuje się kolejna wizyta kontrolna. Z tych lepszych wieści - Łatka przytyła 40g