hypothetical
27 Kwi, 2024, 09:38

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Mikarin
« dnia: 12 Paź, 2011, 20:50 »

Był Megan na pół z VL Nature. Poza tym myszy na spacerze zawsze ze mną wyjadają jakieś moje ciążowe pestki - zawsze wcinam jakiś słonecznik, siemię lniane, pestki dyni, sezam... Musiał się Pinki dobrać do kanapek jak nie zauważyłam i nieszczęście gotowe :( powybierałam już im pestki, bo karm raczej nie rozdzielę.
Wysłany przez: Belzebuba
« dnia: 12 Paź, 2011, 19:19 »

Karma z pestkami itd, obstawiam jakiś Megan? Przejdź na granulat i nie wracaj do tego. Odradzam stosowanie karm tego typu na zawsze, nie tylko na dwa tygodnie.
Wysłany przez: Mikarin
« dnia: 12 Paź, 2011, 15:45 »

Zaszkodziły pestkowce i nasiona. Teraz wszystkim myszom z karmy mam wybierać pestki dyni, słonecznika etc., w ogóle zakaz jedzenia tego typu przez kolejne dwa tygodnie. Siano, woda, granulat, probiotyk. Na szczęście obeszło się bez antybiotyku.
Wizyta kontrolna w piątek. Trochę kamień spadł mi z serca, ale i tak... biedne myszy. Tak się kończy właśnie przebieranie w karmie, jak to określiła pani wet, a ja musiałam nie dopilnować na czas.
Wysłany przez: agusia9
« dnia: 12 Paź, 2011, 14:28 »

u mnie było podobnie...niestety nie ma u mnie w okolicy żadnego kompetentnego weterynarza...ale jeden , taki zaufany wet od psów poradził podanie Nifuroksazytu...podawałam po kilka kropelek co 6 godzin...kiedy potrzebowały leku to chętnie wypijały zawiesinę...jednak jak po biegunce nie było śladu to juz nie chciały...a poza tym zadzwoniłam do zaufanej pani która zajmuje sie szynszylami od ponad 30 lat...poradziła zeby dawać w takich przypadkach to co małym dzieciom... pomogło
Wysłany przez: Mikarin
« dnia: 12 Paź, 2011, 07:21 »

O 23 dałam probiotyk i ku mojemu zdziwieniu mysz zjadła całość niemal z patyczkiem i szukała więcej. Wstałam rano - klatka czysta. Mysz od wczoraj nie ma półek (zabrane do wyparzenia), jako podkład ma trociny i kilka papierowych ręczników, które już raz wymieniałam. Oznak biegunki brak, ale i tak pójdziemy do weta, o 15:00 zaczynają się wizyty, więc popołudniu będę wiedzieć co i jak.
Wysłany przez: Belzebuba
« dnia: 11 Paź, 2011, 22:57 »

Tu poradnik - klik

Wszystko co rozsądne przychodzi mi do głowy, już robisz. Smecta, probiotyk ok, wyeliminowane jedzenie - zostaw tylko świeże (!) siano, żeby nie jadł z podłoża przypadkiem, woda - dopajaj, sporo jej traci przy TAKIEJ biegunce. W poradniku (ja nie musiałam stosować) radzą Forumowicze, że ta woda może być z rumiankiem.
Pilnuj małego, i do weta... Nie jestem fanką biegania po lekarzach i miękkie bobki leczę dietą siankową, ale przy takich objawach nie ma opcji.

Niestety "epidemia" jest bardzo prawdopodobna, szorowanie, wyparzanie itd raczej Cię nie ominie.

Trzymam kciuki, dawaj znać co z nim i co na to wszystko lekarz, każda wskazówka jest cenna dla innych...
Wysłany przez: Mikarin
« dnia: 11 Paź, 2011, 22:24 »

mam 5 szyszek: Aspazję (1 klatka), Pinkusia (2 klatka), Józkę, Franię Staszka (3 klatka, Stach jest kastratem).
Miesiąc temu Aspazja dostała biegunki. Węgiel nie pomógł, skończyło się antybiotykiem. Tydzień temu Aspazja i Frania miały miękkie bobki. Aspazja - zrozumiałe, miała leczony zraniony nos i antybiotyk miejscowo, więc zlizywanie leku mogło zaszkodzić, ale Franka..? Dwa dni pojenia Smectą dały rezultat - myszy miały spokój. Przedwczoraj zauważyłam miękkie bobki u Pinkusia... Dostał węgiel, ale nie pomogło. Dziś wyciągnęłam Smectę i jak poszłam po mysz do klatki - to okazał się, że ze zwierza się leje jakby miał totalne rozwolnienie. Zabrałam mu półki, zabrałam karmę, zostawiłam na wodzie i sianie, zadzwoniłam do pani weterynarz - kazała poić mysz Smectą i podać probiotyk. Na razie gryzoń się wścieka, bo ma dwukondygnacyjną klatkę i do jutra siedzi na samych papierowych ręcznikach w mniejszej nadstawce.
Dałam o 21 Smectę, o 22 Smectę, po 1,5 ml, bo więcej nie chciał wypić (mysz ma 9 lat, mam go od roku i jest totalnie nieprzyzwyczajony do brania na ręce). Za godzinę dam probiotyk. Co jeszcze mogę zrobić? Wizyta u weta jutro na 15:00...
SimplePortal