02 Maj, 2024, 06:03

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
jak nazywa się zwierze które szczeka?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: domi_nique
« dnia: 28 Lut, 2011, 03:02 »

melduje, ze po kuracji lakcidem wszystko powoli wraca do normy :) przedwczoraj Bianeczka wykazala juz jakies konkretniejsze zainteresowanie granulatem, a dzisiaj dostala na probe pol rodzynki i chetnie zjadla!  :)
nie sadzilam, ze tak dlugo trwa odbudowanie flory jelitowej po antybiotyku...  :shock:
Wysłany przez: domi_nique
« dnia: 16 Lut, 2011, 20:20 »

ok, pojechalam do innej apteki i kupilam lakcid, nie chcialam ryzykowac. bede obserwowac i za kilka dni napisze, czy pomoglo.
dziekuje Wam kochani, jak zawsze jestescie nieocenieni  [-chomik-]
Wysłany przez: wiki_eb
« dnia: 16 Lut, 2011, 18:54 »

w czasie antybiotykoterapii ... weterynarz powiedzial, ze oslonowo wystarczy dieta siankowo-ziolowa.

przy antybiotykoterapii, osłonowo każdy weterynarz (a było ich kilku) kazał mi podawać co najmniej Lakcid właśnie!
wrrrrr aż mną zatrzęsło jak przeczytałam to stwierdzenie :)
lacidofilu też nie znam, więc się nie wypowiadam. Ja ZAWSZE przy antybiotyku daję bio-lapis, a że często mały mi choruje, to mam go sporo. Jeśli będziesz potrzebowała mogę ci trochę wysłać :)
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 16 Lut, 2011, 18:34 »

Nie znam tego probiotyku, ale po nazwie można by stwierdzić, że to coś podobnego i pewnie można podać.
Wysłany przez: domi_nique
« dnia: 16 Lut, 2011, 18:21 »

w czasie antybiotykoterapii nie podawalam zadnych slodkosci, weterynarz powiedzial, ze oslonowo wystarczy dieta siankowo-ziolowa. ale myslalam, ze juz troche czasu minelo i wszystko wrocilo do normy, ale najwyrazniej Bianka potrzebuje jeszcze troche czasu.
kupilam lacidofil, bo lakcidu nie bylo. moge jej to podac? nie ma zadnych szczegolikow, ktorymi by sie roznily te probiotyki?

dziekuje bardzo za odpowiedzi, troche mnie uspokoiliscie :)
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 16 Lut, 2011, 16:10 »

Zgadzam się z Basią_W. Po antybiotykach gryzonie preferują siano po to żeby odbudować florę bakteryjną. Jej zachowanie nie jest niczym dziwnym. Teraz smakołyki mogą doprowadzić do zaburzeń pracy żołądka. Np. u mojego -  jabłko doprowadziło do wzdęcia. Niech je dużo siana.
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 16 Lut, 2011, 11:09 »

"moze antybiotyk jakos zmienil jej smak albo wyjalowil uklad pokarmowy i ona jakos instynktownie sobie diete komponuje...?"
Podejrzewam, że właśnie tutaj jest prawidłowa diagnoza. Czy szylka dostawała probiotyk podczas antybiotykoterapii (?), bo jeśli nie, to właśnie jej jelita są wyjałowoine i dlatego je siano oraz ziółka. Bardzo dobrze, że sama nie chce tych słodkości, które jeszcze mogłyby jej zaszkodzić. Zakup w aptece lakcid i podawaj jej.
http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=10842.0
Wysłany przez: domi_nique
« dnia: 16 Lut, 2011, 00:02 »

moje pytnie bedzie troche zlozone, ale najbardziej chyba pasuje do tego watku.
moja Bianeczka ponad tydzien temu zachorowala, dziwnie prychala, chrzakala, pokaszliwala i byla troche apatyczna. weterynarz wysluchal lekkie szmery w plucach, mozliwe, ze zlapala jakiegos wirusa (w domu wszyscy po kolei przechodzili grype) szylka dostawala antybiotyk przez 4 dni. przez caly ten czas nie miala apetytu, pila normalnie.
teraz jest juz niby zdrowa, po wizycie kontrolnej, tylko martwi mnie jej wybiorczy apetyt. zwykle jadala normalnie, bez grymasow granulat chinchilla complete, do tego sianko, ziola, szczypte zarodkow pszennych, czasem smakolyki. uwielbiala pestki dyni, slonecznik i rodzynki. po chorobie to sie zmienilo. jak podchodze do klatki, to razem z druga szylka wyciaga pyszczek po smakolyki, wacha i rezygnuje. granulatu tez je bardzo malo. za to bardzo chetnie wcina sianko, a jako smakolyki z reki bierze tylko suszona pokrzywe i nagietek, niczego innego nie rusza. pije normalnie, waga nie ulegla zmianie (700 g). jej bobki tez sa mniejsze niz zwykle, ale to moze byc chyba spowodowane ta dieta, ktora sobie funduje. delikatnie sprawdzilam jej brzuszek, wg mnie nie jest wzdety.
nie chce jej niepotrzebnie stresowac i znowu do weta ciagnac. co o tym myslicie? wlasciwie, skoro je i pije, niby nie ma powodu do niepokoju, ale ja sie zamartwiam... wczesniej nigdy nie zdazylo sie, zeby odmowila rodzynki, czy innego smakolyka.
oprocz tego stala sie tez troche bardziej przytulasna, u mnie dluzej na kolanach wytrzymuje, do drugiego szylka tez bardziej sie przytula...
to sa tak malo konkretne objawy, ze trudno mi sformuowac pytania do weterynarza. moze ktos z Was spotkal sie z podobna sytuacja? moze antybiotyk jakos zmienil jej smak albo wyjalowil uklad pokarmowy i ona jakos instynktownie sobie diete komponuje...?
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 24 Paź, 2010, 17:46 »

 Chwala Bogu, ze Gigi  dochodzi do siebie  [-chomik-]

         KAZDEMU Z WAS POWTARZAM I BEDE POWTARZAC-  pytajcie sie wet jakie lekarstwo daje szylce !!!!!
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 24 Paź, 2010, 14:49 »

 [-chomik-] No to super że babol Gigi dochodzi do siebie [-chomik-] .Oby tak dalej.Całuski dla babolka od Melka.
Wysłany przez: Mefka
« dnia: 24 Paź, 2010, 11:13 »

bardzo mnie zaciekawiło zastosowanie homeopatii u zwierząt. ciekawe. napisz jak pójdzie. dla człowieka to niewyczuwalne praktycznie. ale dla tak małego stworka...? pomysłowi ci weci, nie powiem. [bez cienia sarkazmu!]
W tym wypadku działa na przewrażliwionego właściciela zwierzęcia...
Hehe no fakt (no ale kto się o swoje kulki nie martwi), wet powiedział że to trzeba dosyć długo podawać i efektów nie będzie tak hop siup, zaszkodzić nie zaszkodzi, więc może coś pomoże...
Wysłany przez: Rambusia
« dnia: 24 Paź, 2010, 10:51 »

bardzo mnie zaciekawiło zastosowanie homeopatii u zwierząt. ciekawe. napisz jak pójdzie. dla człowieka to niewyczuwalne praktycznie. ale dla tak małego stworka...? pomysłowi ci weci, nie powiem. [bez cienia sarkazmu!]
W tym wypadku działa na przewrażliwionego właściciela zwierzęcia...
Wysłany przez: Zieffka
« dnia: 24 Paź, 2010, 10:29 »

bardzo mnie zaciekawiło zastosowanie homeopatii u zwierząt. ciekawe. napisz jak pójdzie. dla człowieka to niewyczuwalne praktycznie. ale dla tak małego stworka...? pomysłowi ci weci, nie powiem. [bez cienia sarkazmu!]
Wysłany przez: dream*
« dnia: 24 Paź, 2010, 06:26 »

Jestem ciekawa czy ktoś z Was forumowicze wie co to mógł być za antybiotyk - podobno był przeciwgrzybiczny (ale mogę się mylić), podawany doustnie w płynie - jasny żółty kolor - z przewodu pokarmowego podobno miał się super wchłaniać  :?

fluconazol? flumycon?
no on dla gryzoni jest dobry, ale fluco faktycznie niszczy wątrobę nawet ludziom, więc u zwierząt lekarz starannie powinien dobrać dawkę
Wysłany przez: Mefka
« dnia: 23 Paź, 2010, 23:53 »

Po wizycie u weta od ząbków - okazało się że nie będzie potrzebna na szczęście korekta (w grę wchodziło przycinanie ) - i wyjaśniła się zagadka co dolegało Gigi.
Nie jedzenie spowodował lek/antybiotyk podany przez pierwszego weta - prawdopodobnie bardzo rozregulował jej układ pokarmowy najbardziej wątrobę - czekamy na wyniki z laboratorium... Niestety wet nie chciał się przyznać co za lek został podany - ale gdy opisywałam innym wetom ten lek po wyglądzie i ze szczątkowym opisem podanym przez pierwszego weta w odpowiedzi na moje pytania, okazało się że to mógł być bardzo silny antybiotyk którego gryzoniom się nie podaje - ze względu na takie właśnie skutki (wręcz śmiertelne) a u większych zwierząt też może być bardzo niebezpieczny.
 Po Criticalu - tu jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ BOŻENCE I RÓWNIEŻ ALICJI - Gigi zaczęła jeść, stopniowo małe porcje - a teraz powoli zaczyna zjadać normalna ilość - czasami zostawia - ale w ciągu dnia wyjada wszystko do dna - od razu też odżyła - skacze po klatce, broi i zaczęła chętnie wychodzić z klatki na wybiegi - wcześniej siedziała zbita w kącie lub przez większość czasu wciskała się i zasypiała mi na rękach w miedzy czasie gdy próbowałam wcisnąć w nią jedzenie.
Jedyne przed czym ostrzegł mnie wet od ząbków to to że przy nie jedzeniu trzeba uważać bo ząbki nie ścierane szybko rosną i mogą ulegać deformacjom, które trzeba będzie już korygować na stałe - dlatego Gigi tak intensywnie zaczęła obgryzać półki - sama sobie pomagała - jednak do ścierania tylnich musiała jeść ale niestety tak źle się czuła że nie mogła się przełamać - naprawdę wyglądało to tragicznie - najgorzej było niecałe dwa tygodnie temu - weci zaczęli podawać już sterydy i kiwali głowami że nie jest najlepiej i jak to nie ząbki ani nic w jamie ustnej, ani we wcześniejszych badaniach na pasożyty i inne tez nie, to kończyły im się sposoby leczenia, ale ja się nie poddawałam i pewnego dnia zobaczyłam jak podeszła do miseczki i powoli zaczęła wyjadać z miseczki karmę, a potem jeszcze większa radość z bobków, no i tak to jest stopniowo coraz lepiej do dziś. Dostaje ode mnie jeszcze lakcid i jakieś homeopatyczne na wątrobę - tak polecił wet, póki nie zobaczę że wszystko wróciło do normy.
Jestem ciekawa czy ktoś z Was forumowicze wie co to mógł być za antybiotyk - podobno był przeciwgrzybiczny (ale mogę się mylić), podawany doustnie w płynie - jasny żółty kolor - z przewodu pokarmowego podobno miał się super wchłaniać  :?
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 11 Paź, 2010, 20:28 »

Mam CC od Alicji.Na PW napisz adres to ci wyślę.
Wysłany przez: Mefka
« dnia: 11 Paź, 2010, 00:27 »

Alicjo, no właśnie też tak podejrzewam, ten wet od ząbków ma specjalistyczny sprzęt do takich małych gryzoni i dobre znieczulenie, także jestem dobrej myśli że uda mu się zobaczyć problem, bo np. teraz jak siedzę i to Wam piszę to Gigi z uporem maniaka obgryza półki w klatce - widać ściera tak sobie siekacze, jak na jedzeniu nie może...
Bobki, hmmm... niestety normalne nie są po pierwsze jest ich mało i są małe,po drugie są twarde i jasne - bo generalnie karmiłam ją gerberem, tylko to chce jeść - jak miele jej VL i sianko to średnio chce to zjadać, z tego co zdążyłam zauważyć nie chce też sama pić, podaje jej wszystko strzykawką.
A jak zrobić dobrą mieszankę i taką żeby przez strzykawkę przechodziła, już wiem że ma być na ciepło, najlepiej z wodą czy może dalej gerberkiem rozwadniać ?
A i ten Critical, niestety u mnie w lecznicy na razie nie mają, a samemu można go gdzieś dostać ?
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 10 Paź, 2010, 23:55 »

 Minimum 50 ml dziennie i koniecznie cieple,dodawaj zarodki one sa slodkie i szylki chetnie jedza.
Musisz koniecznie do jedzenia ktore mielisz dodawac Critical.
Ja mysle, ze ma jakas ranke w buzi i to gleboko , ale tylko pod narkoza mozna to zobaczyc.
Ja mam to samo z Fifkiem.
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 10 Paź, 2010, 20:59 »

A czy robi normalne bobki?
Wysłany przez: Mefka
« dnia: 10 Paź, 2010, 20:52 »

Napiszę o Gigi tutaj, bo tego tematu o leku nie ma co rozwijać.
Sprawy się bardzo mocno skomplikowały. Gigi nie je już od tygodnia, tylko to co jej zmielę z gerberkami + lakcid. Są dwa podejrzenia - albo ten jeden antybiotyk tak jej załatwił żołądek/wątrobe , że nie je, druga wersja bardziej optymistyczna i do wyleczenia - coś z tylnymi ząbkami lub ściankami policzków - w sumie wiele na to wskazuje bo ona chce jeść, ale jak już dostanie chrupka albo coś innego to ugryzie i wyrzuca, po czym jak dzikus chowa się w kąt - nadal wciąga z chęcią świeżą bazylie. Miała już robiony rentgen i nie ma żadnych problemów z korzeniami czy zębami - wszystko ładnie i tak jak powinno być. Mam już specjalistę od ząbków - na razie Gigi była dożywiana, bo zmizerniała mi trochę za bardzo - moja wina nie wiedziałam ile ją dokarmiać, ale ona też czasami już miała dość, w sumie przydało by mi się coś ekstra dla chorych szylków, możecie mi coś polecić ?
Może jakieś sugestie co to może być jeśli nie zęby, dodam tylko tyle że jak jej nie trzymam, tylko podaje miękkie jedzenie przez pręty klatki to zjada mniej i widać jak ucieka po pewnym czasie, tak jakby mimo wszystko coś ją bolało lub przeszkadzało w jedzeniu nawet tego miękkiego - dlatego zawsze na karmienie ją trzymam na kolanach - może ktoś wie, ile ml ma zjadać szylek dziennie - bo karmie ją strzykawką.
SimplePortal