hypothetical
16 Kwi, 2024, 20:18

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
2+2=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Zuja
« dnia: 14 Gru, 2018, 21:32 »

Nie jestem lekarzem, decyzję o leczeniu podejmowali lek. wet. którzy się na tym znają, była badana nic nie wskazywało na złamanie, a jej stan dopiero ostatnio się pogorszył, dlatego dostawała wcześniej leki. Ze względu na brak poprawy, a wręcz pogorszenie stanu zdrowia zrobiono zdjecie,  dodam że znieczulenie do badania w trakcie takiego osłabienia też nie jest bezpieczne dlatego lek. nie robili wcześniej. Moja niunia wczoraj odeszła i już nie cierpi.
Wysłany przez: ita79
« dnia: 14 Gru, 2018, 13:33 »

można coś zrobić.. zastanowić się na przyszłość nad tym dlaczego pozwoliliśmy szynszylce tyle czasu cierpieć po wypadku.. Dlaczego od zdjęcia się nie zaczęło tylko od leków na "nie wiadomo co" ? Tyle tygodni męczyć zwierzątko bez szans na wyleczenie??
Proponuję już jej nie męczyć więcej, uśpić i .. pozwolić spokojnie odejść "do nieba" .
Wysłany przez: Zuja
« dnia: 13 Gru, 2018, 18:07 »

 [placze] Od prawie 3 tygodni walczymy o życie naszej szylki. Niestety doszło do wypadku podczas wybiegu została nadepnieta w wyniku czego przestała jeść, ciągle śpi jest osowiała ma trudności z oddychaniem. Na pierwszej wizycie dostała zastrzyk prawdopodobnie były to sterydy, przez kolejne dni podawalismy antybiotyki i syrop przeciwbólowy, oczywiście dokarmianie na siłę bo sama nic nie jadła, niestety brak poprawy. Kolejna wizyta zmiana leków na sterydy i na miejscu w klinice dostała 4 różne zastrzyki po zastrzyku chwilowa poprawa
trwało to ze 20 min.gdzie próbowała zjeść rodzynka, ale nie do końca dawała z nim sobie radę. Wszyscy robili co mogą żeby wyszła z tego i lekarze i my:( dziś jednak wszystko się skończyło, nie ma już nadziei na szczęśliwe zakończenie jest ból, płacz i strach przed jutrzejszym dniem:( dziś miała rtg doszło do 4 złamań w okolicy głowy i wyrok eutanazja, wiem że się okropnie męczy ja nie chcę by ją bolało, ale czy naprawdę już nic nie można zrobić?
SimplePortal