27 Kwi, 2024, 11:40

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 21 Sty, 2017, 10:53 »

Dawaj znać jakąś podjąłeś decyzję, może też wrzuć fotki swojej samiczki w wątku o historiach szynszylowych i przedstaw ją forumowiczom? Na pewno wszyscy są ciekawi, na tak :) Zachęcam w każdym razie :)
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 21 Sty, 2017, 10:50 »

@Metallowa dzięki za rady, w takim razie poobserwuję ją przez najbliższe dni. Zobaczymy jak się będzie zachowywała i myślę, że na tej podstawie podejmę jakąś decyzję. Nie planowałem kolejnych szynszyli, ale oddanie do adopcji nie wchodzi w grę.
Będę też obserwował profil na fb który poleciłaś, kilka dni temu nawet było ogłoszenie z bliskich okolic o samiczce, więc wszystko jest możliwe.
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 21 Sty, 2017, 01:00 »

jeśli zaakceptuje koleżanke i się polubią, to nie będzie już tak samotna i raczej nie ma takiej możliwości, żeby jej to nie poprawiło nastroju wg mnie
Wysłany przez: panksawery
« dnia: 21 Sty, 2017, 00:33 »

przepraszam, nie doczytałam, że odszedł :(
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 23:36 »

A czy w takim razie istnieje możliwość, że nowa koleżanka jej go nie zastąpi i nic to nie da?
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 20 Sty, 2017, 23:30 »

najlepiej np na stronie adoptuj szynszyla na facebooku, ale czasem i w serwisach ogloszeniowych są, na olx.pl np
Jeśli stanie się apatyczna, straci na wadze.. będzie po prostu widać, ze jest smutna- to będzie oznaczać, ze bardzo jej brakuje zmarłego kolegi
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 23:24 »

Faktycznie wystarczyło poszperać w internecie i wniosek jest taki że może popaść w depresję.

Zastanawiam się jak ja obserwować ponieważ do tej pory spała i jadła, wszystko inne miała w nosie. Gdy samczyk zachorował jakby przejęła jego obowiązki w pilnowaniu, bardziej aktywna się stała - czujna. Nie wiem teraz co w jej przypadku uznać za osowiałe zachowanie.

Gdzie mogę znaleźć informacje o szynszylach do adopcji?
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 20 Sty, 2017, 23:15 »

racja, mój błąd, skupiałam się na problemie samczyka i tylko 1,5 zakodowałam o samiczce, tak czy siak jeszcze kilka lat życia ją czeka, może poczekaj na to jak bedzie się zachowywała? jesli zacznie być osowiała, smutna, to wtedy przemyśl jeszcze raz adopcję jej lub adopcję nowej kolezanki dla niej? szynszyli do adopcji nie brakuje, czasami znajdują się i takie starsze, trzeba szukać, a się znajdzie ; )

A z reguły starsze osobniki nieźle całkiem się dogadują z maluchami (jakbyś nabył z domowej hodowli malca 3miesięcznego), myślę, że z  łaczeniem nie było by wielkich problemów, ale to decyzja już od Ciebie zależy.
Myslę ze powinieneś ją obserwować i decyzję podjąć na chłodno
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 23:05 »

Zgadzam się z Pańcią, lepiej oddać do adopcji, żeby miał w nowym domu towarzystwo szynszyli, niż skazywać ją na samotność. Ale tak naprawdę, dwie szynszyle to wg mnie mniejszy kłopot niż jedna, większa różnica w ilości jedzenia , w ilości sprzątania to nie jest, a przynajmniej kiedy nie masz czasu- zajmują się sobą nawzajem- samiczka tak czy tak będzie żyła jeszcze dobre 10-15 lat, tak czy siak będzie wymagała opieki, czy będzie to opieka nad jedną czy nad dwoma, czy to wielka różnica? Jeśli to naprawdę problem, to jednak i tak lepsza dla niej adopcja niż samotność.
Nie wiem czy dobrze się zrozumieliśmy, w pierwszym poście pisząc, że samiczka jest młodsza chodziło mi że jest młodsza o 1,5 roku maksymalnie 2 lata od samca. U mnie jest już 8-9 lat, więc spokojnie może mieć 10. Nie chcę wyjść na kogoś kto liczy na to że problem sam się lada moment rozwiąże, bo tak nie jest. Szczerze mówiąc to nie mam na razie siły na kolejną walkę, ostatnie 2 lata nie należały do najbardziej udanych.
Poza tym jest kwestia taka czy nowa lokatorka dogadała by się z moją i czy aż taka różnica wieku nie będzie problemem bo zakładam że 10 szynszyla to raczej nie znajdę szybko.
Wysłany przez: Dosiek
« dnia: 20 Sty, 2017, 22:16 »

przykro mi :( miałam nadzieję, że wyzdrowieje :(
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 20 Sty, 2017, 21:55 »

Zgadzam się z Pańcią, lepiej oddać do adopcji, żeby miał w nowym domu towarzystwo szynszyli, niż skazywać ją na samotność. Ale tak naprawdę, dwie szynszyle to wg mnie mniejszy kłopot niż jedna, większa różnica w ilości jedzenia , w ilości sprzątania to nie jest, a przynajmniej kiedy nie masz czasu- zajmują się sobą nawzajem- samiczka tak czy tak będzie żyła jeszcze dobre 10-15 lat, tak czy siak będzie wymagała opieki, czy będzie to opieka nad jedną czy nad dwoma, czy to wielka różnica? Jeśli to naprawdę problem, to jednak i tak lepsza dla niej adopcja niż samotność.
Wysłany przez: Pańcia
« dnia: 20 Sty, 2017, 21:32 »

@b.szakal przykro mi z powodu szyszki :( Co do Twoich pytań, szynszyle są silnie stadne i potrzebują towarzystwa swojego gatunku. Nie poświęcisz jej pewnie całej nocy, a wtedy jest najbardziej aktywna :( Jeżeli nie chcesz drugiej szynszyli, pomyśl o oddaniu samiczki do adopcji. Wiem, że to trudna decyzja, ale tutaj trzeba kierować się dobrem zwierzęcia. Przemyśl to jeszcze, szynszyle dają tyle radości, może jednak dasz im szanse i stwierdzisz, że życie bez nich nie daje tyle szczęścia ;)
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 17:30 »

@panksawery Niestety już się nic nie zmieni :(

Chciałbym się podpytać o jeszcze jedną rzecz która została poruszona w tym wątku. Co z samiczką która została, czy w jakiś sposób na jej zdrowie może wpływać utrata towarzysza? Nie mówię teraz, ale na dłuższą metę, nie chciałbym aby okazało się, że np. są to zwierzęta na tyle stadne - empatyczne że utrata kompana powoduje u nich osowienie, niechęć do jedzenia picia w efekcie śmierć.
Pytam ponieważ nie planuję kupować kolejnego szynszyla, powodem jest to, że szyszki były kupione dobrych kilka lat temu, kiedy byłem młodszy. Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak że też się postarzałem, a co za tym idzie zaczyna się myśleć o swoim życiu i nie chciałbym obarczyć kogoś (rodziców czy brata) opieką przez kolejne lata nad szynszylami ponieważ nie mam pewności, że będę mógł się nimi zajmować i jak długo.
Dodam jeszcze, że jako dzieciaki mieliśmy niby każdy swojego futrzaka, ale wiadomo opieka była wspólna bo i tak razem żyły i tak. W sumie "moja" samiczka była dokupiona tylko do towarzystwa, a opieka nad nią spadła na mnie bo w tamtym czasie nie miałem żadnego zwierzaka. Nie chcę się tutaj rozpisywać nad historią mojego życia, ale mam nadzieję że mniej więcej nakreśliłem sytuację.
Chcę się dowiedzieć czy bezpiecznie mogę pozostawić samiczkę samą bez dokupowania towarzystwa. Oczywiście z zastrzeżeniem poświęcania jej dodatkowego (więcej) czasu żeby jednak miała jakieś choćby ludzkie towarzystwo.
Wysłany przez: panksawery
« dnia: 20 Sty, 2017, 17:18 »

informuj o stanie zdrowia, kciukamy :<
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 20 Sty, 2017, 14:19 »

bardzo mi przykro, miałam nadzieję, że jednak się z tego wyliże  [:((]
Wiele szylków nie ma szczęścia dożyć takiego wieku, więc ofiarowałeś mu długie, spokojne życie, trzymaj się <3

Z czasem pomyśl o koleżance dla Twojej babolki, na pewno też jej brakuje staruszka [minka]
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 14:15 »

@Mysza <")))/ Dzięki za pomoc i rady, odszedł w spokoju parę minut temu, po prostu zasnął. Bobków nie zdążyłem podać.

Jeżeli mogę coś od siebie poradzić osobą które natkną się na wątek to żeby od razu taką szyszkę odseparować by mieć pod kontrolą to czy je/pije i w jakich ilościach. Myślę że tutaj kluczową rolę odegrało osłabienie w postaci spożywania małych ilości jedzenia w dniach kiedy miał katar i problemy z oddychaniem, pomimo że nie wyglądał na wychudzonego, co też mnie zmyliło. Nie ma co gdybać już, spędził z nami blisko 12 lat i na tym trzeba się skupić.

Jeśli już dane weterynarzy zostały podane, to osobiście mogę powiedzieć, że może iż nie są specjalistami i znawcami szynszyli to dwa razy wyprowadzili go już z choroby (raz bardzo ciężkiego stanu) na przestrzeni tych 12 lat, niestety trzeci raz się nie udało.

Dziękuję wszystkim za wszystkie rady.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 20 Sty, 2017, 14:04 »

@b.szakal czy bobki "zdrowego" szynszyla zostały przebadane najpierw na obecność pierwotniaków? Bo moze sie okazać, że do tego wszystkiego zafundujesz mu jeszcze lamblioze z tych bobków.

I tu nie ma priwów, pytam wprost, ktoś może polecić tego lek.wet jako lekarza leczącego szynszyle
Wieluń, a weterynarz Tomasz Burchaciński i Hubert Stradomski (http://vet.wielun.pl/ )
Czy w okolicach Wielunia znamy sprawdzonych lek. wet od szynszyli? @dream*
Wysłany przez: b.szakal
« dnia: 20 Sty, 2017, 10:30 »

1. skad jestes?
2. do jakiego weta chodzisz?
3. dokarmiać trzeba ostroznie, przy problemach z oddychaniem nietrudno o aspirację papki do płuc i jeszcze większe problemy.
4. Jest tak, że jeśli zapalenie płuc leczone jest zbyt dużymi dawkami antybiotyków, to szynszyl przechodzi z zapalenia płuc w grzybicę płuc. Podawałeś mu cały czas lakcid 2-3 h po antyiotyku?
5. Może to woda w płucach lub opłucnej, odwróć go nosem w dół i poczekaj czy po 2 minutkach cos wypłynie nosem.
6. moze to być też choroba serca :( wtedy szylka też charczy.
1 i 2 pójdzie na priv
4. nie nie miał podawane

Ogólnie stan jest chyba beznadziejny, ale i tak jadę jeszcze raz do weterynarza po kroplówkę może jak się dowodni i dostanie jakieś substancje odżywcze to jeszcze powalczy :(.

Najbardziej to szkoda patrzeć na taką bidulkę, widać, że chce, że walczy, ale siły brak :<

EDIT:
Po wizycie u weterynarza - dostał kroplówkę podskórnie, zastrzyk przeciw zapalny. Mam rozdrobnić 2-3 bobki zdrowego szynszyla, rozpuścić w wodzie i podać doustnie jeśli dobrze pamiętam w celu pobudzenia bakterii trawiennych.
Mam pokazać go jeszcze jutro. Więc walczymy  [:((]
Wysłany przez: Metallowa
« dnia: 19 Sty, 2017, 23:56 »

Jak wiadomo- samiec + samica = młode, a nie każda szynszyla nadaje się do rozmnażania, powinna mieć określoną wagę, znanych przodków, nie każde odmiany barwne tez można krzyżować, do tego poród wiąże się z możliwością wystąpienia komplikacji, a samca po porodzie należy od samicy oddzielać na jakiś czas itd itd itd.. potrzebna jest wiedza, zeby rozmnażać, bo to nie takie hop siup, a dwa samce czy dwie samice dogadają się rownie dobrze, co parka mieszana, a nie ma przy tym tylu problemów ;)

Wiadomo, że kiedy nic nie działa, to szuka się pomocy gdzie indziej, niestety nie mam pomysłu na to co można by jeszcze zrobić, mój królik wiele lat temu zmarł na zapalenie dróg zatokowych i pamiętam jak się męczyła moja biedaczka, myślę, że pomóc więcej mógłby tylko specjalista od gryzoni  : /
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 19 Sty, 2017, 23:56 »

1. skad jestes?
2. do jakiego weta chodzisz?
3. dokarmiać trzeba ostroznie, przy problemach z oddychaniem nietrudno o aspirację papki do płuc i jeszcze większe problemy.
4. Jest tak, że jeśli zapalenie płuc leczone jest zbyt dużymi dawkami antybiotyków, to szynszyl przechodzi z zapalenia płuc w grzybicę płuc. Podawałeś mu cały czas lakcid 2-3 h po antyiotyku?
5. Może to woda w płucach lub opłucnej, odwróć go nosem w dół i poczekaj czy po 2 minutkach cos wypłynie nosem.
6. moze to być też choroba serca :( wtedy szylka też charczy.
SimplePortal